9. Powrót cara Symeona (wybory parlamentarne i prezydenckie)

CAR MOŻLIWYM PREMIEREM

Prezydent Bułgarii Petyr Stojanow wyznaczył datę wyborów parlamentarnych na 17 czerwca. 4 kwietnia z Madrytu przybył do Sofii car Symeon II i następnego dnia zapowiedział utworzenie Ruchu Narodowego Symeon II oraz powołanie rządu ekspertów w wypadku odniesienia zwycięstwa wyborczego.

Z Nowego Jorku car sprowadził głównego organizatora Ruchu, Nikołaja Marinowa, wiceprezesa dużej firmy i zapowiedział przybycie innych współpracowników z Francji, Niemiec i Szwajcarii. Resztę kadry mają stanowić działacze krajowi, ale nie wiadomo, o kogo chodzi.

W ciągu tygodnia popularność Symeona przekroczyła notowania dwu dotychczasowych głównych sił politycznych: postkomunistycznej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej – BSP i rządzącej centroprawicowej Unii Sił Demokratycznych – SDS. 38 proc. ankietowanych Bułgarów chciałoby widzieć cara na stanowisku premiera, podczas gdy urzędującego premiera Iwana Kostowa z SDS tylko 9 proc, a przewodniczącego BSP, Georgi Pyrwanowa jeszcze mniej. Poparcie dla Symeona nie jest jednak wyraźnie tożsame z chęcią głosowania na jego ugrupowanie.

Sąd Konstytucyjny już zdecydował, że car nie może wysunąć swojej kandydatury w wyborach prezydenckich, ponieważ przez ostatnie pięć lat nie mieszkał na terenie Bułgarii. Pozostaje mu więc tylko stworzenie pod swym patronatem ruchu politycznego, który w wypadku umiarkowanego zwycięstwa mógłby wynieść cara na stanowisko premiera, a w wypadku przygniatającego sukcesu – pokusić się o przegłosowanie w parlamencie lub na drodze referendum wprowadzenie monarchii konstytucyjnej.

Ruch monarchistyczny reprezentowany przez różne ugrupowania zdobywał dotychczas od 46 tys. (1997) do 114 tys. (1994) głosów. Nigdy nie zdołał wejść do parlamentu i to mimo ogromnej popularności samego Symeona, na spotkania z którym przybywały zawsze setki tysięcy ludzi. Ponieważ popularność osobista cara nie znajdowała dotąd odbicia w poparciu dla ugrupowań monarchistycznych, również obecny wynik wyborczy Ruchu Narodowego Symeon II pozostaje zagadką. Zarówno Unia Sił Demokratycznych, jak też w mniejszym stopniu postkomuniści, byli podzieleni na zwolenników i przeciwników monarchii. Dlatego nigdy nie doszło do przeprowadzenia w tej sprawie referendum. Sami monarchiści również nie naciskali na referendum, ponieważ dotychczasowe sondaże wykazywały, iż mogą oni liczyć na maksimum około 27 proc. głosów.

Rządowi Unii Sił Demokratycznych powiodło się ustabilizowanie sytuacji gospodarczej, zbliżenie kraju do Unii Europejskiej i NATO, ale koszty społeczne stabilizacji były znaczne. Świadczy o tym chociażby zmniejszenie się liczby ludności o 0,5 mln (do 8 mln) w ciągu ostatnich dziesięciu lat, za co odpowiedzialna jest głównie emigracja zarobkowa.

Bułgarzy rozczarowani najpierw rządami komunistów, a następnie centroprawicowej Unii Sił Demokratycznych, szukają więc trzeciego wyjścia i swoje nadzieje pokładają w carze Symeonie II, widząc w nim męża opatrznościowego. B. car obiecuje odczuwalną poprawę poziomu życia w ciągu 800 dni, gospodarkę funkcjonującą według kryteriów Unii Europejskiej, skończenie z korupcją i wprowadzenie nowych ludzi. A także powrót moralności w polityce oraz zjednoczenie narodu wokół wspólnych wartości. Nie wskazuje jednak, o jakie wartości chodzi. Car krytykuje obecny system bez podawania konkretów.

Symeon stwierdził też, że w programie Ruchu temat monarchii nie istnieje, by nie antagonizować zwolenników republiki. Można się tylko domyślać, że dopiero ewentualny sukces Ruchu sprawi, iż „temat ten zaistnieje”.

Przeciwnicy widzą w Ruchu Narodowym Symeon II jedynie populizm i jednokadencyjną alternatywę wobec systemu dwupartyjnego BSP i SDS.

Obecnie istnieją dwie możliwości. Wydaje się, że mniej prawdopodobne jest uzyskanie przez Ruch pozycji dominującej siły. Pewne jest natomiast wejście nowej siły do parlamentu i możliwość zawarcia przez nią koalicji albo z postkomunistami albo z Unią Sił Demokratycznych. Ruch zastąpiłby więc raczej turecki Ruch Praw i Swobód – DPS w dotychczasowej roli języczka u wagi. Tym bardziej, że wielu Turków i Pomaków (bułgarscy muzułmanie), razem stanowiących 13 proc. ludności Bułgarii, jest zwolennikami monarchii.

Politycy podzielili się i większość, w odróżnieniu od społeczeństwa, obawia się cara. Przeciwko jego udziałowi w polityce wypowiada się Unia Sił Demokratycznych. Prezydent stwierdził natomiast, że udział Symeona w polityce może przynieść „sporo plusów”.

Rządząca Unia Sił Demokratycznych w związku ze zbliżającymi się wyborami uległa dezintegracji. Część polityków, na czele z Bogumiłem Bonewem, byłym ministrem spraw wewnętrznych, który wprowadzał lustrację, odeszła od SDS.

Christo Biserow, główny sekretarz SDS, z poparciem prezydenta lansował najpierw linię otwarcia Unii ku centrum, a po niepowodzeniu swej koncepcji opuścił SDS i 1 kwietnia utworzył Związek Konserwatywny. Zarzuca on Kostowowi obsadzanie Unii wyłącznie swymi wasalami oraz wstrzymanie reform ekonomicznych. Z kolei zwolennicy SDS twierdzą, iż to Biserow opierał się na systemie klientelizmu w polityce.

Niewykluczone, że to Biserow stoi za sprowadzeniem cara z Madrytu, a w każdym razie jawnie go popiera. „Twarda” część elektoratu Unii Sił Demokratycznych jest nastawiona promonarchistycznie.

W tej chwili nie wiadomo jednak, czy jakiekolwiek ugrupowania, wywodzące się z rządzącej SDS osiągną sukces wyborczy.

Sef postkomunistów, Georgi Pyrwanow również nie zamknął sobie drogi do współpracy z carem Symeonem, stwierdzając, że jego „włączenie się do polityki jest zjawiskiem pozytywnym”.

Na razie można więc powiedzieć jedno – pojawienie się Ruchu Symeon II i rozbicie centroprawicy oznacza koniec systemu dwupartyjnego w Bułgarii. Należy sie spodziewać rozdrobnienia parlamentarnego.

Zapowiada się przy tym niezykle ostra walka wyborcza. Tym bardziej, że Metodi Adrejew, przwodniczący komisji do spraw Ustawy o teczkach zapowiedział, iż do końca kwietnia ogłoszone zostaną i będą dostępne w Internecie nazwiska wszystkich tajnych współpracowników policji politycznej (Dyrżwna Sigurnost – Bezpieczeństwo Państwowe) okresu komunistycznego. Obecnie sprawdza się dane dotyczące byłych sędziów Sądu Konstytucyjnego oraz poprzednich prezydentów i wiceprezydentów. Komisja nie ma natomiast prawa sprawdzać urzędującego prezydenta i sędziów, gdyż było to zadaniem specjalnej komisji MSW.

Do 2 maja partie polityczne mogą prosić komisję o wstępne zlustrowanie swoich kandydatów wystawianych w wyborach parlamentarnych. Po ich zarejestrowaniu sprawdzenie staje się obowiązkowe i komisja Andrejewa prześle swoje informacje do komisji wyborczych, gdzie zostaną wywieszone na widocznym miejscu.

Dopiero więc w maju sytuacja przedwyborcza nieco się rozjaśni, tym bardziej, że nadal oczekuje się rejestracji Ruchu Narodowego Symeon II.

