SAMOWOLA W PZU

Kolejny skandal w państwowym gigancie ubezpieczeniowym!

Władze PZU SA pod kierownictwem Cezarego Stypułkowskiego porozumiały się z inwestorem: Eureko i Bankiem Millennium, i chcą przekształcić grupę kapitałową w holding. Jest to sprzeczne z interesem spółki i Skarbu Państwa. Jednak rząd kierowany przez byłego członka rady nadzorczej Banku Millennium, Marka Belkę, milcząco i pod osłoną partyjnych afer akceptuje te poczynania.

Władze PZU SA dążą do przekształcenia struktury organizacyjnej grupy kapitałowej i zmiany relacji właścicielskich ze spółkami zależnymi. Dotychczasową strukturę grupy ma zastąpić nowa – oparta na tzw. płaskim holdingu.

Decyzję tę zgodnie zaakceptowały wszystkie organy Spółki: Zarząd, Rada Nadzorcza oraz Walne Zgromadzenie, reprezentowane przez wszystkich akcjonariuszy PZU SA: Skarb Państwa, Eureko BV, Bank Millennium SA oraz akcjonariat pracowniczy.

Grupa kapitałowa pod marką PZU opiera się obecnie na powiązaniu właścicielskim, w którym na czele stoi PZU SA, spółka kierowana obecnie przez Cezarego Stypułkowskiego, człowieka przez 12 lat związanego z Bankiem Handlowym, a wcześniej z gabinetem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Prowadzi ona działalność na rynku ubezpieczeń majątkowych. Około 54 proc. akcji tej firmy należy do Skarbu Państwa. Kolejne 30 proc. jest kontrolowane przez konsorcjum złożone z Banku Millennium SA i holenderskiego holdingu Eureko BV, które zresztą jest powiązane kapitałowo ze wspomnianym bankiem. Pozostałe 16 proc. akcji stanowi tzw. akcjonariat pracowniczy.

Wspomniane 30 proc. akcji PZU SA Skarb Państwa sprzedał w 1999 r. z założeniem, że nabywca będzie rozwijał i unowocześniał grupę kapitałową PZU. Rozwijał, a nie deformował i przekształcał.

PZU SA jest właścicielem PZU Życie SA działającego na rynku ubezpieczeń życiowych, które z kolei jest właścicielem PTE PZU SA, zarządzającego otwartym funduszem emerytalnym i TFI PZU SA, zarządzającym funduszami inwestycyjnymi. Ponadto PZU SA i PZU Życie SA, najważniejsze spółki w grupie, są współwłaścicielami pozostałych podmiotów spod znaku PZU: PZU Tower i PZU Asset Management.

Struktura jest prosta i przejrzysta: na czele grupy stoi najważniejsza firma, pod nią jest druga, nieco bogatsza i dlatego samodzielnie posiada dwie inne, a następnie wspólnie władają pozostałymi.

Skarb Państwa sprzedając PZU SA, sprzedał także współdecydowanie o pozostałych spółkach. Nie zbywał jednak prawa do zmiany struktury kapitałowej grupy. Tymczasem zarząd PZU SA kierowany przez Stypułkowskiego, porozumiał się zarówno z holenderskim inwestorem, jak i ministrem skarbu Jackiem Sochą, i wbrew założeniom transakcji z 1999 r. oraz zapisom podpisanej wówczas umowy, a także wbrew interesom Skarbu Państwa, zamierza przekształcić grupę w holding.

Stąd na obradującym 29 października 2004 roku Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu PZU SA akcjonariusze zapoznali się, jak głosi komunikat wysłany do mediów, z „Programem dotyczącym modelu ładu korporacyjnego w Grupie PZU” przygotowanym przez Zarząd PZU SA i podjęli uchwałę zalecającą Zarządowi podjęcie działań zmierzających do jego wdrożenia. Jednocześnie Zarząd PZU SA został zobowiązany do przedstawienia Radzie Nadzorczej szczegółowych zasad, na jakich oparty będzie model ładu korporacyjnego w Grupie PZU.

Akcjonariusze, mówi dalej komunikat, wskazali w uchwale, że proces wdrażania modelu ładu korporacyjnego będzie realizowany z poszanowaniem powszechnie obowiązujących przepisów prawa, aktów wewnętrznych spółek Grupy PZU oraz umów zawartych pomiędzy Ministrem Skarbu Państwa a Konsorcjum Eureko BV i Banku Millennium SA. W tym miejscu pojawia się wewnętrzna sprzeczność.

