ROSJA W GEOPOLITYCZNEJ GRZE

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego rozpoczęło wydawanie „Obserwatora”, pierwszego pisma poświęconego geopolityce i zdefiniowaniu interesów polskich i rosyjskiej strategii neoimperialnej. Biuletyn, rozsyłany do kilkunastu osób i instytucji, dla szerszej publiczności dostępny jest tylko w Internecie pod adresem www.bbn.gov.pl

Zwiastun „Obserwatora” poświęcony był wojnie w Gruzji, którą partia rosyjska w Polsce wykorzystała do ataków na prezydenta i manifestacji lojalności wobec Kremla i sojuszu rosyjsko-niemieckiego. Numer pierwszy zajmuje się rosyjską strategią w Europie i problemem fundamentalizmu w Pakistanie, także w perspektywie interesów rosyjskich. „Obserwator” podchodzi inaczej do polityki niż elity III RP, dla których pochwały zachodnich przywódców pod adresem rządu w Warszawie za brak obrony interesów polskich i zadowolenie z niego Putina są najwyższym dobrem.

Przemysław Żurawski stawia tezę, iż dla Polski ważniejsza jest rzeczywista niezależność Białorusi niż wprowadzona przez Rosją zwasalizowana demokracja. Wprawdzie podkreśla, że obecna liberalizacja jest tymczasowa i ostatecznie Łukaszenka podda się Rosji lub będzie obalony, ale mimo to radzi wykorzystać ten czas na podjęcie gry ze średnią nomenklaturą. Autor przyznaje, że pomoc finansowa Unii jest ukierunkowana na propagowanie poprawności politycznej, ale nie dodaje, że służy ona przede wszystkim Niemcom do kontrolowania opozycji białoruskiej by nie zagrażała interesom rosyjskim. Nie przypadkowo Białoruski Front Ludowy - BNF jest z tej pomocy wykluczony, bo nie uznaje interesów rosyjskich, które są istotne dla Niemiec. Żurawski słusznie podkreśla, że Europa Zachodnia akceptuje Rosję jako gwaranta stabilności Białorusi, nie możemy więc oglądać się na Brukselę i musimy poruszać się w ramach regionu i starać się o poparcie USA dla naszej polityki. Unia Europejska nie może być główną płaszczyzną budowania polskiej polityki wschodniej, tym bardziej że musimy wspierać wszystkimi możliwymi środkami niepodległości i okcydentalizację całego obszaru ULB. Tylko taka polityka będzie niezwykle trudna nie tylko ze względu na opór partii rosyjskiej w Polsce ale także przeciwdziałanie Brukseli. Jak bowiem wskazuje Przemysław Wipler, podlegamy w UE „hierarchii konsultacji”, czyli przymusowi uzgadniania naszej polityki wschodniej z sojusznikami Rosji, Niemcami i Francją, co oznacza utratę pełnej swobody kształtowania naszej polityki zagranicznej niezależnie od interesów rosyjskich.

Wipler stawia ciekawą hipotezę, iż Rosja dążąc do wyeliminowanie tranzytu ropy i gazu poza swoją kontrolą, rozpoczęła agresję na Gruzję 7 sierpnia aby uniemożliwić wykorzystanie dla ropy kazachskiej drogi do Odessy i na Zachód, po tym jak 5 sierpnia Partia Pracujących Kurdystanu wysadziła rurociąg Ceyhan i zamknęła dla niej szlak południowy. Tylko że ropa z Brod nie mogłaby popłynąć do Gdańska, gdyż dzięki staraniom partii rosyjskiej od 19 lat nie możemy zbudować rurociągu, natomiast korelacja dat wskazuje raczej, że PPK działała z inspiracji rosyjskiej i chodziło o wyeliminowanie za jednym zamachem drogi eksportu ropy nie kontrolowanej przez Rosję przez Turcję i Gruzję (9 mln ton rurociągiem do Supsy i 14,4 mln koleją). W obliczu spadku cen Rosja musi bowiem zwiększyć eksport tego surowca.

