Kto zdominuje świat XXI Wieku?

Zwrot geopolityczny USA w kierunku Azji otworzył proces kształtowania się nowego porządku i sojuszy. Nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte ale kierunki zmian wyznaczają interesy głównych graczy. Nie należy ich mylić z bieżącą polityką, która zależna jest od bieżących, interesów, nacisków, kunktatorstwa  i konfliktów. Spróbujmy określić kierunki zmian w ciągu najbliższych 10-15 lat.    
 
Świat zachodni zależny jest od ekonomii. Każde państwo stara się stworzyć optymalne warunki dla własnej gospodarki, używając także instrumentów polityki międzynarodowej. Nie chodzi tu o poczucie potęgi czy uzyskanie większych podatków jak w średniowieczu, ale przede wszystkim o zapewnienie pracy dla swych obywateli – wyborców i zysków dla koncernów. Polityka zagraniczna ma więc ułatwiać eksport własnego bezrobocia, obniżanie kosztów własnej produkcji i zapewnianie jej rynków zbytu. Dla produkcji kluczowe jest zapewnienie bezpiecznych dróg zaopatrzenia w surowce energetyczne.
 
Chiny nie mogą równać się z USA, ale w perspektywie 20-50 lat mogą całkowicie zdominować Stany Zjednoczone. Zależność jest dwustronna, ale to Chiny mają większe możliwości manewru. W 2013 roku Stany Zjednoczone zakupiły w Chinach towarów i usług za 440 mld dolarów a sprzedały jedynie za  122 mld. Chiny są dla USA największym dostawcą towarów importowanych, posiadają też rezerwy o wartości 3,82 bln dolarów, w tym większość w niskooprocentowanych amerykańskich papierach wartościowych. Powoli zamieniają rezerwy dolarowe na złoto; zwiększyły jego zapas w 2013 roku do 2710 ton (1054 w 2008r.), choć nadal jest to 3 razy mniej niż posiadają USA. Wprowadzenie juana jako waluty światowej do opłat za gaz i ropę spowodowałoby kryzys finansowy w Ameryce, gdyż z całego świata zaczęłyby spływać dotąd tezauryzowane dolary, a ponadto USA straciłoby premię inflacyjną, którą świat opłaca za Amerykanów.
 
Wyzwania dla USA
 
Jeśli Stany Zjednoczone mają przeciwstawić się Chinom, muszą stworzyć potężny blok  gospodarczy. Stąd pomysł strefy wolnego handlu, która objęłaby USA i Unię Europejską oraz kraje stowarzyszone. Kolejnym krokiem jest samowystarczalność energetyczna i niskie ceny gazu i ropy, który czynią przemysł amerykański konkurencyjnym.
 
Wobec Chin USA będą dążyć do możliwość zablokowania dostaw drogą morską przez cieśniny Malakka i Sund. Stąd budowa floty i plany wojny morsko powietrznej oraz zacieśnienie sojuszu z państwami pasa wyspowego od Japonii do Indonezji.
 
Normalizacja z Iranem i/lub sojusz z Kaukazem da USA dostęp do Azji Środkowej czyli wyjście na zaplecze Chin i stworzy dla tamtejszych państw alternatywę dla eksportu surowców do Chin i Rosji. Stąd geopolityczne znaczenie basenu Morza Czarnego.
 
Rosja ma znaczenie drugoplanowe, ale rosyjska polityka neutralizacji Europy uderza bezpośrednio w interesy USA, gdyż uniemożliwia stworzenie bloku wolnego handlu. Wybór dla USA nie jest jednoznaczny, gdyż pozwolenie Putinowi na działanie oderwie Niemcy, ale uniezależnienie Europy od Rosji, np. poprzez dostawy gazu łupkowego, wepchnie ją w objęcia Chiny. Stąd wahania i niejednoznaczna polityka oraz walka różnych opcji i próby łączenia sprzecznych dążeń. Klęska próby przekupienia Rosji, by skierować ją przeciwko Chinom, tylko wzmocniła Putina, a kunktatorska polityka i unikania kosztów wydłuża okres destabilizacji.
 
