Odzyskać niepodległość w układzie geopolitycznym

Janusz Korek opublikował monografię „Paradoksy paryskiej »Kultury«”, przedstawiającą myśl polityczną zespołu pisma w latach 1947–1980. Pierwsze wydanie ukazało się w Sztokholmie w 1998 r., drugie w Lublinie w 2000 r., a trzecie uzupełnione i zmienione opublikował Uniwersytet Śląski w 2008 r. Książka jest obszerna, więc grozi jej znów intelektualny niebyt, bowiem „młodym, dobrze wykształconym z dużych miast” ciężko się będzie sylabizowało 520 stron, zwłaszcza że cytaty są małymi literami. Kto jednak nie został platformianym intelektualistą po licencjacie, z przyjemnością zagłębi się w pracę Korka.

W sposób naturalny wśród publicystów związanych z tzw. pokoleniem 1910 znaleźli się znajomi z „Buntu Młodych” i „Polityki”, ale nie tylko pod względem kadrowym można patrzeć na „Kulturę” jako na ich kontynuację.

„Dla mnie pismo jest narzędziem politycznym, służącym do realizowania takich czy innych, mądrych czy głupich, ale koncepcji”.
Jerzy Giedroyc (1969 r.)

„Europa niesfederalizowana będzie albo rosyjska, albo niemiecka”.
Juliusz Mieroszewski (1952 r.)

Od razu rzuca się w oczy, że Jerzy Giedroyc dobierał ludzi i zmieniał linię polityczną bardzo elastycznie, nie trzymał się żadnych doktrynalnych dogmatów, żadnej ideologii, a tylko kryterium zysku politycznego, za który uważał to, co w danym międzynarodowym układzie politycznym wydaje się przybliżać niepodległość państwa polskiego i Europy Środkowo-Wschodniej, jako klucza do stabilizacji Europy.

Neutralność czy współpraca 1947–1949

Po Jałcie w sposób naturalny zapanowało rozczarowanie Zachodem, a zwłaszcza Europą. Jerzy Stempowski zarzucał mu klęskę moralną, a Andrzej Bobkowski dodawał upadek intelektualny i społeczno-polityczny. Autor „Szkiców piórkiem”, przekonany o nieuchronności zwycięstwa komunizmu w Europie, przeniósł się do Gwatemali. W tej sytuacji w „Kulturze” rozpatrywano trzy koncepcje.

Jan Ulatowski uważał, iż Jałta na trwałe zabezpieczyła interesy Sowietów i USA, a więc nie naruszą one status quo. Dlatego trzeba tworzyć samodzielną siłę europejską w postaci związku europejskich narodów niemocarstwowych. Niestety, dla takiej opcji nie było kandydatów.

Melchior Wańkowicz sądził, iż komunizm, atakując zgniły Zachód, zmusi go do ewolucji, z której narodzi się nowa epoka. Aby do niej dotrwać, należy w czasie III wojny zachować neutralność, a po kataklizmie opowiedzieć się po stronie amerykańskiej, gdyż odrodzenie przyjdzie z USA. Proponował więc tworzyć Klub Trzeciego Miejsca (1949 r.).

Do połączenia PPS i PPR (grudzień 1948 r.) „Kultura”, wierząc w trwałość tzw. kursu narodowego Gomułki, nie wykluczała współpracy z katolikami świeckimi jako pośrednikami. W 1948 r. Aleksander Janta-Połczyński odwiedził kraj i „Kultura” publikowała jego reportaż, wskazujący na poparcie ludności dla przemian. Sugerowano w ten sposób wybór orientacji prorosyjskiej i odwrócenie się od Zachodu celem ratowania biologicznego i materialnego bytu narodu. Adresatem oferty byli katolicy świeccy z „Dziś i Jutro” (póź. PAX) i „Tygodnika Powszechnego”, wśród których wielu było przedwojennych publicystów „Polityki”: Xawery Pruszyński, Jan Frankowski (póź. ChSS), Aleksander Bocheński czy Stefan Kisielewski, ale już nie zaaresztowany przez UB zespół „Tygodnika Warszawskiego”, z którym związany był Kazimierz Studentowicz, współautor programu „Polityki”1. Uznano, iż komunizm ma swe korzenie krajowe i w zamian za ustępstwa rozważano wystąpienie w wojnie po stronie Rosji.

