LITWA. OPERACJA „PASIKONIK”

Zakończona sukcesem kampania wyborcza Rolandasa Paksasa na przełomie 2002 i 2003 roku była popisową akcją rosyjskich służb specjalnych. Akcję, w której po raz pierwszy na taką skalę wykorzystano legalne działania w dziedzinie public relations. Wykorzystano wzorce i schematy z powodzeniem stosowane w rosyjskiej „demokracji”, sięgnięto po środki finansowe koncernów „w służbie państwa rosyjskiego”, odświeżono kontakty jeszcze z czasów sowieckich. Opłaciło się. I gdyby nie działanie zaniepokojonych Amerykanów, Litwa mogłaby podryfować w innym, niż zachodni, kierunku. Ostatnie miesiące pokazują, że podobne metody Rosjanie zaczynają stosować także w innych krajach byłego bloku komunistycznego. Prawdziwy najazd specjalistów i doradców zaczął się już na Ukrainie, przed zaplanowanymi na jesień wyborami prezydenta. Warto zatem przypomnieć głównych bohaterów „Paksasgate” i kilka operacji rosyjskich fachowców od „czarnego PR” z okresu walki o stanowisko i prezydentury Rolandasa Paksasa.

* * *

Objąwszy prezydenturę, Paksas unikał gwałtownych zwrotów. W polityce zagranicznej nie robił nic, by korygować dotychczasowy zachodni kurs Litwy. Jednak w polityce wewnętrznej powiązane z rosyjskim biznesmenem Jurijem Borysowem otoczenie prezydenta zaczęło ingerencje w przetargi biznesowe i działania na rzecz opanowania tajnych służb i resortów siłowych. Zaczęto lansować prezydencką Partię Liberalnych Demokratów. Po przejęciu urzędu głowy państwa kolejnym celem miało być zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i stworzenie posłusznego rządu. Jednak na początku listopada 2003, Departament Bezpieczeństwa Państwowego (VSD) przekazuje Sejmowi raport kompromitujący ekipę prezydencką. Rozpoczyna się dochodzenie. Na celowniku są doradcy Paksasa i jego główny sponsor.

W nocy z 3 na 4 listopada oficerowie VSD przeszukują lokale i mieszkania Borisowa. "Tak, coś znaleźliśmy."- mówi po rewizji Gintaras Jasaitis, zastępca prokuratora generalnego. Media ujawniły, że prokuratorzy, którzy rewidowali mieszkanie, dom i biuro Borysowa, znaleźli dokumenty potwierdzające zawarcie przez jego firmę umowy z Sudanem na dostawy części zamiennych do helikopterów bojowych i wojskowych. Handel taki jest objęty embargiem ONZ, gdyż Sudan uważany jest za kraj popierający międzynarodowy terroryzm. Prokuratorzy znaleźli też dokumenty zawierające spis zobowiązań prezydenta Rolandasa Paksasa wobec Borysowa w zamian za pieniądze na kampanię wyborczą. Według mediów na żadnym dokumencie nie ma jednak podpisu prezydenta i nie wiadomo, czy nie są to tylko pobożne życzenia głównego sponsora kampanii wyborczej Paksasa.

10 listopada dochodzi do drugiej fali przeszukań. Znaleziono nowe dokumenty w Kownie mogące rzucić więcej światła na powiązania podejrzanych biznesmenów z Paksasem, a dwa dni później prasa ujawnia, że podczas przeszukania w lokalach Borysowa znaleziono tajny plan dyskredytacji premiera Algirdasa Brazauskasa (najpopularniejszy polityk w kraju), rządu, rządzących partii, mający pomóc liberalnym demokratom wygrać najbliższe wybory. Plan pod kryptonimem „Striekoza” (Pasikonik) przygotowała rosyjska firma Almax. Zamierzano skompromitować główne partie, ujawniając sfingowane dokumenty na temat ich powiązań z Moskwą. Głównym celem akcji miało być udowodnienie, że to nie „Obiekt” (określenie Paksasa), ale jego przeciwnicy są „ramieniem Moskwy”. Miano to uzyskać poprzez wywołanie skandalu, którego negatywnymi bohaterami byliby Brazauskas i rząd, pokazanie, że biurokracja jest całkowicie skorumpowana i że rosyjscy oligarchowie wpływają na premiera, rząd i partie polityczne przeciwne Paksasowi. Na fali skandalu - w wyborach do Sejmu jesienią 2004 roku - do władzy dojść miała partia Paksasa występująca pod szyldem jedynej nieskompromitowanej siły. Znaleziono nawet szacunki kosztów akcji: 60-80 tys. USD na wywołanie skandalu, 35-40 tys. USD na akcje towarzyszące. Ciekawe, że główny cel ataku, premier Algirdas Brazauskas próbował cały czas bagatelizować sprawę. "To nie spisek, ale tylko plan spisku. Aby być uczciwym, nie przywiązuję żadnej wagi do tego rodzaju dokumentów. Traktuje to, jako rodzaj fantazji czy fikcji. Ani rząd, ani ja osobiście nie odnotowaliśmy niczego w tym okresie... Nawet nie mogę nazwać tego dokumentem, nie ma żadnej daty, nazwisk autorów, podpisów itd." Premier zaprzeczył, jakoby on osobiście lub jego partia brali pieniądze od Jukosu. W planie „Striekoza” pojawiły się oskarżenia, że Brazauksas i jego partia brali łapówki za umowę w sprawie sprzedaży koncernu Mażeikiu Nafta. Podczas późniejszych prac w sejmowych komisjach i w czasie impeachmentu, sprawa planu „Striekoza” została odsunięta w cień. Kwestię udziału rosyjskiego wywiadu w działalności ekipy Rolandasa Paksasa oficjalnie zakończyło ustalenie speckomisji, że nie udowodniono takiejż.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010
INTERMARIUM