GRANICE INTERESÓW

Rosja i jej politycy testują społeczność międzynarodową zaznaczając dwuznaczną retoryką granice swoich wpływów. Jednocześnie zarysowują w ten sposób kierunek w jakim Rosja podążać będzie w swoich imperialnych zapędach.

Diagnoza oficjalnie formułowanych dalekosiężnych celów pozwoli nam zrekonstruować plan ich realizacji a analiza poszczególnych jego punktów rzeczywiste interesy państwa rosyjskiego .W tym celu posłużmy się wypowiedziami Siergieja Karaganowa, uczestnika konferencji „Granice Europy” organizowanej przez niemieckiego wydawcę „Faktu” Axel Spriger oraz Club of Three.

Ale zacznijmy od początku. Do czego zmierza Rosja według Karaganowa?

„Czy istnieje wobec tego możliwość, że kiedyś w przyszłości Rosja stanie się częścią Unii?”

„Najpierw, wy Europejczycy musicie znaleźć swoją drogę. Bo obecnie ścierają się tu różne opcje i dlatego jesteśmy tacy nieufni.”

„Wierzę, że uda nam się wyjść z impasu. Jestem nastawiony proeuropejsko, podobnie jak większość moich rodaków. Według mnie są tylko dwa wyjścia ze ślepego zaułku, w którym się znaleźliśmy. Albo pójście w kierunku bardziej zintegrowanej Europy typu federacyjnego albo mniej zintegrowanej konfederacyjnej „zony” europejskiej (European area).”

Czyżby był to dalekosiężny cel rosyjskiej polityki? Przeanalizujmy środki jakie do niego prowadzą aby na ich podstawie wywnioskować co jest prawdziwym celem a co tylko retoryką dla mas. Jednocześnie zwróćmy uwagę na problemy, na które zwraca się uwagę. W jaki więc sposób urzeczywistnić realizację swoich interesów?

„Przede wszystkim prowadzić dialog [z Europą]. Tyle że nie może się on rozgrywać tylko na płaszczyźnie politycznej. On musi sięgać głębiej, tam gdzie rodzą się idee i koncepcje, później realizowane przez polityków.”

„…uważam że, odwrócenie się od Europy skończyłoby się dla Rosji katastrofą. Tylko, że nasze stosunki powinny zaspokajać zarówno interesy europejskie, jak i rosyjskie.”

„Rosjanie, chcą by Europa zauważyła jej [tj. Rosji] potrzeby. Zrozumiała ich mentalność. Otworzyła się na to co Rosja może jej zaoferować – nasze dobra, naszych ludzi i nasze idee.”

Ideę już poznaliśmy, ludzi których mogłaby ona porwać też nie trudno będzie wskazać.

Jakiego typu mentalności nie potrafimy zrozumieć? Bo przecież zrozumienie jej jest warunkiem prowadzenia dialogu, który ma być początkiem urzeczywistniania koncepcji.

„My nie możemy zrezygnować z wielu naszych rozwiązań, także siłowych.”

„Rosja nie mogła spokojnie przyglądać się, co dzieje się na Kaukazie. Musieliśmy zdusić początki terroryzmu islamskiego, który tu się rodził.”

„Krytykuję się Rosję za brak demokracji. I znowu podobnie w wielu sprawach Europa ma rację.”

„Rosjanie żyją w dużo mniej bezpiecznych warunkach i otoczeniu niż państwa europejskie.”

Mentalność polityki rosyjskiej możemy poznać po jej działaniach w stosunku do innych narodów, które nie chcą podporządkować się imperialnym wpływom Rosji walcząc o swoją niezależność. Dlatego nie powinno dziwić, że Rosjanie nie chcą rozmawiać na płaszczyźnie politycznej uciekając do rozmowy na poziomie idei i koncepcji.

To, że Rosja posiada zasoby energetyczne i może je „zaoferować” doskonale wiemy. Jednak podstawowe pytanie jakie powinniśmy zadać to: czego Rosja chce w zamian? Jakie potrzeby kryją się za interesami rosyjskimi które powinna zaspokoić „Europa”. Na to pytanie nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi.

Prześledźmy jednak kolejne wypowiedzi, które może przybliżą nas do poznania potrzeb polityki rosyjskiej a może tego co przeszkadza w jej realizacji?

