RYSA NA MARMURZE

Prof. Bohdan Osadczuk jest zasłużonym dla dialogu polsko-ukraińskiego publicystą. Jest też przykładem tego, że monopol szkodzi nie tylko gospodarce. W życiu publicznym monopol na bycie autorytetem prowadzi do braku odpowiedzialności za wypowiadane lub wypisywane słowa. Autorytet może pisać i mówić co chce i nikt go za to nie rozliczy. W polskich warunkach oznacza to arbitralne wydawanie certyfikatów moralności, określanie kto jest człowiekiem honoru a kto nie, itp. A wszystko w sobie tylko znanym celu i interesie. Do takich zachowań można zaliczyć osobiste wycieczki prof. Osadczuka pod adresem byłego szefa ukraińskiej sekcji Radia Swoboda, Romana Kupczyńskiego.

Swoje łamy Bohdanowi Osadczukowi udostępniają największe polskie gazety. Artykuły byłego korespondenta paryskiej „Kultury” komentujące ukraińską rzeczywistość można było czytać w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce” i „Rzeczpospolitej”. To w tym ostatnim tytule Osadzcuk przypuścił na Kupczyńskiego niewybredny atak, pasujący raczej do pisma Urbana niż do „dobrze wychowanej” „Rzepy”.

W sobotnio – niedzielnym dodatku „Plus Minus” z 12 maja 2001 roku ukazał się tekst prof. Osadczuka „Kryzys po ukraińsku: afery i protesty” będący jego komentarzem do sytuacji politycznej Ukrainy po zamordowaniu niechętnego Kuczmie dziennikarza Georgija Gongadze i ujawnieniu taśm nagranych rzekomo przez ochroniarza ukraińskiego prezydenta w gabinecie swego szefa. Z nagrań tych wiele osób wyciągnęło wnioski, ze Kuczma może być osobiście zaangażowany w sprawę zaginięcia i śmierci Gongadze. Prof. Osadczuka to nie przekonywało i w swoim artykule sugerował on, że afera ma „rosyjskie korzenie” a „zleceniodawcy podsłuchu i wykonawcy zabójstwa Gongadze – przypuszczalnie – osiągnęli maksimum swoich oczekiwań”, czyli destabilizację państwa.

Roman Kupczyński przedstawiony jest czytelnikowi w ten sposób: „Melnyczenko (ochroniarz Kuczmy, autor słynnych nagrań, przyp. ABCNET) w dniu ogłoszenia owoców jego pracy podsluchowej był już daleko od ojczystego kraju, gdyż z legalnym paszportem udał się via Polska do Czech, gdzie go podobno zadekował bezpiecznie szef ukraińskiej sekcji Radia Swoboda, Roman Kupczyński, podobno były oficer CIA powiązany również z ukraińską bezpieką, która mu dostarczała dziewcząt (uprawiali razem libacje alkoholowe).(...). Wśród obserwatorów tej gry powstała nowa wersja, że część CIA wyłamała się spod kontroli Waszyngtonu i wraz z Kupczyńskim prowadzi odrębną politykę wobec Kijowa. Po jakimś Kupczyński dostał podobno naganę i radiostacja zmieniła kurs, ale wciąż jeszcze dryfuje na fali majora bezpieczeństwa i podobno pośredniczyła przy udzieleniu mu azylu w USA.”

Czterokrotne użycie słowa „podobno” sugeruje niepewność co do prawdziwości opisywanych zdarzeń, ale nie one stanowią sedno sprawy. Liczą się przecież „libacje” i „oficer CIA powiązany również z ukraińską bezpieką” (swoją drogą, egzotyczne to powiązania). Ze strony tejże ukraińskiej bezpieki Kupczyński spotykał się zresztą z rozmaitymi szykanami. Jeszcze w latach 70. (jak wspominał na łamach kijowskiego dziennika „Deń” znajomy Kupczyńskiego prof. James Mace) Kupczyński pomawiany był w kontrolowanej przez KGB gazecie „News from Ukraine” o zbrodnie wojenne popełnione podczas drugiej wojny światowej. Zarzuty były o tyle absurdalne, że Kupczyński urodził się w... 1945 roku. W 2001 roku, kiedy skandal kasetowy osiągną swoje apogeum, Kupczyński szantażowany był przez dwie osoby podające się za oficerów służb specjalnych. W tym czasie opublikowano w Polsce także artykuł Bohdana Osadczuka.

