53. Wolność prasy - Drobiazgi - Mini przegląd prasy

WOLNOŚĆ PRASY

Co to jest wolna prasa? Wyjaśniała nam „Gazeta Wybiórcza”. W prasie dogmatycznie komunistycznego Wietnamu zezwolono na jakiś czas na tzw. konstruktywną krytykę partii w pewnych dziedzinach. Prasa owa, używając żargonu WybGazety, stała się częściowo nie stalinowska.

WIETNAM – Niezdrowy smak wolnej prasy (tytuł w WybGazecie)

Nie stalinowska = wolna. Nieprzypadkowo Gazeta walczy ze stalinizmem. Chce przecież zapewnić Polsce wolność.

DROBIAZGI?

Jak donosi pismo „Soviet Nationality Survey”, w Gruzji obalono w lipcu, ze wszystkimi szykanami, sznurem na szyi itd. pomnik Ordżonikidze, znanego gruzińskiego komunisty, który w dodatku popełnił samobójstwo w czasach czystek stalinowskich ... Natomiast w Nowej Hucie, ach przepraszamy, w Budapeszcie zdemontowano pomnik Lenina. (Ale i oczyszczony Plac Bankowy też cieszy).

Tym niemniej, nie warszawiaków informujemy, że trzy największe ulice w pobliżu Placu Bankowego noszą nazwiska tow. tow. Marchlewskiego, Nowotki, Świerczewskiego. Zasługi ich były wielkie: od intensywnej propagandy na rzecz niemieckości Śląska, po wydawanie AK-owców w ręce Gestapo. Ostatni z wymienionych nie potrafił nawet wysławiać się po polsku.

Gratulujemy awansu na wysokie, ministerialne stanowisko pani Annie Radziwiłł. życzymy jej powodzenia w osiągnięciu wymarzonego celu: nadania ludzkiej, pełnej humanizmu twarzy, wybranemu przez naród polski na najbliższe wieki, socjalizmowi.

Wybitny publicysta polityczny p. Leopold Unger skonstatował, że oto w Polsce, po 45 latach, wypełniono postanowienia umowy jałtańskiej - przeprowadzono wolne wybory. W pewnym sensie red. Unger miał nawet rację. Pełnoprawny udział w imprezie miały zapewnione wyłącznie siły demokratyczne (nie antysowieckie - tak jak to sformułowano kiedyś w Jałcie).

Zdumiał nas aktor, p. de Niro, który na pytanie jak mu się tutaj podoba odparł: „Byłem już w Rosji, nie było więc takiego szoku.” Najwyraźniej postępowość p. de Niro pozostawia wiele do życzenia. Ręczymy, iż p. Fonda byłaby zachwycona. Ostatecznie to tu, oraz w Nikaragui, realizuje się historyczna szansa socjalizmu o wolnościowym obliczu.

Po dłuższym wysłuchiwaniu różnych wypowiedzi Wałęsy w USA, reporter „Głosu Ameryki” stwierdził, że Wałęsa: „Nie jest żadnym elektrykiem, a mógłby być profesorem wielu uczelni”, co wskazuje, iż alarm podnoszony w Stanach z powodu katastrofalnego poziomu tamtejszego szkolnictwa, jest jak najbardziej uzasadniony.

Działacz SRI, p. Piotr Baumgart zauważył, iż: „Wejście do parlamentu jest dużym honorem dla Związku.” Niewątpliwie. Sądzimy jednak, że jeszcze większym zaszczytem jest dekoracja Orderem Budowniczego PRL lub honorowe członkostwo TPPR czy innej Rady Pokoju. Tego ostatniego honoru doznał już nasz przywódca.

W „Gazecie Pieriestrojkowej” p. Leszek Szaruga martwi się, że czas odbudowy jest niebezpieczny, a przecież najważniejszy jest spokój. Spokoju nie gwarantujemy, ale może by tak odbudowę, przebudowę, reformę tudzież destalinizację zastąpić raz, dla eksperymentu, próbą skończenia z komunizmem? Może dla przyszłości Polski, byłoby to bezpieczniejsze?

Bystrość zachodnich korespondent6w jest znana. Nas, jako miłośników socjalizmu, uderzył szczególnie jej pokaz w wydaniu korespondenta socjalistycznego „Libération”. Przed imprezą czerwcową, p. Vodnik stwierdził niesłychanie stanowczym tonem: „Jest już pewne, że frekwencja będzie niesłychanie wysoka, być może wyższa niż 86%, natomiast nie wiadomo kto wygra.” P. Vodnik uchodzi nadal za jednego z największych dziennikarskich ekspertów od spraw komunizmu. Socjalistycznych ekspertów. Natomiast polski, socjalistyczno-niezależny fachowiec wyrażał przeświadczenie, że „Nie jesteśmy jeszcze takim domem wariatów, by Jaruzelski został prezydentem głosami Solidarności.” Pewno, że nie jesteśmy. Nawet w czasie Magdalenki nie staliśmy się nim. Wszystko przebiega prawidłowo, wszystko się zgadza. Tylko ta obywatelska „partia wewnętrzna”, jej politbiuro, jest jeszcze węższe niż sądziliśmy...

