NOWY AMBASADOR USA W MIŃSKU

Dziennik białoruski “Nasza Swaboda” z 24 października 2000 roku, Roman Jakowlewskij, Łukaszence przysłali z Waszyngtonu nowego ambasadora.

W ubiegły piątek do Mińska przybył nowy ambasador USA, Michael Kozak. W ciągu 8 lat suwerennej Białorusi jest już czwartym ambasadorem USA. Obydwaj jego poprzednicy mieli kłopoty z prezydentem Białorusi: za kadencji ambasadora K. Jalovitza w białoruskiej przestrzeni powietrznej zestrzelonych zostało dwóch amerykańskich lotników i wyrzucono z Białorusi Fundację Sorosa, zaś ambasador P. Speckhard wraz z rodziną został w sposób obcesowy usunięty z rezydencji w Drozdach. Krótka historia stosunków amerykańsko-białoruskich pełna jest podobnych skandali. Świeżo mianowany ambasador już zdołał zapoznać się z szorstkim stylem białoruskich władz. W trakcie swojego wystąpienia w Kongresie Michael Kozak, który poprzednie lata spędził na placówce w Hawanie, porównał przywódców Białorusi i Kuby, na co białoruskie MSZ zareagowało gniewnym oświadczeniem, skierowanym do Waszyngtonu. Wbrew oczekiwaniom, podobne krytyczne uwagi pod adresem białoruskich władz nie padły z ust ambasadora na lotnisku, tuż po przybyciu do Mińska. Nieoficjalnie mówi się (co świadomie podtrzymują niektórzy wysocy urzędnicy administracji prezydenta), że w przypadku kolejnych nieżyczliwych władzy w Mińsku wypowiedzi, ambasador Kozak może mieć kłopoty - na przykład z terminem wręczenia listów uwierzytelniających. Zgodnie z protokołem, dopiero po ich wręczeniu ambasador może w pełni przystąpić do swojej pracy. Na lotnisku w Mińsku czekała na Michaela Kozaka grupa dziennikarzy. Wielu z nich to ci, którym z powodu otwartej opozycyjności dawno już odebrano możliwość wysłuchiwania osobiście prezydenta Łukaszenki. Pytano, czy to prawda, że ambasador przywiózł list od prezydenta Clintona, i czy amerykański wywiad wie coś o losach zaginionych białoruskich opozycjonistów, skoro to zagraniczne służby specjalne obwinia się zawsze o udział w tych zaginięciach.

Ambasador Kozak nie odpowiedział jednak na pytania dziennikarzy, obiecując, że zrobi to nieco później. Prawdopodobnie, przypuszcza “Nasza Swaboda”, nastąpi to w okresie amerykańskich wyborów prezydenckich, kiedy do ambasady zaproszeni zostaną goście, aby oglądać bezpośrednią transmisję z przebiegu wyborów. Wśród gości zapewne będzie wielu dziennikarzy. A na razie, podczas pierwszego z nimi spotkania na ziemi białoruskiej, ambasador Kozak wyraził nadzieję, że przyszły rok pozwoli Białorusi wyrwać się z dotychczasowej izolacji, i że on osobiście, jako przedstawiciel USA, będzie mógł mieć w tym swój udział. “Nasza Swaboda” przypomina, jak podobne nadzieje pojawiły się kilka lat temu po wizycie w Mińsku Stevena Sestanovitcha, wysokiego urzędnika Departamentu Stanu USA. Spodziewano się, że poprzez różne “korytarze” nastąpi transformacja, liberalizacja systemu i przełamanie izolacji, która już wówczas narastała w białoruskiej polityce wewnętrznej. Minęły lata, opozycyjne “pole” zostało starannie wyplenione i znalazło się pod pełną kontrolą. Niektórzy opozycjoniści po prostu znikli. Obecnie elementy tzw. białoruskiego modelu sprawowania władzy niektórzy znajdują w polityce Kremla. Tak więc, ambasador Kozak zapewne będzie miał okazję, i to wkrótce, aby wzbogacić swoje kubańskie doświadczenia.

Archiwum ABCNET 2002-2010