8. JANUSZ NOWICKI - DLACZEGO WOLNOŚĆ

Janusz Nowicki

Demokracja i wolność to dwa filary, na których opiera się nowoczesne, cywilizowane społeczeństwo i państwo. Z tych dwu wartości demokracja jest lepiej znana i częściej wymieniana w dążeniach politycznych Polaków. Prawdę mówiąc często myli się oba pojęcia, względnie sprowadza je do jednego. Przez demokrację rozumie się powszechnie system przedstawicielski, wyłaniający instytucje państwa w wyborach. Jakość wyborów możemy określić różną ilością przymiotników, choć ich znajomość nie jest potrzebna do intuicyjnego uchwycenia granicy między wyborami demokratycznymi, a farsą reżyserowaną przez rządy totalitarne. Jeżeli potrafimy zapewnić już funkcjonowanie demokracji, systemu przedstawicielskiego z autentycznymi wyborami, to czemu mamy jeszcze dawać hasło wolności? Czyż nie wynika ona właśnie z demokracji? System przedstawicielski wyłania się ze społeczeństwa, a więc państwo demokratyczne to twór wywodzący się i stale kontrolowany przez społeczeństwo.

Podobne rozumowanie zakorzenione jest w Polsce. Wywodzi się ono z rozważań osiemnastowiecznych filozofów, z utopii społecznych, nie obce jest też marksizmowi. Ten ostatni wprawdzie ostro zwalcza koncepcje społeczeństwa obywatelskiego, stosując jednak powyżej zaprezentowane rozumowanie dla partii, jako instytucji wyłonionej przez klasę robotniczą (partia jest demokratyczna, bo została wyłoniona przez klasę robotniczą – system przedstawicielski jest demokratyczny, bo został wyłoniony przez społeczeństwo).

Wolność jako zasada funkcjonowania społeczeństwa oznacza swobodę działań, dopóki nie stanowią one zagrożenia dla innych lub nie niszczą więzi społecznych. W sposób prosty ujmowała to Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, uchwalona we Francji w 1789 r. – jedynym ograniczeniem wolności jednostki jest wolność innych. Propagandyści totalitarni, uzasadniając brak wolności i demokracji we własnych państwach, argumentują, iż prawdziwa wolność i demokracja nie istnieje, skoro zaś nie ma prawdziwej, to nie ma żadnej, więc nie ma też różnicy między demokracjami zachodnimi a totalitaryzmem. Odrzucając podobny sofizmat(1) należy rzecz jasna zdawać sobie sprawę, że idealne społeczeństwa istnieją tylko w teorii. Pisząc o demokracji i wolności, rozumować będziemy na płaszczyźnie wartości filozofii społecznej, nie zaś konkretów.

Czy wolność zdefiniowana przez nas poprzednio da się zredukować do demokracji, a więc innymi słowy, czy wynika z demokracji? Wbrew poprzedniemu rozumowaniu odpowiedź jest negatywna. Powodów jest kilka, omówmy dwa najważniejsze.

Społeczeństwo nie zawsze dąży do wolności; wypadkowa indywidualnych wyborów nie daje zawsze mądrych decyzji, nie gwarantuje wartości wolnościowych. Mówiąc konkretniej, większość społeczeństwa może być i często jest nietolerancyjna (ja bym tych… na Żuławy i tam…), zwalczająca silnie, także przy użyciu przymusu, poglądy, obyczaje, religie, rasy, narody, grupy etniczne, które uznaje za sobie wrogie lub po prostu inne i przez tą inność niezrozumiałe.(2) Demokracja, jako wybór większości oznaczać więc może nietolerancję dla mniejszości, mimo, że mniejszość ta nie zagraża ani prawom, ani istnieniu większości. Spójrzmy obiektywnie na nas samych – Polaków. Ileż nonsensów, nieuzasadnionych strachów, niechęci do innych tkwi w naszym społeczeństwie: antysemityzm (niech siedzą – przecież to Żydzi), nietolerancja dla innych ras i narodów (wszyscy sąsiedzi), niechęć dla jednostek wybijających się, czyli tradycyjna polska bezinteresowna zawiść (jak musi kombinować, żeby tak się urządzić), niechęć do ludności wiejskiej (za dobrze tym chłopom, samochodów im się zachciewa) itd. Ta ostatnia ujawniła się silnie w ostatnich latach; jest prawdopodobne, że referendum na temat dostaw obowiązkowych przyniosłoby sukces zwolennikom tej feudalnej formy stosunków wieś – miasto (że też nikt nie wymyślił dostaw obowiązkowych miasta dla wsi? np. gwoździ, tekstyliów, gumiaków itp.) Czy więc demokracja zapewni zawsze wolność? Oczywiste, że lepsza jest dominacja większości nad mniejszością niż na odwrót, lecz dla zniewolonej jednostki nie ma zapewne dużego znaczenia, czy uciskana jest z woli większości czy z woli mniejszości. Ograniczenie praw pozostaje faktem.