Wojna i antykomunizm 1950–1955

W 1950 r. pisarzem politycznym „Kultury” został Juliusz Mieroszewski, co zbiegło się z wyborem przez zespół miesięcznika opcji amerykańskiej i odejściem jej przeciwników: Wańkowicza i Ulatowskiego. W tym okresie czołowym piórem mógłby być także Antoni Niezbrzycki, przedwojenny oficer II Oddziału i współpracownik „Polityki”, który pisał w „Kulturze” pod ps. „Ryszard Wraga”. Od początku uważał on, iż konflikt z Rosją jest nieuchronny, a przeciwstawić się jej i zlikwidować ją mogą tylko Stany Zjednoczone, nie zaś moralnie zdegenerowana Europa. Wraga zerwał jednak z „Kulturą”, widząc w Miłoszu komunistycznego agenta i fałszywego „pieriebieżczika”, którego przygarnął Redaktor.

Koncepcje tego okresu opierały się na teoriach Jamesa Burnhama. Sądził on, iż władzę nad światem muszą zdobyć Stany Zjednoczone, by nie dokonały tego Sowiety napędzane nowoczesną ideologią. Dlatego proponował powołać, opierający się na USA, rząd światowy, który władał będzie sfederalizowaną planetą. By zwyciężyć w starciu z Moskwą, wprowadziłby tymczasowo dyktaturę światową i dysponował uniwersalistyczną ideologią i światowym aparatem propagandowym.

Mieroszewski pisał, iż bez pomocy Ameryki nie ma wyzwolenia Polski i dlatego proponował, by takim rządem światowym stała się ONZ zdominowana przez USA i nie wykluczał wojny atomowej celem pokonania Sowietów. Dlatego popierał zbrojenia, ograniczenie demokracji, w tym cenzurę, celem zapobieżenia komunistycznej indoktrynacji. „Kultura” proponowała utworzenie Brygady Środkowoeuropejskiej i odbudowę kadry wojskowej, licząc na masowe dezercje z armii komunistycznych w momencie rozpoczęcia działań wojennych, których spodziewała się do wiosny 1955 r.

W omawianym okresie największy wpływ na politykę USA wywierali: George Kennan, kierownik zespołu planowania politycznego w Departamencie Stanu (1947–1950), znany jako teoretyk „zimnej wojny” i John Forster Dulles, sekretarz stanu USA (1953–1959). Kennan proponował „zmasowany odwet” na centra inspiratora konfliktu2 i uważał, iż po obaleniu komunizmu i wycofaniu się z satelitów Rosja będzie mogła grać rolę stabilizującą w Europie. Dulles sądził, że zajmując nieprzejednaną postawę i prowadząc wyścig zbrojeń, doprowadzi się Sowiety automatycznie do załamania i ewakuowania z Europy Wschodniej3. W tych ramach musiała „Kultura” tworzyć swoje koncepcje.

„Kultura”, sądząc, iż Amerykanie obalą komunizm, ale nie będą osłabiali Rosji, proponowała utworzenie federacji Europy Środkowo-Wschodniej, o ile się da, rozszerzonej na Bałtów, Białoruś i Ukrainę, jako gwaranta niepodległości regionu (1953 r.). Dlatego Mieroszewski chciał, by ewakuacja sił sowieckich nie ograniczyła się do satelitów, jak proponował Kennan. Federacja Europy Środkowo-Wschodniej miała być przeciwwagą dla postsowieckiej Rosji i zjednoczonych Niemiec, gdyby podporządkowały sobie Europę Zachodnią, a także zabezpieczać przed sojuszem rosyjsko-niemieckim. Zbrojnym ramieniem federacji byłaby wspomniana brygada. Mieroszewski chciał zastąpić sojusz amerykańsko-niemiecki porozumieniem USA ze sfederalizowaną Europą Środkowo-Wschodnią, czyniąc z niej gwaranta interesów amerykańskich w Europie. Federacja ta byłaby partnerem federacji zachodnioeuropejskiej, a obie tworzyłyby Unię Europejską.

„Kultura” opowiadała się też za ścisłą federacją europejską, która zatrzyma Sowiety i zmusi je do wycofania się z Europy Wschodniej. Gdy Niemcy stały się głównym sojusznikiem USA, wysunięto projekt sojuszu polsko-amerykańsko-niemieckiego (1952 r.). Popierano militaryzację Niemiec, gdyż wojnę z Sowietami uważano za ważniejszą niż utrzymanie ziem, co – jak pisał Mieroszewski – „nie jest naszym głównym zadaniem” (1954 r.). Uważano bowiem, że lepiej oddać ziemie, niż dopuścić po wojnie do rozbioru niemiecko-rosyjskiego. We wspomnianym sojuszu USA miały wpływać mitygująco na partnera niemieckiego.

