51. GOSPODARKA RYNKOWA

A oni wciąż swoje

W dwutygodniku włoskich Jezuitów ukazało się w początkach lipca omówienie sytuacji w Europie środkowo-wschodniej. Autorzy uznają, że tutejszy system przegrał ale nie oznacza to bynajmniej w ich oczach zwycięstwa „kapitalizmu”. Ten ostatni okazał co prawda całkowitą wyższość w produkowaniu bogactw ale zdaniem autorów, nie jest to żadne kryterium oceny systemu gospodarczego.

Pomyślałby kto, że teraz nastąpi, całkiem przecież usprawiedliwiona krytyka materializmu, sekularyzmu, konsumpcyjności. Ale nie - jezuici przywołują w tępy sposób znaną tezę: „Nie wolno jednak zapominać, że do zwycięstwa tego Zachód doszedł kosztem biedniejszych narodów...” I traktują ją jako oczywistą, dowiedzioną prawdę.

Jak widać owa brednia stanowiąca podstawę „teologii wyzwolenia” i całej doktryny trzecioświatowej, owa bzdura według której bogactwo jednych musi „siłą rzeczy” być zabrane innym - ma się dobrze.

Z jednej strony komunizm doprowadził do nędzy i głodu kraje w których panował, z drugiej kapitalizm tworząc dobrobyt u siebie pozostawił nędzę i głód w innych krajach.

Sofizmat to zaiste piękny, choć trudno dociec czy „kapitalizm” jest odpowiedzialny za nędzę także w krajach komunistycznych, jakie kraje są komunistyczne a jakie nie i czemu „kapitalizm” ma być odpowiedzialny za „wszystkich”, a komunizm tylko za siebie.

„Nędzę i głód” mamy wszak symetryczną z tym, iż ponieważ oddziaływanie „kapitalizmu” jest zdaniem jezuitów szersze, jest on niewątpliwie gorszy.

Najlepsze zaś chyba byłoby zmontowanie jakiejś krzyżówki tych systemów, albo zaprowadzenie czegoś zupełnie nowego by wszyscy stali się automatycznie równie zamożni.

„Nie można zatem mówić o prawdziwym zwycięstwie, gdyż okupione zostało ono cierpieniem narodów ubogich.”

Kto stwierdził, że zostało „okupione”? Z pewnością nikt mądry, ale za to modny i postępowy. Jezuici są bardzo postępowi; chcą też podążać w awangardzie mody.

Zalecać narodom ubogim „kapitalizm”? Chyba nie, bo wprowadzając go u siebie z pewnością kogoś skrzywdzą.

Niemoralne są też próby przywrócenia w Polsce normalnego systemu gospodarczego - będą to wszakże działania dokonane czyimś kosztem.

Moralne natomiast jest propagowanie upolitycznionej religii, czego skutkiem jest utrzymanie ubóstwa i zacofania oraz zabieranie głosu w sprawach ekonomicznych przy posiadaniu zerowej wiedzy na ten temat.

Jak.

Contra 1988-1990