Nie po raz pierwszy zresztą prof. Osdaczuk „zajął się” Romanem Kupczyńskim. W wydanym przed czterema laty zbiorze reportaży i artykułów Oasadczuka opublikowanych wcześniej w „Kulturze” czytamy (B. Osadczuk, „Ukraina, Polska świat”, wyd. Pogranicze, Sejny 2000, s. 306-307): „w wypadku Rady Wyzwoleńczej pozostał bardzo przykry swąd, oto wyznaczony przez kierownika Rady, Łebieda, plenipotent do pieczy nad drogocennym Archiwum Roman Kupczyński, obecnie kierownik ukraińskiej sekcji amerykańskiego radia Swoboda, opylił – jak to mówią – zbiory, u kogo i za ile – nie wiadomo, ale Amerykanie wciąż jeszcze go zatrudniają, mimo ze jako podobno nieuleczalnie chory alkoholik jest niezdatny do pracy.” Znowu to „podobno”... Ale czytelnik już wie, że Kupczyńskiemu ufać nie wolno.

Informujemy zatem, że „niezdolny do pracy” Roman Kupczyński, obywatel USA pochodzenia ukraińskiego (jak pisze James Mace, Kupczyński pochodzi z rodziny starego komendanta OUN-UPA) regularnie publikuje na internetowych stronach Radio Free Europe/Radio Liberty (www.rferl.org) wnikliwe raporty dotyczące terroryzmu, międzynarodowej przestępczości i korupcji na obszarze postkomunistycznym. W latach 60. służył w Wietnamie, za co został odznaczony. Następnie został szefem wydawnictwa Prolog, które wydawało m. in. czołowy tytuł samizdatowy „Suczasnist” (piszący o tym w dzienniku „Deń” wspomniany już prof. Mace dodaje, że subsydiowanie tego pisma przez CIA jest dowodem na to, ze nie wszystko co ta organizacja robiła jest złe). W 1975 roku wydał zbiór dokumentów „Kwestie narodowościowe w ZSRR”, za co spotkały go wspomniane już ataki w kontrolowanej przez komunistów prasie.

Po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości Roman Kupczyński zreorganizował ukraińską sekcję radia Swoboda i był jej szefem do 2001 roku. Szczególnie ostro występował przeciwko skorumpowanym politykom i życzliwie (przynajmniej na początku lat 90.) odnosił się do Jewhena Marczuka, niegdyś w KGB, później szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, premiera, szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, dzisiejszego ministra obrony, polityka mającego opinie prozachodniego.

Tyle dodajmy do „niepełnych”, nazwijmy to delikatnie, dostępnych w polskich mediach informacji o Kupczyńskim. Zamiast dochodzić przyczyn niechęci szanowanego publicysty do byłego dyrektora ukraińskiej sekcji radia Swoboda (mogą wynikać z odmienności politycznych proweniencji obu panów, ale mogą wypływać również z czegoś zupelnie odmiennego) , oddajmy temu ostatniemu głos. Poniżej publikujemy wywiad z Romanem Kupczyńskim oraz jego artykuł opublikowany w „Ukrajińskiej Prawdzie” 6 sierpnia 2002 roku, który pozwoli oddać pogląd Kupczyńskiego na ukraińskie sprawy.

* * *

Poniższy mini-wywiad został przeprowadzony za pośrednictwem Internetu w ostatnich dniach listopada 2002 roku. Na Ukrainie odbywały się wówczas liczne wystąpienia przeciwko Kuczmie. Przypominano sprawę Gongadze, międzynarodowego rozgłosu nabrała afera ze sprzedażą przez Ukraińców systemów radarowych Kolczuga Irakowi.

Radosław Różycki: Po zabójstwie Gongadze i ujawnieniu taśm majora Melnyczenki, w poważnym polskim dzienniku „Rzeczpospolita” opublikowano artykuł prof. Bohdana Osadczuka, w którym twierdzi on, że ludzie odpowiedzialni za śmierć dziennikarza wynajęli majora Melnyczenkę. Czy mógłby pan skomentować tę wersję?

Roman Kupczyński: Teoria mówiąca, że ludzie, którzy zabili Gongadze, to ci sami ludzie, którzy wynajęli Melnyczenkę jest fałszywa i głupia. O ile mi wiadomo, Melnyczenko nie był przez nikogo wynajęty, podsłuch w biurach Kuczmy był jego dziełem a autentyczność nagrań potwierdzona została przez najlepsze audio laboratorium na świecie, związane z FBI Electronic Research Facility, które pomogło także ustalić, że to głos bin Ladena słyszeliśmy na nagraniach wyemitowanych ostatnio przez telewizję. Na taśmach (ściślej: dyskach, przyp. ABCNET) wyraźnie słychać prezydenta Ukrainy, który mówi, że Gongadze powinno się „zabrać do lasu i załatwić się z nim”. Nie był to nakaz zabicia Gongadze, ale wyraźne polecenie prezydenta, by ukarać politycznego oponenta. Wykonano je, aż do skrajnych konsekwencji. Kto to zrobił? Jestem przekonany, że zrobili to ludzie wynajęci przez M.W.D., kierowane wówczas przez Jurija Krawczenko, który jak niegdyś gestapo, „wykonywał rozkazy”.