Postęp społeczny, naukowy, techniczny, ekonomiczny dokonuje się przez jednostki przeciwstawiające się tradycyjnym poglądom uznawanym przez większość.(3) Gdyby o społecznych innowacjach decydować w demokratycznym głosowaniu, zapewne mieszkalibyśmy wciąż na drzewach.

Argumenty powyższe mogą napędzać wiatr w żagle totalitarystów. W końcu w ich arsenale propagandowym leżą poglądy, iż większość jest głupia i nie dojrzała politycznie, więc musi być rządzona przez elitę. Nie w tym kierunku idzie nasze rozumowanie. Tendencjom antywolnościowym, reprezentowanym przez rządzącą większość lub mniejszość, należy przeciwstawić WOLNOŚĆ, jako zasadę pierwszą, przed poglądami i wyborami społecznymi. Wolność czynienia wszystkiego, co nie zagraża wolności innych musi być zasadą wyższą niż wybór większości społeczeństwa. Większość nie może więc dyskryminować mniejszości lub jednostek za ich inność. Jednostka ma prawo prowadzić każdą działalność na płaszczyźnie politycznej, społecznej, filozoficznej, gospodarczej dopóki nie zagraża ona wolności lub istnieniu innych.

Przejdźmy do argumentu drugiego. Demokracja jest tylko formą, w ramach której dokonuje się rządzenie właściwe. To ostatnie jest grą strategiczną różnych grup nacisku, nie zaś wypadkową wyborów indywidualnych. Poprzednio już wykazaliśmy niemożliwość realizowania wolności tylko w oparciu o demokrację, teraz przyjdzie nam jeszcze krytyczniej spojrzeć na tę ostatnią. Znów narażamy się na zarzut, iż sięgamy do propagandowego arsenału wrogów demokracji. Aby odeprzeć ten zarzut zaznaczamy, iż nie jest nam obojętne czy istnieje demokracja oparta na wolnych wyborach, choćby niedoskonała, czy jej nie ma w ogóle. Nie należy jednak demokracji fetyszyzować.(4)

Możliwe jest jej doskonalenie; są w końcu różne systemy władzy demokratycznej, w ostateczności jednak rządy właściwe sprawują struktury nieformalne. Zewnętrzny opisany prawem system demokratyczny wpływa w istotnym stopniu na treść rządzenia, lecz prawdziwa władza określona jest przez układ sił w grze strategicznej prowadzonej przez grupy nacisku. Doskonałym tego przykładem jest system demokracji amerykańskiej.

Większość funkcji publicznych, zarówno centralnych jak i lokalnych podlega wyborom demokratycznym. Istnieje wyraźnie zarysowany podział władz według reguły Monteskiusza, lecz system ten nie przewiduje instytucji bossa. W rzeczywistości boss, lokalny przywódca, sprawuje nieformalną i niekontrolowaną władzę. Jest on w stanie kontrolować wszystkie obszary władzy a także tzw. „czwartą władzę” – lokalną prasę. Na szczeblu centralnym od wielu lat istnieje tendencja zastępowania rządu, którego członkowie są zatwierdzani i kontrolowani przez Kongres (parlament) prywatnym sztabem Prezydenta, nad którym nikt nie sprawuje kontroli.

Wszystko to, podkreślmy raz jeszcze, nie oznacza, abyśmy stawiali znak równości między demokracją a jej brakiem. Należy jedynie realnie podejść do prawy i nie wymagać od demokracji tego, czego ona dać nie może. Dlatego właśnie filozofia demokracji musi zostać wzmocniona przez filozofię wolności. Nie można pozwolić, aby państwo nawet demokratyczne ingerowało zanadto w życie jednostek. Zasada autonomii jednostki, jej wolności, musi stanowić tamę wobec zakusów totalitarnych każdego państwa.

Tendencje totalitarne państwa, nawet głoszącego w słowach wolność, przejawiają się w haśle francuskich jakobinów: „Nie ma wolności dla wrogów wolności”! Przeciwstawić się temu trzeba innym hasłem z tamtej epoki: „Wolność jest naturalnym dobrem każdego człowieka”!

Przypisy:

(1) Rozumowanie pozornie poprawne, oparte na wieloznaczności wyrażeń i nieścisłości wnioskowania.
(2) Mechanizm pojawiania się totalitarystycznych tendencji w społeczeństwie opisał E. Fromm w pracy pt. „Ucieczka od wolności”.
(3) Wyobraźmy sobie jak wyglądałaby prasa niezależna, gdyby w tej dziedzinie wprowadzić zasadę rządów większości.
(4) Nadawać jej znaczenia magicznego (czynić z niej bożyszcze).

"Niepodległość" - miesięcznik polityczny 1982-1983