Czy koniec rywalizacji Rosji z Zachodem?
Zeszłoroczne oficjalne poparcie akcji amerykańskiej w Afganistanie przez Putina sprawiło na wielu wrażenie, iż zakończył on politykę rywalizacji z Zachodem i postanowił zintegrować Rosję ze światem demokratycznym. Przyjrzyjmy się najpierw jak Rosjanie postrzegają rzeczywistość, by zrozumieć czym były spowodowane ich decyzje i spróbujmy określić perspektywy tych stosunków.
Po interwencji w Jugosławii środowisko sztabu generalnego doszło do wniosku, że odtąd USA będą kładły główny nacisk w polityce na akcje prewencyjne NATO poza jego strefą członkowską, a nawet mogą być gotowe do ataku na Rosję, której broń jądrowa nie gwarantuje już bezpieczeństwa. Jednocześnie uznano wyższość techniczną USA we wszystkich dziedzinach wojskowych nad Rosją, która dysponuje jedynie broniami drugiej kategorii. Dlatego podkreślano, że oprócz wojskowych istnieją również inne metody prowadzenia wojny: gospodarka, dyplomacja, psychologia i informacja. A więc prawdopodobnie postanowiono zwrócić się do nich i na płaszczyźnie politycznej uzyskać neutralizację wyższości armii amerykańskiej. Również upieranie się przy ABM uznano za pozbawione perspektyw. Postanowiono więc odrzucić maksymalizm celów jako rykoszetem uderzający w gospodarkę; podczas gdy izolacja Rosji była coraz większym ciężarem, 11 września otworzył możliwość modernizacji Rosji poprzez przyśpieszenie zbliżenia z Zachodem. Takie decyzje wymusił na Moskwie kompleks wojskowo-przemysłowy, który wymaga ogromnych inwestycji, a więc chciałby integracji Rosji do nowego porządku światowego, gdyż jest to warunek napływu nowych technologii i dolarów. Dodajmy do tego zadłużenie zewnętrzne w wysokości 145 mld dolarów, czyli 2/3 KPB lub trzyletniego budżetu.
Widzimy tu powtórkę z rozumowania Gorbaczowa, który spodziewał się, że wycofanie się z demoludów i ich neutralizacja (status Austrii) zaowocuje deszczem dolarów i technologii wojskowych. Jak wiadomo tak się nie stało, a dynamika wydarzeń wkrótce przekreśliła neutralizację i wspólne rządy kontrolowanej opozycji i komunistów.
Obszary spornych interesów
Rosjanie sami zdają sobie sprawę, że przekształcenie NATO w organizację polityczną w zamian za zgodę na jego rozszerzenie jest żądaniem nierealnym. NATO i tak zostanie rozszerzone i nie przestanie być sojuszem wojskowym. W tej sytuacji chcieliby osiągnąć nowy mechanizm konsultacji z Rosją w kwestiach bezpieczeństwa. Propozycja Blaira całkowicie ich satysfakcjonuje, ale właśnie została odrzucona. Jak napisał w artykule redakcyjnym "Washington Times" dotychczasowa rada spełnia swe zadania i jest całkowicie zadowalająca, a Rosja nadal stwarza "security risk".
Próbą wywarcia presji na NATO, by zniechęcić je do zaproszenia państw bałtyckich, a w planie minimum użyć napięć etnicznych jako kolejnej karty przetargowej, było grudniowe wezwanie Putina skierowane do Rosjan w państwach bałtyckich. Prezydent Rosji zachęcał ich do walki o takie same prawa jakie uzyskali Albańczycy w Macedonii, tzn. proporcjonalnej reprezentacji we wszystkich instytucjach rządowych i samorządowych oraz nadania rosyjskiemu statusu języka urzędowego.
Kwestii rewizji traktatu AntyBalisticMissiles nie rozstrzygnięto, ale Rosjanie będą musieli tu ustąpić, gdyż są przekonani, że Amerykanie i tak zbudują parasol antyrakietowy. Według nich parasol pozwoliłby USA odnowić polityczną kontrolę nad koalicją zachodnią. Rosjanie uważają, że po 11 września wzmocnienie roli USA w Europie ma tylko charakter tymczasowy i mają nadzieję na przyspieszenie tworzenia armii europejskiej. Jednocześnie widzą rosnące możliwości przeciwdziałania jednobiegunowości świata na płaszczyźnie niepaństwowej, a więc nie porzucili nadziei na wypchnięcie USA z Europy.
Rosjanie godzą się z tym, że Zachód nadal będzie uznawał Rosję za kraj niedemokratyczny ale liczą, że krytyka ta będzie wypowiadana półgębkiem. Dodajmy, że wśród komentarzy amerykańskich zdarzają się często również takie, które przyznają, że "Putin kontynuuje autokratyczny styl rządzenia, likwidując wolność prasy, niezależność wymiaru sprawiedliwości i używając obecnej wojny przeciwko terroryzmowi aby uzyskać przychylność dla swojej własnej ludobójczej kampanii przeciwko narodowi czeczeńskiemu".
Chociaż Rosjanie liczą, że Zachód będzie patrzył na sytuację w Czeczenii przez palce, po wystąpieniu Busha w Szanghaju zapoczątkowali rozmowy z przedstawicielem prezydenta Maschadowa.
Rosjanie spodziewają się również, że USA uzna wzmocnienie roli Rosji w WNP, tzn. jej hegemonię. USA będą bardziej liczyły się z interesem Rosji na tym terenie, o czym ma świadczyć odmówienie przez Busha pomocy Gruzji w czasie konfliktu w dolinie Kodorskiej. Oczywiście kluczowym dla tej kwestii będzie przyszłości stosunków amerykańsko-ukraińskich.