Sprawa była ukrywana przez administrację Kuczmy przez dwa lata. Na początku 2002 roku rząd Kuczmy zaproponował „pełna współpracę” amerykańskiemu FBI w rozwikłaniu sprawy Gongadze. Kiedy agenci FB I przybyli do Kijowa, powiedziano im, ze nie zobaczą żadnych akt, nie mogą przesłuchać świadków, ani zrobić nic co miałoby jakieś znaczenie, więc spakowali manatki i wyjechali. To jest właśnie przykład „pełnej współpracy”, której od Kijowa Kuczmy spodziewać się może każdy. Ponownie zademonstrowano ją ostatnio, kiedy przybyła na Ukrainę brytyjsko-amerykańska komisja w celu ustalenia czy Kuczma sprzedał „Kolczugi” do Iraku. To ważny punkt, który należy sobie uzmysłowić: USA oskarżają Kuczmę personalnie o to, że zgodził się na sprzedaż „Kolczug” Irakowi. Tyle usłyszeli bowiem z nagrań sporządzonych przez Melnyczenkę, których autentyczność potwierdzona została przez FBI i prywatna firmę BEK TEK w Stanach Zjednoczonych. To co zrobił Kuczma to okazanie woli popełnienia przestępstwa. Amerykanie NIE oskarżają o to ukraińskiego rządu. Z oświadczeń Departamentu Stanu wynikało jasno, że Amerykanie obarczają osobiście Kuczmę za złamanie prawa międzynarodowego. Kuczma ponownie obiecał „bezprecedensowa współpracę” w wyjaśnieniu tej sprawy, zamiast tego amerykańsko-brytyjska komisja zetknęła się z kłamstwami i mistyfikacją a dwaj główni podejrzani, których chciano przesłuchać (Leonid Derkacz i Jurij Orszański) „byli nieosiągalni”, Kuczma kazał im bowiem na czas wizyty grupy ekspertów wyjechać z kraju. Inny potencjalny świadek, Walerij Malew, człowiek, z którym Kuczma przeprowadził słynna rozmowę o Kolczugach zginął, niestety, w wypadku samochodowym na trzy dni przed tym, jak okazało się, że Melnyczenko rzeczoną rozmowę nagrał. Żadna mająca po temu uprawnienia instytucja nie przeprowadziła śledztwa w tej sprawie. Tyle o „ukraińskiej współpracy” a la Kuczma.
R.R. Czy to prawda, że istniała „grupa w CIA” (słowa Osadczuka), która prowadziła własną politykę wobec Kijowa i że pan był częścią tej grupy?
R.K. To znowu jest rezultat zbyt dużej ilości wypitego wina i zbyt wielu rozmów z pewnymi bardzo złymi i głupimi ludźmi w Kijowie. Nie wierzę, że istnieje w CIA grupa, która prowadzi własna politykę wobec Ukrainy. O ile wiem za tę politykę odpowiada Departament Stanu oraz prezydent, CIA dostarcza jedynie informacji potrzebnych dla prowadzenia mądrej polityki. To nie zawsze działa, ale jest lepsze niż robienie polityki bez żadnych informacji, co często ma miejsce w przypadku Kijowa. Na pewno nie byłem częścią żadnej grupy, ani w CIA, ani nawet w skautach, która decydowałaby o polityce względem Kijowa. Jestem szczerze zdumiony, że Bohdan Osadczuk wypisuje takie nonsensy, w które najprawdopodobniej sam nie wierzy.

R.R. Czy to przypadek, że Waszyngton pyta Ukraińców o sprzedaż Kolczug do Iraku w czasie kiedy przeciwko Kuczmie podejmowana jest polityczna akcja?

R.K. Według mnie USA skonfrontowały Kuczmę z afera z Kolczugami w momencie kiedy przygotowywały się do wojny z Irakiem i potrzebowały wiedzieć czy te systemy rzeczywiście znajdują się w posiadaniu ich wroga. Wewnętrzna sytuacja Ukrainy nie odgrywały dużej roli w podjęciu tej decyzji.

R.R. Czy nie sądzi pan, ze byłoby lepiej gdyby Kuczma dokończył swą prezydencka kadencję? Polityczna destabilizacja może mieć negatywny wpływ na zachodnie aspiracje Ukrainy?