Co ciekawe w komunikacie tym nigdzie nie zostało sprecyzowane, że ów „model ładu korporacyjnego” będzie opierał się na strukturze holdingu. Tymczasem następnego dnia wszystkie media ogłosiły, że modelem tym będzie właśnie holding. Informację tę przekazano mediom drogą nieoficjalną, co dowodzi, iż plany formułowane są w sposób pokątny i rzekomo z zachowaniem standardów nadzoru właścicielskiego, ale w oficjalnych dokumentach znajdą się określenia nieprecyzyjne.

Media poinformowane pokątnie o szczegółach holdingu podały, że na czele stanąć ma spółka PZU Holding, która byłaby właścicielem akcji spółek „produktowych”: PZU Majątek, PZU Życie, PTE PZU, TFI PZU i td.

Nie został sprecyzowany także termin realizacji decyzji o przekształceniu grupy kapitałowej. Już dziś wiadomo jednak, że postanowienia te stoją w sprzeczności z założeniami wspomnianej już umowy prywatyzacyjnej z 1999 r. Ponadto znajduje się ona w oczywistej kolizji z zapowiadaną przez ministra Sochę na przyszły rok ofertą publiczną PZU SA, czyli wejściem spółki na giełdę papierów wartościowych.

Jeśli bowiem zgodnie z zapowiedziami ministra Sochy akcje PZU SA zostaną wprowadzone na giełdę, a następnie struktura opartej na tej spółce grupy kapitałowej zostanie przekształcona i zmieniona, wówczas inwestorzy kupujący jej akcje zostaną wprowadzeni w błąd. W ofercie publicznej zostaną im zaproponowane akcje spółki prowadzącej sprzedaż ubezpieczeń majątkowych i osobowych, a następnie firma ta zostanie przekształcona w podmiot niedziałający na żadnym rynku, a wyposażony jedynie w udziały w podmiotach funkcjonujących w różnych segmentach rynku finansowego o nieznanej dziś wycenie. Co gorsza jeśli któryś z tych podmiotów zacznie gorzej funkcjonować, natychmiast będzie to rzutować na kurs akcji giełdowego holdingu, co nie miałoby miejsca przy zachowaniu obecnej struktury.

Z drugiej strony, jeżeli polski rząd postanowi, że na giełdę trafi spółka stojąca na czele holdingu, to należy pamiętać, że nie była ona przedmiotem założeń prywatyzacyjnych ani w 1999 r. ani obecnie. Prywatyzowano bowiem spółkę oferującą ubezpieczenia majątkowe, zarządzającą określonej wysokości aktywami, będącą właścicielem m.in. PZU Życie SA, prowadzącego działalność na rynku ubezpieczeń życiowych. Te informacje znajdą się w prospekcie emisyjnym.

Przekształcenie grupy kapitałowej w holding oznacza, że dotychczas prywatyzowany podmiot zostanie zastąpiony przez inny, o nieznanym profilu, nieznanej wycenie i nieznanych właścicielach. Nie wiadomo bowiem, czy jego akcje zostaną przeniesione do obecnych akcjonariuszy PZU SA. Jeśli tak, to złamane zostaną postanowienia umowy prywatyzacyjnej z 1999 r.

Planowane przekształcenia mogą też doprowadzić do zamieszania w obrocie papierami wartościowymi, a nawet do paniki na giełdzie. Jeśli bowiem zaoferuje się inwestorom podmiot, który z czasem zmieni swój profil działalności, to mogą oni zareagować gwałtowną wyprzedażą udziałów, co doprowadzi do obniżenia kursu akcji i wartości spółki. To z kolei oznacza dla PZU SA zachwianie podstawami ekonomicznymi, a dla Skarbu Państwa – wielomiliardowe straty.

Można domniemywać, że obniżenie wartości PZU SA jest w interesie tych, którzy dążą do przejęcia kontroli nad spółką, czyli biznesowo – politycznych kręgów SLD i SdPl, wspieranych ekonomicznie przez Eureko i Bank Millennium SA, a ideowo – przez beneficjentów dawnego komunistycznego aparatu władzy. Ku przestrodze warto wspomnieć, że następstwem upolitycznionego zarządzania innym holdingiem, Elektrimem, było wypompowanie z niego większości aktywów i majątku, a w rezultacie całkowita marginalizacja tej niegdyś jednej z największych polskich firm. To samo może spotkać holding PZU.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010