KAWIARENKI

Choć mają kawę w nazwie, w większości z nich możesz tylko o niej pomarzyć... Możesz zapomnieć o herbacie, napojach chłodzących, ciastkach, lodach... Jedyne, o czym w żadnej z nich nie zapomnisz, to komputery. Takie kultowe miejsca to kawiarenki internetowe...

Te przedziwne kawiarenki pojawiły się w Polsce tak nagle, jak nagle pojawił się internet. Nieosiągalny dla większości zwykłych zjadaczy chleba stał się towarem handlowym... A sklepy, w których można go bez ograniczeń nabyć, nazwano kawiarenkami internetowymi, albo cyberkawiarenkami. I tak oto internet trafił w ręce mas. I masy z go spauperyzowały, spostponowały, uczyniły z niego narzędzie ludycznych praktyk. Głownie dzięki kawiarenkom internetowym gwarantującym anonimowość – czyli całkowitą bezkarność.

Stałymi bywalcami tych przybytków są ludzie młodzi i bardzo młodzi. Średnia wieku nie przekracza 20 lat. Jednak znakomita większość sięgających w cyberprzestrzeń to nastoletnie dzieci, z przewagą tych z pogranicza gimnazjum i pierwszych klas szkół średnich. Nikogo nie razi tu, że ich głównym zajęciem jest przeglądanie stron pornograficznych. Tylko wyjątki zaglądają na chaty albo fora dyskusyjne. Za to, jak już zajrzą...

Przy sąsiednim komputerze siedzą dwaj bardzo młodzi chłopcy. Tak, na oko, góra 12, może 13 lat... Łączą się z jakimś chatem. W pewnej chwili siedzący przy klawiaturze wykrzykuje na całą salkę:

- Popatrz, zgłosiła mi się, jakaś szmata zgłosiła mi się. Czekaj, ja jej starej k... pokażę...

Jego przyjaciel aż podskakuje z podniecenia:

- Zapytaj czy obciąga i ile bierze za loda...

- Czekaj – strofuje go ten od klawiszy, niech się przyjmie...

Chłopcy śledzą na monitorze przebieg dyskusji i co chwila pokrzykują radośnie:

- Ale w mordę j... k..., zobacz jak pyskuje!

W końcu, z rozczarowaniem w głosie ubolewają:

- Obraziła się stara k...

- Wyłączyła się!!! Ale mam jej mail, zaraz jej nawtykam...

- Trzeba było wziąć komórkę, byśmy jej parę SMSów posłali...

- Świętą udaje a pewno kolegom ze szkoły daje gdzie się da... I za darmo..

Chłopcy są wyraźnie rozczarowani...

- Choć poszukamy innej... mało to starych k... w internecie... - mówi z nadzieją w głosie ten od klawiszy.

Takie sceny to codzienność kawiarenek internetowych. Ta miała miejsce w sobotę, 23 sierpnia 2003 r. w jednej z licznych kawiarenek w podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie około godziny 24.00. Nikogo nie interesowało, co bardzo młodzi ludzie – przecież jeszcze dzieci - robią samotnie o tej porze na jednym z najbardziej zagrożonych przestępczością dworców w Polsce. Nikt nie zainteresował się, jak spędzają czas ani na co wydają pieniądze – zabrane rodzicom, a może skradzione przypadkowym podróżnym. Wszyscy uznali, że kawiarenki internetowe rządzą się swoimi prawami i prawo kodeksowe w nich nie obowiązuje. Personel kawiarenki nie reagował na bardzo niewybredne słownictwo dzieciaków, ani na to, co oni robią w internecie. Liczy się kasa a dla jej zdobycia wszystkie chwyty dozwolone...

Internet nie jest w pełni anonimowy. Każdy podłączony do niego komputer ma przypisany numer IP, po którym można bez problemu odnaleźć autora pomówień, obelg czy innych „cyberdowcipów”. Jednak pomysłowa młodzież przy prezentowaniu swojej niskiej kultury, braku ogłady lub zwykłego chamstwa nie korzysta z komputerów domowych, które są łatwe do wykrycia. Oni wiedzą, że kawiarenka internetowa da im 100% anonimowości, a tym samym gwarancję bezkarności. I bardzo chętnie z tego korzystają. Cierpi na tym ogół zwykłych internautów, często wykorzystujących możliwości internetu w pracy... Co to jednak kogo obchodzi, gdy z jednej strony chodzi o pokazanie się kolegom w roli twardziela, z drugiej – o niemałą przecież kasę za udostępnienie komputera podłączonego do sieci...

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010