Powstanie blok chiński
 
Chiny muszą rozszerzyć rynek wewnętrzny, ale to oznacza podwyżki płac, które niszczą konkurencyjność eksportu, choć umacniają przemysł zmniejszając jego zależność od czynników międzynarodowych. Zarówno produkcja eksportowa jak i na kraj wymaga zapewnienie tanich surowców, a te są w Afryce, Azji Środkowej i na Syberii. W 2013 r. na 280 mln ton ropy importowano 54 z Arabii Saudyjskiej, po 37 z Angoli i Omanu oraz  21,5 mln z Iranu. Są tylko dwie bezpieczne drogi dla surowców energetycznych: z Syberii i z Azji Środkowej, gdyż droga z Arabii i Afryki może być zablokowana. Dlatego Chiny budują flotę i będą miały bazy w Bangladesz, na Cejlonie i w Pakistanie. Wybudowały też rurociągi przez Birmę. Porozumienie irańsko-amerykańskie spowoduje zbliżenie Saudyjczyków i związanych z nimi państw do Chin. Najważniejsze jest jednak rozbudowa dróg lądowych i zwiększenie wydobycia własnego.
 
Na razie Chiny importują 15 mln ton ropy z pól Czajanda na Syberii Wschodniej, ale docelowo mają kupować 50 mln ton. Z Kazachstanu import wynosi 15 mln ton, a docelowo 30 mln, co daje razem 80 mln ton wobec potrzeb importowych wynoszących w 2020 roku 300 mln ton. Oznacza to konieczność budowy dalszych ropociągów z Azji i Syberii oraz baz morskich.
 
Chiny obecnie zużywają 130 mld m3 gazu, z czego wydobywają 105 mld, a importują 14 mld m3 z Turkmenii i 16 mld m3 w LNG. W roku 2020 będą potrzebowały 350 mld m3, z czego sprowadzą 150 mld m3 gazu. Kontrakty z Turkmenią podpisano na 65 mld m3 i obejmują one budowę drugiego gazociągu, z Rosją mają podpisać na 38 mld m3 ale docelowo na 68 mld m3 z Syberii i Sachalina, co czyni razem 133 mld m3. Poza tym rozbudowywane są terminale LNG do pojemności 55 mld m3. Gaz będzie więc nadal dostarczany drogą bezpieczną.
 
Zaostrzenie konfliktu między USA i Rosją jest na rękę Chinom, gdyż izolacja Rosji sprowadzi ją do roli młodszego brata, a nawet wasala Chin. Jednocześnie w Europie kluczowym partnerem dla Chin są Niemcy. Dlatego działania Rosji zmierzające do oderwania Niemiec od USA są na korzyść Pekinu.
 
Poslednij priżok Putina
 
Maksimum co Rosja może uzyskać to status partnera Chin, choć bardziej realistyczne jest stanie się młodszym bratem i zapleczem surowcowym Państwa Środka. Aby osiągnąć swój cel Putin powinien wzmocnić pozycję Rosji wobec Chin, co jest możliwe tylko dzięki politycznemu podporządkowaniu sobie Europy. Na to zaś pozwoliłby status quasi-monopolisty jako dostawcy surowców energetycznych oraz stanie się, najlepiej na koszt zachodnich banków, ważnym rynkiem dla europejskich inwestycji i produkcji przemysłowej.
 
Uzależnienie energetyczne z kolei wymaga odcięcia od innych źródeł zaopatrzenia (Azja Środkowa) oraz zablokowania i/lub opanowania zasobów gazu łupkowego, a także wejścia do kompanii - właścicieli zachodnich sieci przesyłowych.
 