Minister Hall, krytykując KPN, zauważył, że „wszyscy muszą się uczyć poszanowania demokracji”. Rozumiemy, że OKOP już ją szanuje (tylko musi poszanować więcej) ale tym niemniej proponujemy, by minister rozpoczął nauczanie od posła Michnika.

Co nam grozi najbardziej, czego należy się obawiać? „Nacjonalistycznych nastrojów” oraz „rozszalałego liberalizmu”. Oczywiście – „Radio UnFree Europe” już dawno temu niepokoiło się: „Nie wiadomo czy legalizacja "S" spacyfikuje nastroje Polaków.” Jest się czym niepokoić - jak zauważa P. Wierzbicki - w Polakach drzemią duchy piekielne, a co gorsza, nie socjalistyczne.

Z działu surrealistycznego:

Wśród wielu fajnych tytulików z WybGazety zapamiętaliśmy taki: „Groźna jest nietolerancja polityczna - E. Szewardnadze” (nr 101). Znanemu demokracie sowieckiemu chodzi tu o tolerancję wewnątrzpartyjną. Może on zresztą i jest, w tym sensie, demokratą. Polska lewica niezależna nie jest tolerancyjna nawet w wewnątrzugodowym gronie.

D. Wójcik z KPN nazywa neoSolidarność 89 „potęgą antykomunistyczną” (!).

Popularny tygodnik „Przekrój” krytykuje manifestacje antysowieckie. Jego prawo. Ale gdy podpiera się niepodważalnym argumentem, iż przecież krytykuje je NAWET A. Michnik, to wkraczamy w surrealizm.

Jak zostać cenionym telektualistą? Należy nauczyć się ok. dwóch tuzinów terminów: zaufanie, poparcie, reforma, pojednanie, wyjście z kryzysu, odprężenie, jedność, budowa wspólnego domu, społeczne wsparcie, dobro ogólne, współpraca, niezbędna pomoc zagraniczna, demokracja, koalicja, porozumienie, nieuchronne koszty, pieriestrojka, groźba niekontrolowanego wybuchu, wiarygodność, dialog, autentyzm, parlament, nasz rząd, Michaił Gorbaczow, minister Kuroń, zbliżenie, a następnie po dodaniu odpowiednich czasowników i przymiotników, dobrze wymieszać. Nadaje się do wielokrotnego użycia.

A. Drawicz zauważa, iż rząd Mazowieckiego-Kiszczaka oparty jest „na najszerszym consensusie wszystkich Polaków”. Najszerszym. Wszystkich. Z kolei A. Celiński jest zdania, iż 3/4 społeczeństwa opowiada się za neoSolidarnością (za komunistyczną pierestrojkę). Czemu nie 10/11?

Felietonistka organu Michnika kpi z systemu, że „nie potrafi niczego zaplanować”. Felietonistce chodzi o sznurek do snopowiązałek. Fakt, że ani system, ani rząd, ani ministrowie nie powinni raczej zajmować się sznurkiem, a zwłaszcza, że sznurka nie ma właśnie dlatego, że jego produkcja zależna jest od planu, a nie popytu i podaży, umyka felietonistce. Jest zdania, że trzeba ulepszyć plan, usprawnić państwową produkcję i udoskonalić państwową dystrybucję. Nie przewidujemy w najbliższym czasie pojawienia się sznurka.

W tejże gazecie zamieszczono, bez komentarza, informacje o powstaniu w Sowietach „ruchu socjaldemokratycznego”. „Kieruje się on przesłankami marksistowskimi” - doniesiono. WybGazeta nie dostrzega - jak gros niezależnych ekonomistów - różnicy między socjaldemokracją a ortodoksyjnym socjalizmem. Informujemy Gazetę, że „ruchy socjaldemokratyczne” odrzucają marksizm. Chyba, że są tak samo socjaldemokratyczne jak A. Michnik jest demokratą. Przy okazji informujemy Czytelników, że postępowcy na Zachodzie pokładają duże nadzieje ideowe w czymś, co nazywają „nową lewicą radziecką”.

W ZSRS nastąpiła zmiana. Socrealizm nazywa się tam teraz „obywatelskim realizmem”. Wszelkie skojarzenia z ruchem czy komitetem obywatelskim w PRL są oczywiście najzupełniej przypadkowe.

Czemu ulubionym krajem środkowoamerykańskim jest dla słynnego asa niezależnego dziennikarstwa tow. W. Giełżyńskiego sandinowsko-leninowska Nikaragua, a nie całkowicie demokratyczna Dominikana bądź Kostaryka, która nie posiada nawet armii? Ano, bo demokracja bezprzymiotnikowa jest czymś trywialnym, nie ekscytującym i oczywiście - nie socjalistycznym.

