Dalej wyżywajmy się w gadaniu
Polacy wyżywają się w gadaniu. W czasach trudnych szepczą do żony pod poduszką, a w lepszych biegają z zebrania na zebranie, by wygłaszać odważne i moralizujące mowy. Jest to tak męczące zajęcie, iż nie dziwi, że na działanie, a nawet podejmowanie jakichkolwiek decyzji nie ma już ani siły, ani czasu.
Muszą najpierw odzyskać siły, by znów nawijać. Bez przerwy słyszymy od polityków, jak to będziemy walczyli o utrzymanie naszej chrześcijańskiej tożsamości, nie damy się terrorowi zboczeńców, będziemy murem stali itp., itd. Tyle te gromkie okrzyki wymagają energii, że już nawet na symboliczny gest sił nie ma. Istnieją jednak narody, które wprawdzie przedmurzem chrześcijaństwa nie są, ale gadają mniej, więc mają siły na działanie. Rumuński parlament nie tylko przyjął ustawę o zakazie promowania genderyzmu, o czym w katolickiej Polsce cisza, ale również ustanowił 16 sierpnia państwowym Dniem Pamięci o prześladowanych chrześcijanach. Tego dnia budynki państwowe w Bukareszcie zostały oświetlone na czerwono. 16 sierpnia to rocznica zamordowania w 1714 roku przez sułtana Ahmeda III wołoskiego hospodara Constantina Brancoveanu i jego czterech synów. Skazańcy mieli możliwość uratowania życia za cenę przejścia na islam, czego nie uczynili. W 1992 roku Brancoveanu i jego synowie zostali uznani przez Cerkiew Prawosławną za męczenników i świętych. W całej sprawie chodzi o zwrócenie uwagi na chrześcijan prześladowanych na całym świecie, nie tylko przez islamistów, ale także tych terroryzowanych przez dewiantów w Europie Zachodniej. Inicjatorem uchwały jest poseł Partii Liberalno-Narodowej Daniel Gheorghe, który ostrzega przed „poprawnymi politycznie kłamstwami” i „terrorem intelektualnym” europejskiej lewicy.