Jakub Kozera ostrzega, że Rosja przygotowuje grunt pod przerwanie dostaw gazu na Ukrainę i przekierowanie ich do Niemiec rurociągiem bałtyckim, co zagwarantowałoby większe zyski. W takim wypadku Niemcy będą zarabiały, sprzedając drożej gaz rosyjski Polsce odciętej od dostaw ze wschodu. W interesie niemieckim jest więc byśmy nie mieli dostaw z Norwegii, ani gazoportu w Świnoujściu. Takie jest też tło polityki zwlekania partii rosyjskiej w Polsce. Rosyjsko-niemiecka wspólnota interesów może nawet doprowadzić do śmierci biologicznej Morza Bałtyckiego w wypadku uszkodzenia gazociągu. Strategia energetyczna Federacji Rosyjskiej wprost stwierdza, iż celem polityki gazowej jest  „zabezpieczenie politycznych interesów Rosji w Europie i państwach sąsiedzkich, a także w regionie azjatyckim i Oceanu Spokojnego”. Rosja broniąc swego monopolu na dostawy będzie więc generować konflikty na Kaukazie. Stąd wściekły atak rosyjskiej agentury w Polsce na politykę kaukaską prezydenta, która te plany pokrzyżowała.

Krzysztof Iwanek w bardzo ciekawym raporcie o Pakistanie wyjaśnia, iż fundamentaliści są tolerowani, jeśli uderzają w Indie i w Afganistan, który właśnie zbliżył się do Delhi, a zwalczani gdy operują wewnątrz Pakistanu. Fundamentaliści ze wschodniego Pakistanu dokonują ataków w indyjskim Kaszmirze, zaś afgańscy talibowie walczą z prezydentem Karzaiem, są więc niegroźni z punktu widzenia władz w Islamabadzie. Jedynie fundamentaliści pasztuńscy z Pakistanu występują przeciwko rządowi Pakistanu. Armia i wywiad są podzielone na stronnictwo antyfundamentalistyczne, któremu przewodził były prezydent Musharraf i to ono wyniosło do władzy Zardariego i fundamentalistyczne Hamida Gula, byłego generała wywiadu wojskowego. Autor jednak zapomina, iż Gul był i jest głównym agentem służb rosyjskich. W sytuacji, gdy Indie chciałyby zastąpić Pakistan jako główny sojusznik USA, rysuje się możliwa zmiana sojuszy i Rosja może stać się zapleczem dla władz pakistańskich, zwłaszcza jeśli ich agent Gul będzie miał pozycję decydującą w Islamabadzie.

Grzegorz Kuczyński w artykule o rywalizacji czeczeńskich klanów Kadrowa – wasala Putina i braci Jamadajewów, za którymi stoi GRU, zwraca uwagę, że lider fundamentalistów czeczeńskich Doku Umarow, który ogłosił się emirem Kaukazu Płn., pracuje wraz z całą swoją grupą dla służb rosyjskich. Jeśli połączymy rolę fundamentalistów na Kaukazie i w Pakistanie, musimy dojść do wniosku, że koalicja antyterrorystyczna musi być skierowana także przeciwko Rosji, która posługuje się fundamentalistami do osłabiania NATO i USA.

Lech Wojciechowski, stawia tezę, iż w Rosji krystalizuje się system dwuwładzy uosabiany przez prezydenta Miedwiediewa i premiera Putina. Pierwszy reprezentuje tzw. liberałów czyli kręgi przemysłowe i  część Gazpromu, a za drugim stoją tzw. siłowicy i Rosnieft oraz reszta Gazpromu.  Siłowicy, osłabieni mianowaniem na miejsce Patruszewa na stanowisko szefa FSB Aleksandra Bortnikowa, współpracownika Miedwiediew, powracają na scenę dzięki operacji gruzińskiej. Fakt ten potwierdza hipotezę autora, że wewnętrzna rywalizacja, nieuchronna w systemie dwuwładzy, będzie zaostrzała się, generując i eskalując konflikty na obszarze postsowieckim.

Witold Waszczykowski wskazuje, że Kreml zwalcza tarczę, gdyż ta ogranicza możliwość rozszerzenia rosyjskiej strefy wpływów, a więc przeszkadza polityce neoimperialnej. Autor zwraca uwagę, że umowa o tarczy nie jest nadal ratyfikowana, umowę o statusie prawnym żołnierzy zaczęto dopiero negocjować, a rozmów o porozumieniu wykonawczym nawet nie rozpoczęto. Politycy miłości zadbali więc by Polska wchodziła bezbronna w epokę nowych konfliktów stymulowanych przez Rosję.

Autor publikacji
Recenzje i art. recenzyjne
Źródło
Gazeta Polska 2009