WSW PREDESTYNUJE DO DZIENNIKARSTWA POLITYCZNEGO
Właśnie dowiedzieliśmy się, iż Sławomir Jeneralski, do 1 kwietnia 2004 roku prezenter Wiadomości na 1 kanale telewizji publicznej kojarzony z nachalną propagandą prokomunistyczną, przyznał się, iż służył w komunistycznych organach bezpieczeństwa państwa w połowie lat 1980-tych. Oczywiście dla nas nic w tym nowego, ani dziwnego. Czekamy na pozostałych, co najmniej 999 dziennikarzy związanych z komunistyczną bezpieką. Jeneralski przyznał się tylko dlatego, iż bał się konsekwencji zatajenia; za dużo nasłuchał się o otwarciu teczek, a ponieważ Ubekistan wycofał go z odcinka medialnego i rzucił na front polityczny jako posła SLD, towarzysz z WSW nie mógł ryzykować. Natychmiast koledzy z mediów zorganizowali Jeneralskiemu akcję ratunkową; mógł się wypowiedzieć i wykazywał, iż w WSW tylko odsługiwał wojsko i łapał złowrogich Marsjan, z żadną opozycją, donosicielstwem i oczywiście z oficerem prowadzącym też nie miał nic wspólnego. Byłem jednak niepocieszony, ponieważ nie usłyszałem o moim ulubionym Wallenrodzie, otaczaniu opieką opozycji, oszukiwaniu przełożonych itp., itd. Łukasz Grass prowadzący wybielający wywiad z Jeneralskim oczywiście starał się zadawać właściwe pytania, by kolega mógł powiedzieć co chce i broń Boże nie postawić kwestii zasadniczych, nie postawić rozmówcy w trudnej sytuacji. Nam natomiast od razu nasuwa się pytanie dlaczego służba w WSW predestynuje do zajmowania się dziennikarstwem politycznym w publicznej TV, a nie do pracy np. w GS. Jak to się dziwnie dzieje, że kto miał związki w WSW (WSI), lądował w publicznej TV i tam uprawiał komunistyczną propagandę. Oczywiście przypadek, żadnych powiązań.