II. IDEE, POGLĄDY, TEMATY

Zakres naszej działalności, wyznawane i propagowane poglądy, najlepiej będzie przedstawić za pomocą przywołania oryginalnych tekstów z poszczególnych numerów miesięcznika.
Czym była BAZA dla nas - najpierw naturalnym odruchem obronnym przed beznadzieją. Potem narzędziem do walki z komunizmem, wreszcie środkiem do wyrażenia pragnień. BAZA dla nas była sposobem na życie, była naszym środowiskiem. Encyklopedia popularna PWN z 1992 r. pod hasłem "BAZA" zamieszcza m.in.
" miesięcznik społeczno-polityczny wydawany poza cenzurą 1983-89 w Warszawie".
" problematyka polityczna, gospodarcza, historyczna, społeczna i związkowa".
A w książce pani Małgorzaty SZYC i Jadwigi STACHURY p.t. "Gry polityczne"
określono, że "UD-BAZA stanowiła konspiracyjną grupę polityczną o orientacji
niepodległościowej, ewoluującą ku demokratycznemu liberalizmowi ".
{ Tekst ten, aż do następnej*, to obszerne fragmenty wystąpienia Waldemara Pernacha w Muzeum Niepodległości w maju 1993r z okazji 10-lecia BAZY }
*„Doraźni pragmatycy tamtego okresu, czy też legaliści - jak ich wtedy nazywano - zarzucali nam nieodpowiedzialność, brak realizmu, skuteczności, i zaplecza społecznego.
Otóż z całą świadomością nie chcieliśmy rozbijać złudzeń społeczeństwa o jednolitości Ruchu "S". Nie nagłaśnialiśmy rozbieżności między nami – niepodległościowcami a kierunkiem politycznym reprezentowanym przez ówczesne przywództwo Ruchu „S” jak i samego L. Wałęsę.
Zdawaliśmy sobie sprawę z konsekwencji takiego postępowania. Nie chcieliśmy rozminąć się z nastrojami i świadomością społeczną, nie chcieliśmy jak mawiali komuniści "oderwać się od bazy". Ludzie oczekiwali wtedy zwycięstwa nad wypaczeniami socjalizmu, ale powszechnie wyobraźnia nie sięgała dalej poza relegalizację "S", zwiększenie samodzielności, wzrost wynagrodzeń itp., czyli zabiegi naprawcze socjalizmu.
W tych przekonaniach i dążeniach utwierdzały ludzi opinie i działania ówczesnych elit. Organizowano konferencje "Sieci", rozwijano ruch samorządowy, przygotowywano do współrządzenia zakładami pracy, zakładami państwowymi działającymi w realiach gospodarki socjalistycznej. W tej sytuacji podjęliśmy trud rozszerzenia świadomości ludzi sięgając poza horyzont wyobraźni lansowanej przez głównych animatorów Ruchu "S".
Mimo ograniczeń, a potem zamknięcia źródeł pomocy zagranicznej, również i naszych własnych - pod pozorem centralizacji funduszy, z których nigdy nie otrzymaliśmy żadnego zasilenia - mimo wyrugowania nas z Radia Wolna Europa oraz podejmowanych prób niedopuszczenia do krajowego kolportażu, zachowaliśmy lojalność wobec przywództwa związkowego w myśl idei solidarności we wspólnej walce z porządkiem stanu wojennego. W działalności naszej pomoc udzielały nam szczególnie "Solidarity with Solidarity" z Londynu z Panem Tadeuszem JARSKIM i Panią Barbarą RUDEWICZ, "Institute for Democracy in Easteru Europę (IDEE) z Panią Ireną LASOTĄ oraz francuski związek zawodowy CFDT z Panem Gerardem SOUFLETEM.
Uczestniczyliśmy i współorganizowaliśmy wiele wspólnych akcji z ”Solidarnością”, jednakże pod względem wyboru celu poszliśmy o krok dalej. Cierpliwie tłumaczyliśmy w publicystyce jak i na spotkaniach różnice w trwałości zdobyczy doraźnych, zawsze kontrolowanych przez komunistów a trwałością zdobyczy, które zapewnić może tylko niepodległość jako warunek demokracji.
