Kryterium
Rozbicie rosyjskiej siatki szpiegowskiej w Bułgarii jest kolejnym dowodem na słuszność wyboru opcji zerowej w tworzeniu służb specjalnych w krajach, gdzie komuniści zdemontowali stary system.
Szefem jaczejki był płk Iwan Iliew, do 2016 roku członek kierownictwa wywiadu wojskowego. Oczywiście ukończył kurs w sowieckim wywiadzie wojskowym GRU, a więc to prawdziwy fachowiec i patriota niczym Dukaczewski. Służył w rezydenturze w Grecji i innych państwach zachodnich, gdzie zajmował się tworzeniem siatek wywiadowczych. Iliew przywiózł sobie lub raczej wyposażono go w Rosji w żonę Galinę. W Bułgarii służyła ona jako łączniczka między mężem rezydentem a ambasadą rosyjską. Galina spotykała się z psiapsiółkami Jeleną Zinkiną, żoną II sekretarza ambasady, i Jewgieniją Sofronową, partnerką (żoną?) I sekretarza Maksima Rybkina. Tą drogą zdobyte informacje wędrowały do rosyjskiej placówki wywiadu wojskowego. Pułkownik Iliew korzystał ze współpracy czterech oficerów. Ljubomir Medarow, były attaché wojskowy, kierownik kancelarii tajnej w parlamencie. Uczestnik bułgarskich zagranicznych misji wojskowych o nieujawnionym nazwisku. Petyr Petrow, zastępca dyrektora Departamentu Budżetu MON. Oficer wywiadu wojskowego odpowiedzialny za opracowanie metod walki z zagrożeniami hybrydowymi, w tym ze strony Rosji. Interesowali się oni przede wszystkim Centrum Koordynacyjnym NATO w Warnie, któremu podlegają okręty NATO operujące na Morzu Czarnym. Za informacje otrzymywali każdorazowo skromne wynagrodzenie 2–3 tys. lewa. Siatkę zlikwidowała Państwowa Agencja Bezpieczeństwa Narodowego – DANS, czyli kontrwywiad cywilny. Wydarzenie to pokazuje, że prostym kryterium ujawnienia opcji bezpieczniacko-rosyjskiej jest sprzeciw wobec opcji zerowej w służbach.