65. Curiosa Varia

Doradca

Rzekomy wielki przyjaciel Polski i jej suwerenności, prof. Zbigniew Brzeziński stwierdził implicité w Paryżu (5.07.br.), iż „bardzo korzystny byłby sojusz polsko-radziecki” (zamiast Układu Warszawskiego). Sojusz ów, zdaniem profersora „będzie uspakajał ZSRR, że NATO mu nie zagraża”.

Tak więc dzięki mądrej, odważnej i dostosowanej do dzisiejszych czasów polityce zagranicznej „naszego rządu”, mamy szansę stania się, dla pomyślności i spokoju reszty Europy, zakładnikiem Sowietów, mamy zostać do nich przypisani. Sowiety ma się „uspokajać” naszym kosztem.

Kto jest odpowiedzialny, już za samą możliwość wysuwania podobnych koncepcji? Za to, że bynajmniej nie z powodów zacofania gospodarczego grozi nam rzeczywiście przesunięcie muru berlińskiego nad Odrę? Kto przywiązuje nas jeszcze mocniej do Sowietów i umożliwia min. Szewardanadze powoływanie się na „wolę członków” dalszego istnienia Układu Warszawskiego?

Odpowiedź jest chyba prosta, skoro już wszystkie kraje europejskie, z wyjątkiem Polski, zażądały usunięcia z ich terytoriów wojsk sowieckich (a także suwerennej kontroli nad własnym wojskiem).

Odpowiedzialny jest „nasz rząd”, rząd Tadeusza Mazowieckiego.

Od redakcji

Poruszona tu kwestia wykracza poza wszelkie personalia. Prosimy porównać opinie Zb. Brzezińskiego z tezami J. Szymanderskiego („Polityka wschodnia”). Sądzimy, że zachodzi tu związek przyczynowo-skutkowy mający odbicie w polityce rządu.

Patrz też: esej J. Darskiego o prof. Brzezińskim.

Mylne wrażenie

Po pobieżnym zapoznaniu się z poglądami Władimira Bukowskiego przedstawicielka WybGazety doszła do kuriozalnego wniosku: „Odnoszę wrażenie, że istnieje zasadnicza różnica między zbuntowanym (!?-Contra) Polakiem i Rosjaninem. Rosjanin jest bardziej skrajny w swoich poglądach.” Jest to wrażenie najzupełniej mylne. Przedstawicielka rozmawiała z niewłaściwym Rosjaninem. Winna rozmawiać z L. Kopielewem lub R. Miedwiediewem i wówczas nie odczułaby żadnej różnicy między ich a swymi poglądami. Nie chodzi bowiem o różnice między Rosjanami a Polakami a między antykomunistami a mieńszewikami. Władimir Bukowski jest antykomunistą. WybGaz. jest redagowana przez mieńszewików (zdaniem Bukowskiego oni też sprawują dzisiaj rządy w Polsce). Stąd różnica i powstałe „wrażenie”. Przedstawicielkę zapewniam, że całkiem sporo ludzi w Polsce nie różni się zupełnie w swych poglądach od Wł. Bukowskiego.

Z uwagi na świadome pomijanie tego faktu, warto przypomnieć, że druga książka Bukowskiego jest równie znana jak pierwsza. Była międzynarodowym sukcesem, otrzymała prestiżową nagrodę literacką, wydana została również po polsku (wyd. Most. 1988). Są to „Listy rosyjskiego podróżnika” („Pis'ma russkogo putieszestwiennika”, „Cette lancinante douleur de la liberté”, „To Choose Freedom”, „Dieser stehender Schmerz der Freihet”, etc. - oto jej tytuły w różnych językach). Czemu ten bestseller (podobnie jak pamflet antypacyfistyczny, który rozszedł się w świecie w ogromnej ilości egzemplarzy) jest świadomie pomijany i niedostrzegany przez ludzi z kręgów WybGazety? To proste. Ponieważ jest to książka zdecydowanie antysocjalistyczna, a przy tym niezwykle przekonywująca, albowiem pisana z pozycji zdroworozsądkowych, a nie dogmatyczno-ideologicznych.

Niewątpliwie i tu można mówić o „zasadniczej różnicy” poglądów - między Wł. Bukowskim i licznymi jego zwolennikami w Polsce, a ulicą Foksal w Warszawie.

J. K.

Precz z dogmatami

„Dlaczego mamy kontynuować dogmat, że potrzebne są partie, by zbudować demokrację?” - pyta A. Stelmachowski.

Podzielamy pogląd A. Stelmachowskiego, podziela go zresztą także przedstawiciel ZSRS na KBWE, a kiedyś podzielał również ten, który bardzo - i aparycją, i pewnością siebie i skromnością - przypominał A. Stelmachowskiego: wieloletni działacz bezpartyjny Jerzy Urban.

Spróbujmy jednak trochę rozszerzyć słuszną tezę dostojnego Marszałka.

- Dlaczego mamy kontynuować dogmat, że rynek oparty na własności prywatnej potrzebny jest, by spowodować rozwój gospodarczy?

