4. Nowy mit

Mamy nowy mit. Tzw. konstruktywni twierdzą, że ich wsparcie dla komunistycznych wyborów, Naprawianie Rzeczypospolitej Komunistycznej (określenie Zbigniewa Byrskiego) to betka, głupstwo. Nie ma się czym przejmować. Jest to bowiem „przejściowe”, chwilowe, tymczasowe, jednorazowe, początkowe, pierwszo-horyzontowe, stopniowalne, uruchamiające (coś większego) itd., itd. To musi prowadzić, tworzy drogę, rozpocznie itp., itp. Natomiast - nie może się utrwalić, nie będzie oznaczać etc., etc.

Ich obietnice tego typu nie mają oczywiście absolutnie żadnych podstaw, są czysto abstrakcyjną konstrukcją myślową. A ponieważ opierają się na tzw. kontrakcie z komunistami, to jest na wspólnym wdrażaniu „ładu demokratycznego” aż do „celu docelowego” (wolności, demokracji itd.), są oczywistą bzdurą. Nie wiadomo skąd wzięto ten „okres przejściowy” - może od Rakowskiego? Sam fakt jednak, iż nasi najwybitniejsi odczuwają potrzebę tłumaczenia się i używania terminów, z których „jednoznacznie można wnosić” (B. Geremek) to i owo, terminów, których dotąd po prostu się bali głośno używać, że muszą podpierać swe tchórzostwo polityczne rzekomymi dalekosiężnymi planami, że muszą sugerować, że oni są wolnościowi aż hej, tylko po dogłębnej analizie doszli do wniosku, że to kwestia dalsza, odleglejsza (dotychczas prezentowali się, jako realiści-pragmatycy, kropka) - jest bardzo pocieszający. Dowodzi stanu nastrojów i rozwoju świadomości społecznej, z czego nawet ci panowie zdają sobie sprawę i z czym muszą się, choćby tyle o ile, liczyć. Mamy bowiem do czynienia z prezentowaniem alibi dla usprawiedliwienia paktów i ustępstw na rzecz komunistów.

Przeszkody i trudności dla Polaków na drodze „dojścia do punktu docelowego” stwarza i stwarzać będzie nie tylko PZPR. Mniemanie, iż prof. Geremek, dlatego zamierza polecić nam poparcie dla niewolnych wyborów bo „przyjął horyzont” w którym - jak mówił – „następne wybory muszą być wolne albo żadne” jest wiarą w utopię. Teza, iż jeśli one wolne nie będą, to pan profesor wraz z kolegami wezwie do radykalnych kroków i zdecydowanego działania jest tak prawdopodobna, jak przejście Chomeiniego na katolicyzm, jak to, iż Lech Wałęsa wezwie kiedykolwiek do akcji strajkowej (co zapowiada na wiosnę, gdyby... itd.).

Człowiek, który dzisiaj (!) twierdzi) że chociażby postawienie sprawy tworzenia partii politycznych jest „ekstremistyczną demagogią” zawsze będzie bazował na filozofii opartej na demagogii tępego minimalizmu, wypranej z wyobraźni i śmielszego spojrzenia. A tacy są bodaj wszyscy „reprezentanci strony społecznej”.

Zresztą i tak nie wiadomo co prof. Geremek i inni rozumieją np. pod pojęciem wolnych wyborów. Bliższego precyzowania bowiem terminów konfrontacyjnych, mało stosowanych, prowokacyjnych unikają z konsekwencją godną naszych czasów. Możliwe są tu różne interpretacje albowiem uczeń prof. Geremka, Lech Wałęsa zdaje się sądzić, iż istotnym składnikiem pluralizmu, demokracji oraz rozbitego monopolu są stałe i permanentne rządy PZPR („władz”).

W każdym razie radzimy zapamiętać co prof. Geremek zadeklarował tuż przed 6 lutego na antenie Radia „Status Quo Europa”: „Jakikolwiek miałby być kontrakt, który władze traktują jako cenę legalizacji „Solidarności”, to musi wytworzyć gwarancje, że następne wybory będą wolne” (podkr. Red.)

Zapamiętać i raz choćby nie dać się uśpić retoryką pana profesora. Nie dać się zagadać, lecz sprawdzić wartość słowa p. prof. Bronisława Geremka.