MICHNIK ZAWINIŁ, RYWINA POWIESILI

Ta niepoprawna politycznie teza wywoła tajfun w obronie czarnej eminencji naszego życia politycznego. Ta święta krowa, ta wyrocznia delficka, do której pielgrzymują wszyscy nieudacznicy rządzący do tej pory naszym nieszczęsnym krajem, nie mogący pojąć, że wszystko się dawno we wnętrzach tej krowy wypaliło, że udaje do tego autorytet moralny, skrzywdzoną dziewicę przez potwora – Rywina.

To jakiś terror psychiczny, jakaś autocenzura, wobec tej dawno zgranej persony, która wraz ze swoją gazetą popierała polityczne zwłoki Unii Wolności, doprowadziła nas – podatników do sfinansowania najdłuższego serialu z gatunku telewizyjnego teatru faktu, w wyniku którego padł na szczęście rząd Millera, ale początkowo stworzyła wrażenie, że tegoż Millera chce bronić.

Ale wyszło jak wyszło i teraz święta krowa naigrawa się z Millera i jego kliki. Teraz już się niema kogo bać, wiec hajże na Soplice!

Mimo pozytywnej roli w upadku Millera, gazeta świętej krowy dalej ogłupia nasz nieszczęsny kraj. Wszystkie media wprawdzie polemizują, ale żadne nie może się zdobyć na prosta diagnozę: - INTRYGA WYWOŁANA PRZEZ MICHNIKA ZDESTABILIZOWAŁA PAŃSTWO!

Niewielką pociechą jest fakt, że upadł rząd Millera. To stało by się i tak, samoistnie, tak jak samoistnie rozleciał się ZSRR.

Zastanawia mnie, dlaczego dwór Michnika, mimo takich doświadczeń, mimo iż zawsze deklarował swą niezależność od komuny, podobnie jak ona zatracił instynkt samozachowawczy. Dlaczego nie rozumiecie, że Polacy nie zmienią się nawet po wielu latach pobytu w Unii Europejskiej. Tysiącletniej kultury chrześcijańskiej i wyrosłego z niej etosu rycerskiego, mimo wieloletnich starań nie udało się wykorzenić do końca. Mimo licznych naszych wad, trzeba nas polubić. Nie próbujcie nas zmieniać!

Nie stawiajcie na jednej płaszczyźnie Oświęcimia z Katyniem i z Jedwabnem, jak to czyniliście w „Gazecie Wyborczej”! Takie próby zrównywania incydentów niegodnych naszej wielowiekowej tradycji rycerskiej i tradycji tolerancji z tak niewiarygodnymi zbrodniami jakie zgotował nazizm i komunizm są czynami niegodziwymi, jak niegodziwe są próby wybielania zbrodniarzy stalinowskich tylko dlatego, ze walczyli kiedyś z innymi zbrodniarzami – nazistami.

Wróćmy jednak do propozycji korupcyjnej. Pytam: dlaczego Rywin nie przyszedł do żadnego Nowaka czy Kowalskiego , tylko przyszedł tam właśnie, do biednej Agory?

Dziewictwo zostało skalane przez Rywina, który cos tylko zaproponował, nie wziął ani grosza i można by go po prostu wyrzucić z gabinetu nie pokazując korytarzy pionowych. Ciągłe sugerowanie, że Rywin był przez kogoś wysłany, jest także obrazą zdrowego rozsądku. To nawet intelektualistka Błochowiak zauważyła, tylko źle uzasadniła.

Przecież Rywin nie musiał nic z nikim uzgadniać, on był tak pewny swych przyjaciół, on chciał im sprawić po prostu niespodziankę. To przecież uzdolniony aktor, wiec zrobił minę Ojca Chrzestnego i pykając cygarem wkroczył na korytarze pionowe i na salony prześladowanych przez ciemnogród świętych krów i sześćdziesięcioletnich dziewic. RYWIN NAIWNIE UWIERZYŁ W JEDNOŚĆ POLITYCZNO – MORALNĄ SWEGO ŚWIATA. UZNAŁ, ŻE PORA KREOWAĆ JEGO JEDNOŚĆ FINANSOWĄ. Stał się ofiarą mechanizmu, mechanizmu o którym od dawna wiadomo, że pożera własne dzieci. Prorocze okazały się słowa wypowiedziane przed kilkoma laty przez Jerzego Hofmanna, któremu nie udało się zainteresować Rywina produkcją filmu „Ogniem i mieczem”: Jeżeli nie wyczułeś swoim żydowskim nosem interesu w produkcji tego filmu, to musiałeś mieć wtedy katar!!!