Chcieliśmy uświadomić wszystkim, że podziały Ruchu, czy też "Solidarności" nie nastąpiły z powodu "okrągłego stołu", "grubej kreski" lub "wojny na górze". Wydarzenia te były jedynie okazją do wyrażenia różnic politycznych różnic, które istniały zawsze, okazją do wyrażenia stosunku do komunizmu, do gospodarki, do roli rodziny i państwa w tworzącym się nowym systemie politycznym. Dzieli się to, co nie było całością w sensie ideowym lub politycznym. W tym przypadku od samego początku było to konkurowanie dwóch odmiennych koncepcji politycznych, odmiennych formacji ideowych.
Jako samodzielna grupa polityczna zorganizowaliśmy się jesienią 1981 r. a od maja 1983 r., chyba jako pierwsi w Polsce, zaczęliśmy regularnie aż do 1989 r. wydawać niezależny miesięcznik BAZA, w sumie 74 numery.
Deklaracje obranego celu złożyliśmy już w październikowym, 5 numerze BAZY pisząc; że… "pozostaje nam dążenie do rozstrzygnięcia zasadniczego, do uzyskania niepodległości
i określenie jej jako głównego celu. Główny cel naszej walki jest więc polityczny i organizacje polityczne winny służyć jego realizacji". A w 13 numerze z czerwca 1984 r. pisaliśmy wręcz, że: "Jeśli chcemy, aby nasze zwycięstwa były trwałe, gwarantowane obowiązującym prawem, musimy zmienić ustrój", Zbyt intensywne pragnienie bezpieczeństwa świadczy o infantylności społeczeństwa. Wolność oznacza trudne decyzje, ale i pełne życie, ryzyko, ale i dobrobyt..".
Na zarzuty o niepraktyczności naszych działań "zawracaniu ludziom głowy", "z motyką na słońce" itp. odpowiadaliśmy w 27, grudniowym numerze z 1985 r. "Wierzymy bez wahania, że snucie wizji politycznych, myślenie o przyszłej Polsce w kategoriach choćby najbardziej księżycowych, oddziaływanie za pomocą programów politycznych na myśl i wyobraźnię elit, ma swój głęboki sens i rację bytu. W dzisiejszych polskich warunkach ugrupowania polityczne nie mogą stać się nowym fetyszem, ale też z braku doraźnej skuteczności nie mogą być kwalifikowane jako śmieci, zakłócające śliczny landszafcik z konturem Polski wypełnionym literkami "Solidarność".
Jeśli postawimy sobie porozumienie z tą władzą jako cel zabiegów, to zniechęcimy do działań ogromne rzesze ludzi i rozbroimy ich przede wszystkim z tego, co najwartościowsze: "idei działania". - "Zagrażają nam dwuznaczne kompromisy moralne, kryjące się za przebaczeniem z góry i bez warunków" to w nr 24/85 r.
W numerze 35 z września 86 r., opowiadając się za działaniami politycznymi, wbrew narzucanej opinii, że "nie ma lewicy, nie ma prawicy" (jest magma?) pisaliśmy, że "Partia potrzebna jest na dziś do podjęcia się rekonstrukcji pluralizmu politycznego. Partia potrzebna jest na jutro, gdy różnice w poglądach nabiorą znaczenia pragmatycznego".
Niepodległość Polski rozumieliśmy jako warunek suwerennego bytu naszego państwa, jako warunek wolności wyborów osobistych a także jako warunek samodzielności gospodarczej stopniowo zapewniającej dobrobyt. Po krytyce systemu totalitarnego w numerze 18 z grudnia 84 r. z całą powagą odkryliśmy, że "Jak się okazało racja była po stronie Kapitału a nie Marksa. W gospodarce kapitalistycznej każde przedsiębiorstwo rozwija się swobodnie, według możliwości i potrzeb, poszukując rozwiązań doskonalszych od swego konkurenta".
