Przedwyborcze przymiarki (2001)

Po tysiącu dni mniejszościowego rządu socjaldemokracji, premier Milosz Zeman ustąpił ze stanowiska przewodniczącego swej partii, zachodując na razie jeszcze stanowisko premiera. Do spadku po Zemanie pretendowały dwie frakcje: pragmatycy na czele z ministrem spraw wewnętrznych Grossem wspierani przez grupę tzw. finansistów czyli technokratów na czele z ministrem finansów Mertlikiem oraz lewicowcy, którym przewodził minister pracy Vladimir Szpindla i szef MSZ oraz były agent StB Jan Kavan. Wybór Zemana padł na Szpindlę, który zapowiedział prowadzenie prawdziwie lewicowej polityki i chciałby wzorować się na systemie szwedzkim.

Zaraz po wyborze nowego przewodniczącego socjaldemokracji musieli odejść "finansiści", co spwodowało niezadowolenie Brukseli. Obecnie socjaldemokratów popiera 41 proc. wyborców, co jest jednak za mało by po wyborach utworzyć rząd większościowy. Socjaldemokraci nadal odrzucają współpracę z komunistami, którzy w Czechach stanowią grupę wyjątkowo niereformowalną. Wszyscy inteligentniejsi komuniści już dawno przeszli do socjaldemokracji.

Na czeskiej scenie politycznej obecne są trzy siły: socjaldemokracja, ODS - prawicowa partia Klausa i centroprawicowa koalicja czterech, w której główną rolę grają dwie partie parlamentarne: liberalna Unia Wolności Karela Kuhnla i katoliccy ludowcy Michala Kasala. Dlatego, jeśli socjaldemokraci myślą o powyborczej koalicji, pozostaje im tylko dogadanie się z "Czwórką", kierowaną obecnie przez Kuhnla.

Szpidla już zaczął sterować w tym kierunku. Wstępne dyskusje z Kunlem sprowadziły się do uzgodnienia reformy ordynacji wyborczej, która zrezygnowałaby z liczenia głosów systeme d`Hondta i zmniejszyła próg wyborczy dla koalicji czterech partii z 20 do 11 proc.

Rzecz jednak w tym, że socjaldemokraci mogą obecnie sprawować władzę jedynie dzięki popraciu teoretycznie opozycyjnej ODS. Umowa między tymi partiami warunkuje poparcie Klausa dla mniejszościowego gabinetu Zemana uzgadnianiem między nimi kilku ważnych spraw, m.in ordynacji wyborczej. ODS już wypowiedziała się przeciw zmianom uzgodnionym przez socjaldemokratów i "Czwórkę". Jeśliby zmienili oni ordynację, wówczas ODS wycofa swe poparcie dla gabinetu Zemana, rząd upadnie i dojdzie do przedterminowych wyborów.

Naturalniejszym niż sojusz 'Czwórki" i socjaldemokracji byłaby koalicja ODS i "Czwórki", ale rywalizacja między Unią Wolności wywodzącą się z ODS a partią Klausa uniemożliwia ich współpracę.

Autor publikacji
INTERMARIUM