16. Za plecami cara komunistyczne specsłużby

Bułgaria - Za plecami cara komunistyczne specłużby

26 października 2003 roku w I turze wyborów samorządowych premier Symeon II i jego partia Ruch Ludowy na rzecz Symeona II poniosły klęskę uzyskując zaledwie 10 proc. głosów. Jest to dokładnie tyle samo, ile zdobył koalicyjny partner cara, partia mniejszości tureckiej i muzułmańskiej - Ruch Praw i Swobód. Na pierwszym miejscu znaleźli się postkomuniści z Partii Socjalistycznej z 33 proc. głosów, a na drugim antykomunistyczna Unia Sił Demokratycznych z 20 proc. głosów. 2 listopada, po II turze postkomuniści zdobyli stanowiska merów w 10, Unia w 9, a partia cara zaledwie w 2 spośród 27 centrów okręgowych. W Sofii zwyciężył dotychczasowy burmistrz Stefan Sofijański, który dokonał rozłamu w Unii i utworzył Związku Wolnych Demokratów. Licząc wpływy poszczególnych partii według liczby radnych w radach okręgowych szacuje się, iż Unia ma 15 proc. poparcia, ZWD nieco mniej, postkomuniści 13,5 proc., niezależni 6,7 proc., Ruch poniżej 1 proc., natomiast rządzące stronnictwo Symeona - 2,2 proc.

Wszelkie spekulacje na temat przedterminowych wyborów parlamentarnych zostały przecięte, gdyż koalicja rządowa dysponuje mocną większością i nie ma zamiaru przejmować się wynikami wyborów samorządowych.

Stronnictwo cara Symeona zdobyło w wyborach parlamentarnych w 2001 roku połowę mandatów, zwłaszcza kosztem strat poniesionych przez Unię pozostającą u władzy w poprzedniej kadencji, i razem z Ruchem Praw i Swobód oraz postkomunistami utworzyło koalicję rządową. Unia natomiast odrzuciła proponowane porozumienie i jako jedyne ugrupowanie parlamentarne wybrała opozycję. Car obiecał przekształcić kraj w społeczeństwo zamożne w ciągu 800 dni. Plan ten oczywiście się nie powiódł, choć w 2002 roku Bułgaria zanotowała 4 proc. wzrost PKB, a w sektorze prywatnym pracuje już 80 proc. zatrudnionych. Bezrobocie nadal jednak utrzymuje się na poziomie 13,7 proc., a w rzeczywistości jest o wiele większe, jeśli wziąć pod uwagę, iż blisko milion obywateli wyjechało zagranicę w poszukiwaniu pracy. Negocjacje z Unią Europejską posuwają się szybko do przodu (zamknięto już 25 z 31 rozdziałów), a więc termin akcesji ustalony w Kopenhadze na rok 2007, jest całkowicie realny. Trzeba jednak pamiętać, iż obywatel bułgarski dysponuje siłą nabywczą na poziomie 25 proc. średniej siły nabywczej w Unii.

Należy też podkreślić, iż 67 proc. elektoratu zbojkotowało wybory samorządowe, co powodowało, iż burmistrzowie centrów okręgowych byli wybierani przez mniej niż 20 proc. uprawnionych do głosowania. Bułgarzy po prostu uważają, iż głosowanie nie ma żadnego sensu, gdyż nie mają żadnego rzeczywistego wyboru, a zatem również żadnego wpływu na sytuację w kraju. Elita polityczna chciałaby natomiast by społeczeństwo głosowało i przedłużało w ten sposób legitymizację jej skorumpowanej władzy.

Wyniki wyborów samorządowych wskazują, że próżnia powstała po klęsce stronnictwa cara, o ile nie pojawi się kolejna nowa siła, zostanie ponownie zajęta przez postkomunistów. Strategia, której przyświecał powrót cara, może więc zakończyć się pełnym powodzeniem. O tym, że za sprowadzeniem cara stali m.in. komuniści zagrożeni powtórnym zwycięstwem Unii Sił Demokratycznych, dowodzą związki premiera z byłymi funkcjonariuszami dawnych służb specjalnych. Jeszcze w kwietniu prasa opublikowała wykaz nazwisk 30 byłych ubeków piastujących obecnie wysokie stanowiska w bułgarskim aparacie państwowym. Przykładem może być Kirczo Kirczew, szef wywiadu zagranicznego, który przepracował 15 lat szpiegując państwa zachodnie, a w latach 1980-tych ukończył dwa kursy KGB. Teraz okazało się, że również na stanowiska ambasadorów w Paryżu i Madrycie mianowano byłych funkcjonariuszy tajnych służb.

We wrześniu Symeon mianował swoim koordynatorem d/s służb specjalnych i członkiem gabinetu politycznego gen. Brigo Asparuchowa, co wywołało protesty USA. Dopiero pod wpływem gróźb brytyjskich, iż bułgarskie członkostwo w NATO może zostać zagrożone, Asparuchow sam zrezygnował z proponowanego mu stanowiska. Zaznaczmy, iż przepracował on 30 lat w służbach komunistycznych i był dyrektorem Narodowej Służby Wywiadu w latach 1991-1997 oraz najbliższym współpracownikiem prezydenta Żelewa. Współpraca Asparuchowa z Żelewem jakoś nie przeszkadzała w ogłoszeniu tego ostatniego antykomunistą. Gdy jednak w ubiegłym roku car chciał ponownie postawić Asparuchowa na czele wywiadu, musiał zrezygnować pod naciskiem NATO.

W październiku w Niemczech aresztowano bułgarskiego szpiega, pracownika wywiadu niemieckiego i specjalistę od Bałkanów, który przekazywał tajne dokumenty w latach 1999-2003. Szef bułgarskiego kontrwywiadu wojskowego, Orlin Iwanow oświadczył, iż jest to próba dyskredytacji Bułgarii w związku z jej staraniami o przyjęcie do NATO. Zaczęto jednak sprawdzać, czy z aresztowanym nie kontaktował się pewien dyplomata bułgarski mianowany na stanowisko w ambasadzie w Berlinie, który poprzednio pracował dla „obcego wywiadu”. Nie trzeba się zbytnio wysilać, by się domyśleć, iż owym „obcym wywiadem” było po prostu KGB.

Autor publikacji
INTERMARIUM