"Produkcja na rynek - to praca- przedstawiona pod społeczny osąd -stwierdziliśmy w nr 10 z 84 r. - "Produkcja na rynek to konieczność dopuszczenia mechanizmów samoregulacji, to wypieranie gorszego przez lepsze, droższego przez tańsze, głupszego przez mądrzejszego”.
W numerze 36 z X.86 r. jasno wyrażano, że "… optymalnym modelem gospodarczym po okresie rządów komunistycznych byłaby w pełni rynkowa gospodarka".
A prof. Tomasz GRUSZECKI w BAZIE z lutego 87 r. zastanawiał się nad rolą państwa w gospodarce pisząc "jak najbardziej zasadne jest pytanie, ile tego państwa ma być w gospodarce...", "nowej fali reform będzie towarzyszył postulat nie tylko odpolitycznienia gospodarki, ale i jej odpaństwowienie" i dalej "Musimy być gotowi do tworzenia programu, który etycznie będzie kontynuacją postawy stoczniowców z Gdańska, Szczecina , górników z Jastrzębia - intelektualnie pójdzie dalej". Sądzimy, że wiele z tej powszechnie akceptowanej idei zostało zaprzepaszczone pod działaniem naiwnego liberalizmu.
Dla wielu zebranych tu osób - zwłaszcza ludzi młodych rozważania te być może są naiwne, mało odkrywcze. Proszę zdać sobie sprawę, że w połowie lat osiemdziesiątych, w okresie, gdy słowa te były pisane, w kraju naszym panował terror policyjny i zaopatrzenie kartkowe. W prasie komunistycznej można było znaleźć niezmienne zapewnienie o woli kontynuowania rozwoju socjalistycznego, a w prasie podziemnej, poczynając od "Tygodnika Mazowsze" do pism lokalnych panowała martyrologia i polityka rewindykacji wobec państwa komunistycznego. 0 przyszłości Polski nie komunistycznej dyskutowano głównie w pismach nurtu zwanego "niepodległościowym, takich właśnie jak "BAZA", "Niepodległość", "Wyzwolenie", "Głos", "Antyk" i pismach KPN-u.
Przy okazji tej retrospekcji nie będzie nieskromnością jeśli przypomnimy, że dokonywaliśmy rehabilitacji kapitalizmu nie tylko słowem, przekonując czytelników do pożytecznej roli "badylarzy" i "prywaciarzy", ale również kilka osób z naszego środowiska, w tym dwie z bezpośredniego kierownictwa założyły w 1988 r. firmy pod nazwą UNIA oraz BAZA, które funkcjonują skutecznie do dzisiaj.
Tak więc podziały polityczne, wynikające z przesłanek ideowych i patriotycznych istniały przez cały okres stanu wojennego. Przewagę wzięła grupa t.zw. lewicy "S" z przyczyn, które nie będę tu analizował.
Jednakże opcja niepodległościowa, obecnie prawicowa dobijała się nieustannie o realizację własnej wizji państwa i społeczeństwa.
Nie dając się omamić koncepcji rzekomo anachronicznego podziału na lewicę i prawicę i społeczeństwa apolitycznego, które to do Europy wprowadzi po jedynie słusznej drodze, jedynie odpowiednia elita, grupa nasza wespół z innymi organizacjami niepodległościowymi podejmowała wysiłki na rzecz pluralizmu politycznego, tworząc organizacje i partie o charakterze demokratycznym i centrowo-prawicowym.
Naturalnym więc było utworzenie w roku 1989- z inicjatywy Tadeusza Stańskiego i Romualda Szeremietiewa z PPN - Porozumienia Partii i Organizacji Niepodległościowych w skład którego wchodziły: Polska Partia Niepodległościowa Federacja WSN - Wyzwolenie, Organizacja Liberalnych Demokratów "Niepodległość", Grupa Polityczna "Samostanowienie" oraz Unia Demokratów "BAZA". Organizacja nasza, wspólnie z innymi partiami nurtu niepodległościowego była współzałożycielką Polskiego Funduszu Demokracji i Niepodległości, Porozumienia Demokratów Polskich - w skład którego weszły organizacje Wolność - Sprawiedliwość - Niepodległość, Wyzwolenie, Ruch Społeczny "Solidarność", Ruch Wolnych Demokratów a następnie współorganizator Centrum Demokratycznego.
