W KRĘGU KALEGO I ŁUKASZENKI

W minionych miesiącach mieliśmy w Polsce do czynienia z gigantyczną wręcz kompromitacją czołowych mass mediów. Dziwne jest tylko to, że nikt jej nie zauważył! Na czym ta kompromitacja polegała? Obserwując wybory najpierw na Białorusi, a następnie na Ukrainie polscy dziennikarze niemal jednomyślnie wskazywali na łamanie w tych dwóch krajach podstawowych zasad i norm demokratycznych. Szczególnie wskazywali na działania tamtejszych mediów, które nie dopuszczały głosów i opinii innych, niż te, które były wygodne dla aktualnej tam władzy. Opisywano, jak likwidacji ulegały opozycyjne gazety, jak wstrzymywano możliwość działania niezależnych od władz telewizyjnych kanałów.

Przedstawione przez licznych dziennikarzy fakty miały oczywiście miejsce, jednak podstawową ich wadą był brak jakichkolwiek odniesień do sytuacji w Polsce, w której wspomniani dziennikarze działali i działają. Gdyby dysponenci i właściciele gazet, telewizyjnych stacji i innych mediów pochodzili z Księżyca, bądź z Marsa, ich opinie na temat łamania demokracji na Białorusi i Ukrainie można by uznać za celne i słuszne. Jednak redakcje polskich gazet, telewizji i radia działają pod dyktando swoich szefów, którzy bynajmniej na wspomnianym Księżycu i Marsie nie żyją i nie działają. A skoro tak, to ukrywanie niewygodnych faktów i pokusa manipulacji mediami nad Wisła jest w istocie niemal codzienną praktyką.

Jeśli normą demokratyczną jest przedstawianie poglądów różnych od wygodnych dla władzy, to jak w jej świetle należy oceniać to, co miało miejsce w Polsce na początku czerwca 1992 roku, gdy odwoływano rząd Jana Olszewskiego? Ile miejsca masowe media dawały wtedy zwolennikom tego rządu, a ile tym, który na premiera Olszewskiego i ministra Macierewicza wylewały kubły propagandowych pomyj? Przenieśmy się do maja 2003 roku i przygotowań do referendum na temat wejścia Polski do Unii Europejskiej. Ile miejsca w masowych mediach mieli entuzjaści takiego kroku, a ile sceptycy?

Przedstawiliśmy tu tylko dwa ważne politycznie fakty z ostatniego 15-to lecia (a jest ich oczywiście całe multum), z których wynika, że pozornie i hasłowo wolne media w Polsce realizują model demokracji niesłychanie zbliżony do tego, jaki panuje w krajach rządzonych przez panów: Łukaszenkę i Kuczmę. Panowie redaktorzy Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, czy publicznej (nomen – omen) telewizji i radia, zajmijcie się najpierw pełną realizacją demokratycznego przesłania mediów we własnym kraju! Już teraz można bowiem bez trudu przewidzieć, jak będziecie ukrywać i blokować krytyczne głosy przed referendum przy zatwierdzaniu obecnego kształtu europejskiej konstytucji, czyli za chwilę będziecie robić dokładnie to samo, co obecnie krytykujecie w działaniach władz na Białorusi i Ukrainie! Nie lejcie krokodylich łez nad upadkiem demokracji za wschodnią granicą, skoro ona u nas ledwo kwęka! Nie szukajcie silnych teleskopów, żeby u innych znaleźć słomkę w oczach, skoro macie przecież na co dzień przed własnymi oczami całą (nomen-omen) Belkę !!!

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010