CAR PREMIEREM

Ruch Narodowy Symeon II wygrał wybory w Bułgarii zdobywając 120 mandaty w 240-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. W tej sytuacji Symeon II, który przed wyborami wykluczał możliwość objęcia teki premiera, obecnie zgodził się na ten krok. Aby objąć rządy, Ruch musi jednak wejść w koalicję, która da mu brakujący do bezwzględnej większości jeden mandat. W grę wchodził promonarchistyczny turecki Ruch Praw i Swobód Ahmeda Dogana, byłego oficera bezpieki lub antykomunistyczna Unia Sił Demokratycznych, która sprawowała władzę przez ubiegłe cztery lata. Pojawiły się też propozycje utworzenia koalicji tych trzech sił, dysponujących razem 190 mandatami i izolowania postkomunistów, którzy zdobyli pozostałe 50 mandatów.

Najprawdopodobniej w skład koalicji rzadowej wejdą tylko Turcy. Unia Sił Demokratycznych zdobyła jedynie 44 mandaty, ale razem z koalicyjną Partią Demokratyczną i Związkiem Chłopskim tworzącymi Związek Ludowy dysponuje 51 mandatami, co czyni z niej drugą siłę polityczną i dystansuje postkomunistów. Nie da się jednak ukryć, że po czterech latach władzy Unia straciła dwie trzecie swego elektoratu na rzecz Ruchu Symeon II. Postkomuniści ponieśli natomiast mniejsze straty (około 20 mandatów).

Zapowiada się konflikt między Ruchem Symeon II, który chce ograniczyć uprawnienia parlamentu w drodze do restauracji monarchii i Unią Sił Demokratycznych, broniącą tych uprawnień. Drugim polem konfliktu będzie zapewne sama Unia, w której ścierają się zwolennicy koalicji z carem-premierem i jej przeciwnicy. Ci ostatni argumentują, że eklektyczny Ruch Symeon II skazany jest na porażkę i rozpad, Unia powinnna więc pozostać w opozycji i czekać na następne rozdanie, by wówczas utworzyć koalicję rządową, z ugrupowaniem, które może wyłonić się z Ruchu po klęsce jego programu 800 dni, w czasie których w Bułgarii miałaby nastąpić radykalna poprawa poziomu życia. Do zwolenników koalicji z carem należy natomiast mer Sofii, Stefan Sofiański. Nie wykluczony jest więc dalszy rozpad Unii i wzorem grupy Biserowa, przejście dalszej części jej działaczy do obozu cara-premiera. Na razie stanowisko przewodniczącego Unii utracił były premier, Iwan Kostow.

W tych przyszłych układach nie można jednak też nie brać pod uwagę postkomunistów, którzy dzielą się na tradycyjnych i zreformowaną eurolewicę.

Zagadką pozostaje, czy Symeon II będzie forsował przywrócenie monarchii. Na razie były car a przyszły premier oświadczył, iż pozycja prezydenta Petyra Stojanowa jest niepodważalna i liczy na jego współpracę. Prezydent i Symeon II są osobami najbardziej popularnymi w Bułgarii.

Symeon II zapowiada utworzenie technokratycznego gabinetu młodych specjalistów, ale dopiero przyszłość pokaże, na ile będzie on rzeczywiście sprawny i niezależny od nomenklaturowego biznesu. Populistyczny program 800 dni, zdaniem obserwatorów, skazany jest na niepowodzenie, a więc Bułgarię oczekują wkrótce dalsze wstrząsy.

KOMUNIŚCI ZA PLECAMI CARA

Gdy car Symeon II objął stanowisko premiera postanowił wciągnąć do swego gabinetu przedstawicieli wszystkich parlamentarnych sił politycznych i tym samym zlikwidować opozycję, co miałoby otworzyć mu droge do tronu. Antykomunistyczna Unia Sił Demokratycznych, mimo że początkowo prowadziła rokowania w sprawie zawarcia koalicji, ostatecznie wybrała opozycję, by nie znaleźć się w rządzie razem z komunistami. Gabinet cara objął więc przedstawicieli jego Ruchu Symeon II, tureckiej partii Ruchu Praw i Swobód (dwu ministrów) oraz Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (postkomuniści). Ci ostatni objęli resorty administracji państwowej (Dimityr Kałczew) oraz rowoju terytorialnego i stanowisko wicepremiera (Kostadin Paskalew). Bojko Borisow, były ochraniarz Żiwkowa, został teraz sekretarzem MSW odpowiedzialnym za ochronę cara. Wielu komunistów zostało też mianowanych na stanowiska wojewodów. W ten sposób BPS weszła tylnymi drzwiami do rządu, nie dziwi więc, że cześć komunistów głosowała za jego powołaniem, a cześć wstrzymała się od głosu, przeciw byli tylko posłowie Unii i ich sojusznicy.

