64. MEDIA - Marnie - Art - Zleżały pogląd

MEDIA

Marnie

W książce o „okrągłym stole” p. Konstanty Gebert konstatuje: „Jeśli Hall był wunderkindem polskiej niezależnej publicystyki to Marcin Król był niewątpliwie jej enfant terrible.”

Rany Boskie, to już tak źle z nią, z tą polską niezależną publicystyką?

Cudowne dziecko to autor makabrycznie anachronicznych tekstów neo-endeckich a enfant terrible to uosobienie konformistyczno-kawiarnianej Warszawki i jej zbiorowej mądrości.

Marnie jest. Także z niezależnością. Recenzent dziełka p. Geberta, nazywa autora symbolem dziennikarstwa niezależnego, „służącego prawdzie a nie partykularnym interesom polityków”... dziś, w „Po Prostu”.

Dziwne. Czemuż to p. Gebert nie może służyć prawdzie i ukazywać niezależności np. w piśmie „Najwyższy Czas” lub w „Ładzie”?

Jasne czemu nie może: służy bowiem partykularnym interesom myśli socjalistycznej. Jest utalentowanym, samodzielnym dziennikarzem socjalistycznej prawdy i jest to jego święte prawo. Po co jednak te wielkie słowa?

W późniejszych latach osiemdziesiątych w piśmie „Vacat” (takie podziemne „Po Prostu” publicysta podpisujący się „Ajax” stwierdzał:

„Jeśli komunizm jest taki zły to czemu czerwony kolor obejmuje coraz więcej połaci globu?” (cytat oddający sens wypowiedzi).

Ciekawe kim jest dzisiaj pan „Ajax” - ministrem, posłem, podsekretarzem stanu, redaktorem naczelnym? Nie wiemy. Jesteśmy natomiast przekonani, że dziś twierdzi, że, antykomunistą był zawsze.

Art

W eseju o działalności Leopolda Tyrmanda w USA, pismo „Res Publica” skrytykowało dobrotliwie dogmatyzm i zacietrzewienie zmarłego, który na łamach redagowanych przez siebie „Chronicles of Culture” starał się walczyć z postępowym relatywizmem, w który coraz bardziej pogrążała się kultura (masowa i elitarna) amerykańska.

Dziś, gdy za dotacje państwowe powstają dzieła o nazwach „Piss Christ” (Krucyfiks pomieszczony w naczyniu z moczem), wystawy fotogramów ukazujących sado-masochistyczny „styl życia” homoseksualistów, aktorka onanizuje się i oddaje mocz na scenie, a sztandar narodowy można już palić i używać jako szmaty do butów - w pełnym majestacie prawa, wiadomo już na pewno.

Leopold Tyrmand nie miał racji.

„Res Publica” rację ma.

Zleżały pogląd

Na ladzie w kiosku zauważyłem berliński „Pogląd”. Wziąłem do ręki, przekartkowałem. Olbrzymia karykatura na temat „dyktatury Wałęsy”. śmiała, oryginalna - jak „Der Spiegel” i „Die Zeit”. Dowcipna - jak Gazeta Powszechna i Tygodnik Wyborczy. Karykatur Geremka nie zauważyłem - śmiałość ma swoje granice. Fragment wywiadu Wałęsy. Na końcu nawias. W nawiasie stoi: „Wałęsa może siebie porównywać do kogo chce, nawet do Stalina, ale porównanie Michnika do Lenina jest obrazą dla każdego polskiego inteligenta. Zecer.”

Zecer? Dziwne. W Polsce mamy nieco innych zecerów. A uwaga ma oznaczać niby co? Że Michnik to symbol, z którym utożsamia się każdy inteligent nad Wisłą i Wartą?

Upostaciowanie zbiorowego rozumu polskiej inteligencji? Niepodważalny autorytet polityczny?

Ja przepraszam. To pomyłka. Nie każdy polski inteligent jest herodem postępowania Nowej Wiary. Tu nie Berlin. Wałęsa zresztą porównania takiego nie zrobił. Tym niemniej obraźmy jeszcze nieco zecera. Może bardziej pasowałoby porównanie A. Michnika do jakiegoś wybitnego mieńszewika? Tylko czy to byłaby jeszcze obraza? Blisko już stąd do Neue Forum, Christy Wolf, R. Biermanna, Petry Kelly, pokojowych aktywistów z Berlina - inteligentów z pewnością cenionych przez „zecera”.

„Poglądu” nie kupiłem.

(T.)

Contra 1988-1990