Porozumienie polsko-niemieckie miało uniemożliwić sojusz niemiecko-rosyjski, którego zawsze obawiano się w „Kulturze”. Niemcy mogłyby należeć do jednej Unii Europejskiej dla wszystkich, lub do jednego z dwu związków. Gdyby wybrały część wschodnią, w zamian za uznanie granic przypadłaby im rola wiodąca. I, jak sądzono, nie dążyłyby do sojuszu z postsowiecką Rosją (1954 r.). Nawiązywano tu do niemieckiej koncepcji Mitteleuropy.

Rewizjonizm i ewolucja 1956–1968

Tak jak przed 1956 r. postawiono na antykomunizm, gdyż zakładano, że społeczeństwa wschodnie są antykomunistyczne, tak teraz stawiano na rewizjonizm, ponieważ uważano, że mieszkańcy krajów satelickich, zwłaszcza młode pokolenie, zostali już zsowietyzowani i – jak przekonywał Miłosz – innych pojęć i wartości niż marksizm i socjalizm nie zrozumie. Wybory bez skreśleń w 1957 r. przekonały „Kulturę”, że system ma poparcie w kraju, a antykomunizm społeczeństwa jest mitem. Wówczas Mieroszewski wyobraził sobie, że zdemokratyzowanie bloku będzie możliwe tylko poprzez socjalizm i „stał się” socjalistą. Rozpoczynająca się epoka koegzystencji oznaczała, iż możliwe będą tylko przekształcenia ewolucyjne, którymi zainteresowani byli jedynie rewizjoniści i lewica, a więc trzeba ich popierać i wpływać, by zaakceptowali niepodległość, natomiast antykomunizm uznano za szkodliwy, ponieważ w nowym świecie uniemożliwiał wpływ na Sowiety.

Jeszcze Wraga głosił, że najgroźniejszy dla komunizmu rosyjskiego jest komunizm polski i lewica, a nie prawica. Podobną opcję reprezentowali do końca komunizmu Amerykanie, a teraz przyjęła je „Kultura”. Od stycznia 1956 r. głoszono konieczność współpracy z komunistami, jeśli będą dążyli do uniezależnienia Polski. Takim wzorem miał być Gomułka4, którego uważano za rewizjonistę i popierano w latach 1955–1957. Miał on „unarodowić komunizm”, a następnie uniezależnić Polskę. Opozycjoniści mieli wstąpić do partii i przejąć ją od wewnątrz, zaś katolicy świeccy tworzyć opozycję i niekomunistyczną orientację prorosyjską, która wynegocjuje Polskę w ramach neutralizacji Europy Środkowo-Wschodniej (koniec 1956 r.). Zmiany ustrojowe miały być wtórne wobec niezależności i wolnych wyborów, a ustrój gospodarczy zachowany. W 1956 r. głównym partnerem stali się dla „Kultury” rewizjoniści. Liczono, że utworzą ośrodek za granicą, a w kraju własną partię socjalistyczną; głoszono więc, że trzeba oddzielić marksizm od komunizmu.

Po zgodzie na wycofanie się Sowietów ze zneutralizowanej Austrii (maj 1955 r.) „Kultura” proponowała neutralizację całej Europy; Sowieci ewakuowaliby się z satelitów, których kontrolę przekazano by ONZ i nie zezwolono by na wolne wybory, a USA – z Europy Zachodniej, pozostawiając bazy tylko w Anglii i Hiszpanii. Liczono, że Ameryka wynegocjuje satelity z bloku wschodniego, a później stopniowo uda się je związać z Zachodem. Mieroszewski chciał skłonić do tego USA, strasząc polskim powstaniem jako początkiem konfliktu światowego (1957 r.). Proponował też Zachodowi poparcie w satelitach odwilżowych kierownictw, zwłaszcza Gomułki, by zamieniły się w ruchy emancypacyjne, nad którymi Sowiety już nie zapanują.