Kałczew studiował w Moskwie w latach 1970-tych, a w latach 1990-1992 pracował w kierownictwie dwu banków komercyjnych, a więc kierował ówczesnym drenażem kasy państwowej na rzecz powstających właśnie spółek nomenklaturowych. Komuniści wywierają nacisk na cara by dokonał rewizji umów prywatyzacyjnych, czyli kosztem kapitału zachodniego faworyzował tzn. kapitał narodowy, tj. spółki nomenklaturowe, przegrywające konkurencję z prawdziwymi kapitalistami. BSP chciałoby również zająć poważniejsze miejsce w dyplomacji i opanować służby specjalne. W tym celu najpierw poseł BSP i szef wywiadu za czasów prezydenta Żelu Żelewa, Brigo Asparuchow zaproponował wyjęcie służb z gestii prezydenta i ich podporządkowanie premierowi. Po zwycięskich dla komunistów wyborach prezydenckich projekt ten jest już nieaktualny i nowy prezydent przygotowuje już czystkę w służbach. Car wprawdzie próbuje jeszcze połączyć wszystkie służby pod swoim kierownictwem w ramach MSW, ale wątpliwe by krok ten się powiódł.

Rządu Unii pozostawiły gospodarkę Bułgarii w niezłym stanie; wzrost produkcji przemysłowej w roku 2000 przekroczył 10 proc., a na bieżący rok PKB powinien powiększyć się do 5 proc. przy inflacji również 5 procentowej. Nowy budżet podwyższył jednak podatki i zapowiedział zaciskanie pasa. W ciągu 100 dni rządów cara sytuacja ludności wbrew szumnym zapowiedziom nie poprawiła się i dlatego obecnie poparcie dla Symeona II spadło do 16-25 proc., co miało wpływ na wyniki wyborów prezydenckich. Georgi Pyrwanow, szef postkomunistów występujący formalnie jako przedstawiciel opozycji uzyskał przewagę już w I turze, a w II wygrał zdecydowanie 54,1 proc. głosów (przy frekwencji 44 proc.) wobec 45,9 proc. oddanych na dotychczasowego prezydenta Petyra Stojanowa, występującego jako kandydat niezależny. Wiceprezydentem został gen. Angeł Marinow, przeciwnik przystąpienia Bułgarii do NATO i UE. Stojanowa poparła jego macierzysta Unia Sił Demokratycznych oraz jej sojusznik Związek Ludowy (partia chłopska i Partia Demokratyczna), a także po pewnym wahaniu car, u którego Stojanow od samego początku szukał poparcia wbrew stanowisku Unii. Symeon wystąpił jednak we własnym imieniu, gdyż znaczna część posłów jego Ruchu, wywodząca się z partii komunistycznej poparła Pyrwanowa. Również koalicyjny partner, prokomunistyczny Ruch turecki odmówił poparcia Stojanowa i wezwał do głosowania na Renetę Indżową, byłą premier wylansowaną przez Żelewa i współpracującą z komunistami. Głosy te, około 5 proc., zostały w praktyce zmarnowane. Trzecią pozycję z 19,3 proc. głosów zajął Bogumil Bonew, który po wyjściu z Unii Sił Demokratycznych i próbie orientacji na Stojanowa, założył własna Obywatelską Partię Bułgarii. Bonew był ministrem spraw wewnętrznych i przeprowadzał lustrację, ale w 2000 roku został usunięty z rządu za korupcję. Teraz między nim i Stojanowem doszło do starcia. Prawica była więc podzielona i musiała przegrać. Rosnące wpływy komunistów w zapleczu cara mogą doprowadzić do przekreślenia polityki integracji Bułgarii ze strukturami europejskimi i atlantyckimi, a rewizje umów prywatyzacyjnych do wycofania się kapitału zachodniego i w konsekwencji do przedterminowych wyborów.

Autor publikacji
INTERMARIUM