Wniosek jest jeden: święte krowy, nawet zaobrączkowane przez Unię Legią Honorową zdychają. Szkoda czasu na wdawanie się w ich ciągłe intrygi. Czas antenowy stacji telewizyjnych należy wykorzystać na ekranizację narodowej klasyki i ważnych, współczesnych tematów zamiast na teleduperele jak nazywa telenowele Kazimierz Kutz.

P.S.

Tekst niniejszy napisałem przed lekturą wywiadu Najsztuba z Michnikiem w „Przekroju”. Teraz z satysfakcją stwierdzam: wywiad ten potwierdza moje przypuszczenia o ciągłej chęci uczestnictwa w rządzeniu i w intrygach naszej czarnej eminencji. Cytuję:

Michnik – Często powtarzałem, że Leszka Millera lubię, szanuję. (Koniec cytatu)

Mój komentarz – Do tej pory sądziłem, że Michnik osiągnął szczyty złego smaku lubiąc Urbana i Jaruzelskiego. Ale może to tylko masochizm.(Cytuję dalszy ciąg wywiadu z Michnikiem)

Najsztub – Zarzutem nie jest znajomość; (z prezydentem i premierem – przyp. mój) tylko przesadna chęć wpływania na ich decyzje.

Michnik – Jeżeli uważam, że rząd czy premier podejmują błędne decyzje bądź decyzje błędnie argumentowane, na przykład reformę służby zdrowia, konflikt z bankiem centralnym, to nie widzę absolutnie nic niestosownego w tym, jeśli o tym napiszę czy im powiem.

Najsztub – A może chce pan być człowiekiem zanadto wpływowym? To drażni.

Michnik – Na tym poziomie się w ogóle nie da rozmawiać! JA JESTEM CZŁOWIEKIEM WPŁYWOWYM, mam wpływ na ludzi, mój glos się liczy – po prostu.

Najsztub – No to może powinien pan mówić o tym otwarcie?

Michnik – O czym?

Najsztub – O tym, że zależy panu na byciu kimś ważnym.

Michnik – Nie, mnie nie zależy, ja taki jestem po prostu. Mnie zależy na tym, żeby być uczciwym człowiekiem w uczciwym państwie. I mam wrażenie, że wiele w życiu dlatego zrobiłem, że na tym mi zależało. Mnie nie zależy na pieniądzach, na władzy czy na wpływie na władzę, mnie zależy na tym, żeby kraj, w którym żyję, był lepszy, a nie gorszy! (Koniec cytatu)

Mój wniosek: Czy Pan nie zauważył, ze swej agorowej wysokości, że to między innymi przez Pana, nasz kraj STAŁ SIĘ GORSZY! Pisze pan dyrdymały o tym, że Panu nie zależy na niczym, a szczególnie na wpływach. Ale wpływy Pan ma, tylko przez tchórzostwo nikt Panu o tym dotąd nie mówił, a Pan z powodu horrendalnej hipokryzji udaje, że tak nie jest.

Fakty temu przeczą. Ale zapomniałem, że hipokryci w przeciwieństwie do dżentelmenów faktów nie uznają.

Jedyną pociechą jest to, że przyznaje się Pan w dalszej części wywiadu do tego, że mógł Pan zrobić coś lepiej niż Pan zrobił. I tu się zgadzamy. Zrobił Pan przed laty trochę dobrego, teraz wywrócił Pan Millera, ale poza tym coraz mniej Panu wychodzi, wiec niech Pan nie straszy Leppera, niech mnie Pan tymi pogróżkami wobec Lepperra nie rozśmiesza, sam Pan tego golema współtworzył popierając neokomunę, walcząc z zoologicznym antykomunizmem, lustracją i rozsądną częścią prawicy. Teraz się Pan i pański dwór przed tym golemem trzęsie ze strachu i pohukuje. To śmieszne. Radzę trochę pokory! Włosiennica i do Kanossy! Niech się Panu nie wydaje, że to tylko Pana kraj. To jest także mój kraj!

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010