GAZOWA SPRAWIEDLIWOŚĆ

Prezentowane w początku lat dziewięćdziesiątych na forum Sejmu RP i w wielkonakładowej prasie chybione i to w skali kilkuset procent prognozy zapotrzebowania na gaz były niezwykle skutecznymi działaniami marketingowymi agentów wpływu pewnego zagranicznego koncernu. Do ich przygotowania posłużyło STUDIUM ROZWOJU GAZYFIKACJI MIAST I WSI wykonane przez nikomu nie znaną przedtem spółkę PROGAZ, do której w 1988 roku p. Andrzej Brach ówczesny wice prezes PGNiG tj. Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa wniósł 51% udziałów.

Dopiero dwa lata temu POLITYKA (Nr.10 z 4.03.2000) ujawniła niezwykła zbieżną w czasie transakcję zbycia Rosjanom za jakieś zupełnie symboliczne kwoty udziałów w spółce o nazwie FART zawiadującej swego czasu nader licznymi po radzieckimi nieruchomościami w Warszawie. Prasa różnych odcieni na czele z GAZETĄ POLSKĄ wielokrotnie podkreślała nader dwuznaczne przeznaczenie tych nieruchomości. W większości rezydowały w nich swego czasu różnego rodzaju radzieckie spec-służby. Zbywającymi udziały w spółce FART był prawie w komplecie ówczesny zarząd PGNiG w osobach (A. Brach, A. Findziński, J. Tokarzewski. P. Hołownia). To właśnie ci ludzie zdecydowali się na zupełnie Polsce niepotrzebny, ale za to realizujący interesy GAZPROMU Gazociąg Jamalski (WPROST z 15.07.2001) mimo, że kosztem kilkunastu milionów dolarów krótko wcześniej zmodernizowano dwa punkty odbioru gazu na granicy wschodniej przez które można przetłaczać do 8,5 mld.m3 rocznie. Wykorzystane są obecnie w jednej czwartej.

Odbiorcy gazu przesyłanego Gazociągiem Tranzytowym w Niemczech otrzymują go (m.in. na skutek drastycznego zaniżenia opłat tranzytowych) o kilkadziesiąt procent taniej niż zakłady Wielkiej Syntezy Chemicznej produkujące nawozy sztuczne i producenci opakowań szklanych w Polsce.

Konsekwencje w postaci utraty konkurencyjności polskich nawozów i opakowań na rynkach krajów UE są oczywiste. Nasze nawozy są po prostu za drogie. Gaz jako surowiec i medium energetyczne jest podstawowym składnikiem cenotwórczym.

Giga Joul energii cieplnej uzyskiwanej z importowanego gazu jest w Polsce blisko 3-5 razy droższy niż uzyskiwany z węgla. Mimo to przekonani na różne sposoby, będące obecnie przedmiotem zainteresowania międzynarodowej organizacji Transparency International zajmującej się korupcją na szczytach władzy, wysocy urzędnicy państwowi zaczęli w początku lat 1990-tych intensywnie propagować tezę o konieczności zastępowania węgla gazem również przy produkcji energii elektrycznej. Głównym argumentem w tym przypadku była rzekomo konieczność ochrony naturalnego środowiska przed ograniczeniu skutków efektu cieplarnianego, do czego zobowiązaliśmy się parafując tzw. protokół z Kioto, którego nie podpisały Stany Zjednoczone.

W rezultacie po daleko zaawansowanej i nadal trwającej w wielu przypadkach kontrowersyjnej likwidacji znacznej części potencjału wydobywczego polskiego górnictwa stracono kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy a jednocześnie jest już prawie pewne, że gdy wejdziemy do Unii Europejskiej będziemy zmuszeni importować co najmniej 25% energii elektrycznej.

Należy podkreślić, że GAZPROM od samego początku negocjacji ze stroną polską na swój sposób grał czysto. Tak jak w przypadku każdego ze światowych koncernów zależało mu na sprzedaniu maksymalnej ilości gazu po jak najwyższej cenie.

Ministerstwa Gospodarki ostrzega, że na przestrzeni najbliższych kilkunastu lat za każdy nieodebrany miliard m3 gazu z kontraktu jamalskiego, w którym zaplanowano import 250 mld.m3, PGNiG będzie zmuszony płacić 75 milionów dolarów rocznie. Ponieważ „przeszacowano” zapotrzebowanie na gaz co najmniej o 50% stracimy najprawdopodobniej do 9 mld. USD. (Miliardów dolarów).