W kwestiach gospodarczych Putin uzyskał obietnicę przyjęcia Rosji do Światowej Organizacji Handlu - WTO, natomiast kwestia masowego napływu technologii jest uzależniona od przekształcenia rosyjskich gigantów surowcowych w korporacje typu zachodniego. Ich wejście na giełdę w Nowym Yorku będzie wymuszało prywatyzacje i zmiany strukturalne, a w konsekwencji większe upodobnienie się rosyjskiego postkomunizmu do kapitalizmu. Przynajmniej tak rozumują specjaliści amerykańscy.
Moskwa uważa za sukces, że USA zaakceptowało rosyjską obecność w Afganistanie włączając do koalicji królewskiej kontrolowany przez Rosję Sojusz Północny. Ma on dwu dowódców: gen Dostuma w Mazar i Szarif, szefa byłej milicji komunistycznej i gen. Fahima Chana, do 1992 roku oficera komunistycznej policji bezpieczeństwa KHAD, który stanął na czele dawnych antykomunistycznych partyzantów gen. Masuda. Gen. Kwasznin (ten od zajęcia lotniska w Prisztinie) kierował operacją opanowania Kabulu i desantu oddziałów ministerstwa d/s sytuacji nadzwyczajnych przebranych za lekarzy.
Po stronie amerykańskiej odzywają się jednak głosy, iż Bush poszedł za daleko zezwalając zająć Rosjanom Kabul i opanować ministerstwa obrony, spraw zagranicznych, wewnętrznych i policję bezpieczeństwa oraz znaczną część administracji. Oddanie Rosji Afganistanu północnego, a jej sojusznikowi Iranowi, zachodniego i środkowego, pozbawia USA kontroli nad nowym szlakiem jedwabnym - drogą przyszłych rurociągów, które Amerykanie i Pakistańczycy chcieli zbudować z pól Tengizu w Uzbekistanie do Karaczi i Gwadar, co było podstawową przyczyną całej operacji. Jeśli Bush tego nie rozumie, to nafciarze z Teksasu wkrótce mu to wytłumaczą. Za pół roku ma jednak powstać nowy rząd afgański.
Kontrola nad zasobami i drogami transportu nafty i gazu jest dla Rosji warunkiem istnienia, gdyż 56 proc. budżetu państwa pochodzi ze sprzedaży nośników energii. W tej chwili Rosja zaczyna wyprzedzać Arabię Saudyjska jako eksporter ropy. W ciągu najbliższych 30 lat zapotrzebowanie na ropę wzrośnie w takim stopniu (same Indie i Chiny będą potrzebowały 120 mln baryłek dziennie wobec dzisiejszego światowego dziennego złużycia wynoszącego 60 mln baryłek ), że kontrola nad zasobami środkowoazjatyckimi i drogami ich przesyłania będzie decydowała o władzy nad światem.
Wpuszczenie Amerykanów do Azji Środkowej jest najpoważniejszą z długofalowych konsekwencji 11 września. Nastąpiło ono nie na skutek dobrej woli Putina, ale wbrew jego stanowisku. Mimo trzydniowych rozmów telefonicznych z piątką tamtejszych prezydentów, Putin nie był w stanie wymóc na nich, by nie udostępniali swych terytoriów wojskom USA. Dopiero widząc fiasko swych wysiłków, Putin dokonał propagandowego zwrotu i przypisał sobie zasługę rozpoczęcia wojskowej współpracy państw Azji Środkowej z USA. Obszar ten stanowić będzie w niedalekiej przyszłości strefę rywalizacji rosyjsko-amerykańskiej, której stawką jest kontrola nad tamtejszymi zasobami ropy i jej zbytem oraz całą Azją Środkową i Południową.
Polska - Rosja
Komentatorzy rosyjscy wyjaśniają obniżenie rangi wizyty Putina w Polsce tym, iż ma ona przede wszystkim charakter gospodarczy, a Putin odwiedza nie kraj członkowski NATO ale przyszłego członka Unii Europejskiej. W Polsce miał rozmawiać m.in. o sytuacji w Nadbałtyce i tamtejszym systemie rurociągów. Jest oczywiste, że dla Rosji polityka gospodarcza stanowi obecnie podstawowy instrument rozszerzania wpływów. Rachuby prorosyjskiej orientacji lewicowej i prawicowej w Polsce na rozwój kontaktów gospodarczych muszą zaowocować zamrożeniem współpracy z Ukrainą i Litwą. Nie przypadkowo Ukraina znikła z polskich mediów. Już w ubiegłym roku w okresie rozkładu rządu J. Buzka przedstawiciele prawicowego nurtu prorosyjskiego doprowadzili do likwidacji współpracy polsko-ukraińskiej w PAI. Teraz należy się spodziewać nasilenia tego zjawiska z jednoczesnym atakiem na Unię Europejską i umacnianiem powiązań z Rosją.
Reasumując, rywalizacja rosyjsko-amerykańska nie zakończyła się. Będzie nadal rozwijała się: pod osłoną zapewnień o wzajemnej miłości będzie jednak trwała wojna prowadzona jakby powiedzieli Rosjanie "metodami ekonomicznymi", co już można zaobserwować na Litwie. Rywalizacja między rosyjskimi koncernami: Youkosemi Gazpromem doprowadziła tam do zmiany jednych rządów prorosyjskich na inne prorosyjskie. Czy to samo grozi Polsce?