70 lat to z pewnością za mało, by uważać to za dogmat?

- Dlaczego mamy kontynuować dogmat, że niezależność od ZSRS potrzebna jest, by Polska była niepodległa?

Może to anachronizm?

- Dlaczego mamy kontynuować dogmat, że na tzw. Zachodzie rozwinął się spontanicznie system polityczny i gospodarczy, który zapewnił największą w historii wolność i dobrobyt?

Wszak system ten ma jednocześnie dużo wad i ułomności.

Jest wiele jeszcze dogmatów, z których naprawdę warto się wyzwolić. Nadszedł czas eksperymentów. Szczególnie wskazane są one w obecnej sytuacji Polski.

Skromność

Prezes DRAWICZ w rozmowie przeprowadzonej 2 lipca z polonijnym dziennikarzem w Brukseli, skonstatował:

„Rząd ten jest rządem szerokiego consensusu, nie spotykanego w historii niepodległej Polski, dającego się porównać chyba tylko z rządem Jedności Narodowej Witosa z roku 1920.”

Nie zgadzamy się z członkiem rządu.

Uważamy, że rządu T. Mazowieckiego z niczym porównać nie można. Rząd z 1920 r., pod żadnym względem, do pięt mu nie dorasta. Rząd obecny góruje nad absolutnie wszystkim z historii I i II Rzeczypospolitej, a także z czasów innych. Podobnie jest ze stopniem niezawisłości Polski, który ten rząd uosabia.

Taka jest prawda.

Panopticum polityczne

2 kwietnia na falach radia z Monachium, dobry kiedyś publicysta Leopold Unger zakończył felieton na tematy aktualne nutą liryczną:

„Ja nie wierzę w przeznaczenie, ale obecność na tej samej ziemi Karola Wojtyły i Michaiła Gorbaczowa jest czymś więcej niż tylko mglistą symboliką. Dwaj Słowianie, dwaj przywódcy, którzy przeszli całą możliwą do zrobienia drogę, do samego szczytu, wewnątrz ich, chciałoby się powiedzieć nomenklatury, dwa fantastyczne ciągi ludzkiego losu, dwaj ludzie z których każdy ze swoich powodów i dla swoich celów zrobili więcej niż ktokolwiek na świecie dla zniszczenia komunizmu - byle tylko tak dalej i niech im Bóg, czy przeznaczenie pomaga.”

W powyższym nie byłoby nic niezwykłego - ot rutynowy wśród reprezentantów dziennikarskiego Nowego Myślenia pean na cześć wolnościowca - sekretarza generalnego marzącego o zniszczeniu komunizmu. Gdy weźmie się jeszcze pod uwagę fakt, nawiązania przez autora współpracy z pieriestrojkowym radiem, (co powoduje, niemal automatycznie, degrengoladę publicystyczną) to wydawałoby się, że dziwić się nie ma już zgoła żadnego powodu. A jednak...

Redaktor Unger zakończył bowiem tak świergotliwie komentarz na temat... postępowania Wielkiego Gołębia wobec Litwy!

Zabawne

„To ludzie mali - w sposobie myślenia, w polityce, w trosce o sprawy polskie" (Głos Ameryki, 23.06.90.).

Jaki to wielki człowiek określa w ten sposób tych, którzy się z nim nie zgadzają? To ZBIGNIEW BUJAK, mówiący o ludziach, którzy podczas pamiętnego spotkania Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, ośmielili się ujawnić poglądy sprzeczne z wpojonymi mu na wieczornych kursach nowej dialektyki i teorii demokracji nowego typu.

Jak wiadomo, samodzielność i oryginalność sposobu myślenia Zbigniewa Bujaka jest już przysłowiowa, sławę przyniosła mu też troska, jaką przykłada, by przedstawić światu Polskę jako kraj normalnych i nowoczesnych ludzi.

Trzeba jednak oddać sprawiedliwość Zbigniewowi Bujakowi. Jak na neo-zetempowca przystało, choć uważa się za wielkiego, to swych nauczycieli i mentorów uznaje za jeszcze większych, za największych.

O pełną prawdę

Jestem niepoprawnym maksymalistą. Toteż nie zadowala mnie zdradzanie tajemnic tylko w części. Całkiem niedawno (7 lipca 1990) Bronisław Geremek ujawnił w wywiadzie dla „Le Figaro”, że wybór Jaruzelskiego na prezydenta zapobiegł wojnie domowej w Polsce. Czas zaprzestać kierowania się fałszywą skromnością. B. Geremek winien ujawnić inne swe zasługi i wskazać czemu jeszcze zapobiega wraz z kolegami. Winien poinformować, że tylko:

- całkowite podporządkowanie polskiej polityki zagranicznej M. S. Gorbaczowowi zapobiega przekształceniu Polski w 17 republikę ZSRS;

- utrzymanie rządów przez Mazowieckiego i Geremka chroni świat przed wybuchem III wojny;

- utrwalenie przez te rządy kontroli nad telewizją i wysokonakładową prasą zapobiega rozpadowi EWG;

- dalsze stacjonowanie wojsk sowieckich w Polsce uniemożliwia podejmowanie dalszych agresji przez dyktatora Iraku.