Na dzień dzisiejszy cena gazu ziemnego jest w Polsce wyższa dla indywidualnych odbiorców niż w USA, kilkunastokrotnie wyższa niż w Rosji, dwa i pół razu wyższa niż na Słowacji, 70% wyższa niż na Węgrzech a o 40 % wyższa niż w Finlandii. Ceny gazu dla Zakładów Wielkiej Syntezy Chemicznej są w naszym kraju o kilkadziesiąt procent wyższe od cen za jakie kupują ten surowiec podobne zakłady w krajach UE. O tym, że przemysł opakowań szklanych w Polsce dysponuje gazem ziemnym najdroższym na świecie jest powszechnie wiadomo.

Najwyższy już czas aby w oparciu o chociażby Dyrektywę Gazową Nr.98/30/EC przestrzeganą w krajach Unii Europejskiej ostatecznie zerwać z monopolem dostaw gazu przez tzw. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Kierujący nim obecnie, nie chcą bądź nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że forsowana przez ich poprzedników koncepcja „rozwoju gazownictwa” była oparta na błędnych założeniach od początku do końca i że zarówno sama inwestycja jak i wybrana trasa przebiegu pierwszej nitki Gazociągu Jamalskiego była jednym wielkim nieporozumieniem. Powoduje to m.in. że, GAZPROM planuje budowę nowego gazociągu do krajów UE przez Morze Bałtyckie, co pozbawi nasz kraj określonych zysków wynikających z tranzytowego położenia geograficznego. Błędne też były, co już powiedziano, prognozy zapotrzebowania na gaz. Wadliwie jest też przeprowadzany proces restrukturyzacji i prywatyzacji tej instytucji, w której przerosty zatrudnienia sięgają 22.000 etatów. Obciążają one budżet okrągłą sumą miliarda złotych rocznie. Należy podkreślić, że kadra zawodowa PGNiG składa się w przeważającej większości ze znakomitych i odpowiedzialnych fachowców, dla których miejsca pracy powinien dawno już stworzyć rządowy program wykorzystania energii odnawialnych a szczególnie geotermalnej. Dalsze tolerowanie monopolu w dostawach gazu nie powinno mieć miejsca. Tym bardziej, że zdaniem prof. J. Popczyka z Politechniki Śląskiej nie mamy już praktycznie szans na włączenie się polskiego gazownictwa w tworzenie nowoczesnego sektora publiczno- prywatnego w UE.

Nie są też na pewno wiarygodne opowieści niektórych osób o konieczności przestrzegania przy zakupach gazu zasady single buyer czyli pozostawienia w gestii PGNiG zakupu gazu i obrotu nim, ponieważ w istniejącej sytuacji byłoby to tylko kontynuowanie cenowego monopolu GAZPROMU.

To samo dotyczy zobowiązań zawartych w Kontrakcie Stulecia na zakup określonych ilości gazu. Kontrakt nie był ratyfikowany przez Sejm i dlatego miał jedynie charakter Listu Intencyjnego. Ewentualne wynikające z tego faktu konsekwencje powinni ponosić wyłącznie wysocy urzędnicy państwowi w Rosji i w Polsce.

Skuteczna sanacja gazowych stosunków w III RP mogłaby zaistnieć jeśli Ministerstwo Skarbu byłoby skłonne przekazać pięciu istniejącym Zakładom Wielkiej Syntezy co najmniej 50% zasobów zawartych w krajowych złożach gazu, oraz jeżeli zostałyby rozpoczęte rozmowy na temat zakupów surowca gazowego na Ukrainie. Z.A.PUŁAWY dysponują koncesją pozwalającą im na samodzielny import do 1 miliarda m3 gazu ziemnego rocznie a właśnie taką ilość chcą sprzedać nasi płd. wschodni sąsiedzi.

Coraz liczniejsze są też sygnały o możliwości zakupów do 2 mld m.3 gazu w Azji Środkowej chociażby w Uzbekistanie i Turkmenistanie, a które mogłyby być odbierane na zasadzie swap na granicy Ukrainy lub Białorusi lub których koszt przesyłu przez Rosję mógłby być rozliczany barterow.

Koszt budowy nowego gazociągu umożliwiającego dostawy na poziomie ca 1 mld.m3 gazu rocznie nie przekracza miliona złotych za kilometr. Inwestycja zamortyzuje się więc niezwykle szybko. Nie jest ani organizacyjnie ani technicznie zbyt skomplikowana. Aby mogła być urzeczywistniona musi jednak zaistnieć wola polityczna i muszą być wyciągnięte prawem przewidziane konsekwencje wobec winnych zaistnienia TRANZYTOWEGO PRZEKRĘTU STULECIA, którego złowrogi cień długo jeszcze będzie padał na całą gospodarkę naszego kraju. Nie tylko energetyczną.