„Europie wydaje się, że chce od Rosji, żeby stała się normalnym państwem europejskim, funkcjonującym na europejskich zasadach. Takim jak np. Polska czy Litwa. Choć na marginesie, Polska nie jest tak do końca typowym państwem europejskim.”

„Chodzi też o to, że niektóre narody, które do tej pory często nawet nie miały istotnego znaczenia w historii Europy, obecnie zaczynają odgrywać znaczącą rolę w polityce europejskiej. To sytuacja nowa zarówno dla Rosji, jak i dla Zachodu. Jedni i drudzy nie do końca potrafią sobie z tym poradzić.”

„Mam wrażenie, że winną zepsucia naszych relacji nie jest jakaś zła wola którejkolwiek ze stron, ale kompletny brak koncepcji relacji Europy z Rosją. Po prostu jedni i drudzy nie potrafią sobie wypracować konsekwentnego stosunku do partnerów i oczekiwań wobec nich.”

„…relacje polsko-rosyjskie…..To element szerszego zjawiska. Jaka jest jego przyczyna? Europa po prostu nie wie, czego sama oczekuje od Rosji, a Rosja nie, czego chcieć od Europy.”

Powinniśmy uświadomić sobie, że mentalności nie da się zmienić a w związku z tym imperialne zapędy Rosji nie będą potrafiły dostrzec typowego państwa europejskiego jakim jest Polska. Natomiast państwom europejskim może przestać się wydawać, że da się to zmienić. Mentalność ta pociąga za sobą specyficzne metody prowadzenia polityki jakie możemy obserwować m.in. na Ukrainie, Białorusi, Czeczenii i Kaukazie. Elementem tej polityki jest pozyskiwanie sojuszników do realizacji swoich celów.

Warte uwagi w tym miejscu jest zwrócenie uwagi na słowa „wypracowanie konsekwentnego stosunku do partnerów i oczekiwań wobec nich” oraz zwrócenie uwagi na fakt że „niektóre narody…zaczynają odgrywać znaczącą rolę w polityce europejskiej” Czyżby chodziło o Polskę? A „szersze zjawisko” obejmowało wpływy niemieckie?

Takie postawienie problemu może wypływać tylko z jednej przesłanki- Rosja nie zauważa, lub ignoruje fakt, że jej „partnerzy” są członkami Unii Europejskiej a stosunek państw wewnątrz tej struktury, ich wzajemne oczekiwania wypracowywane są metodami demokratycznymi z poszanowaniem suwerenności każdego z nich. Co nie oznacza że poszczególne państwa nie realizują swoich własnych interesów poza jej strukturami.

Rosyjska retoryka dotycząca procesu rozszerzania Unii Europejskiej pojawia się wyłącznie w kontekście takiej integracji z Rosją. Natomiast jeżeli mowa o innych państwach w tym „partnerach”, którzy są już częścią UE retoryka Rosjan przechodzi do sformułowanie „Europa”. Jednocześnie akcentując konieczność sprecyzowania oczekiwań i wypracowania konsekwentnej postawy przez Rosję i „Europę” wobec „partnerów” z których jeden „nie jest tak do końca typowym państwem europejskim”.

I to wszystko być może by mnie dziwiło, gdyby nie fakt że cytaty te pochodzą z wypowiedzi rosyjskiego polityka zaproszonego przez niemieckich wydawców na konferencję „Granice Europy”. Dlaczego niemieccy wydawcy nie zorganizowali konferencji pod tytułem „Granice Unii Europejskiej” i nie zastanowili się nad tym problemem w kontekście Rosji?. Przecież wobec Turcji tak postawiony problem w kontekście jej integracji z UE jest oczywistością.

Czy przypadkiem Rosja posługując się terminem „Europa” nie ma na myśli państwa niemieckiego? Jeżeli tak, to dwuznaczne rozumienie tego terminu uzasadniałoby chęć wypracowania konsekwentnego stanowiska wobec wspomnianych „partnerów”.

A wiec czy rzeczywistym celem o który pytałem na początku nie jest przypadkiem walka o osłabienie a następnie ponowne podporządkowanie sobie Polski a tym samym ponownego ustalenia granic swoich wpływów? Czy posługując się dwuznaczną retoryką nie składa się oferty państwu niemieckiemu- energia za wpływy w Europie Środkowo Wschodniej?

Czy wobec takich pytań może dziwić wypowiedź Władimira Putina na konferencji prasowej przed kilkuset dziennikarzami z całego świata o „bratnich narodach mających wspólne korzenie”?

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010