Teatry przyszłej wojny

Historię XXI wieku wyznacza rywalizacja o hegemonię światową między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Zmiana pozycji Europy z centrum polityki międzynarodowej w peryferie nie oznacza jednak, że wydarzenia na morzach chińskich, czy w Zatoce Perskiej będą miały niewielki wpływ na naszą sytuację. Losy Polski i naszego regionu, rozumianego jako Międzymorze, rozstrzygną się w toku tej dalekiej rywalizacji.
 
Kluczowym zadaniem dla USA i Chin, zanim dojdzie do konfrontacji, jest zapewnienie sobie bezpieczeństwa energetycznego, czyli samowystarczalności lub kontroli dróg dostaw położonych poza zasięgiem wojskowym przeciwnika. Dlatego Stany Zjednoczone po sukcesie z wydobyciem gazu łupkowego z własnych złóż przystąpiły do opracowania technologii uzyskiwania ropy z łupków oraz eksploatacji hydratów metanu.
 
USA systematycznie zmniejsza dostawy z rejonu Zatoki Perskiej i zwiększa import ropy z Kanady, która stała się największym dostawcą. Kanada, Meksyk i Wenezuela dostarczają 43 proc. importu ropy, podczas gdy kraje Zatoki 16 a reszta OPECu 24 proc importu.
 
Podobnie Chiny starają się zabezpieczyć przed przecięciem dróg zaopatrzenia przez flotę USA. W tym celu muszą zmniejszyć import drogą morską, a zwłaszcza przez cieśninę Malakka, przez którą przepływa 80 proc. sprowadzanej ropy i którą mogłaby zablokować amerykańska VII Flota.
 
W tej chwili Chiny zapewniły sobie bezpieczeństwo zaopatrzenia w gaz, gdyż import odbywa się rurociągiem z Turkmenistanu (pola w Saman Depe) przez Uzbekistan i Kazachstan do Szanghaju oraz drogą morską z Rosji (Nachodka) w postaci LNG. W roku 2015 Chiny mają uzyskiwać z łupków  6,5, a pięć lat później – 100 mld m3. Przygotowują się również do wydobywania hydratów metanu. Konieczny import, który w 2020 r. wyniesie około 150 mld m3, będzie pokryty dzięki gazociągom rosyjskim z Jakucji, okręgu jamało-nienieckiego i Sachalinu – 68 mld m3, turkmeńskiemu – 65 mld m3 oraz birmańskiemu – 22 mld m3.
 
Rosja staje się szybko zapleczem surowcowym gospodarki chińskiej, co jest podstawą trwałego sojuszu. Towarzyszy temu rosyjski plan przeniesienia centrum gospodarki surowcowej na Wschód, a zwłaszcza do Syberii Wschodniej. Moskwa zgadza się nawet na emigrację chińskich gasarbeiterów na Syberię i już oficjalnie stwierdziła, że zainteresowanych przesiedleniem cudzoziemców będzie obowiązywał uproszczony tryb otrzymania pozwoleń na pracę, pobytu, a nawet obywatelstwa. Chińscy i muzułmańscy robotnicy są jedynym ratunkiem dla pustoszejącej Syberii.
 
W 2020 roku Chiny będą musiały importować 300 mln ton ropy. By ominąć cieśninę Malakka rozbudowują więc ropociągi. Działają już trzy: rosyjski Taiszet – Dacing będzie dostarczał 30 mln, birmański Kyaukpyu – Kunming 22 mln i kazachski Tengiz – Szanghai – 30 mln ton, czyli pozostanie do importu 220 mln ton.
 
Chiny właśnie przystąpiły do rywalizacji z USA i Indiami o kontrakt na budowę portu na należącej do Bangla Desiu wyspie  Sonadia. Wygrana dałaby Chinom kontrolę nad Zatoką Bengalską i ochronę budowanego birmańskiego portu naftowego, skąd ropa płynie już do Syczuanu.
 