Koncepcję pasa neutralnego, w ramach którego miało dojść do zjednoczenia Niemiec, lansowano w różnych formach w latach 1955–1966. Rozważano oparcie federacji środkowoeuropejskiej lub pasa neutralnego na zjednoczonych Niemczech, co miało zabezpieczyć przed interwencją Sowietów, a ich interesy zagwarantowałaby neutralizacja całej strefy (1956 r.).

Po 1960 r. Giedroyc argumentował, że w warunkach półdyktatury opozycja może rodzić się tylko na obrzeżach władzy. Nie wiedząc o „Ruchu”, uważał, że „ferment jest tylko w partii”, jedynie lewica jest aktywna. Kuroń i Modzelewski, „komuniści i dzieci komunistów” odważyli się rzucić hasło rewolucji, podczas gdy katolicy świeccy są zbyt lojalni wobec Moskwy i tchórzliwi. Giedroyc chciał stworzyć ośrodek socjalistyczny na Zachodzie, „założyć jakiś komunizm rewizjonistyczny”, nową międzynarodówkę, która wynegocjowałaby kraje satelickie i stworzyła z nich pas neutralny. Poparcie dla niego krajowa lewica powinna zdobyć u lewicy zachodniej. W 1968 r. Giedroyc uważał, że maoiści, trockiści i anarchiści rozwalą partię komunistyczną i dlatego pisał: „trzeba tę zarazę przenieść do ojczyzny”.

W 1963 r. „Kultura” uznała za samodzielny czynnik robotników. Jednocześnie lansowała porozumienie w kraju rewizjonistów, lewicy partyjnej i katolików świeckich. Koncepcję tę po 14 latach przyswoił sobie Michnik i powtórzył w „Kościele, lewicy, dialogu” (wyd. paryskie 1977 r.).

Rozważano wówczas różne scenariusze geopolityczne. Z jednej strony, przekonywano Sowiety, że przekształcenie we wspólnotę (wzór dekolonizacyjny) pozwoli im uniknąć wybuchu i zachować kontrolę nad strefą zneutralizowaną, w której Polska byłaby partnerem Rosji. Według Mieroszewskiego ewolucja Sowietów jest dla nas korzystna, gdyż nie osłabiając ich, nie wzmacnia Niemiec. Proponował zneutralizować Niemcy i satelity (1962 r.), nawet za cenę korekty naszej granicy (1964 r.) i objęcie władzy w kraju przez opartą na niekomunistach opcję prorosyjską, która zawrze kompromis ideologiczny i ustrojowy z Moskwą. Z drugiej strony, wnioskował, iż rozpad Sowietów jest konieczny, ponieważ Polska, Czechosłowacja i Węgry, tworzące pas neutralny lub federację, i tak będą słabsze od Rosji i liczył na ruchy wolnościowe i narodowe w satelitach i Centrum.

W 1964 r. Mieroszewski argumentował, iż ewolucja socjalizmu jest lepsza, gdyż gwałtowny przewrót w Sowietach wyniósłby reżim nacjonalistyczny, a więc bardziej zaborczy od komunistycznego, a do tego cieszący się poparciem Zachodu, co pozwoliłoby na roszczenia niemieckie. Rok później wysunął koncepcję podwójnej hegemonii: amerykańskiej i rosyjskiej. USA kontrolowałyby zjednoczone Niemcy i nie dopuściłyby do sojuszu niemiecko-rosyjskiego, a zdemokratyzowana i przebudowana we wspólnotę Rosja gwarantowałaby granicę zachodnią Polski i ochraniała Europę Środkową przed Niemcami. Satelity w zamian za samodzielność w sprawach wewnętrznych podporządkowałyby się polityce zagranicznej Kremla.

Koncepcję pasa neutralnego porzucono w 1966 r. Mieroszewski, przewidując wówczas wstrząs w bloku i rozpad Sowietów, zaczął lansować koncepcję ULB (Ukraina–Litwa–Białoruś) jako naturalnej strefy rozszerzenia federacji Europy Środkowej (Polska, Czechosłowacja, Węgry), co pociągnęło za sobą ostateczną rezygnację z Wilna i Lwowa oraz miało zabezpieczyć przed zjednoczonymi Niemcami. Źródłem pomysłu były koncepcja Międzymorza i idea Jagiellońska Piłsudskiego. Jednocześnie Rosjanie uznani zostali też za opozycję wobec komunizmu, a więc porozumienie z nimi za wskazane.

