Szanghajska Organizacja Współpracy i położenie strategiczne Rosji
W dniach 15-16 czerwca w Jekaterynburgu odbył się IX szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy, w którym udział wzięli prezydenci 6 państw członkowskich: Rosji, Chin, Kazachstanu, Uzbekistanu, Kirgizji i Tadżykistanu oraz Pakistanu i Iranu, premier Indii i wicepremier Mongolii, czyli krajów obserwatorów SOW. Jako gość obecny był też prezydent Afganistanu Hamid Karzai. Azja Środkowa stała się terenem rywalizacji między Chinami i Rosją, którym udało się wspólnie wcześniej wyeliminować wpływy amerykańskie.
Trochę historii
Początki Piątki Szanghajskiej sięgają jeszcze rozmów z 1993 roku w sprawie delimitacji granic między państwami postsowieckimi. 26 kwietnia 1996 roku Chiny, Rosja, Kazachstan, Tadżykistan i Kirgizja podpisały tzw. Układ Szanghajski dotyczący spraw bezpieczeństwa w 100 km strefach przygranicznych. Rok później rozpoczęto delimitację granicy rosyjsko-chińskiej, zakończoną w 2008 roku. Sygnatariuszom chodziło o współpracę w zwalczaniu ruchów islamistycznych, które w tym czasie przeniknęły do Azji Środkowej. Już od 1999 roku działała „Grupa Biszkecka” jako organ konsultacyjny łączący szefów MSW i służb specjalnych Piątki.
W Uzbekistanie od 1997 roku powtarzają się akty terroru dokonywane przez islamistów, którzy mieli swe centrum w mieście Namangan. Jednocześnie w Kirgizji, głównie wśród tutejszych Uzbeków, zamieszkujących prowincje Osz i Batken, gdzie od 1998 roku działali pakistańscy i jordańscy emisariusze, znaleźli poparcie islamiści znani pod nazwą Islamskiego Ruchu Uzbekistanu. Przeniknęli oni także do tadżyckiej prowincji Sogd, również zamieszkałej przez mniejszość uzbecką. Prowincje Namangan, Andiżan i Fergana położone we wschodnim krańcu Uzbekistanu oraz graniczące z nimi kirgiskie okręgi Osz i Batken, a także tadżycka Sogd położone są w dolinie Fergany, która łączy Turkiestan Zachodni ze Wschodnim czyli chińską autonomiczną prowincją Xinjang, zamieszkałą przez najbliższych krewniaków Uzbeków – Ujgurów.
Podobno w 2003 roku Islamski Ruch Uzbekistanu przyłączył się do Hizbut ut-Tahris al-Islami czyli ponadnarodowej Islamskiej Partii Wyzwolenia założonej w Jerozolimie w 1953 roku i posiadającej bazy w Europie Zachodniej. Hizbut dąży na początek do stworzenia kalifatu w Azji Środkowej a następnie objęcia nim wszystkich ziem zamieszkałych przez muzułmanów – Dar al-Islami. Obecnie rozwija działalność wśród Ujgurów w Xingjangu oraz w Tadżykistanie, Kirgizji, Uzbekistanie i Kazachstanie, a także w Rosji, głównie wśród muzułmańskich Gastarbeiterów. Partia opiera się na Uzbekach i dlatego występuje poza Uzbekistanem w prowincjach gdzie mieszka ta mniejszość, np. w Batken może liczyć do 10 tys. członków. W latach 1999-2000 dochodziło tu do porwań cudzoziemców i walk. Mimo ostrych represji, często dotykających opozycję nie mającą nic wspólnego z islamistami, w marcu i kwietniu 2004 roku samobójcy z organizacji Islamistyczny Dżihad dokonali zamachów bombowych w Bucharze i Taszkiencie na komisariat policji i Prokuraturę Generalną, a 26 maja br. jej członkowie zaatakowali budynek mieszczący kwaterę policji i siedzibę Narodowej Służby Bezpieczeństwa w Chanabadzie w prowincji Andiżan.
