13. ODPOWIEDŹ REDAKCJI

Red. „N”

Po pierwsze, nie prawdą jest, iż linie podziału na opozycję solidarnościową i niepodległościową wytyczy odpowiedź na pytanie: „Bić się czy nie bić”, ale jeżeli już w ogóle bić się (i ginąć) to za co. Czy za prawo do noszenia znaczka, czy może za coś więcej? Linię podziału wytycza sformułowanie celu walki: jakakolwiek ugoda na jakichkolwiek warunkach z komunistami, czy walka o niepodległą i demokratyczną Rzeczpospolitą Polską.

Po drugie, chcielibyśmy widzieć jakie to sukcesy odniosła opozycja solidarnościowa? Że przetrwała – niepodległościowa również. Tylko, że ta pierwsza w znacznie gorszej kondycji. Zarzut, że opozycja niepodległościowa „wycofuje się jedynie z niesłusznych koncepcji dróg” prowadzących do niepodległości jest po prostu nieprawdziwy. Chyba, że autorka ma na myśli naszą koncepcję przekształcenia podziemnej „S” w wielopartyjne porozumienie niepodległościowe. Tylko, że myśmy się wcale z niej nie wycofali. Koncepcja ta została w praktyce odrzucona (kompletnie zignorowana) przez orientację solidarnościową. Fakt, że po dwóch latach opozycja solidarnościowa zrezygnowała z palenia świeczek i publicznego noszenia znaczków, jako podstawowych form walki, a zaczyna myśleć o prowadzeniu walki politycznej, świadczy, że opozycja niepodległościowa – zorganizowawszy wprawdzie mniej manifestacji i żadnej spółdzielni, wywarła istotny wpływ na rozwój niezależnej świadomości.

Po trzecie, nie prawdą jest, że opozycja niepodległościowa nie podejmuje działań. Wydawanie prasy, jej kolportaż, tworzenie siatki organizacyjnej itp. jest działaniem ważniejszym niż zbieranie składek lub zakładanie „tajnych” przedszkoli, co oczywiście nie znaczy, że to ostatnie jest niepotrzebne. Powszechny pogląd, iż wydawanie jakichkolwiek pism ma taką samą wartość w walce z czerwonymi jest mylny. Wartość bowiem zależy od wartości owych pism (poglądy, koncepcje, wartości). Czy Autorka uważa, że B.I.R. Ziemi Łódzkiej przekonywujący czytelników (swoich), że junta się skompromitowała, bo nie zaprowadziła w Polsce prawdziwego socjalizmu (nr 52), ma taką samą wartość dla rozwoju świadomości politycznej co np. „N”? Jesteśmy wciąż na pierwszym etapie polityzacji społeczeństwa i zanim go nie zakończymy, tzn. zanim nie powstanie pluralistyczny system partii politycznych, by ludzie wiedzieli O CO mają walczyć, działania nasze będą z konieczności ograniczały się do produkcji bibuły.

Po czwarte do niepodległości z pewnością wiedzie wiele dróg, ale są takie, które prowadzą donikąd – ugodowcy i tzw. realiści (za cara zwano ich lojalistami) mogą być tylko poputczikami (współtowarzyszami) okupanta, a nie inną, alternatywą wiodącą do Wolnej Polski.

Po piąte, uważamy, że zarzut tchórzostwa, czyli strachu przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za pewne decyzje lub strachu przed większym narażeniem się czerwonym jest zasadny. Proszę się lepiej dokładnie dowiedzieć jak wyglądała sprawa manifestacji majowych.

Po szóste, życie nie jest największą wartością. Gdyby nią było, to Polacy nigdy nie broniliby się przed żadnym najazdem (proszę przeczytać Besançona wyd. CDN). Prymas wymyślił teorię życia jako najwyższej wartości, bo potrzebował jakiejś moralnej osłony i podbudowy dla swej polityki paktowania z Czerwonym (dawniej mawiano – Diabłem). Tą teorię przejmują i żonglują nią ludzie słabi, ogłupieni, bądź niemądrzy z natury. Nigdy nie byliśmy zwolennikami rozpoczynania powstania już jutro (patrz art. „Fenomen”). Stale podkreślamy jedynie, że jeżeli manifestacje mają mieć sens, to nie można przyjmować jako zasady – rezygnacji z obrony własnej i innych. My potępiamy właśnie rezygnację z obrony, czyli – wychodzenie dupą do przodu – wynikające z przeświadczenia, że jeżeli damy się pobić, to będą bili mniej, niż gdybyśmy się bronili i pobili ich. Czeka nas „nauka prowadzenia polityki w warunkach użycia siły” jak pisał Poleski. Zgadzamy się z nim i usiłujemy świadomościowo przygotować ludzi na tę naukę.

Po siódme, jak dotychczas praktyka wykazała, że to opozycja solidarnościowa brodzi głową w chmurach, żadna bowiem jej koncepcja się nie sprawdziła. Niepodległościowcy natomiast mozolnie lecz stale rozwijają życie polityczne. To jest obecnie nasze najważniejsze zadanie, gdyż inaczej być może Wolnej Polski doczekają nie Polacy tylko polscy Sowieci.

P.s.

Oczywiście jesteśmy przeciwnikami terroryzmu, tak samo jak pacyfizmu.

"Niepodległość" - miesięcznik polityczny 1982-1983