ŁUKASZENKA DO WYMIANY?

Niedawny wywiad Marii Przełomie z Siergiejem Karaganowem, jednym z teoretyków polityki rosyjskiej, opublikowany w „Dzienniku”, pozwala spojrzeć na strategię Rosji wobec Białorusi.
 
Na pytanie, czy Łukaszenka będzie prezydentem przez kolejnych pięć lat, Karaganow odpowiedział: „Myślę, że sytuacja jest otwarta i zależy od wielu czynników”, po czym dodał: „od Lukaszenki będziemy żądać normalnych opłat za gaz i ropę naftową, a to oznacza kryzys białoruskiej gospodarki”.
 
Można zatem wnioskować, iż Rosja spowoduje kryzys na Białorusi podnosząc ceny nośników energii, by w ten sposób pozbyć się Łukaszenki. Powinno to nastąpić w krótkim czasie, skoro na stwierdzenie, iż Łukaszenka tak łatwo władzy nie odda, Karaganow odpowiedział: „pożyjemy, zobaczymy”.
 
Pozostają jeszcze dwie kwestie: formy zmiany władzy i osoba następcy, który w demokratycznych dekoracjach zapewni kontynuowanie kontroli moskiewskiej i poprowadzi Białoruś do Europy.
 
Dotychczas stosowano wypróbowany scenariusz polegający na wylansowaniu przywódcy kontrolowanego przez Moskwę, stymulowaniu oddolnej rewolucji, która wynosiła go do władzy i zabezpieczeniu kontrwywiadowczym, by operacja zmiany kierownictwa nie wymknęła się spod kontroli. Tak było np. w Polsce w 1989 roku. Doświadczenie zdobyte w ciągu ostatnich 17 lat uczy jednak, iż taka operacja jest bardzo niepewna, gdyż zabezpieczenie kontrwywiadowcze w większości wypadków w pewnym momencie zawodziło, zwyciężała dynamika procesu przemian i elementy niekontrolowane mogły uzyskać zbyt silną pozycję po zmianie władzy.
 
W tym kontekście zrozumiała jest odpowiedź Karaganowa na pytanie, czy Rosja spodziewa się rewolucji: „Rosja nie potrzebuje żadnych rewolucji. Chcemy, żeby Białoruś ewoluowała”. Oznacza to, iż Moskwa nie planuje żadnej rewolucji jako formy wymiany ekipy rządzącej lecz raczej zamach pałacowy w demokratycznych dekoracjach.
 
Na pytanie kto będzie następcą Łukaszenki, odpowiedź jest dość prosta. Na osobę przywódcy został właśnie wylansowany Aleksandar Kazulin. Wyrok 5,5 roku więzienia ma za zadanie go wypromować i zapewnić mu status bohatera narodowego. Wprawdzie z punktu widzenia scenariusza lepiej byłoby skazać go na karę śmierci, a następnie ułaskawić. Tu ogromna akcja w jego obronie byłaby świetnym spektaklem, ale Łukaszenka nie jest mimo wszystko idiotą i tak daleko się nie posunął. Zapewne uważa, że ferując wspomniany wyrok pozbył się Kazulina.
 
Teraz pozostają dwa warianty scenariusza. Wspomniany przez Karaganowa kryzys gospodarczy i wyjście Kazulina z więzienia na stanowisko prezydenta. Trzeba jednak przyznać, że Kazulin bardziej pasuje do wariantu rewolucyjnego, odrzuconego przez Karaganowa. Polegałby on na sprowokowaniu kryzysu gospodarczego, następnie demonstracjach, w których opozycja odegrałaby rolę pionka, uwolnienie Kazulina z więzienia i desygnowanie go z poparciem zrewoltowanego narodu na tymczasowego prezydenta, a w końcu jego demokratyczny wybór na to stanowisko z masowym poparciem ludu. W tym scenariuszu niekontrolowana opozycja mogłaby jednak z narzędzia stać się podmiotem przemian, co by oznaczało klęskę całej operacji z punktu widzenia Moskwy.
 
Czynnikiem lokalnym decydującym o likwidacji Łukaszenki będzie oczywiście białoruska nomenklatura, która jest już gotowa do podjęcia współpracy z Unią. Białoruś może liczyć na duże inwestycje niemieckie. Nieprzypadkowo właśnie Niemcy decydują kto w opozycji białoruskiej otrzymuje pomoc finansową. Może więc się tak wydarzyć, iż Niemcy i Rosja będą działali wspólnie na Białorusi, pilnując by wypadki nie wymknęły się spod kontroli politycznej Moskwy i jednocześnie pozwoliły na niemiecką penetrację gospodarczą. Nie byłoby to rozwiązanie złe na krótką metę, ponieważ w ogóle umożliwiłoby rozwój sceny politycznej w normalnych warunkach. Wpływy niemieckie oznaczają natomiast dalszą rusyfikację. Wystarczy przypomnieć, iż Deutsche Welle nadaje na Białoruś po rosyjsku, gdyż w Niemczech nikomu nie przyszło do głowy, że Białorusini mówią po białorusku.
 
Podstawowym problemem nie jest zatem koncentrowanie się na obaleniu Łukaszenki, to za nas zrobi Moskwa, ale na przygotowanie się do gry, która rozpocznie się w momencie likwidacji dyktatora. Dopiero wtedy zacznie się na Białorusi prawdziwa polityka.

Autor publikacji: 
Polityka zagraniczna: 
INTERMARIUM: 
ROSJA: 
Źródło: 
Gazeta Polska sierpień 2006