3. Stół, na stole, poza stołem

Wiadomo - okrągły. Perspektywy rozpoczęcia, zwiększone szanse na zapoczątkowanie. Padają tysiące słów roztrząsających te problematy.

O tym jednak co byłoby (będzie) potem oraz w trakcie samych konwersacji jakoś ciszej.

Spróbujmy wiec, choćby wyrywkowo. przedstawić rysujące się perspektywy - by tym radośniej oczekiwać na spełnienie polskich nadziei.

Ma to być forum dyskusyjne a nie negocjacyjne, Dyskusje odbywać się będą na bazie koalicyjności i partnerstwa. Chodzić będzie o znalezienie consensusu dla wspólnej naprany socjalistycznej Rzeczypospolitej.

Ze strony „władz” uczestniczyć będą średnio kompetentni oficjele, atoli cała impreza odbywać się będzie pod przewodem kulturalnego ministerstwa ubecji. By podkreślić rangę rozmów oraz reprezentatywność ich uczestników oraz dla ukazania jedności celów „wszystkich Polaków” licznie reprezentowani będą także różni dobraczyńscy.

Już dziś wiadomo, że w sprawach gospodarczych programem „reprezentacji społeczeństwa” będzie program Baki (PZPR). Zapowiada ona twarde obstawanie i nieustępliwą obronę programu sekretarza PZPR. Czołowy reprezentant „nas wszystkich” P. Wielowieyski stwierdza zresztą, że wszystkie poglądy polityczne wspomnianego tow. Baki są tożsame z jego poglądami. Nie mógłby ich lepiej, bardziej niezależnie, katolicko i patriotycznie wyrazić. Zarysowuje się więc nadzieja na szybką zgodę w tym punkcie, co niewątpliwie jest pocieszające, zważywszy iż uprzednio gospodarczy program „kręgów Solidarności” był bardziej socjalistyczny niż program PZPR.

W kwestiach związkowych „strona społeczna” musi - jak formułuje to p. Onyszkiewicz - opierać się na ustawie z r. 1982 delegalizującej „Solidarność”. Musi się do jej ograniczeń dostosować. Zamierza wspólnie z „drugą stroną” postawić bariery - personalne, organizacyjne i programowe - po to by jej „Solidarność” nie była przeszkodą dla socjalistycznego rozwoju PRL na nowym etapie. Fascynujące winno być zwłaszcza ustalanie - z ministrem MSW - szczegółów dotyczących owych „barier personalnych”. Zważywszy, iż p. Onyszkiewicz z kolegami już od dawna z powodzeniem stawiają pożądane bariery, a ich pojmowanie zasady wykładni i praktyki pluralizmu (eliminowanie wszystkich mających inny pogląd na „linię pojednania”) wykazuje dużą zbieżność z tym jak rozumie się to pojecie w Obozie. Wydaje się, iż ustalenie wspólnego stanowiska nawet w tej sprawie jest osiągalne.

Pocieszającym detalem jest obecność w składzie „niezależnej reprezentacji społecznej” p. Siły-Nowickiego, wielkiego miłośnika tow. Kiszczaka, piewcy patriotyzmu i dobrej woli „obecnych władz”, konsultanta I sekretarza PZPR. Wskazuje to, iż obie strony już teraz przenikają się wzajemnie. Okrągłość stołu zapewne pogłębi jeszcze bardziej ten pocieszający proces.

O odważnym i pryncypialnym nastawieniu „reprezentantów niezależnego społeczeństwa” w sprawie „reform politycznych” nie będziemy szerzej wspominać. Radość oczekiwania należy dozować - inaczej można by się nim zachłysnąć. Wspomnimy tylko, iż p. Geremek zaleca tu: „realizm”, partnerskie podejście oraz „ostrożność”. Tu nie Węgry.

Przypomnijmy jeszcze, że podstawowym celem całej imprezy jest „pojednanie”. Chodzi o pojednanie Polaków z komunistycznym reżimem dokonane za nich i dla nich przez ich najlepszych przedstawicieli. O pojednanie a nie umowę, ugodę czy modus vivendi. Warto też uświadomić sobie, iż przed owym stołem, w trakcie przemówień nad stołem i po zamknięciu debat „strona społeczna” będzie się kierować powściągliwością oraz wykazywaniem dobrej woli po to by (kolejno) nie zaszkodzić rysującym się szansom na rozpoczęcie, nie zakłócić zarysowującego się zbliżenia oraz nie przeszkodzić wspólnemu działaniu dla „dobra wszystkich”. Konstatacja powyższa stanowi zresztą niebagatelną część odpowiedzi na zagadkę dotyczącą powstania tej Wielkiej Idei.

Tak więc „okrągły stół” stanowi wielką szansę i słusznie budzi ogromne nadzieje. „Okrągły stół” rozwiąże wszystko. Najpierw uspokoi, a następnie pobudzi (tu wskazane byłyby fanfary - najlepiej w wykonaniu kompanii LWP w rogatywkach).

Jedna tylko troska liczyć winna wszystkich. Czy pojednanie paru tuzinów wybitnych intelektualistów a nawet bardziej konstruktywnych działaczy związkowych pojedna ogół Polaków z komunizmem? Czy dzisiejsi Polacy są konstruktywni wobec komunizmu? Ot i problem. Oraz zagrożenie. W dziesiątkach wywiadów p. p. Geremek, Kuron, Stelmachowski, Onyszkiewicz i inni niepokoją się owym zagrożeniem. Ich zdaniem jest to obecnie największe polskie zagrożenie. „Wspólne dobro”, które w tak wielkim stopniu utożsamia (a będzie utożsamiał jeszcze bardziej) system PRL mogłoby bowiem ucierpieć...