R.K. Polityczna destabilizacja trwa od września 2000 roku, kiedy zginął Gongadze. Myślę, że Kuczma i jego klika zrobili więcej dla destabilizacji Ukrainy niż ktokolwiek i cokolwiek. Pozwolili korupcji rozwinąć się do poziomu, który nie ma precedensu. Proszę nie zapominać, że większość rozmów nagranych przez Melnyczenkę dotyczy korupcji. Wiele z tych spraw było wiadomych na długo przedtem zanim pojawiły się nagrania. One jedynie potwierdziły powszechną wiedzę. Ta korupcja obniżyła rating Ukrainy i wystraszyła inwestorów na wiele lat. Sądzę, że dzisiaj większość rozsądnych ludzi, w tym także niektórzy przyjaciele Kuczmy wierzą, ze nadszedł dla niego czas, by opuścić urząd i ogłosić nowe wybory prezydenckie – natychmiast. Nie ma sensu marnować kolejnych dwóch lat na skandale, kiedy społeczeństwo znajduje się na skraju nędzy. Jedynie nowy, prawdziwie prozachodni prezydent może sprowadzić Ukrainę z powrotem na drogę do Europy i zachowania godnego dżentelmenów.
* * *
Roman Kupczyński, Ukraiński image, Ukrajińska Prawda (www.pravda.com.ua) z 6 sierpnia 2002 roku.

Dwuletnie badania nad wizerunkiem Ukrainy w świecie, przeprowadzone przez dwie firmy: MIP i Troon Fields, zaowocowały pięcioma dużymi tomami pełnymi danych. Wynika z nich, że w oczach ludzi kreujących politykę na całym świecie, Ukraina jest państwem rządzonym przez mafię, skorumpowanym i niewiarygodnym i w ogóle jest miejscem raczej odpychającym. Większość respondentów kojarzy Ukrainę z zabójstwem Gongadze i ciągiem korupcyjnych skandali, które od 7 lat są plaga kraju. Jedyne pozytywne skojarzenia z Ukrainą dotyczą „kultury” i sportu.

Firma, która zleciła badania, „Ukraina Cognita”, po ogłoszeniu ich wyników oświadczyła, że zwróciła się do rządu o 20 milionów hrywien grantu na polepszenie wizerunku kraju. Środkiem do tego miałoby być w pierwszej kolejności zaproszenie ok. 20 dziennikarzy do zwiedzenia różnych części kraju i pokazania im lepszej strony ukraińskiej rzeczywistości. Na krótką metę może to być rzeczywiście bezbolesny środek na polepszenie obrazu kraju, ale w szerszej perspektywie byłoby to okropne marnotrawienie pieniędzy. Dla znaczącego polepszenia wizerunku Ukrainy trzeba czegoś więcej niż pozyskanie i podjecie 20 dziennikarzy, by w rezultacie pisali oni mile artykuły o Ukrainie.

Proponuję kilka sugestii jak oszczędzić ukraińskim podatnikom wydania 20 milionów hrywien i poważnie polepszyć wizerunek Ukrainy:

1. Prezydent Leonid Kuczma powinien natychmiast zrezygnować ze stanowiska prezydenta Ukrainy a nowe wybory powinny odbyć się w terminie ustalonym przez parlament. Kuczma jest osobą ponosząca największą odpowiedzialność za okropny wizerunek Ukrainy w świecie i nie ma sposobu na to, by kierowane przez niego państwo mogło ten wizerunek poprawić.

2. Prawdziwi zabójcy Gongadze powinni zostać aresztowani i osądzeni przed wymiarem sprawiedliwości. Ci spośród nich, którzy posiadają obecnie immunitet parlamentarny powinni być pozbawieni tej tarczy. Ich nazwiska nie są objęte tajemnicą państwową i są znane wszystkim rozsądnym ludziom, którzy śledzili rozwój tej sprawy. Zna je też pan Piskun, nowy Prokurator Generalny. Z jakichś dziwnych powodów udaje on jednak, ze nic nie wie i nalega, by członkowie parlamentu i dziennikarze także wstrzymali się od poznania prawdy, pod groźbą wszczęcia postępowania prokuratorskiego. Pan Piskun obiecał dostarczyć morderców Gongadze pod sąd w ciągu pół roku, do stycznia 2003 roku. Czy dotrzyma obietnicy złożonej parlamentowi, który go zatwierdził, czy też dalej będzie wpychał wizerunek Ukrainy do rynsztoka, tak jak czynił to jego poprzednik, Potebienko?

