Mołdowa jest najbiedniejszą z sześciu zachodnich republik postsowieckich. Popularnym środkiem utrzymania jest tutaj sprzedaż nerki na nielegalny rynek handlu organami w Turcji. Gospodarka Mołdowy określana jest jako nieliberalna i plasuje się z punktu widzenia wolnego rynku na 83 miejscu na 157 krajów, za Ukrainą, Rumunią i Rosją. Już drugą kadencję władzę w Kiszyniowie sprawują tradycyjni komuniści, którzy wygrali zdecydowanie wybory w lutym 2001 i w marcu 2005 roku, uzyskując odpowiednio 70 i 56 mandatów w 101 osobowym parlamencie. Na początku lat 1990-tych nomenklatura mołdawska uniemożliwiła zjednoczenie z Rumunią proponowane przez obóz patriotyczny ówczesnego frontu ludowego i utrzymała fikcję narodu mołdawskiego. Rzecz jasna Mołdawianie niczym się od Rumunów nie różnią.
Komuniści mołdawscy są prorosyjscy ale nie należą do obozu Władimira Putina lecz raczej są bliżej partii Gienadija Ziuganowa. Mogli oni dojść do władzy z powodu rozbicia obozu postkomunistycznej nomenklatury na Blok Mołdowa Demokratyczna z 26 mandatami byłego funkcjonariusza Komsomołu i premiera Dumitru Braghisza oraz Serafima Urecheanu byłego szefa komunistycznych związków zawodowych i aparatczyka szczebla okręgowego oraz Partię Demokratyczną z 8 mandatami również byłego funkcjonariusza Komsomołu Dumitru Diacova. Chadecy wywodzący się z dawnego frontu ludowego dysponują 11 mandatami i nie stanowią zagrożenia ani dla komunistów, ani dla postkomunistów.
Braghisz i Diacov popierali kiedyś prorosyjskiego prezydenta Lucinskiego, byłego II. sekretarza w Tadżykistanie. Po zerwaniu Diacova z Lucinskim do Braghisza i Urecheanu przyłączył się pierwszy prezydent Mołdowy i przegrany rywal Lucinskiego, Mircea Snegur, niegdyś sekretarz ds. rolnictwa. Można więc powiedzieć, iż była wyższa nomenklatura zacieśnia szeregi.
Obecnie Blok Mołdowa Demokratyczna Braghisza, Urecheanu i Snegura zajmuje stanowisko proputinowskie. Po wyborach Urecheanu otwarcie ubolewał, że Rosja nie udzieliła mu poparcia chociaż się o nie starał i żałował, iż Moskwa traci wpływy w kraju, na co miało wskazywać zwycięstwo komunistów.
Prorosyjscy komuniści, którzy zawsze zapowiadali przyłączenie Mołdowy do nowej struktury regionalnej, jaka miała się wyłonić ze zgliszcz ZSRS, zaczęli teraz krytykować Putina, co spowodowało nagłą zmianę sojuszy. Prezydent Mołdowy wybierany jest przez parlament większością trzech piątych. Reelekcję komunistycznego prezydenta Vladimira Voronina poparli chadecy i Partia Demokratyczna Diacova, natomiast Blok Mołdowa Demokratyczna zbojkotował głosowanie.
Głównym problemem dla władz Mołdowy jest status faktycznie niezależnej Republiki Naddniestrzańskiej, która może istnieć tylko dzięki poparciu Rosji. W połowie grudnia, tuż po czwartych już wyborach do 43 osobowego Sowietu Najwyższego Naddniestrza, odbyła się w Tyraspolu kolejna runda rozmów 5 plus 2 z udziałem przedstawicieli Rosji, Ukrainy, OBWU, Mołdowy i Nadniestrza oraz Unii Europejskiej i USA w charakterze obserwatorów. Jak zwykle rozmowy nie przyniosły żadnych skutków, mimo że Rosja zobowiązała się jeszcze na szczycie w Stambule w 1999 roku do wycofania swych wojsk ze zbuntowanej prowincji.
Dotychczas komunistyczny prezydent Voronin chciał uzyskać pomoc USA, Unii Europejskiej, Rumunii i Ukrainy w rozwiązaniu kwestii naddniestrzańskiej, teraz natomiast zaproponował bezpośrednie rozmowy z Rosją. Rzecz jednak w tym, że w Moskwie nikt z nim nie chce rozmawiać, a ewentualny partner rosyjski, Ureacheanu nie ma władzy.
Urecheanu określał politykę aktualnego rządu komunistycznego wobec Rosji jako wrogą i agresywną i proponował uregulowanie konfliktu w oparciu o Rosję, OBWE i Ukrainę oraz powrót do bezpośrednich negocjacji między Kiszyniowem i Tyraspolem. Taka postawa wobec Rosji nie przeszkadza jednak Blokowi Mołdowa Demokratyczna opowiadać się za dążeniem do uzyskania statusu państwa stowarzyszonego z Unią Europejską i integracja ze strukturami euroatlantyckimi.
Dodatkowym problemem jest podniesienie przez Rosjan ceny gazu z 80 dolarów do 160. Komunistyczny premier Vasile Tarlev zapowiedział negocjacje w sprawie dostaw z Turkmenistanem i Kazachstanem, gdyż porozumienia z Putinem nie osiągnięto. Decyzja Moskwy może spowodować załamanie władzy prorosyjskich komunistów i doprowadzić do zwycięstwa w przedterminowych wyborach Mołdowy Demokratycznej.
Polityczne meandry mają miejsce przy całkowitej obojętności ludności; w grudniu po raz czwarty musiano uznać wybory burmistrza Kiszyniowa za nieważne z powodz niskiej frekwencji, która wyniosła zaledwie 22 proc. Wygrana Urecheanu nie mogła więc zostać skonsumowana.
MOŁDOWA MIĘDZY ROSJĄ I PUTINEM
Autor publikacji:
Polityka zagraniczna:
INTERMARIUM: