ŚMIERĆ ZACHODU

Zachód umiera. Zanikający przyrost naturalny w Europie i Stanach Zjednoczonych, w połączeniu z eksplozją ludnościową w Afryce, Azji oraz Ameryce Łacińskiej powodują zmiany w światowym układzie sił na miarę kataklizmu, gdyż niekontrolowana imigracja zalewa i polaryzuje każdą społeczność oraz naród Zachodu.

Opierając się na prognozach demograficznych ONZ, niedawnych danych ze spisu ludności Stanów Zjednoczonych i badaniach ekspertów – wybitny konserwatysta – Pat Buchanan, twardo i na zimno spogląda na nadchodzący schyłek Europy i Ameryki Północnej oraz upadek kultury Zachodu. W „The Death of the West” (Śmierci Zachodu) Buchanan twierdzi, że obecnie Stany Zjednoczone są przystanią dla „narodu wewnątrz narodu”, że Europa będzie zalana przez islamsko-arabsko-afrykański potop, a większość ludów Pierwszego Świata, włączając w to Japonię zaczyna powoli znikać z powierzchni ziemi.

Pomijając już nawet gwałtowne starzenie się ludności, Buchanan argumentuje, że rewolucja obyczajowa lat sześćdziesiątych stała się teraz dominującym etosem Ameryki i systematycznie niszczy jej dziedzictwo oraz historię.

Bezkompromisowa i przekonywująca „Śmierć Zachodu”, wyraźnie opisuje jak cywilizacja, kultura oraz porządek moralny odchodzą, przewidując nadejście „Nowego Świata” o przerażających implikacjach dla wolności, przekonań oraz prawdziwej amerykańskiej demokracji. Poniżej zamieszczamy pierwszy rozdział książki Pat Buchanana, The Death of the West (Śmierć Zachodu), St. Martin’s Press, January 2002.

ZAGROŻONY GATUNEK

Europejczycy są ginącym gatunkiem – London Times.1/

Najbardziej doniosłym nowym wydarzeniem – chociażby dlatego, że nie ma ono precedensu w całej historii – jest załamanie się przyrostu naturalnego w rozwiniętym świecie – Peter F. Drucker.2/

Przez długi czas, przyrost ludności był cechą zdrowych narodów i rozwijających się cywilizacji, podczas gdy spadek ludności był oznaką ich upadku. Jeśli jest to prawdą, to pomijając jej potęgę i bogactwo, cywilizacja Zachodu jest w stanie krytycznym, gdyż narody Zachodu zaczęły stopniowo zanikać. W 1960 roku narody europejskie, włączając w to Amerykanów, Australijczyków i Kanadyjczyków liczyły 750 mln – jedną czwartą z 3 mld żyjących ludzi. Zachodnie narody były w okresie „baby boom” stulecia. Pozbawieni swych imperiów, z zagojonymi ranami wojen, wydawali się pełni życia i werwy – czy rzeczywiście? Neo-maltuzjaniści rozpaczali nad eksplozją ludności, ostrzegając ponuro, że ziemia i jej zasoby są na wyczerpaniu. Wyśmiewano ich. W 2000 roku jednak, nikt już się nie śmiał. Podczas gdy w przeciągu czterdziestu lat ludność świata podwoiła się do 6 mld, Europejczycy przestali się rozmnażać. Ich populacja zatrzymała się w miejscu, a w wielu krajach zaczęła już spadać. Wśród 47 narodów Europy, tylko jeden – muzułmańska Albania – miał w 2000 przyrost naturalny wystarczający do utrzymania jej przy życiu przez czas nieograniczony. Europa zaczęła umierać, a prognozy są ponure. Pomiędzy 2000 a 2050 rokiem, ludność świata zwiększy się o więcej niż 3 mld, do ponad 9 mld ludzi, ale ten 50% wzrost ludności świata nastąpi wyłacznie w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej, gdyż 100 mln ludzi europejskiego rodowodu zniknie z powierzchni ziemi. W 1960 roku ludzie o europejskim rodowodzie stanowili jedną czwartą ludności świata; w 2000, byli jedną szóstą; w 2050, będą stanowili jedną dziesiątą. To są statystyki ginącej rasy? Rosnąca świadomość tego, co one przepowiadają wywołała uczucie zagrożenia, a nawet paniki w Europie.

EUROPA

W roku 2000, ogólna liczba ludności Europy, od Islandii po Rosję wynosiła 728 mln. Jednak przy obecnym przyroście naturalnym i bez nowej imigracji, liczba ta w 2050 spadnie gwałtownie do 600 mln. Obraz taki przedstawiony jest w opracowaniu 28 lutego 2001 roku „World Population Prospects: The 2000 Revision Highlights” opublikowanym przez autorytatywne Population Division ONZ. Inne studium przewiduje, że ludność Europy spadnie do 556 mln w połowie obecnego stulecia.3/ Spadek ludności Europy na tak wielką skalę zanotowano po raz ostatni podczas epidemii dżumy w latach 1347-52. Jacqueline Kasun z Humboldt State University w Kalifornii, autorka „War Against Population”, postrzega obecną niedostateczną liczbę urodzin jako kryzys o znacznie poważniejszych rozmiarach: podczas XIV-wiecznej epidemii dżumy zmarła być może jedna trzecia ludności Europy, ale ta epidemia zabrała ze sobą zarówno starych jak i młodych. Obecny spadek płodności zabiera tylko młodych. Para młodych ludzi nadal musi troszczyć się o rodziców i dziadków – bezpośrednio, bądź poprzez podatki. Zważywszy, że mają mniej rodzeństwa (a często wcale), ciężar ten spoczywa na mniejszej liczbie osób. Jest zatem znacznie trudniej pozwolić sobie na posiadanie dzieci. Jak zatem wygrzebać się z tej dziury jaką jest kurcząca się populacja?4/ Wspaniałe pytanie, lecz jeśli Europa szybko nie znajdzie odpowiedzi, Europa umrze. Jak bardzo ponura jest sytuacja? Z pośród dwudziestu narodów o najniższym przyroście naturalnym osiemnaście żyje w Europie. Współczynnik płodności kobiet europejskich spadł do 1,4 dziecka, podczas gdy 2,1 potrzebne jest do wymiany istniejącej populacji. Publicysta Ben Wattenberg powiedział: to nie oznacza ZPG (Zero Population Growth – zerowy przyrost ludności), to oznacza ZP (Zero Population – zerowa populacja).5/ Wkrótce Amerykanie w NATO będą ochraniać rozległy świat wolny od pracy (leisure World). Jeśli obecny współczynnik płodności utrzyma się, ludność Europy zmniejszy się do 207 mln przed końcem XXI stulecia – mniej niż 30% obecnej liczby. Kolebka cywilizacji Zachodu stanie się jego grobem. Dlaczego tak się dzieje? Socjalizm – uświęcona wizja wielu generacji europejskich intelektualistów jest jedną z przyczyn. „Jeśli każdy ma zapewniona emeryturę państwową, dzieci przestają być żywotną polisą ubezpieczeniową od niedostatków i potrzeb podeszłego wieku”, stwierdza Dr John Wallace z Johns Hopkins University, „Jeśli kobieta potrafi zarobić więcej niż potrzeba żeby być finansowo niezależną, mąż przestaje być istotnym. Do tego, jeśli można mieć sex lecz nie mieć dzieci, co wydaje się być dziś prawdą zarówno w katolickiej Italii jak i w świeckiej Brytanii – to po co wychodzić za mąż?”6/ Uwalniając mężów, żony i dzieci od rodzinnych obowiązków, europejscy socjaliści wyeliminowali potrzebę rodziny. W rezultacie, rodzina zaczęła zanikać. Jeśli ona odejdzie, Europa odejdzie razem z nią. Jednak w czasie gdy Europa umiera, Trzeci Świat dodaje 100 mln ludzi (jeden nowy Meksyk), co 15 miesięcy. 40 nowych Meksyków w Trzecim Świecie do roku 2050, podczas gdy Europa straci równowartość całkowitej populacji Belgii, Holandii, Danii, Szwecji, Norwegii i Niemiec! Jeśli nie nastąpi jakaś interwencja Boga, lub nagłe pragnienie kobiet Zachodu posiadania tej samej wielkości rodzin co ich babki, przyszłość należeć będzie do Trzeciego Świata. Thomas S. Eliot napisał w „Próżnych ludziach”: „Oto jak kończy się świat. Nie z trzaskiem lecz ze skomleniem.” 7/

ZEMSTA CLEMENCEAU

„Niemców jest o dwadzieścia milionów za dużo!” – pomrukiwał Georges Clemenceau, „Francuski Tygrys” – mąż stanu odpowiedzialny za Traktat Wersalski, który wydarł Niemcom ich kolonie, jedna dziesiątą terytorium i jedną ósmą ludności.8/ Nienawiść Clemenceau jest zrozumiała. Alistair Horne pisze w swej historii upadku Trzeciej Republiki, że Clemenceau „był jednym z deputowanych protestujących przeciwko oddaniu Alzacji-Lotaryngii w 1871 i cudem uratował się przed zlinczowaniem w wojnie domowej z Komuna” [Paryską – przyp. tłum.].9/ Był świadkiem detronizacji swego cesarza i widział koronację niemieckiego Kaisera w Wersalu. W czasie I wojny światowej widział swoją ukochaną Francją spustoszoną przez armie Hindenburga i Ludendorffa, które maszerując do domu, do Rzeszy zostawiły za sobą ciała 1,5 miliona Francuzów. Za pięćdziesiąt lat „Tygrys” doczeka się swej zemsty, gdyż niemieckie kobiety odmawiają rodzenia dzieci. Przez dziesięć lat niemiecki przyrost ludności utrzymywał się na poziomie 1,3 dziecka na jedną kobietę, znacznie poniżej 2,1 potrzebnego do wymiany populacji. Oto twarda przyszłość oczekująca naród niemiecki. Przed rokiem 2050 dwadzieścia trzy miliony Niemców znikną. Osiemdziesięciodwumilionowa ludność spadnie do pięćdziesięciu dziewięciu milionów. Liczba dzieci poniżej piętnastu lat obniży się do 7,3 miliona. Jedna trzecia niemieckiej populacji będzie miała ponad sześćdziesiąt pięć lat. Liczba starszych wiekiem przewyższy liczbę dzieci niemieckich w stosunku dwa do jednego. Ogólna liczba Niemców stanowić będzie dwie trzecie jednego procenta populacji świata i tylko 1 ze 150 osób na świecie będzie Niemcem. Niemcy będą pośród najstarszych narodów świata. Na prośbę autora [Patrick J..Buchanan], Joseph Chamie, dyrektor Population Division ONZ, przygotował prognozę populacji kilku narodów Europy do roku 2100. Jeśli obecny niemiecki przyrost ludności utrzyma się na tym samym poziomie i imigracja będzie równa zero, ludność Niemiec obniży się z 82 do 38,5 mln przed końcem stulecia – 53% spadek.10/ Bawarski konserwatysta i potencjalny kanclerz Edmund Stoiber [w 2002 roku przegrał wybory z – przyp. red.] określa niemiecki przyrost ludności jako „tykającą bombę zegarowa”.11/ Nawołuje do potrojenia dodatku na dzieci w okresie pierwszych trzech lat życia. Obecnie Niemcy płacą miesięczne subsydium $140 na pierwsze i drugie dziecko, nieco więcej na trzecie. Idea Stoibera określana dziś jako „radykalna”, nie będzie tak nazywana jutro. „Powodem dla którego nie mam dzieci jest to, że lubię spać. Czytam wiele i mogę spać w nocy”, mówi trzydziestoczteroletnia Gabrielle Thanheiser, berlińska bankierka na wakacjach w Rzymie, ze swym mieszkającym z nią partnerem.12/ „Jesteśmy parą DINKS”, przyznaje trzydziestosiedmioletni Andreas Gerhmann, używając skrótu popularnego nawet w Niemczech (double income, no kids – podwójny dochód, bezdzietni).13/ Na dłuższą metę, samozadowolenie się DINKS, jak Gerhmann i Thanheiser, może się okazać bardziej złowieszczym dla Niemców niż Trzecia Rzesza. Z upadkiem Muru Berlińskiego, kanclerz Niemiec Helmut Kohl dążył do ponownego zjednoczenia swego kraju po czterdziestu pięciu latach zimnowojennego podziału. W Wielkiej Brytanii, Rosji, Francji a nawet w Stanach Zjednoczonych, odezwały się zaniepokojone wołania, że świat nie może ufać zjednoczonym Niemcom. Dwukrotnie Niemcy próbowały podbić Europę, protestowano. Jakie gwarancje mamy, że zjednoczeni Niemcy nie pomaszerują znów przeciwko Europie? Ten kłopot Zachód może odłożyć na bok. Niemcy ze swą starzejącą się i wymierającą ludnością, z przewidywaną liczbą dzieci w 2050 niższą o 5 mln niż w 2000 roku, jak stary żołnierz z ballady o generale MacArthurze, „powoli znikają w oddali”.

WŁOCHY - PARK TEMATYCZNY

Perspektywy dla narodu włoskiego, który dał nam Rzym z całą jego sławą i przepychem – Bazyliką Św. Piotra i Kaplicą Sykstyńską, Dantem i Michałem Aniołem, Kolumbem i Galileuszem – są nawet bardziej ponure. Od 25 lat włoski przyrost ludności utrzymuje się poniżej poziomu wymiany populacji i wynosi 1,2 dziecka na kobietę. Przy takim współczynniku, pięćdziesięciosiedmiomilionowa ludność obniży się do czterdziestu jeden milionów przed rokiem 2050. Nicholas Eberstadt, z American Enterprise Institute pisze: „W 2050, zaledwie 2% [włoskiej] ludności będzie poniżej pięciu lat, ale więcej niż 40% powyżej 65”.14/ Stopień przyrostu ludności w „tym najbardziej katolickim i romantycznym z narodów”, dodaje Greg Easterbrook z „New Republic” „oznacza, że w przeciągu kilku generacji, Italia stanie się parkiem tematycznym”.15/ Niedawna ankieta w na poły feministycznym magazynie „Noi Donne” wykazała, że 52% włoskich kobiet w wieku szesnastu do dwudziestu czterech lat nie planuje posiadania dzieci.16/ „Kariera” jest głównym powodem niechcenia dzieci. Antonio Golini, demograf z Uniwersytetu Rzymskiego, mówi, że naród już obecnie polegać musi na imigrantach w dźwiganiu ciężaru głęboko zadłużonego systemu emerytalnego. Obecnie kultura włoska jest zagrożona. Golini wierzy, że „Italia już nigdy nie będzie Włochami? To będzie koniec społeczeństwa takiego jakim je znamy”.17/ Golini nazywany był „demograficznym terrorystą”, gdy dwadzieścia lat temu, jako pierwszy ostrzegał Italię przed zagrażającym jej kryzysem ludnościowym.18/ Dziś nikt już go tak nie nazywa, chociaż on sam pozostaje głęboko pesymistyczny na temat swego kraju: „Na wzrastająco zglobalizowanym rynku pracy, Italia musi konkurować z Francją, ze Stanami Zjednoczonymi, z Indiami. Jak my to możemy robić z tak starym społeczeństwem i tak nielicznymi młodymi ludźmi?”19/ Kardynał Giacomo Biffi z Bolonii, apeluje do Rzymu o ograniczenie imigracji wyłącznie do katolików, aby „ocalić tożsamość narodu”, wywołując zdumienie swymi uwagami, że muzułmanie mają „odmienną kuchnie, święta i moralność rodzinną”.20/ Tylko gdzie Jego Eminencja proponuje znaleźć tych katolików? Z pewnością nie w Hiszpanii, gdzie w czasach Caudillo, Gen. Francisco Franco, wielkie rodziny były uświęcone i otrzymywały medale i prezenty od państwa. Hiszpański przyrost ludności jest dziś najniższy w Europie – niższy niż we Włoszech, Czechach czy Rumuni (we wszystkich z nich spadł do 1.2 dziecka na kobietę). W Hiszpanii współczynnik urodzeń wynosi 1,07 na kobietę, ludność zmniejszy się o 25% w przeciągu 50 lat, podczas gdy liczba Hiszpanów w wieku ponad 65 lat zwiększy się o 117%. „W przeciągu jednej generacji przeszliśmy od społeczeństwa, w którym rodziny z ośmioma czy dwunastoma dziećmi nie były niezwykłością, do społeczeństwa gdzie bezdzietne pary są powszechne, lub ludzie długo i mocno zastanawiają się nad posiadaniem drugiego dziecka”, mówi madrycki socjolog Victor Perez Diaz.21/ W 2050 średnia wieku we Włoszech wyniesie pięćdziesiąt cztery, a w Hiszpanii pięćdziesiąt pieć – czternaście lat powyżej Japonii – dziś najstarszego narodu na ziemi. „Dobrobyt nas zadławił”, mówi dr Pierpaolo Donati, czołowy katolicki intelektualista i profesor Uniwersytetu w Bolonii. „Komfort jest teraz jedyną rzeczą, w którą każdy wierzy. Etyka poświęcenia dla rodziny – jedna z podstawowych idei ludzkich społeczeństw, stała się pojęciem historycznym. To jest zdumiewające.”22/ W 1950 roku, Hiszpania miała trzy razy tyle ludności co Maroko po drugiej stronie Cieśniny Gibraltarskiej. W 2050 populacja Maroka będzie o 50% większa. Jeśli stu młodych ludzi hiszpańskich zdecyduje się pobrać dzisiaj, mogą spodziewać się, że będą mieć pięćdziesięcioro ośmioro dzieci, trzydzieści troje wnuków, ale tylko dziewiętnaście prawnuków.

ROSJA

A co z byłym posterunkiem dowodzenia Imperium Sowieckiego, które wstrząsało światem przez siedemdziesiąt lat? Przy współczynniku urodzeń 1,35 na kobietę, 147 milionowa populacja Rosji spadnie do 114 mln przed 2050 – strata większa niż 30 mln zgonów przypisywanych Stalinowi. Liczba rosyjskich dzieci poniżej piętnastu lat spadnie z 26 do 16 mln, podczas gdy ilość osób starszych wiekiem wzrośnie z 18 do 28 mln. Jednakże w grudniu 2000 nadeszła bardziej jeszcze złowieszcza wiadomość. Przyrost naturalny Rosji spadł do 1,17 dziecka – poniżej wskaźnika Italii. Populacja Rosji obniżyła się do 145 mln; jedna z ocen przewiduje spadek do 123 mln w 2015. „Jeśli wierzyć przewidywaniom poczynionym przez poważnych ludzi, którzy poświęcili całe swe życia na studiowanie tego zagadnienia”, ostrzega prezydent Putin, „za 15 lat będzie o 22 mln Rosjan mniej. Zwyczajnie pomyślcie, że ta liczba to jedna siódma ludności Rosji.”23/ Strata 22 mln Rosjan w przeciągu 15 lat byłaby większa niż wszystkie straty Związku Sowieckiego podczas wojny II wojny światowej. Putin kontynuował dodając ponuro, „Jeśli obecna tendencja będzie zachowana, nastąpi zagrożenie przetrwania narodu”. Średnia długość życia rosyjskich mężczyzn wynosi obecnie 59 lat, a dwie z trzech ciąży w Rosji kończą się aborcją. Przeciętna rosyjska kobieta ma 2,5 do 4 sztucznych poronień, zaś współczynnik zgonów jest obecnie o 70% wyższy niż współczynnik urodzeń.24/ Nawet powrót milionów Rosjan z byłych republik sowieckich nie jest w stanie zrównoważyć liczby zgonów. Najbardziej złowieszczym dla największego kraju świata jest to, że populacja rozległej, pustej Syberii spada gwałtownie, podczas gdy ogromna ludność Chin rozrasta się nieubłaganie. Kiedy wiceprzewodniczący Dumy, szalony nacjonalista Władimir Żirinowski, wysunął propozycje poligamii, zezwalającej każdemu rosyjskiemu mężczyźnie na posiadanie pięciu żon, plus dziesięcioletni zakaz aborcji oraz zakaz podróżowania Rosjanek zagranicę, idee te zostały wyśmiane, a jego projekt ustawy o ludności wygwizdany.25/ Jednak kryzys ludnościowy Rosji nie może być odsuwany na bok, gdyż geostrategiczne implikacje dla Ameryki są fatalne. Mr Chamie przewiduje, że przy obecnym współczynniku urodzeń i zerowej imigracji, populacja Rosji w roku 2100 spadnie poniżej 80 mln, mniej więcej tyle, ile liczyła ludność Stanów Zjednoczonych, gdy Theodore Roosevelt zakończył kadencje w 1909 roku.26/

WIELKA BRYTANIA

A co przyszłość szykuje naszym kuzynom? „Demografowie obliczyli, że przed końcem tego stulecia Anglicy będą mniejszością w swoim rodzinnym kraju. Anglicy nie mają wystarczająco dużo dzieci aby się reprodukować”, pisze felietonista Paul Craig Roberts.27/ To pierwszy przypadek w historii, podaje „London Observer”, gdy „znacząca rodzima ludność – nie poprzez wojnę, głód czy zarazę, ale dobrowolnie – staje się mniejszością”.28/ „Observer” myli się. Honor bycia pierwszym narodem, który z własnego wyboru przekształci swą dominującą, rodzimą populację w mniejszość przypadnie Stanom Zjednoczonym. Prezydent Clinton przewidywał, że stanie się to w 2050 roku, pół stulecia przed Wielką Brytanią. Lecz Brytyjczycy wyraźnie podążają w tym samym kierunku. Mniejszości etniczne już teraz stanowią 40% ludności Londynu i jak stwierdza Lee Jasper, doradca burmistrza Londynu ds. stosunków rasowych „Demografia wskazuje, że biała ludność w Londynie stanie się mniejszością w 2010 roku.29/ Jako przyczynę wymienia się stały spadek przyrostu naturalnego wśród rodowitych Brytyjczyków. W 2000 liczba urodzeń w Anglii i Walii była niższa o 17.400 niż w 1999 roku– spadek o prawie 3% – zaś współczynnik płodności obniżył się do 1,66 na kobietę, najniższy od czasu rejestrowania statystyk w 1924 roku.30/

JAPONIA

Z dwudziestu dwu narodów o najniższym przyroście naturalnym, tylko dwa znajdują się poza Europa – Armenia i Japonia – pierwszy azjatycki kraj, który wszedł w erę nowożytną.

Japonia złamała swą izolację zaledwie w 1868 roku, ale w trzydzieści lat później, ten dynamiczny naród stał się rywalem potęg Zachodu. Japonia pokonała Chiny, skolonizowała Tajwan, a w 1900 wysłała swych żołnierzy by maszerowali obok Europejczyków i Amerykanów dla uwolnienia wysłanników dyplomatycznych obleganych przez chińskich buntowników znanych jako „bokserzy”. Rosyjsko-japońska wojna (1904-05) była pierwszą, w której azjatycki naród pokonał wielką potęgę Zachodu. Rozpoczęła się zaskakującym atakiem na rosyjską eskadrę morską w Port Arthur. Wojna zakończyła się jedną z najbardziej decydujących bitew w historii – zatopieniem przez adm. Togo carskiej Floty Bałtyckiej w 36-godzinnej bitwie w Cieśninie Cuszima.

W I wojnie światowej, Japonia była sprzymierzoną potęgą, której wkład do wysiłku wojennego polegał na zlikwidowaniu kolonii Kaisera w Chinach i na Pacyfiku, obronie imperialnych posiadłości Europy w Azji i eskortowaniu wojsk Australii i Nowej Zelandii do Gallipoli. Japonia wysłała również eskadrę marynarki na Morze Śródziemne, jednak gdy prezydent Warren G. Harding i sekretarz stanu Charles E. Huges, naciskali na Londyn podczas Washington Naval Conference, by zerwał swe dwudziestoletnie przymierze z Japonia – Japończycy poczuli się zdradzeni, poniżeni i izolowani. Kości zostały rzucone. Dwadzieścia lat później nastąpił Pearl Harbour i całkowite zniszczenie Japonii – imperium budowanego przez ponad sześćdziesiąt lat, za cenę ogromnej ilości krwi i pieniędzy.

Jednak z amerykańską pomocą i poprzez kopiowanie amerykańskich metod i idei, Japonia stała się najbardziej dynamicznym narodem na Ziemi. W 1990 roku, jej ekonomia była druga pod względem wielkości – jej produkcja dorównywała połowie produkcji Stanów Zjednoczonych, chociaż Japonia ma obszar mniejszy niż stan Montana – niezwykle osiągnięcie niezwykłego narodu.

Jednak coś stało się z Japonią – ona również zaczęła umierać. Przyrost naturalny wynosi połowę przyrostu z 1950 roku. Przewiduje się, że jej ludność osiągnie wkrótce szczyt – 127 mln, lecz w 2050 roku spadnie do 104 mln, gdy liczba japońskich dzieci będzie niższa o ponad połowę niż sto lat wcześniej. Starsi wiekiem będą liczniejsi osiem razy niż w 1950. Dynamizm Japonii będzie martwy, jej rola w Azji pomniejszona, gdyż na jednego Japończyka przypadać będzie piętnastu Chińczyków. Nawet Filipiny, które w połowie ubiegłego wieku stanowiły jedną czwartą populacji Japonii, w 2050 roku będą liczniejsze o 25 mln osób.

Przyczyna spadku ilości japońskich dzieci? Więcej niż połowa japońskich kobiet w wieku do trzydziestu lat jest niezamężna – tzw. panny pasożyty – żyjące w domu wspólnie z rodzicami i budujące kariery zawodowe. Wiele z nich porzuciło jakąkolwiek ideę posiadania dzieci/31. „Żyj dla siebie samej i ciesz się życiem” – to jest ich motto. Japońskie szkoły podstawowe rejestrują obecnie najniższą znaną w historii liczbę uczniów. Tokio podniosło zasiłek na dzieci do 2 400 dol. rocznie, przez 6 lat. Niektórzy konserwatyści chcą powiększyć ta kwotę dziesięciokrotnie.

Jedna z czołowych dziennikarek japońskich, ponad sześćdziesięcioletnia Mitsuko Shimomura powiedziała Peggy Orenstein z „New York Timesa”, że Japonia dostaje to na co zasługuje nie gwarantując pełnej równości kobietom:

Nie żałuję spadku urodzeń. Myślę, że to jest dobra rzecz. „Pasożytki” niechcąco stworzyły interesujący ruch. Politycy muszą teraz błagać kobiety o rodzenie dzieci. Jeśli nie stworzą społeczeństwa, w którym kobiety poczują się dobrze posiadając dzieci i pracując, Japonia będzie zniszczona w przeciągu 50 lub 100 lat. Zasiłki na dzieci nie są w stanie zmienić tego. Tylko równość może to uczynić/32. Te kobiety decydują o losie i przyszłości Japonii.

Azjatyckie imperium Japonii zostało rozbite w 1945 roku; jednak później wydarzyło się coś jeszcze, co podkopało jej witalność – jej wolę życia, wzrostu, jej chęć rozszerzania się i podboju w przemyśle, technologii, handlu i finansach. Obserwatorzy nazywają to stratą czegoś co słynny ekonomista J.M. Keynes określił jako „zwierzęce instynkty”. Lecz jest też być może inne, prostsze wytłumaczenie: wiek? Pośród 190 narodów świata, ze średnią życia 41 lat – Japonia, jako pierwszy nowożytny naród zalegalizowała aborcję (1948), a jej baby boom zakończył się wkrótce po tym, na długo przed końcem baby booms na Zachodzie. Czy jest jakieś porównanie między umierającym Chrześcijaństwem na Zachodzie i śmiercią wiary Japonii czasu wojny i okresu ją poprzedzającego? Kiedy narody tracą poczucie swej misji, swego miejsca w niebie, wiary, która je temu światu dała – wiary w niezwykłość swych krajów i kultur – czy wtedy właśnie umierają? Czy tak giną cywilizacje? Tak właśnie wydaje się być.

POPATRZMY RAZ JESZCZE na prognozy sytuacji ludnościowej w 2050 roku i spróbujmy wyobrazić sobie jak wówczas może wyglądać świat. W Afryce żyć będzie 1,5 mld ludzi. Od Maroka do Zatoki Perskiej rozleje się 500-milionowe arabsko-turecko-islamskie morze. W płd. Azji, będzie 700 mln Irańczyków, Afgańczyków, Pakistańczyków i mieszkańców Bangladeszu, oraz 1,5 mld Hindusów, 300 mln Indonezyjczyków z 1,5 mld Chińczyków pokryje Azję. Rosja – ze swą kurczącą się populacją – zaledwie 114 mln – w większości zniknie z Azji. Nieomal cała Rosja znajdzie się na zachód od Uralu – z powrotem w Europie. Człowiek Zachodu, który zdominował Afrykę i Azję w pierwszej połowie dwudziestego stulecia, zniknie z Afryki i Azji w połowie XXI wieku, z wyjątkiem być może maleńkich enklaw w Południowej Afryce i Izraelu. W Australii, gdzie przyrost białych jest już teraz poniżej poziomu przetrwania, europejska ludność zacznie zanikać.

Narody Pierwszego Świata stoją wobec niezmiernie ciężkiego dylematu. Przy obecnym przyroście naturalnym, Europa musi sprowadzić 169 mln imigrantów przed rokiem 2050, jeśli pragnie utrzymać na obecnym poziomie swą populację w wieku 15 do 64. Lecz jeśli Europa chce zachowania obecnej proporcji 4,8 robotnika (15-64 lat) na jedna osobę starszą, Europa musi sprowadzić 1,4 mld emigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Powiedzmy inaczej: albo Europa podniesie podatki i radykalnie ograniczy emerytury i opiekę zdrowotną dla starszych, albo Europa stanie się kontynentem Trzeciego Świata. Trzeciej możliwości nie ma.

Jeśli współczynnik urodzeń nie podniesie się, liczba europejskich dzieci spadnie o 40% – do 87 mln w 2050 roku, podczas gdy liczba starszych wrośnie o 50% – do 169 mln. Średnia wieku Europejczyków to pięćdziesiąt lat – najwyższa w historii – o dziewięć więcej niż obecna średnia wieku w Japonii. Francuski demograf Alfred Sauvy napisał, że Europa zaczyna się stawać kontynentem starych ludzi, w starych domach i ze starymi ideami/33.

CZY ŚMIERC ZACHODU JEST NIEUNIKNIONA? Lub może jak wszystkie poprzednie przewidywania upadku i zgonu, teraz również okaże się, jak naiwni są wszyscy ci, wznoszący dziś larum o zagrożeniach naszej cywilizacji? Czy i tym razem okaże się, iż wszyscy widzący te zagrożenia, wyjdą na głupców?

Koniec końców Malthus się mylił, Marks się mylił. Demokracja nie zginęła w czasie Wielkiej Depresji jak komuniści przepowiadali – Chruszczow też nas „nie pogrzebał”. To my go pogrzebaliśmy. „On the Beach” Neville Chute’a okazało się równie fantazyjnym, jak „Dr Strangelove” i „Seven Days in May”. Bomba populacyjna Paula Ehrlicha nigdy nie eksplodowała – wypaliła się z sykiem. Krach 1979 roku przyniósł Reagana i czasy dobrego samopoczucia. Klub Rzymski? – nie zabrakło nam jednak ropy. Świat nie skończył się z wraz z drugim millennium, jak jedni prorokowali, a drudzy oczekiwali z nadzieją.

Czy ktoś przewidywał zniknięcie imperium sowieckiego lub dezintegrację samego ZSRR? Czy jest niemożliwym, że najludniejsze dziś kraje – Chiny, India i Indonezja równie skutecznie rozpadną się w kawałki? Dlaczego przewidywania Śmierci Zachodu nie znajdują swego miejsca na tej samej „tylnej półce” co przewidywania co do zimy nuklearnej i globalnego ocieplenia?

Odpowiedź: Śmierć Zachodu nie jest przewidywaniem tego co ma się stać, to opis tego co dzieje się teraz. Narody Pierwszego Świata umierają. Stoją w obliczu śmiertelnego kryzysu nie dlatego, że coś dzieje się w Trzecim Świecie, ale dlatego, że coś nie dzieje się w państwach Pierwszego Świata. Współczynnik przyrostu naturalnego Zachodu obniża się przez dekady. Poza muzułmańską Albania, żaden europejski naród nie płodzi wystarczającej liczby dzieci by w naturalny sposób wymienić istniejącą populacje. Z upływem lat przyrost naturalny nie stabilizuje się – obniża się dalej. W dziesiątkach krajów już teraz starsze osoby wymierają szybciej niż młodzi się rodzą. Nie ma żadnych oznak nawrotu. Bezwzględna liczba Europejczyków (w sensie matematycznym) zaczęła spadać.

To nie jest sprawa proroctw lecz matematyki. Im bardziej strome i głębsze nurkowanie tym trudniej wypłynąć na powierzchnię. Pierwszy Świat musi to zmienić – i to wkrótce – lub zostanie zalany przez Trzeci Świat, który ma pięć razy tyle ludności, w roku 2050 będzie to dziesięciokrotnie więcej. Zdolność wyjścia z tego nurkowania, niczym z trudnej akrobacji lotniczej, zmniejsza się z każdym rokiem. Nie widać końca tego niedostatku urodzeń i wszystkie społeczno-kulturowe wskaźniki wykazują, że coraz więcej kobiet Zachodu przyjmuje za swoją ideę nie posiadania dzieci.

Co więcej, istnieje arytmetyczny pewnik odnośnie niektórych aspektów demografii. Italia nie może mieć w 2050 roku więcej młodych osób w wieku zdolnym do posiadania dzieci, niż ich obecna suma nastolatków, dzieci i noworodków. Żadna grupa o podobnych cechach nie może być dodana, z wyjątkiem imigrantów. Jedynie masowy nawrót kobiet Zachodu do idei, którą wydaje się porzuciły, że piękno życia leży w przynoszeniu dzieci, wychowywaniu ich i wysyłaniu w świat dla kontynuowania rodziny oraz narodu – może zapobiec Śmierci Zachodu.

Dlaczego kobiety Zachodu mają mniej dzieci niż ich matki, lub zgoła nie mają ich wcale? Dlaczego tak wiele z nich zaciągnęło się do czegoś co Matka Teresa nazwała wojną przeciwko dziecku?/34 Kobiety Zachodu od dawna miały dostęp do metod i środków kontroli urodzeń, ale nie robiły z tego użytku w stopniu takim jak dzisiaj. Przez trzydzieści lat, amerykańskie kobiety miały łatwy dostęp do aborcji, jednak w przeciwieństwie do chińskich kobiet, miały też wolność wyboru stylu życia. Żaden federalny sędzia nie mógł zmusić kobiety do poddania się aborcji.

A jednak kobiety Zachodu kończą swe ciąże w stopniu, który wyraża „autogenecide – samo-ludobójstwo” ludów europejskiego pochodzenia i koniec ich narodów. Miłość do dzieci jest cechą cywilizowanego społeczeństwa – powiedziała Joan Ganz Conney/35. Dlaczego dzieci nie są już dziś tak kochane jak niegdyś? Co sprawiło ten nawrót w sercach i umysłach kobiet i mężczyzn Zachodu? Czy jest to nieodwracalne? Bo jeśli tak, to możemy zacząć pisać ostatnie rozdziały naszej cywilizacji – testament Zachodu.

Przypisy:

1. „London Times” 2000, 16 I, http://www.childrenforthefuture.org/fertil-ity%20rate%20by%20education…

2. P.F. Drucker, Management Challenges for the 21st Century, New York 1999, s. 44.

3. The 2000 Revision, Highlights, Population Division, Department of Economic and Social Affairs, United Nations, World Population Prospects 2001, 28 II, s. 1.

4. J. Woodard, Look Out Below!: The Plummeting Birth Rate Will Have a Pro-found Impact on Boomers as Well as Gen-Xers in the Next Century, „Calgary Herald” 1999, 12 XI, s. A12.

5. B. Wattenberg, Tres Gray: The Birth Dearth in Europe, „Intellectualcapi-tal.com” 1999, 24 I.

6. Ch. Stonehouse, A Taxing Time for the Village with No Babies, „Express” 1999, November 26, 1999.

7. T.S. Eliot, The Hollow men (w:) A College Book of Modern Verse, red. J. K. Robinson i W. B. Rideout, Evanston, Ill. 1960, s. 370; tłum. polskie A. Piotrowski, Próżni ludzie.

8. C. H. Kessler, Walter Rathenau: His Life and Work, New York 1969, s. 271.

9. A. Horne, To Lose a Battle: France 1940, Boston 1969, s. 10.

10. J. Chamie, (director, United Nations Population Division), Letter to Author, 2001, 17 I.

11. T. Helm, Stoiber Pins Poll Hopes on Cash for Babies Plan, „Daily Tele-graph” 2001, 3 I, s. 17.

12. E. Hale, Graying of Europe Has Economies in Jeopardy, „USA Today” 2000, 22 XII, s. A14.

13. Ibidem.

14. N. Eberstadt, The Population Implosion, „Wall Street Journal” 1997, 16 X, s. A22.

15. G. Easterbrook, Overpopulation Is No Problem – in the Long Run, „New Republic” 1999, 11 X, s. 22.

16. The Rise of the Only Child, „Newsweek” 2001, 23 IV, s. 50.

17. Ibidem.

18. E. Hale, op. cit., s. A14.

19. Ibidem.

20. J. Steele, Europe Confronts the Unthinkable, „Manchester Guardian Weekly” 2000, 8 XI, s. 14.

21. J. Steele, The New Migration: Affluent, Controversial, „Guardian” 2000, 30 X, s. 17.

22. M. Specter, The Baby Bust, „New York Times” 1998, 10 VII, 1998, s. Al.

23. A. Gentleman, Wanted: More Russian Babies to Rescue a Fast Dying Na-tion, „London Observer” 2000, 31 XII; R. Leqvold, Russia's Uninformed Foreign Pol-icy, „Foreign Affairs” 2001, wrzesień/październik, s. 63.

24. J. Duin, Former Abortion Providers Find Peace, Solace in Therapy: Many See Religion as Integral to Change, „Washington Times” 2001, 22 II, a. A2.

25. A. Gentleman, op. cit.

26. J. Chamie, op. cit.

27. P.C. Roberts, Hearing the Bell Toll, „Washington Times” 2000, 10 XII, s. B4.

28. A. Browne, UK Whites Will Be Minority by 2100, „London Observer” 2000, 2 IX.

29. A. Browne, Focus: Race and Population: The Last Days of a White World, „Observer” 2000, 3 IX, s. 17
.
30. British Birth Rate Drops to Record Low, „Xinhua News Agency” 2001, 10 V.

31. P. Orenstein, Parasites in Pret-a-Porter, „Sunday New York Times”, Section 6, s. 31.

32. Ibidem.

33. B. Wattenberg, Counting Change in Euroland, „Washington Times” 1999, 28 I, s. A18.

34. Remarks by Mother Teresa of Calcutta, India, National Prayer Breakfast, Washington Hilton, Washington, D.C., „Federal News Service” 1994, 3 II.

35. Joan Ganz Cooney: Creator of „Seasame Street”, „Fort Worth Star Tele-gram” 2000, 26 IX, s. 1.
Tłum. Alex L.
PATRICK J. BUCHANAN, wysoki rangą doradca trzech amerykańskich prezydentów, dwukrotnie ubiegał się o nominacje Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich (1992, 1996). W 2000 był kandydatem na prezydenta z ramienia Reform Party. Autor pięciu książek (w tym: „Right from the Beginnig”), felietonista oraz komentator telewizyjny. Redaktor magazynu „The American Conservative” (http://www.amconmag.com).

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010