Od zakończenia II wojny światowej priorytetem dla Moskwy jest wbicie klina między USA i Niemcy, oderwanie ich od tego sojuszu i związanie interesami z Rosją, co uniemożliwi Berlinowi prowadzenie niezależnej polityki. W tym kontekście należy widzieć sprawę walki o niepodległość Ukrainy. Niemcy pod naciskiem korzyści ekonomicznych nie tylko wycofują się z Ukrainy ale mają uniemożliwić jednolitą politykę Zachodu i zdystansować się od USA.
 
Granica między anglosaską strefą wolnego handlu a Rosją na rubieży Ukrainy, Białorusi, Łotwy i Estonii ostatecznie spycha Moskwę do roli wasala i energetycznego zaplecza Chin, a więc kładzie kres marzeniom o partnerstwie z Pekinem. Z tej samej przyczyny nie ma mowy o żadnych strefach buforowych, finlandyzacji i kondominiach. Z punktu widzenia Moskwy są to rozwiązania tylko tymczasowe, co pokazuje przykład polskiego kondominium. W sporze nie chodzi o wyznaczenie granicy wpływów między Rosją a Niemcami tylko między dwoma blokami gospodarczymi.
 
Dylematy Niemiec
 
Eksport towarów i usług stanowił w 1990 roku 24 proc. niemieckiego PKB, a w 2012 roku 52 proc. Zapewnienie sobie rynków zbytu stało się imperatywem dla niemieckiej polityki. Najwięcej, bo za 125,6 mld dolarów niemieckiego exportu idzie do Francji, za 98,5 mld do USA i za 87,7 mld do Chin. Dla Niemiec rynek chiński jest więc prawie równie ważny jak amerykański, chociaż z Ameryką mają 14 mld nadwyżki a z Chinami 25,5 mld dolarów deficytu. Niemcy nie mogą ani zdystansować się od USA, ani zrezygnować z ekspansji na rynku chińskim.  
 
Z Rosji Niemcy importują za 56,5 mld, a eksportuje za 45,3 mld dolarów; dla porównania sprzedajemy Niemcom za 37,5 a kupujemy za 49 mld dolarów, co oznacza, że rynek polski jest dla Niemiec większy niż rosyjski. Suwerenny i niesprzedajny rząd Polski miałby więc silną pozycję przetargową. Stawka na Rosję wynika z mylących nadziei na opłacalne inwestycje, perspektywy zwiększenia eksportu i jego struktury. Europa Wschodnia gdyby rozwinęła się gospodarczo mogłaby zastąpić Rosję.
 
Berlin nie może jednocześnie tworzyć z USA strefy wolnego handlu i z Rosją dzielić się wpływami w Europie, gdyż gdzieś musi przebiegać granica między obu blokami. Niemcy chciałyby zachować wszystkie rynki zbytu i nie ponieść żadnych kosztów, co powoduje u nich walkę różnych lobby o sprzecznych interesach i paraliż decyzyjny.
 
Szansa regionu
 
W tej rywalizacji stawką jest granica między chińskim i anglosaskim blokiem gospodarczym, co stwarza dla Ukrainy i regionu szansę wydostania się z rosyjskiej strefy wpływów, ale brak politycznego przywództwa w kraju i na Zachodzie powoduje, iż proces ten będzie przebiegał meandrami. Im większa agresywność Rosji i sabotaż Niemiec, tym bardziej, nawet wbrew swej woli, USA będą musiały angażować się w regionie, gdyż inaczej ich plany spalą na panewce. Żeby widzieć jasno jakie wybory polityczne są nieuchronne trzeba mieć też odwagę, której brakuje również USA. Nie ma przecież polityki bez kosztów własnych.
 
Jak długo Polacy będą wyznawali zasadę: „Głosuję na PO, bo Tusk Putinowi nie podskoczy i będzie spokój”, rozważanie kierunków polityki polskiej będzie bezsensowne.
 
 
Autor publikacji: 
Polityka zagraniczna: 
GEOPOLITYKA: 
Źródło: 
GPC Numer 790 - 16.04.2014