20. Na Majorkę, na Seszele

Ostatnio coraz więcej odpowiedzialnych intelektualistów przechodzi do dyplomacji. Czystki obejmują już sławne nazwiska, zaczynają dochodzić do okolic Familii, dotykają „Gazety Wybiórczej”!

Na placówkę w Stanach zesłano także wybitnego działacza obywatelskiego z Krakowa, Jerzego Surdykowskiego. Pomysł uważamy za doskonały, zaś akcję pn. „w ambasadory” proponujemy znacznie rozszerzyć.

A więc: dostojny marszałek Senatu - reprezentantem przy Watykanie, Bronisław Geremek - ambasadorem we Francji, Józefa Hennelowa - w Islandii, Zbigniew Bujak - w Albanii, Jan Lityński - na Kubie... Stefan Bratkowski służący, poza godzinami pracy, pomocą przy rozbudowie spółdzielczości w Sudanie, Andrzej Wielowieyski wspierający rozbudzony etos w Mongolii...

Możliwości są nieograniczone, a korzyści dla naszego kraju, w postaci umożliwienia budowy demokracji i zwiększenia tempa odkomunizowywania Polski, niepomierne.

Dostrzegamy, jak najbardziej, potrzebę wymiany służby konsularnej p. Jaruzelskiego na ludzi bardziej wiarygodnych. Sądzimy, że osobistości reprezentujące znaną filozofię, najlepiej świadczyłyby o obecnym stanie i obrazie kraju. Pamiętajmy, że żyjemy w okresie przejściowym. Na ambasadorów o nastawieniu niepodległościowym i filozofii wolnościowej przyjdzie czas później.

Na razie rozwiązałoby się problem, tak często podnoszony w WybGazecie: co zrobić z prof. X, jakie miejsce w dzisiejszej Polsce winien zająć znany z silnej osobowości prof. Y. Realizatorom tej cennej idei gotowi jesteśmy udzielić wszelkiej pomocy.

Redakcja CONTRY zobowiązuje się do dostarczenia niezbędnych funduszy na naukę dodatkowych języków obcych dla tych dyplomatów in spe, którzy władają tylko językiem radzieckiem, bądź francuszczyzną wyniesioną z dobrych domów. O ile zaś nasz ulubiony działacz obywatelsko-demokratyczny zostałby mianowany konsulem na Wyspach Owczych, gotowi jesteśmy - poprzez specjalną kwestę - zaopatrzyć go w znacznie powiększony fundusz reprezentacyjny.

.Powyższą ofertę traktujemy jako obowiązek patriotyczny.

Contra

Dopisek najbardziej ceniącego demokrację członka redakcji

Sądzę, że inicjatywa Kolegów jest zbyt nieśmiała, by mogła zbliżyć Polskę do normalności. Należy pójść znacznie dalej. Ambasadorem we Włoszech winien zostać mający doskonałe przyjacielskie kontakty z tamtejszymi komunistami i socjalistami A. Michnik. Republika Malawi na pewno z chęcią zatrudni jako rządowych ekspertów ekonomicznych p. p. Bugaja, Osiatyńskiego i Trzeciakowskiego. O krzewienie odpowiedniego etosu w świecie dba szczególnie ONZ - stanowisko z-cy Sekretarza Generalnego ds. moralności międzynarodowej stoi otworem przed B. Geremkiem. Idealnym korespndentem PAP-a w Madrycie byłby red. Skalski - zajęcie swe mógłby łączyć z piastowaniem funkcji szefa hiszpańskiej mutacji dziennika spółki „Agora”. Odpowiedniego kandydata do kierowania samorządną placówką wywiadu w Wiedniu, współpracującą - na całkowicie, dodajmy, równych prawach - z tamtejszą ekspozyturą KGB, z pewnością wskaże min. K. Kozłowski. Może zresztą sam skusi się na wyjazd? Jeśli tak, należałoby, w celu samoobrony społecznej, zapewnić błyskawicznie odpowiednie, a dalekie stąd stanowisko naszemu nowemu intelektualiście - Zb. Bujakowi. Sądzę, że pasowałby jak ulał do funkcji kierownika Ośrodka Kulturalnego w Chicago (z czasem mógłby z ramienia polonijnej społeczności wejść w skład tamtejszej rady miejskiej, a warto pamiętać, że Chicago jest większe od Warszawy). Tejże społeczności wielką satysfakcję sprawiłyby z pewnością ciepłe pogadanki telewizyjne A. Małachowskiego. Idea katolicyzmu społecznie progresistowskiego, opartego na dialogu z innymi postępowymi nurtami, jest szczególnie żywa w Brazylii - katedra dla red. Turowicza jest rzeczą pewną, podobnie jak np. katedra politologii dla min. Skubiszewskiego na uniwersytecie w Republice Ludowej Berkeley (Kalifornia). Dwie ostatnie nominacje są szczególnie ważne, albowiem, jak słychać, kandydatury obu panów na prezydenta RP, zapewniającego kontynuowanie obecnej „filozofii”, są poważnie rozważane. Nie należy też zapominać o istnieniu Uniwersytetu Katolickiego w Louvain...

Ponadto, warto by przygotować propozycje alternatywne. I tak, choć trudno wyobrazić sobie lepszego obrońcę interesów dzisiejszej Polski w Mongolii niż A. Wielowieyski, to jednak, być może, bardziej zainteresowałoby go stanowisko stałego obserwatora - przedstawiciela Ruchu Obywatelskiego przy Międzynarodówce Socjalistycznej. Stefan Bratkowski z pewnością wolałby Sofię - ostatecznie znajomość rosyjskiego jest tam powszechna i nauka o kooperatywach miejskich poszłaby sprawniej. O atrakcyjniejszej propozycji dla B. Geremka już wspomniałem.

Poza tym, nie można być jednostronnym. Powierzenie misji szerzenia idei słowianofilskich i przygotowań do obrony przed Germanami na Rusi Zakarpackiej prof. M. Giertychowi, byłoby niewątpliwie również krokiem we właściwym kierunku, krokiem, za którym powinny nastąpić dalsze.

Nie boję się też, że rolę wspomnianych osobistości przejęliby w Polsce jacyś niepoważni, awanturniczy politycy o dużej ambicji i miałkich poglądach. Myślę, że otworzyłaby się wreszcie droga przed utalentowanymi a zwykłymi, normalnymi ludźmi o niepodległym duchu i politycznej wyobraźni, ludźmi zwłaszcza z tzw. prowincji, którzy po objęciu katedry rusycystyki w Heidelbergu przez A. Drawicza, mieliby szansę przedstawić swe poglądy społeczeństwu polskiemu.

Pragnę dodać, iż jeśli powyższe propozycje, podyktowane troską o dobro kraju odczytane zostaną jako przejaw niewyżytej ambicji, „frustracji” itd. - to tylko przez jednorożców (elegantsze zwierzę, prawda?).

Contra 1988-1990