Działania nasze zmierzały do stworzenia pluralizmu politycznego w Polsce będącego podstawą rządów parlamentarnych. Dlatego, już od pierwszych dni, jeszcze w „okresie redakcyjnym” (J.Kaczyński był wtedy Redaktorem Naczelnym Tygodnika „Solidarność”) przystąpiliśmy do organizowania Porozumienia Centrum. Tworzenie partii o takiej idei było konsekwencją naszego stosunku do ówczesnych zdarzeń politycznych, który można zilustrować oryginalnymi tekstami z tamtego okresu. W piśmie –jakby akcesyjnym do PC- pisaliśmy, że „Unia demokratów BAZA” pokłada duże nadzieje w prowadzonych reformach politycznych i gospodarczych, nie obdarzając ich jednak pełną akceptacją. W reformach politycznych brak jest pluralizmu. Politykę zdominowały dobrane kręgi „Solidarności” nadużywając przywiązanie społeczeństwa do idei i symboliki Związku. Dominacja tych grup szczególnie jest widoczna w opanowanych środkach masowego przekazu oraz zawłaszczaniu majątku Związkowego, co podporządkowane jest upowszechnianiu wybranej przez siebie opcji politycznej. Zaufanie do sprawujących obecnie władzę podważa zbyt powolna wymiana kadr administracyjnych i kierowniczych. Przy ich doborze moralność powinna mieć pierwszeństwo przed techniczną sprawnością ludzi dyspozycyjnych wobec władz komunistycznych. W numerze 64, z czerwca 1989 r. uważaliśmy, że "Lech Wałęsa, ze szkodą dla demokracji osobiście autoryzował realizowaną przez "Solidarność" linię polityczną, a "społeczeństwo winno mieć różne drogi dojścia do demokracji i niepodległości". "Boję się, aby decyzje dotyczące nas wszystkich były układem tylko dwóch wielkich stron" (. . .) „jeśli moje obawy będą się sprawdzały, to zaistnieje sytuacja, w której opozycja zrodzi opozycję". Ostrzegaliśmy też w 61 numerze, że "...te elity, które dziś mienią się stroną społeczną i cieszą się jeszcze pewnym kredytem zaufania, mają na uwadze, aby nie pozostać samotnie lub tylko w towarzystwie tych, z którymi zasiedli do okrągłego stołu ....". "Najłatwiejszym, najbezpieczniejszym i dla wielu oczywistym - pisaliśmy w 63 numerze - będzie pójście za linią uzgodnień "okrągłego stołu", za Wałęsą z tym, że dla mnie jest już oczywiste, że ja po tej linii nie pójdę" -a poszliśmy, choć wcale nam się nie wydawało, że Wałęsa zszedł z linii uzgodnień "okrągłego stołu". Przystaliśmy do Porozumienia Centrum z politycznego wyrachowania, z nadzieją na to, że skutecznym taranem zdolnym rozbić montujący się blok "jedynie słusznej racji" może być tylko Lech Wałęsa. W "BAZIE" nr 71 z czerwca 90 roku wypowiadając się już jako człowiek PC ostrzegaliśmy - "Aby przywództwo Lecha Wałęsy nie zdominowało naszej formacji z pewnością będziemy musieli tworzyć mechanizmy obronne przeciw niemu, jak i dla niego przed nim samym".
