Co planują nasi Europejczycy
Wrocław od lat jest w awangardzie niemieckiego postępu. Nic dziwnego więc, że na tutejszym uniwersytecie kształci się kadry Europejczyków polskiego pochodzenia.
Światłe myśli z Berlina i Brukseli szerzy wśród nieoświeconych mas m.in. dr Karol Chwedczuk-Szulc z Zakładu Polityki Zagranicznej i Zagrożeń Globalnych Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego, po uczelniach od Waszyngtonu po Jerozolimę. Nasz koryfeusz ostatnio nauczał ukraińskich narodowców, iż „suwerenność i interes państwowy nie są najważniejsze”. I interes obywateli nie ma z nimi nic wspólnego. Posiadanie własnego, suwerennego państwa nie jest w interesie obywateli, gdyż nie należy to do praw człowieka. To one są najważniejsze. Można powiedzieć w skrócie: prawo do pederastii i eutanazji, i oczywiście walka ze zmianami klimatycznymi i globalnym ociepleniem – to największe prawa człowieka. Kto zatem reprezentuje interesy obywateli Polski? Oczywiście nie Polska, tylko Unia Europejska, która się o te sprawy troszczy. Dlatego, według badań opinii publicznej, znanych niestety tylko światłemu politologowi, „większość Polaków uważa, że UE reprezentuje lepiej nasze interesy niż rząd Polski”. I nasz ekspert konkluduje: „Celem Unii Europejskiej jest przekazanie narodowej suwerenności do supernarodowej organizacji, ponieważ sądzimy, że reprezentuje ona lepiej nasz interes”. Objęcie przez Bidena urzędu prezydenta USA jest dla tak sądzących „błogosławieństwem”, gdyż teraz będą mogli szantażować rząd. „Obywatelskie organizacje pozarządowe w Polsce mogą teraz apelować o pomoc międzynarodową USA i Joe Bidena”, który postawi warunek: „Jeśli szanujecie prawa człowieka, to was poprzemy wojskowo”. A więc niech Polska będzie bezbronna, jeśli nie będzie nasza.