3. Ludzie odpowiedzialni za nielegalny handel bronią oraz sprzedawanie jej przestępczym reżimom oraz ci, którzy ukradli miliony, włączając w to tych ukrywajacych się w parlamencie, powinni odpowiadać prawnie za swoje czyny. Dotyczy to takich ludzi jak Oleksandr Wołkow, odpowiedzialny za pranie brudnych pieniędzy i inne akty przestępcze; Andrij Derkacz, podejrzewany o nielegalny handel bronią i inne przestępstwa; Ihor Bakaj, któremu zarzuca się oszustwa i defraudacje milionów dolarów należących do skarbu państwa, podczas jego urzędowania jako głowy Naftohazu Ukrajina. Mykoła Azarow powinien stanąć przed sądem za nadużywanie stanowiska w bezprawnych działaniach. Mykoła Potebenko powinien być sądzony za utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości i prawdopodobne łapówkarstwo. Wadim Rabinowicz powinien stanąć przed sądem za prawdopodobne zaangażowanie w nielegalny handel bronią. Jurij Łytwin powinien odpowiedzieć na zarzuty współuczestnictwa w rozmaitych przestępstwach. Oleksandr Tkaczenko powinien być doprowadzony przed sąd za przypisywane mu oszustwa. Powinno być wszczęte śledztwo w sprawie udziału Grygorija Surkisa w zamordowaniu Jeffrey’ a Ostrowskiego w Nowym Jorku. To krótka lista. Na dłuższą nie ma tu miejsca. Kiedy ci ludzie zostaną postawieni w stan oskarżenia a później oddani pod sąd, z pewnością wpłynie to korzystnie na wizerunek Ukrainy.

4. Ukraińska armia powinna być oddana pod cywilna kontrolę, zanim będzie za późno. Brak kompetencji i przestępcze zachowania jej przedstawicie osiągnęły swoje granice kiedy nad Morzem Czarnym zestrzelono rosyjski samolot a na lwowskim lotnisku doszło do tragedii podczas pokazów lotniczych. Wydaje się, że kadra dowódcza w ukraińskim wojsku nie może być pozostawiona sama sobie. To ważny czynnik w tworzeniu fatalnego wizerunku Ukrainy jako państwa, które wymknęło się spod kontroli.

5. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych powinno się przeprowadzić śledztwo w sprawie możliwej działalności przestępczej, w tym brania łapówek za obsadzanie zagranicznych placówek, nielegalnej działalności zarobkowej, niekompetencji części jego kadr i złego zarządzania.

6. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy powinna być pozbawiona funkcji policyjnych wewnątrz kraju. Nie może być narzędziem prezydenta służącym do zbierania kompromitujących informacji o jego politycznych oponentach. Liczne nielegalne operacje kierowane przez Leonida Derkacza w czasie, kiedy był on szefem SBU przyczyniają się do utrwalenia aktualnego wizerunku Ukrainy. Może zmieni się to po zmianie szefostwa, ale może się też powtórzyć.

7. Ukraińskie granice powinny stać się bardziej przyjazne dla przyjeżdżających na Ukrainę. Długie i skomplikowane procedury wjazdowe, niepotrzebna papierkowa robota i często wroga postawa funkcjonariuszy służb granicznych, wszystko to składa się na szokujące powitanie dla tych, którzy pierwszy raz przyjeżdżają na Ukrainę. Dlaczego Polsce, Czechom, Węgrom i innym dawniej socjalistycznym krajom udało się stworzyć przyjazne przejścia graniczne, podczas gdy stróże ukraińskiej granicy bardziej skupieni są na przepędzaniu obcych szpiegów niż na poprawie komfortu gości? Zarządców ukraińskich granic rodem z sowieckiej epoki trzeba raz na zawsze uświadomić, ze zimna wojna już się skończyła, że Ukraina chce przystąpić do NATO i goście z Zachodu nie są sabotażystami ani agentami, tylko VIP-ami, którzy nie chcą płacić horrendalnych łapówek za ludzkie traktowanie.

Ukraina musi, jak to mówią „odpowiednio się zachowywać” a wtedy jej wizerunek poprawi się natychmiast. Jest wielu ludzi na Zachodzie, którzy chcą widzieć Ukrainę, której się wiedzie i która dołącza do europejskiej wspólnoty państw. Jej wizerunek nie poprawi się jednak, jeśli unikać się będzie zdecydowanych działań prawnych i politycznych. Bezcelowe jest mamienie świata, ze za mizerny wizerunek Ukrainy odpowiedzialna jest zachodnia „wroga Ukrainie” prasa. To nonsens. Nie zabija się posłańca za to, że przynosi złe wieści.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010