Tworząc Porozumienie Centrum mieliśmy nadzieję na powstanie silnego bloku centrowo-prawicowego przygotowanego do skutecznej konkurencji politycznej z lewicą. Niestety ówczesne kierownictwo PC odrzuciło koncepcję włączenia lub współpracy z grupami i partiami orientacji niepodległościowej i weszło na drogę meandrów politycznych i sporów personalnych. Wystarczającym to było powodem dla Unii Demokratów BAZA do opuszczenia PC tuż po I Kongresie tej partii, co potraktowaliśmy stosownym oświadczeniem złożonym na piśmie.*

Z okazji dziesiątej rocznicy wydania pierwszego numeru niezależnego miesięcznika BAZA odbyło się spotkanie partii i organizacji niepodległościowych, działających w konspiracji w latach 1982-1989. Zgromadzeni postanowili złożyć swoje podpisy pod następującym oświadczeniem:
OŚWIADCZENIE
Obecna sytuacja polski nie jest satysfakcjonująca dla tych, którzy w latach osiemdziesiątych identyfikowali się niepodległościowym nurtem opozycji. Wprawdzie hasła, retoryka i symbolika niepodległościowa zostały z zapałem przyjęte przez odłamy opozycji, które do niedawna gorliwie się od nich odżegnywały, ale jest to tylko manewr mający odwrócić uwagę Polaków od tego co się naprawdę w Kraju dzieje.
Działacze niepodległościowi przestrzegali przed kompromisem z komunistami, niewłaściwą formą prywatyzacji, dyktatorskimi zapędami Lecha Wałęsy a zwłaszcza przed grząskim gruntem pół prawd, niedomówień i zakłamania, w którym utonęły elity sprawujące władzę w Polsce. Tylko powrót do tych prostych, głoszonych przez środowisko niepodległościowe od dziesięciu lat zasad, wynikających z przywiązania do Polski, Ojczyzny i zdrowego rozsądku jest w stanie przywrócić ludziom wiarę w sens poniesionych ofiar i wyprowadzić Polskę z obecnej żałosnej sytuacji.

Warszawa , maj 1993r
Podpisy ;
1.Lech Antonowicz 21. Kazimierz Mazur
2.Czesław Bielecki 22. Bernard Nowak
3.Bonifacy Bąk 23. Jan Parys
4.Adam Chajewski 24. Maria Pernach
5.Wiktor Ćwiklik 25. Waldemar Pernach
6.Teresa Dangel 26. Wiesław Pęczek
7.Alicja Dombrowska 27. Barbara Rudewicz
8.Marcin Galec 28. Halina Saczkowska
9.Andrzej Gryga 29. Wiktor Saczkowski
10.Ligia Grabowska-Urniarz 30. Andrzej Szczęśniak
11.Barbara Jankowska 31. Maria Suchocka
12.Mieczysław Jankowski 32. Tadeusz Stański
13.Tadeusz Jarski 33. Andrzej Święcicki
14.Gabriela Kopczyńska 34. Małgorzata Święcicka
15.Jacek Kwieciński 35. Adam Strug
16Barbara Leśniak
17,Henryk Leśniak
18.Katarzyna Markiewicz
19.Tadeusz Markiewicz
20.Elżbieta Misiak - Bremer
Poza polityką i ekonomią interesowało nas wiele tematów z życia społeczeństwa. Staraliśmy się kształtować postawę nie męczeńską pobitego i zniewolonego Polaka, ale zainteresować go myślą o przyszłości i pamięcią o przeszłości. Pomagali nam w tym ludzie z wielu środowisk. Pisali w BAZIE literaci z ZLP (Związek Literatów Polskich), aktorzy z rozwiązanego ZASP-u (Związek Artystów Scen Polskich), plastycy z ZAP (Związek Artystów Plastyków), nauczyciele i inni ludzie zatroskani o przyszłość polskiej kultury i sztuki. Pisały te środowiska, które odrzucały wybiórcze ocalanie kultury, narzucane przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON).