Przy okazji warto by wyjawić także i te działania B. Geremka oraz Prezydium OKP, które zapobiegają wybuchowi wulkanu Etna, krachowi na giełdzie londyńskiej oraz objęciu rządów we Francji przez Le Pena.

Ostatecznie żyjemy w erze głasnosti.

Bez tytułu

W jednym ze swych tekstów A. Michnik zalicza B. Bieruta do „kultury polskiej”, oczerniając przy okazji tego prezydenta przez oskarżenie go o „poddaństwo wobec obcego mocarstwa”. Jest to oskarżenie niesłuszne. B. Bierut nie wykazał żadnego „poddaństwa”, lecz jako agent NKWD wykonywał ofiarnie powierzone sobie zadanie.

Drobiazgi

Leopold Unger jest przekonany o końcu terroryzmu międzynarodowego:

„Moskwa może już terrorystom nie pomaga, nie mówiąc już o demokratycznej Polsce.”

Pytanie: Dlaczego profesor Bronisław Geremek jest ostatnio tak sfrustrowany? Odpowiedź: Bo nie może już całkowicie liczyć na bezkrytyczne poparcie dla swych partykularnych interesów.

Ile osób a nawet całych środowisk mogłoby powiedzieć: „Jeśli jesteśmy nacjonalistami, szowinistami, populistami, to Adam Michnik jest...”

Trudno jednak sięgnąć klasy Michnika - w każdej dziedzinie. Cieszy jednak, że Michnik, choćby dla celów taktycznych, zrównuje szowinizm i nacjonalizm z lewicowością. Natomiast z uwagi na nasze nastawienie polityczne, nie jesteśmy w stanie obiektywnie ocenić, które określenie: "you, leftist" czy też "you, pig" jest wyzwiskiem gorszym.

Pamiętaj!

Dzisiaj nie wybaczą nam jeśli nie poprzemy całym sercem składu osobowego, śmiałości politycznej i wszystkiego co czyni oraz przyjmiemy z obywatelską dojrzałością wszystko, czego nie czyni ten wyjątkowy, nasz, niepodległy, suwerenny, wolny, demokratyczny i bezalternatywny rząd wraz z geenialnym przywództwem OKP i gronem zacnych, szlachetnych sojuszników.

Organizator wyboru Jaruzelskiego, wicemarszałek Andrzej Wielowieyski, kłamiąc publicznie na temat swej roli w tym dziele stwierdził, iż „nie czuje by zawiódł zaufanie wyborców” i zapowiedział swe ponowne kandydowanie.

Bez przezwyciężenia KOLEKTYWIZMU niemożliwe jest wyjście z komunizmu. Zadziwiające jest jak mało osób w Polsce pojmuje, że chodzi też o wyjście z kolektywizmu politycznego, z kolektywizmu ideowego wyboru i że dopiero indywidualizacja postaw w tej dziedzinie może spowodować tak pożądany indywidualizm szerokich rzesz społeczeństwa - w przedsiębiorczości, w liczeniu na siebie, w porzuceniu nastawień roszczeniowych...

Rzeczywiście ostatni "car"!?

W roku 1891 przywódca liberałów w Reichstagu, Eugen Richter wydał książkę stanowiącą coś w rodzaju politycznej fantazji – „Sozialdemokratische Zunkunftsbilder”. Rozważał w niej konsekwencje opanowania Niemiec przez reżim marksistowski. „Spowodowałoby to masowy exodus ludności” - pisał. W końcu wzmocniono by potężnie granicę i rozkazano strażnikom: „Strzelajcie by zabić” (uciekinierów) - prorokował.

Przewidział - opierając się wyłącznie na instynkcie i zdrowym rozsądku – dzieje DDR. Już w 1891 r. - na wiele lat przed przewrotem bolszewickim. No i jak tu nie wierzyć w niektóre proroctwa?

W związku z tym odsyłamy do jednego z nich, autorstwa „Nostradamusa”, które przedstawiliśmy w Contrze nr 3.

Napis roku

Nieco rzadziej spotkać można ostatnio przykłady graffiti politycznego na murach i płotach polskich miast. Za najlepszy z napisów widzianych ostatnio uznajemy polsko-angielski komentarz bieżący: KASZANKA FOREVER (forever znaczy „na zawsze”, „na stałe”).

Autor miał prawdopodobnie na myśli coś innego, my jednak dostrzegamy w tym napisie także aspekt polityczny. A zatem:

Stan dzisiejszy FOREVER!

WybGazeta jedynym polskim źródłem informacji FOREVER!

Mazowiecki-Geremek czyli podległość Polski i brak demokracji FOREVER!

Układ Warszawski FOREVER!

By może jednak jesteśmy zbyt wielkim pesymistami. Bo czemu raptem bojownicy

zapewnienia Polsce owych FOREVER zrobili się tacy nerwowi?

Contra 1988-1990