STRUKTURA WŁADZY NA UKRAINIE

Lwowski miesięcznik „Uniwersum” opublikował artykuł doktora filozofii, Tatiany Metelowej pod tytułem „Apokalipsa na poważnie i na długo” (styczeń-luty 2000). Autorka analizuje charakter i strukturę władzy na Ukrainie. Pisze, że narodowa demokracja w wariancie ukraińskim ma swoją specyfikę polegającą na tym, że świadomi obywatele Ukrainy uważają władze, które przyjęły narodową symbolikę już z samego tego faktu za warte poparcia.

Wybory prezydenckie zasygnalizowały przesunięcie się orientacji społeczeństwa z realnego życia w dziedzinę tego co tylko symboliczne. Jest to oznaką mitologizacji rzeczywistości. Jeżeli istnieje otwarty system socjalny, który funkcjonuje na zasadach rynkowych, a jego konsekwencją jest demokracja i państwo prawa, to zwiększa on racjonalizm w postawie zajmowanej przez jednostkę. Natomiast jego zmniejszenie świadczy o restauracji zasad przeciwnych demokratycznemu społeczeństwu.

Kamieniem węgielnym każdej demokracji jest podział władzy. Tymczasem władza ustawodawcza na Ukrainie została przekształcona w dodatek do władzy wykonawczej, a decyzje uchwalone przez parlament stają się obowiązujące tylko wtedy, jeśli nie przeczą interesom władzy wykonawczej i w gruncie rzeczy są kodyfikacją jej woli i pragnień. Wszystko to oczywiście stanowi tylko narodową osobliwość stosunków wewnątrz trójpodziału władzy, bardzo przypominającą strukturę władzy w państwach komunistycznych. Istnieje też wielopartyjność ale oprócz klasycznych partii, tzn. reprezentujących interesy pewnej części społeczeństwa, istnieją na Ukrainie organizacje „nowego typu”. Należą do nich zależni od prezydenta przedstawiciele władzy wykonawczej, oraz nomenklatura państwowa i biznes-klany zorganizowane w partyjne grupy, skomponowane w zależności od miejsca, jakie zajmują w systemie stosunków władzy. Ich działalność spekulacyjna, handlowa i pośrednicząca, a także obecność i rozmiar kapitału, bezpośrednio zależą od bliskości do władz. Wciągu dwóch, trzech lat takie nie do końca polityczne siły, jak nomenklatura i biznes-klany zdążyły utworzyć partie: nomenklaturową NDP, traderską SDPU(o), na resztkach „Hromady” postała „Ojczyzna” pani Timoszenko, dla Pinczuka i Derkacza utworzono partię „Trudowa Ukraina”, na gruncie „Odrodzenia Regionów” i z błogosławieństwa Oleksandra Wołkowa powstał „Sojusz Demokratyczny” reprezentujący sektor handlujący gazem i ropą naftową. Właśnie te partie, wykorzystując pierwszą lepszą ideologię, znaną ludowi i nie bardzo konkretną, zwyciężyły w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Wybory 99 potwierdziły, że od dziś walkę o władzę nie prowadzą partie w europejskim znaczeniu tego słowa, gdyż zostały one odsunięte na margines przestrzeni politycznej, ale klany biznesowe. Oś władzy biegnie między biznes-klanami, które się opierają na kapitale pochodzenia spekulacyjno-kryminalnego i nomenklaturą państwową. To właśnie one miały do stracenia zbyt dużo, gdyby zwyciężył przedstawiciel opozycji. To właśnie państwowa nomenklatura i biznes-klany, zjednoczone koniecznością zachowana reżimu, zgrupowały się przy nowym prezydencie, za czasów kierowania którego ten reżim powstał. Obydwie siły, między którymi dzisiaj trwa walka, są bezproduktywne, „wykonawcze”. Producenci władzy – ustawodawcy i producenci kapitału – przedsiębiorcy są zależni i podporządkowani władzy wykonawczej, do której należy funkcja podziału dóbr.

Archiwum ABCNET 2002-2010