Również i my własnymi siłami próbowaliśmy podejmować wiele tematów pomijanych, ukrywanych lub niedostrzeganych przez socjalistyczny reżim. Był cykl „kartek z historii”,
„pamiętników starego warszawiaka”, opowiadań, felietonów, humoresek, wierszy na czele z Herbertem i Brylem. Zajmowaliśmy się „braćmi ze Wschodu”, jak i najeźdźcami ze Wschodu oraz powojennymi losami mniejszości narodowych w Polsce. Przypominaliśmy bohaterów powstania warszawskiego i bohaterów Getta. Opisywaliśmy masakrę na Placu Zamkowym w Warszawie dokonaną 8 kwietnia 1891r. Zapoznaliśmy czytelników z expose Mołotowa z 31 października 1939 roku dotyczące paktu z Niemcami. Przypominaliśmy wszystkie polskie tragiczne i wzniosłe miesiące; marzec, maj. czerwiec, sierpień, wrzesień, październik, listopady i grudnie. Przeprowadzaliśmy wywiady z Z.Najderem, A.Gwiazdą, Z.Janasem, Z.Herbertem, ks. Kantorskim, H.Wujcem , J.Kuroniem i wielu innymi osobami z różnych środowisk.
OSTATNI NUMER
Przychylni doliczają się 74 numerów miesięcznika. My jako grupa podziemna wydająca pismo zakończyliśmy działalność w styczniu1990 roku wydając miesięcznik p.t. OSTATNI NUMER. Przyszły listy pożegnalne. Przytoczę opublikowany w numerze list Elżbiety Misiak- Bremer z Ruchu Politycznego WYZWOLENIE.
„Zostaje nadbudowa...”
To naprawdę ostatni numer „Bazy”? No, cóż, wszystko już teraz można opublikować w pismach o większych literach i większym nakładzie…Ale nie tak wyobrażałam sobie zamknięcie pisma. Śnił mi się wielki sen o wolności, śniła mi się najjaśniejsza Rzeczpospolita. I mam niby wolność… Mam niby Rzeczpospolitą, a nie czuję, że się spełnił cud, że to już jest to wymarzone państwo wolnych obywateli. „Baza” przez wszystkie swoje numery-ile ich było? – uczyła nas normalności. Normalności w gospodarce normalności w życiu społecznym i polityce. „Baza” kończy swój żywot, a do tej normalności tak jeszcze daleko!
Niby nasz rząd, ale nie nasz Prezydent. Nasi ministrowie, ale ich nomenklatura. Nasza telewizja, ale ciągle nie taka. I wszystko jakieś nie takie. Tak wolno pełzniemy do tej prawdziwej wolności. Tak bez entuzjazmu.. Zaciskamy usta, tłumaczymy sobie, że tak trzeba. Ale czy naprawdę musimy iść tak bardzo okrężną drogą?
Wystartowaliśmy jako pierwsi, a oto inni przeganiają nas w szybkim tempie. Mam wrażenie, że rzuciliśmy się do radykalnej walki o skrajnie ugodowe cele. Czesi, Niemcy, Bułgarzy i Rumuni będą mieli wkrótce wolne wybory, a my ciągle będziemy się poruszać w przeklętym kręgu magdalenkowych umów. Będziemy mieli Prezydenta, który miał być Prezydentem PRL, a nie ma prawa być Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej! Kto teraz porwie się na batalie o wolne wybory? Uśpiła nas ta nasza niby wolność, przytłoczyły ceny. Orły zmieniają się w dziobiące i gdaczące kury. I tylko parę kogutów pieje z zachwytu…
Żegnaj „Bazo”! Wyjeżdżam do Rumunii Elżbieta Misiak

Wydaliśmy jeszcze kilka numerów BAZY w otwartym obiegu. Dostarczaliśmy je posłom i politykom. W numerze 70 przekonywaliśmy do szybkiej i szerokiej prywatyzacji. Numer 71 dotyczył powstającego Porozumienia Centrum a w numerze 72 przedstawiliśmy materiał na Konferencję PC.
Opisując BAZĘ jako środowisko, grupę polityczną, redakcję miesięcznika i wydawnictwo. Należy też powiedzieć o strukturze organizacyjnej. Struktura i praca były odmienne od działań w organizacjach związkowych. Szykowaliśmy się do długiego marszu ku niepodległości. Ściślejsza więc była u nas konspiracja, którą opiszę w oddzielnej „anegdotycznej” części.

Autor publikacji