W latach 1966–1968, pod wpływem Rumunii Ceauşescu, rozważano stawkę na narodowy komunizm i zgodę na tymczasowe rządy „żelaznej ręki” w zamian za uniezależnienie się od Sowietów. Widząc słabość rewizjonistów we władzach, spodziewano się demontażu bloku sowieckiego przez siły narodowo-komunistyczne i czasowo zrezygnowano z demokratyzacji przez socjalizm.

Postrewizjonizm i rewolucja 1968–1980

1968 r. oznacza ostateczną eliminację rewizjonistów z władz. Znaczna ich część przechodzi do opozycji i wedle terminologii Korka staje się postrewizjonistami, jednocześnie rządy i lewica zachodnia zawodzą po inwazji na Czechosłowację. Dlatego „Kultura” nie stawia na ich wpływ demokratyzacyjny ani na aktualne frakcje partyjne, ale na siły własne, czyli postrewizjonistów (a więc byłą frakcję partyjną) i ruchy narodowe. Mają one doprowadzić do zmian ustrojowych i rozpadu Sowietów. Liczono na demokratyzację Rosji, ale nawiązać współpracę z opozycją rosyjską mogli znów tylko rewizjoniści i krajowa lewica. Zmiany reżimu w Polsce mieli dokonać robotnicy. Już w 1972 r. Ewa Wacowska przewidywała, że następna batalia o demokratyzację systemu rozegra się poprzez walkę o związki zawodowe.

Zalążkiem opozycji w kraju mieli stać się komandosi; na emigracji razem z rewizjonistami i socjalistami powinni stworzyć ośrodek, który, operując językiem komunistycznym, będzie miał wpływ na kraj. W latach 1969–1970 nie doszło jednak do współpracy emigrujących rewizjonistów z „Kulturą”, ale opcja ta stała się przyczyną zerwania przez Tyrmanda z Giedroyciem.

Postrewizjoniści bali się niepodległości, która mogła według nich przybrać kształt totalitarny, dlatego chcieli walczyć o świadomość demokratyczną i odrzucili propozycję „Kultury” współpracy przy tworzeniu programu niepodległościowego (1973 r.). Dopiero w 1975 r. postrewizjoniści zrezygnowali z marksizmu i utworzenia niedespotycznego państwa socjalistycznego. W maju Michnik wspaniałomyślnie nie przeciwstawił się działalności niepodległościowej, a w czerwcu Kołakowski zaakceptował równorzędność celu demokratycznego i niepodległościowego.

W „Kulturze” wyobrażano sobie, że Polska i satelity uzyskają na tyle samodzielności, że podejmą inicjatywę tworzenia federacji. Pierwszym krokiem byłoby uznanie granicy na Odrze, następnie związek z Czechosłowacją i po rozpadzie Sowietów objęcie nim Litwy, Białorusi i Ukrainy.

Antykomunizm, jak później rewizjonizm, socjalizm, postrewizjonizm i ruchy opozycyjne, był traktowany instrumentalnie, jako narzędzie służące wywalczeniu niepodległości Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. Ówczesne rozważania geopolityczne są pod wieloma względami aktualne do dziś. Lansując rewizjonistów, „Kultura” sprawiła jednak, iż jej przepowiednia o braku skuteczności antykomunistów sprawdziła się. I nie tyle Giedroyc wykorzystał postrewizjonistów, ile oni „Kulturę” do kształtowania inteligencji w Polsce.

__________
1/ „Polska idea imperialna” została zredagowana w 1938 r. przez zespół w składzie: Adolf Bocheński, Aleksander Bocheński, Kazimierz Studentowicz i Stanisław Skwarczyński.
2/ Ameryka powróciła do tej idei w 1974 r. w formie doktryny Jamesa Schlesingera, sekretarza obrony (1973–1975), który zaproponował „ograniczone uderzenie atomowe” w odpowiedzi na atak Sowietów w Europie bez obawy o odpowiedź sowiecką na terytorium USA.
3/ W tym stylu myślenia odnajdujemy strategię polityczną Ronalda Reagana, prezydenta USA (1981–1989), choć w odróżnieniu od Dullesa był on przeciwnikiem biernego oczekiwania na załamanie.
4/ Władysław Gomułka został zwolniony z aresztu w grudniu 1954 r. i wyjechał na odpoczynek na Krym.

Autor publikacji
Recenzje i art. recenzyjne
GEOPOLITYKA
Źródło
Nowe Państwo nr 8 (42)/2009