ROZPYCHANIE CENTRUM

Rozpoczyna się poważne przegrupowanie na polskiej scenie politycznej. Sygnały płynące z obozu Aleksandra Kwaśniewskiego wyszły poza sferę spekulacji na temat powołania centrowej partii politycznej. Przejście od fazy projektu do fazy realizacji tego pomysłu odbija się szerokim echem nie tylko w środowiskach lewicowych.

Narastający od półtorej roku konflikt na linii prezydent – premier osiągnął, jak na postpezetpeerowskie standardy temperaturę wrzenia. Świadczą o tym co najmniej dwie, przykuwające uwagę opinii publicznej sprawy, które w mniejszym, lub większym stopniu powiązane są z urzędującym prezydentem. Pierwszą z nich jest sprawa publikacji „Przychodzi Rywin do Michnika”. Drugą jest zgłoszenie weta prezydenckiego do ustawy o biopaliwach. Obie sprawy powiązane są ze sobą nie tylko ze względu na zbieżność terminów ich wypłynięcia na światło dzienne. Z obu wyszły zwycięsko firmy, utrzymujące bliskie stosunki z pałacem namiestnikowskim. W wypadku afery Rywina i Michnika –Agora, której rola przy tworzeniu nowego centrum już się ujawniła. Ustawa o biopaliwach wzmocniła z kolei PKN Orlen, zarządzany przez cieszącego się poparciem prezydenckim Zbigniewa Wróbla - koncern, wewnątrz którego krzyżują się ciągle wpływu Millera i Kwaśniewskiego według pojawiających się pogłosek ma stać się w przyszłości zapleczem prezydenckiego ugrupowania.

Niezależnie od oficjalnych wypowiedzi redaktora naczelnego „Wyborczej”, to właśnie w SLD i premiera Millera osobiście uderzyła grudniowa publikacja. Próby jej rozwikłania, czy to przez prokuraturę, czy to przez sejmową komisję śledczą można traktować bardziej w kategorii publicznego przedstawienia, niż dochodzenia. Dziesięciodniowy poślizg z jakim zapoznawać się mają z ustaleniami prokuratorskimi, członkowie komisji, próby wyłączenia z jej obrad przedstawicieli opozycji, czy też sam skład jej prezydium świadczą o tym dobitnie. Opinia publiczna nie dowie się ani o prawdziwych mechanizmach lipcowej wizyty Rywina u Michnika, ani o powodach półrocznej zwłoki w ujawnieniu sprawy, ani – co chyba najważniejsze – o zakresie, faktycznych plenipotencji producenta filmowego.

Aleksander Kwaśniewski zachował daleko idącą powściągliwość w komentowaniu tej sprawy, jednak jego wypowiedzi dotyczące wikłania autorytetu urzędującego premiera w dalsze prowadzenie w sejmie ustawy przez Aleksandrę Jakubowską, po raz kolejny dały do zrozumienia Millerowi, że w tej bitwie stoi na straconych pozycjach.

Rozpychanie się Kwaśniewskiego w centrum sceny politycznej odnosi się jednak nie tylko do podziałów wewnątrz układu postkomunistycznego. Trudno wyrokować o powodzeniu tego przedsięwzięcia, jednak wydaje się, że istnieje w kraju zapotrzebowanie na polityczne centrum. Kto straci więc głosy?

Najpierw straci SLD. Przyjazna obywatelowi socjaldemokracja, którą w ostatniej kampanii wyborczej uosabiała zwiewna blond pierwszoklasistka z marynarskim kołnierzem chyba jednak nie okazała się być prymuską. Awuesowski wirus, nawet jeśli nie spowodował długiej absencji, to jednak pomógł jej zawalić najważniejsze klasówki. Nie wszystkie co prawda, a do końca roku dużo czasu, to jednak pierwsze roszady personalne, jakich dokonał Miller pokazały, że promocja wcale nie jest przesądzona. Konieczna jest zmiana stylu rządzenia. Nieunikniony odpływ umiarkowanych wyborców SLD może mieć tylko jeden kierunek. Kwaśniewski adresuje swoją ofertę przede wszystkim do młodszych wyborców, a to właśnie cenzus wieku wyznacza oś podziału między zwolennikami Millera i Kwaśniewskiego w partii. Wewnątrz sojuszu oznaczać to może odejście młodych kadr, a to z kolei zaowocuje odgrzaniem nieco oziębłego flirtu socjaldemokracji z Samoobroną, a być może nawet w krótkiej perspektywie powrotem do koncepcji sejmowej koalicji z Lepperem.

O ile dla SLD partia Kwaśniewskiego oznacza kłopoty, o tyle dla Platformy Obywatelskiej jest ona wręcz zabójczym zagrożeniem. Szalupa ratunkowa, jaką stanowiła od samego początku ta partia, nie była ani stabilna, ani sterowna. Pomimo początkowo wysokich notowań, odnosiła głównie klęski. Niższa niż oczekiwano liczba miejsc w sejmie, marny wynik wspieranego przez PO Bloku Senat 2001. W dodatku przy okazji wyborów prezydenta Warszawy za burtę wypadł Andrzej Olechowski, w wyniku czego dwaj pozostali sternicy poczęli rozglądać się za miejscami na innych jednostkach. Działacze Platformy Obywatelskiej ustawiają się w dwóch kolejkach do wyjść ewakuacyjnych. Biorąc pod uwagę wysokie notowania, jakie w środowisku gdańskich liberałów ma urzędujący prezydent, naturalnym jest kierunek jaki przyjął Donald Tusk. Wraz z grupą polityków, szukających wspólnego języka z pozostałościami po Unii Wolności, może wziąć udział w budowie nowego centrum. W styczniowym kongresie Prawa i Sprawiedliwości nie wziął udziału, jako gość Maciej Płażyński, co zapowiadali po cichu członkowie PiS. Faktem pozostaje jednak, że druga kolejka ustawia się właśnie za tym politykiem. Koncepcja otwarcia dość hermetycznego PiSu na nowych członków, o jakiej w kuluarowych rozmowach wspominają działacze, prowadzić może do przyjęcia grupy ewakuujących się z platformy polityków. Choć trudno oceniać, na ile wzmocni to ugrupowanie braci Kaczyńskich.

Polityczna mapa polski, pod koniec kadencji prezydenta Kwaśniewskiego może w znacznym stopniu różnić się od widocznego dzisiaj układu. Rekonstrukcja struktur centrowych w nowym wydaniu, po klęsce Unii Wolności wymusi przemiany po obu stronach sceny. Już widoczne są oznaki konsolidacji, jaką wywoła to po prawej stronie układu. Wprowadzenie w życie pomysłu na lewicowe centrum spowoduje przesunięcie się środka ciężkości Sojuszu Lewicy Demokratycznej w lewą stronę. W wyjątkowo trudnej sytuacji znaleźć się może PSL. Ludowcy, coraz częściej spoglądający życzliwie w stronę prawicy nie mogą pozwolić sobie na zmarginalizowanie przez Andrzeja Leppera. Być może ostry trawers na prawą stronę sceny jest dla tego ugrupowania jakimś rozwiązaniem.

*Michał Rachoń – student specjalizacji samorządowo – ustrojowej V roku politologii na Uniwersytecie Gdańskim, ma 24 lata. Jest współzałożycielem inicjatywy Studenci Przeciw Prostactwu „Kontratak”, zrzeszającej studentów trójmiejskich uczelni, zwalczających kpiną polityczny lepperyzm. Zajmuje się kreowaniem wizerunku osób publicznych.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010