Kolejny projekt to przekopanie kanału Kra przez tajlandzki przesmyk Satun–Songkhla na Półwyspie Malajskim. Chińska flota w Sonadi mogłaby chronić kanał. W marcu Chiny przejęły zarządzanie pakistańskim portem naftowym w Gwadar, którego budowę sfinansowały w 75 proc. Powracają więc plany zbudowania ropociągów z Gwadar i bezpośrednio z Iranu do Tarim w chińskim Xinjiangu. Jeśli w Gwadar powstanie baza chińskiej marynarki wojennej, dysponującej łodziami podwodnymi i lotniskowcami, V Flota USA będzie mogła zablokować cieśninę Ormuzd, ale sama zostanie otoczona przez okręty chińskie, kontrolujące Morze Arabskie.

Hambantota - największy port Cejlonu jest budowany przez Chiny (1,5 mld dolarów), w marcu zostanie uruchomiony port lotniczy Mahinda Radżapaksa wybudowany przez Chiny (pożyczka 209 mln). We wrześniu 2012 roku minister obrony Chin Liang Guanglie odwiedził Sri Lankę i proponował sojusz wojskowy. Chiny mają udzielić pożyczki 100 mln dolarów na modernizację armii cejlońskiej. Podpisano umowy na 760 mln dolarów, za które (pożyczka) Chiny mają zmodernizować cejlońską infrastrukturę. Po możliwym uzyskaniu baz dla chińskiej marynarki wojennej w Gwadar, Hambantota i Sonadia gwarantowałyby one bezpieczeństwo chińskiemu handlowi morskiemu na Oceanie Indyjskim.
 
Chiny dążą do uzyskania kontroli nad wadami wyznaczanymi przez pierwszą linię wysp od Borneo przez Palawan, Luzon, Okinawę, Wyspy Riukiu, Kiusiu do Korei, czyli uczynienie mórz wewnętrznych z Żółtego oraz Wschodnio- i Południowo- chińskiego, gdzie znajdują się zasoby  4,2 tryliony m3 gazu i 17,7 mld ton ropy. Powoduje to konflikt przede wszystkim z Japonią (w-py Sunkaku) oraz Filipinami i Wietnamem (w-py Paracelskie i Spartly).
 
Rozbudowa floty, zwłaszcza podwodnej i lotniskowców ma dać Chinom do roku 2020 potencjał odstraszania, a do roku 2050 status mocarstwa morskiego. Odpowiedzią USA są plany budowy floty podwodnej z rakietami o głowicach atomowych i lotniskowców, na co z kolei Chiny chcą odpowiedzieć stworzeniem własnej tarczy. Ewentualne działania zbrojne musiałyby rozpocząć się przed rokiem 2020 i przebiegałyby w pasie między wewnętrznym i zewnętrznym łańcuchem wysp (mapa).
 
Dlatego Chiny muszą zaangażować się w poszukiwania surowców w Azji Środkowej i na Syberii oraz otworzyć bezpośrednią drogę lądową do Iranu, skąd sprowadzają 11 proc. importowanej ropy.
 
Drugi front
 
Ekipa Obamy postanowiła porzucić Hamida Karzaia i Afganistan miał stać się w 2014 roku czarną dziurą oddaną talibom. W tej sytuacji prezydent Karzai skierował się ku Chinom. W wyniku jego wizyty w czerwcu 2012 roku w Pekinie, a następnie przyjazdu do Kabulu ministra bezpieczeństwa Zhou Yongkang, zarysował się sojusz afgańsko-chiński, którego podstawą mają być inwestycje chińskie w wydobycie miedzi w Aynak oraz ropy w afgańsko-tadżyckim basenie Amu-Darii. Planowany gazociąg z Turkmenistanu przez Afganistan i Tadżykistan do Chin ma kluczowe znaczenie geopolityczne. Spajałby z Chinami te kraje, pozwalał im na lądowy dostęp do sojusznika irańskiego i eliminował wpływy amerykańskie oparte na koncepcji nowego szlaku jedwabnego, który omijając Iran połączyłby Azję Środkową przez Afganistan z Pakistanem i Indiami. Tą drogą miał popłynąć gaz turkmeński, przyczyniając się do stabilizacji regionu, wyciszenia konfliktu pakistańsko-indyjskiego, izolacji Iranu oraz osłabienia wpływów rosyjsko-chińskich w Turkiestanie i zastąpienia ich wpływami amerykańskimi. Teraz nowy sousznik Chin wywraca ten misterny plan. USA grozi eliminacja z regionu na korzyść przede wszystkim Chin, które już planują bezpośrednie połączenia drogowe i kolejowe o szybkości 350 km/h między Pekinem a Brukselą, co oznacza, iż poważnie brane jest pod uwagę wejście Chin do Europy.
 
