66. A. T. - Nowy „Tygodnik Solidarność” – Zachęcamy ....

Z radością powitaliśmy zapowiedź nowej formuły „Tygodnika Solidarność”. Ma ona naprawić nieco „przechył” w prasie związanej z tą organizacją, przechył w stronę krewnych, przyjaciół i znajomych pana Adama. Z drugiej strony, „Solidarność” jest niewątpliwie związkiem grupującym ludzi o najprzeróżniejszych orientacjach. Toteż przyjęliśmy ze zrozumieniem fakt, iż w nowym TS stałą rubryką będzie miał nasz ulubieniec, tow. Surdykowski (któremu dodatkowo, fundują podobno gazetę codzienną w Krakowie). O.K. W porządku.

Ostatecznie w „Wall St. Journal” ma także swą rubrykę dziennikarz określający się (zbyt skromnie), jako marksista.

Pozawarszawski nurt proleninowski w „Solidarności” musi również mieć możliwość wysokonakładowej wypowiedzi. To samo dotyczy paru innych członków zespołu redakcyjnego.

Co nas jednak dobiło już zupełnie - to wybrany przez redakcję materiał na czołówkę numeru, tzw. scoop. Jest nim, tak jak absolutnie wszędzie, rozmowa z p. Janem Nowakiem. Tego nie przebaczymy. Poglądy i opinie p. Nowaka nie są dziś ani prawicowe ani lewicowe tylko bezdennie GŁUPIE, pełne klisz i wytartych banałów. Może jako „gwóźdź” następnego numeru redakcja zamieści następny materiał wyjątkowy i oryginalny? Np. rozmowę o polityce z prof. Zbigniewem Brzezińskim. Brzeziński i Nowak. Innych autorytetów w świecie brak. W kwestii tej panuje, jak widać, tak zwany consensus.

Ale nie wyolbrzymiajmy. Sam tekst Piotra Wierzbickiego ma większe znaczenie dla uczulenia ludzi na pewne rzeczy niż, obawiamy się, cała nasza niskonakładowa publicystyka. Tym nie mniej - jak czepiać się, to czepiać. Ocena lewicy i jej monopolistycznych tendencji jest u Wierzbickiego genialna.

Ale, jak pisze, „Solidarność”, a właściwie Polska, jest „wieloskładnikowa”. Co to oznacza? Oznacza to np., że ludzie, których stosunek do socjalizmu i monopolu lewicy jest podobny do stosunku Wierzbickiego, niekoniecznie muszą zarazem podziwiać i popierać postawę oraz wypowiedzi polityczne obecnego Prymasa Polski. Mogą też mieć zupełnie inne podejście do tzw. autorytetów nie tylko z Warszawy, ale i z Gdańska.

Wierzbicki, zapewne podobnie jak my, nie wierzy w historyczną i zbawczą rolę klasy robotniczej. Skąd więc bierze się u niego owa ślepa, dziecinna wiara w geniusz i mądrość człowieka, którego wiedza i oczytanie są żadne, a uleganie wpływom osób trzecich oczywiste?

My nie chcemy niczyjego monopolu. Królowania Wałęsy - także. Poza wszystkim innym, w przeciwieństwie do Wierzbickiego, jesteśmy zdania, że on się do takiego królowania zupełnie nie nadaje.

Jeden z filarów nowego „TS” powiedział kiedyś pięknie, że wrócił z PRL-u do Polski. Zobaczymy, czy powrót ów mu się powiedzie. Deklarowana intencja prezentowania „wszystkich nurtów S” wydaje się przekraczać jego możliwości. Wszystkich? Jurczyka, Morawieckiego, warszawskiego MRKS-u i nurtów krytycznych wobec nadmuchanej do granic absurdu postaci Wałęsy też?

A już Polska, to naprawdę nie tylko ugodowo nastawieni do komunistów ludzie wszelkich orientacji. Są też inni - również wszelkich orientacji. Są również ludzie i środowiska nie chcący palić za sobą mostów z obu stron. Zaiste, „wieloskładnikowa” jest Polska. Toteż może raczej nie warto obiecywać za dużo.

A.T.

P.S.

Rozmowy z Brzezińskim „TS” na razie nie zaprezentował. Zamiast tego zamieścił wszakże rozważania Zdzisława Najdera.

Zachęcamy

Czytelników do lektury „Przeglądu Liberalneao” - pisma Opolskiego Oddziału Liberalno-Demokratycznej Partii „Niepodległość” (nr 1, październik 1989). Czynimy tak nie z kumoterstwa, lecz z uwagi na rzeczywiście wysoki poziom publicystyczny tej gazety. Nie ukrywamy wszakże satysfakcji z faktu, iż kolejny oddział LDP"N" okazał się tak rzutki, a jego pismo tak dobre.

Natomiast serdecznie odradzamy wszystkim, choć trochę sympatyzującym z naszą orientacją wszelki kontakt z paryskim miesięcznikiem „Kontakt”. Stał się on trybuną dogmatycznej lewicy, z której p. p. Giełżyński i Wolicki starajś się dowieść, że: „w pluralizm polityczny moglibyśmy się bawić, gdybyśmy siedzieli w wygodnych fotelach”, natomiast najlepszym sposobem umacniania demokracji jest wzmacnianie monolitycznego ruchu populistycznego, kierowanego przez tych, którzy najlepiej pojmuj, interes ogólny. Oczywiście – „chwilowo”. W tymże piśmie zamieszcza swe okropne teksty Zdzisław Najder. Mamy nadzieję, że wszyscy ci panowie będą już rychło mieli możliwość produkować się także we wznowionym „Po prostu” - organie teoretycznym społecznie sprawiedliwego, obywatelskiego FJN. Tym, którzy czują szczególny sentyment do pism wychodzących we Francji, polecamy kontakt z dziennikiem socjalistycznym „Libération”. Tam także, mimo wyjątków, ogólna linia polityczna jest wyraźna. I - o co nam przede wszystkim chodzi - NAZWANA.

Contra 1988-1990