CZY LECI Z NAMI PILOT?

Polacy często nabijają się z różnych przejawów poprawności politycznej, kojarzonej na ogół z Ameryką Północną, choć w ostatnich kilku latach także z naszą dobrą, starą Europą. Z tą poprawnością jest jednak podobnie jak z innymi narzędziami, które podsuwa nam los. Krytykujemy w czambuł coś, czego już zapewne zlikwidować się nie da, nie biorąc pod uwagę, że może się to przydać także nam. Nie mam na myśli oczywiście tego, że najbliższą nagrodę Nike powinna dostać lesbijska, czarnoskóra pisarka, będąca hermafrodytycznym homoseksualistą z Kaszub, który po samozapłodnieniu i urodzeniu sześciorga dzieci przeszedł operację zmiany płci i napisał wiersz. Mam na myśli to, że poprawność polityczna pozwala na reinterpretację historii...

Że co? Że myśmy to już przechodzili? Że jeszcześmy się z tego nie wykaraskali? To prawda, mamy pewien uraz przeciwko reinterpretacji historii, który zaszczepili nam komuniści jeszcze w szkołach podstawowych, a pogłębił go Hoffman swoją filmową interpretacją „Ogniem i mieczem” oraz głupszej nawet od „Siedemnastu mgnień wiosny” „Starej baśni”.

Nie o taką reinterpretację historii mi chodzi. A o jaką? Co byście Państwo powiedzieli na następujące hasło encyklopedyczne: „W siedemnastowiecznej Europie zaczynały pojawiać się nowoczesne, demokratyczne trendy. Stare rządy monarchiczne zaczynały trącić myszką, więc lepiej wykształcone warstwy społeczne oglądając się na tradycje antyczne zaczynały z wolna budować instytucje republikańskie. W Anglii tego typu próbę podjął Cromwell (ob. Cromwell), doprowadziła ona do wojny domowej, i choć za czasów jego syna dokonała żywota, to zapewne właśnie dzięki niej zdemokratyzowana monarchia dotrwała w tym państwie do tej pory. Inną drogę wybrała Polska, która jako jedyny kraj w Europie postawiła na ewolucyjną budowę demokracji. Jednak już demokracja szlachecka, która na dodatek w nazwie państwa używała pojęcia Rzeczpospolita, czyli Res Publica, była ością w oku zacofanych, prymitywnych i czarnosecińskich państw sąsiednich. Kiedy już w następnym stuleciu, Polska podjęła próbę objęcia procesami demokratycznymi mieszczaństwa, zapisując to zresztą w pierwszej europejskiej konstytucji, europejski Ciemnogród nie zdzierżył. Barbarzyńcy pruscy, rosyjscy i austriaccy zdusili procesy demokratyczne w Europie na ponad sto lat. Krwawe, antydemokratyczne rzezie opanowały w tym i następnych wiekach ciemne masy we Francji, Niemczech i Rosji. Dopiero ponowne wyzwolenie Polski pod koniec dwudziestego wieku przyniosło Europie demokrację, choć straty, które poniosła kultura i ludy Europy w efekcie degeneracji społeczeństw, zwłaszcza wspomnianych trzech krajów trzeba będzie zapewne odrabiać przez wieki”.

Tak, proszę państwa tzw. poprawność polityczna pozwala na inne spojrzenie na świat, Europę, Polskę. Może warto to czasem sobie uświadomić?

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010