Co więcej, Pakistan, rządzony obecnie przez prorosyjską ekipą Asif Ali Zardariego, ostatecznie zmieniłby sojusznika, pozwolił na wejście Gazpromu i wybudowanie bezpośredniego gazociągu z Iranu. W konsekwencji ukształtowałyby się w Azji dwa bloki: Indie, Japonia, Korea Płd i ewentualnie Wietnam związałyby się z obozem anglosaskim czyli: USA, Kanadą, Australią i Nową Zelandią, zaś Chiny stworzyłyby sojusz obejmujący Birmę, Pakistan, Afganistan, Tadżykistan i Iran. Drugim obszarem konfrontacji między nimi byłaby Azja Środkowa. W naszych czasach wojny toczy się jednak per procura.
 
Prezydent Zardarii już zapewnił Iran, iż nie pozwoli na żadne kroki przecienko niemu z terytorium Pakistanu i zwrócił się do Chin o finansowanie rurociągu irańsko-pakistańskiego, odrzucając propozycję Gazpromu. Widzimy wiąc tu rywalizacją rosyjsko-chińską w ramach sojuszu antyamerykańskiego.
 
W tym kontekście należy widzieć powrót w marcu do Pakistanu byłego prezydenta związanego z Amerykanami, Perveza Musharafa, mimo że jest oskarżony o zabójstwo Benazir Bhutto, żony Zardariego. Rywalizacja chińsko-amerykańska rozpoczyna się więc w Pakistanie, co w skrajnym wypadku może doprowadzić do rozbicia kraju. Gdyby zaś Musharraf przegrał USA mogą poprzeć niepodległość Beludżystanu kosztem Pakistanu i Iranu.
 
Drugim miejscem walk per procura będzie z pewnością Afganistan. Znów na znaczeniu urasta absolwent kursów KGB uzbecki gen. Abdul Raszid Dostum, który kontroluje północny Afganistan. Wielokrotnie zmieniał już sojuszników. Kogo wybierze będzie zależało zapewne od wysokości łapówek.
 
W Turkiestanie kluczowe położenie zajmuje Uzbekistan. W latach 2001-2005 nawiązał sojusz z USA, by następnie, po fali zamachów islamistycznych i walkach klanowych w Andiżanie, wycofać się i zbliżyć do Rosji. Nagrodą był zanik ruchu islamistycznego i brak dalszych zamachów. Amerykanie ponownie starają się zbliżyć do Uzbekistanu, skąd mogą operować przeciwko Iranowi i zagrozić chińskim drogom zaopatrzenia w gaz  i ropę. Uzbecy stanowią istotną mniejszość narodową w pozostałych 4 państwach Turkiestanu. Ich krewniakami są Ujgurzy walczący o niezależność przeciwko Chinom w prowincji Xin-jiang (Sinkjang, 1,6 mln km2), gdzie zbiegać się będą rurociągi dostarczające gaz i ropę Chinom. Na razie USA tylko nadają audycje w języku ujgurskim.  
 
Radykalną i skuteczną zmianą polityki amerykańskiej na froncie chińskim byłoby pozostawienie Izraela i wyrwanie Iranu z sojuszu rosyjsko-chińskiego, ale na razie jest to opcja mało prawdopodobna. W kontekście powody ewentualnej wojny z Iranem należy widzieć w konfrontacji z blokiem chińskim, a interesy Izraela nie mają tu dużego znaczenia.
 
Chiny zdając sobie sprawę z przygotowań amerykańskich właśnie rozpoczęły testowanie reakcji Obamy, posługując się Koreą Płn. Tchórzliwość władz amerykańskich zachęci jedynie Pekin do szybszego i zdecydowanego działania.

Wersja nieskrócona

Autor publikacji: 
GEOPOLITYKA: 
Źródło: 
Nowe Państwo nr 4 (86)/2013