Jeszcze w czerwcu br. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przekazała do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście akt oskarżenia przeciwko 5 wyższym funkcjonariuszom publicznym, którzy przekroczyli swoje uprawnienia w związku z budową Gazociągu Jamalskiego. Nazwiska tych panów są powszechnie znane skoro wpływowy fachowy miesięcznik NAFTA&GAS BIZNES udziela im sowicie opłaconych łamów na publikowanie obszernych przygotowanych przez wytrawnych mecenasów elaboratów z których wynika, że są oni niewinni jak świeży śnieg i padli ofiarami prasowej nagonki. Przestępstwa o jakie są oskarżani byli panowie ministrowie W. Niewiarowski i K. Adamczyk, zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 10. Tego pierwszego jednak zwolniono już z aresztu na skutek złego stanu zdrowia. Może więc „mataczyć” do woli. Drugi zaś nadal jest praktycznie nieusuwalnym prezesem spółki GAZPROMU i PGNiG czyli wspomnianego EUROPOLGAZU z entuzjazmem kontynuującym budowę swojej siedziby na ulicy Literackiej w Warszawie. Ma kosztować około 80 mln. USD.

Jako wiceminister Rządu RP dr inż. Kazimierz Adamczyk prowadził swego czasu negocjacje z GAZPROMEM. Prowadził je tak długo aż sam się stał szefem wspomnianej spółki tegoż koncernu w Polsce. Takie postępowanie nawet wśród elity biznesu uważane jest za wysoko nieetyczne. Obecni Nowo-Ruscy partnerzy p. Adamczyka jako byli komuniści jakimiś burżuazyjnymi etykami głowy sobie zaprzątać nie zamierzają. Użyli za to odpowiednich nacisków i....wypłacono ponad 22 miliony złotych pracownikom i członkom Rady Nadzorczej EUROPOLGAZU. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił niestety decyzje prezesa Urzędu Regulacji Energetyki o ukaraniu Adamczyka za stosowanie nie zatwierdzonych (śmiesznie niskich dla GAZPROMU) cen i taryf za przesył gazu ale warszawscy prokuratorzy jeszcze trochę podskakują i przedłużyli do marca 2003 śledztwo w sprawie wypłat tych 22 milionów. Ma sygnaturę VDs 117/02 Niestety walka idzie o przysłowiową natkę do pietruszki. Pan Adamczyk przecież jest głównym współwinnym prawdopodobnej straty przez budżet naszego państwa około 9 miliardów dolarów. M.in. dlatego, że jeszcze w trakcie negocjacji z Rosjanami wraz z całym ówczesnym kierownictwem PGNiG wielokrotnie był informowany, że szacunki zapotrzebowania na gaz są co najmniej dwukrotnie zawyżone. Informacje takie nie były oczywiście na rękę jego rosyjskim rozmówcom, którzy chcieli sprzedać jak najwięcej gazu po jak najdroższej cenie taka jak to jest w kapitalizmie przyjęte. I sprzedali. Na łamach „RUROCIAGÓW”, „RZECZYPOSPOLITEJ”, „GAZETY POLSKIEJ” a nawet „GAZETY WYBORCZEJ”, „PRZEGLĄDU TECHNICZNEGO” i „ŻYCIA” itd. poczynając od połowy ubiegłej dekady na ten temat było wiele publikacji niezależnych ekspertów. Dla wszystkich znających abecadło gazowo-rurociągowych negocjacji schemat popełnionego przestępstwa na miarę zdrady stanu jest oczywisty i absolutnie jednoznaczny. Szkoda, że jak dotąd niestety żaden z prokuratorów tego rodzaju zarzutu obecnemu prezesowi EUROPOLGAZU nie postawił. Pełną parą za to idą przygotowania do budowy drugiej nitki Gazociągu Jamalskiego. Sprawa, w której zarówno obaj ex-ministrowie, Niewiarowski i Adamczyk wraz z trzema mniejszymi płotkami są oskarżeni w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieście nosi sygnaturę 2K 2843/02.Na wokandzie ma szansę się znaleźć nie wcześniej niż za 3 lata. Bardzo! Oj bardzo jest ta nasza sprawiedliwość nierychliwa.
Warszawa, 10 grudnia 2002 r.

Archiwum ABCNET 2002-2010