Lech Wałęsa nie chce dla Polski „kapitalizmu”. On ma wady - stwierdza. A my nie chcemy niczego w pośledniejszym gatunku. Musimy mieć coś lepszego. Dążymy do Ideału. Zbudujemy drugi „nowy wspaniały świat”. Obyśmy tylko pozostali zjednoczeni.

Tego samego dnia zadziwiająco jednakowymi frazami operowali dwaj panowie. Mianowany na szefa szczecińskiej „Solidarności” A. Milczanowski mówił o „grupie Jurczyka”, a czeski ubek - o tamtejszej opozycji. I słownictwo i „argumentacja” były bliźniaczo podobne.

Słynna sprawa wielokrotnego odrzucania reportażu o Stoczni Gdańskiej i pani Piaseckiej-Johnson przez WybGazetę miała niewątpliwie za podłoże rozgrywki warszawsko-gdańskie. Ale wydaje się, że chodziło też o ostatnie zdanie: „W stoczni entuzjazm robotników. Idzie kapitalizm?” P. Łuczywo stwierdziła, że reportaż jest „zbyt jednostronny”...

Marszałek Senatu PRL, A. Stelmachowski wystosował zaproszenie do generała Maczka. Mamy nadzieję, że generał zareaguje na nie identycznie, jak na nie tak dawny telegram ex-premiera PRL, M. Rakowskiego. Nie ma żadnej różnicy między oboma próbami kooptacji.

Podstawowym celem sowietyzmu jest depolityzacja mas. Teraz, niby coś się w tym względzie zmienia. Tym niemniej, niechęć do samego słowa „partia” jest w społeczeństwach Obozu głęboko zakorzeniona. Założymy się o wszystkie ruble, że OKOP będzie tę niechęć umacniał. Bo jeszcze ludzie zaczęliby przebierać w partiach, a nie iść ślepo za „ruchem obywatelskim”...

Wszędzie w świecie stawianie na nogi ekonomii rozpoczyna się od rolnictwa. Nie ma innej drogi. Bez tego, wszelki rozwój gospodarczy jest niemożliwy. Sprawa ta winna znajdować się absolutnie na pierwszym miejscu, bez żadnych „powiązań” z czymkolwiek. Ponad 40 lat komuniści robili wszystko, by zniszczyć rolnictwo w Polsce. Wydawałoby się, że teraz ... Ale cóż - Marks (ludzie postępowi, ludzie broniący interesów klasy robotniczej, ekonomiści socjalistyczni, lumpeninteligencja humanistyczna itd.) nie znosił (szą) chłopów...

Lech Wałęsa przemawiał przed połączonymi izbami Kongresu Stanów Zjednoczonych. Była to niepowtarzalna, wyjątkowa okazja dla przedstawienia sprawy polskiej, prawdziwej sprawy polskiej (a nawet nie tylko polskiej). Była... Za to, co jest z pewnością istotniejsze - nawiązano historyczną współpracę między „Polskim Radio” a „Głosem Ameryki”.

Ambasador Wałęsa podkreślił raz jeszcze, że nie ma nic przeciw komunizmowi jako takiemu, ocenia natomiast zdecydowanie negatywnie metody stosowane w PRL. Wskazał na wielkie możliwości robienia interesów z „całym obozem” (sowieckim). Potępił „wprowadzanie zamętu i niebezpieczeństwa”, opowiadając się za „pokojem”. Senatorowie najbardziej wrodzy wobec antykomunizmu uznali wystąpienie za „wspaniałe”.

Mini przegląd prasy

Zamiast rozważań nad osobowością Gorbaczowa czy przywróceniem w Polsce wolności, proponujemy dziś wątek historyczny:

„Prawdą jest, że we Francji i Włoszech były w 1948 r. silne partie komunistyczne. Komuniści wchodzili nawet w skład pierwszego gabinetu de Gaulle'a. Szybko stało się jednak jasne, iż nie dojdą oni do władzy, a nawet gdyby doszli, że nie będą działać tak, jak przepowiedział Orwell w swej książce 1984. Możemy dziś z całą pewnością potwierdzić tę ocenę, ponieważ wiemy jak zachowywali się komuniści po objęciu władzy na Węgrzech, w Rumunii, Polsce i innych krajach wschodnioeuropejskich. Wszędzie tam przywódcy komunistyczni unikali zagranicznych wojen i zapewnili swym krajom ogromny i bezustanny ekonomiczny rozwój.”

(A.Cockburn, czołowy dziennikarz , amerykański w piśmie „Futurist”)

Sprawa wysadzenia w powietrze samolotu prezydenta Pakistanu Zia-ul-Haq, jak się należy, całkowicie ucichła. KGB potrafi!

Contra 1988-1990