PRZYPUSZCZENIE

Dostęp do akt tajnych służb PeeReLu, który możliwy jest dzięki pracy Instytutu Pamięci Narodowej umożliwia badaczom odkrycie prawdziwych mechanizmów władzy w Polsce pod rządami PZPR, pozwala na ukazanie prawdziwych motywów działania wielu osób i faktycznych sił sprawczych kryjących za ważnymi wydarzeniami z powojennych dziejów naszego kraju.

Jak długo będziemy musieli czekać, by poznać prawdziwe motywy i sposoby działania polityków i największych biznesmenów III RP?

Obecnie nawet zdecydowanie krytyczni, nie związani z komunizmem ani post-komunizmem publicyści i politycy, oceniając działalność Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera starają się uniknąć jednostronności w ujęciu tych postaci i wskazują na pewne ich zasługi. Głównie zresztą na polu polityki zagranicznej.

Tymczasem moje przypuszczenie jest takie:

· gdy poznamy rolę obu panów i związanych z nimi środowisk w aferze FOZZ i jej tuszowaniu;

· gdy poznany ich faktyczną rolę w aferze Rywina i jej zaciemnianiu jej obrazu;

· gdy dowiemy się, jakimi metodami wywierali (a p. AK dalej to czyni) wpływ na telewizję zwaną publiczną;

· gdy poznamy rzeczywistą skalę politycznych, ekonomicznych i medialnych „rozprowadzeń” AK i LM;

· gdy usłyszymy o sposobach korzystania z zasobów tajnych służb (w tym o roli AK w zablokowaniu w latach 2001/2002 rozwiązania WSI, o niereagowaniu przez Prezydenta na raport o nieprawidłowościach w międzynarodowym handlu bronią);

· gdy ktoś opisze stare i nowe powiązania z biznesem (zwłaszcza z obszaru obrotu surowcami strategicznymi), kontakty z osobami pokroju Aleksandra Gudzowatego, Ryszarda Krauzego i Jana Kulczyka, i z innymi znacznie mniej znanymi opinii publicznej;

· gdy poznamy kulisy prezydenckich ułaskawień oraz przyznawania orderów;

· gdy ktoś przeanalizuje stare i nowe powiązania AK, LM i ich towarzystwa z Moskwą i Waszyngtonem oraz politykę w zakresie bezpieczeństwa paliwowego Polski;

· gdy poznamy mechanizm zwrotu AK i LM w stronę Zachodu (NATO, UE - przypomnijmy tylko zaskakujące dla partyjnych kolegów Millera działania na korzyść Ryszarda Kuklińskiego);

· gdy uświadomimy sobie, jak prezydent i premier przyczyniali się do powstawania kolejnych tzw. bubli legislacyjnych;

· gdy dowiemy się co naprawdę wiedzieli i na co oczy przymykali – choć jako osoby odpowiedzialne za stan państwa, powinni mieć je szeroko otwarte;

· gdy poznamy kulisy wielu innych przedsięwzięć, których obecnie opinia publiczna nawet nie może się domyśla

- ale historycy do większości z tych spraw kiedyś dojdą –

wtedy nasza ocena wpływu AK i LM na losy Polski, na losy naszego kraju, może być o wiele bardziej surowa i mroczna, niż się dziś to wydaje tym, którzy dzisiaj starają się wyważać oceny.

Przypuszczam, iż wtedy okaże się, że dla partyjnych, grupowych i prywatnych celów panowie ci przyczynili się do psucia parlamentu, administracji, mediów publicznych, policji, tajnych służb itd. Że w sumie niebywale wprost przyczynili się – także dając przykład innym, usadowionym niżej w strukturze władzy – do psucia naszego państwa. Że wprowadzając Polskę do struktur Zachodu doprowadzili do jej okaleczenia.

Dlatego zanim pozwolimy Polakom, by dali się uwieść kolejnym politykom, facetem uprzejmym albo silnym, pomyślmy o przemianie instytucji. Tych instytucji, które pozwalają na wchodzenie do polityki takich postaci, że na ich tle panowie AK i LM mogą wydać się gośćmi całkiem na poziomie. Pomyślmy zatem m.in. o zmianie ordynacji wyborczej.

Ceterum censeo: W Polsce należy wprowadzić większościową ordynację wyborczą zakładającą jednomandatowe okręgi wyborcze (www.JOW.pl).

Tekst ukazaą się w "Gazecie Pomorskiej" z dn. 14 maja 2004.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010