Zagrożenie terroryzmem sprawiło, że na szczycie w Duszanbe w 2000 roku Piątka wypowiedziała się przeciwko dążeniom Ujgurów oraz niepodległości Tajwanu i Czeczenii. 13 czerwca 2001 roku do grupy przyjęto Uzbekistan, a następnego dnia na szczycie w Szanghaju wydano Deklarację o utworzeniu Szanghajską Organizację Współpracy. Tuż przed szczytem, w Pekinie postanowiono utworzyć stały organ SOW - Radę Koordynatorów Narodowych. Rok później powołano Regionalną Strukturę Antyterrorystyczną w Taszkiencie, a następnie stały Sekretariat z siedzibą w Pekinie. W 2004 roku wprowadzono status obserwatora, który przyznano Indiom, Pakistanowi, Mongolii i Iranowi, natomiast Afganistan został „partnerem dialogu” i jest zapraszany na szczyty na prawach gościa. I wreszcie w 2006 roku postanowiono powołać Radę Gospodarczą i Stowarzyszenie Międzybankowe. Regularnie odbywają się wspólne ćwiczenia antyterrorystyczne SOW; ostatnie miały miejsce w kwietniu tego roku w Tadżykistanie.
Amerykańskie intermedium
Lata 2001-2002 stanowiły okres ekspansji wpływów amerykańskich. Azja Środkowa stała się bowiem ważna dla USA jako zaplecze logistyczne dla kontyngentu amerykańskiego w Afganistanie. Dotychczas na tym terenie działała sojusznicza Turcja, teraz główną rolę przejęły Stany Zjednoczone. Idealnym partnerem wydawał się wolny od wpływów rosyjskich i chińskich Uzbekistan. Udostępnił on wojskom amerykańskim bazę lotniczą w Karszi-Chanabad i w marcu podpisał umowę o sojuszu strategicznym z USA. Za pośrednictwem Uzbekistanu Amerykanie uzyskali też współpracę uzbeckiego watażki w Afganistanie Abdela Raszida Dostuma, szefa Sojuszu Północnego.
Sytuacja zaczęła zmieniać się w 2004 roku kiedy Amerykanie ograniczyli pomoc finansową, a zerwanie nastąpiło w rok później. Po niezwykle krwawym zduszeniu 13 maja 2005 roku demonstracji w Andiżanie, Stany Zjednoczone zaczęły wywierać nacisk na prezydenta Islama Karimowa aby przestrzegał prawa człowieka. Rosja i Chiny takich problemów nie miały i udzieliły mu gwarancji bezpieczeństwa. W konsekwencji w lipcu 2005 roku Taszkient zażądał wycofania z terytorium Uzbekistanu wojsk amerykańskich.
W Kirgizji w 2001 roku Amerykanie uzyskali dla NATO bazę lotnicza w Manas. Kwietniowa rewolucja tulipanów w 2005 roku czyli bunt klanów południowych, obalił prezydenta Askara Akajewa, a jego następca Kurmanbek Bakijew zajął stanowisko prorosyjskie. Nieprzypadkowo właśnie w Moskwie 3 lutego 2009 roku zażądał on likwidacji bazy w Manas do sierpnia.
W 2001 roku USA korzystały także z lotnisk w Tadżykistanie, ale Rosja przywołała prezydenta Enmolalego Rachmona szybko do porządku, ponieważ jedna trzecia siły roboczej pracuje na rosyjskich budowach i ich odesłanie do kraju zakończyłoby się katastrofą gospodarczą. We wrześniu 2005 roku Rachmon odmówił więc zgody na zainstalowanie amerykańskiej bazy wojskowej.
Wpływy amerykańskie słabły w okresie 2003-2005; w czerwcu 2005 roku na szczycie w Astanie SOW wezwała do wycofania wojsk NATO z Azji Środkowej, ale w 2008 roku nie poparto rosyjskiej agresji na Gruzję, gdyż nie leżało to w interesie chińskim. Obecnie wpływy USA zostały prawie wyeliminowane z regionu.
Rola Rosji
Rosja starała się uzależnić od siebie gospodarczo państwa Azji Środkowej uzyskując kontrolę nad wydobyciem i monopolizując tranzyt na surowce energetyczne regionu.
Największe wpływy Rosja starała się zdobyć początkowo w Kazachstanie, zgłaszają swoje désintéressement sytuacją tutejszych Rosjan tracących systematycznie stanowiska na rzecz Kazachów. Rosja oferuje tylko repatriantom z państw muzułmańskich mieszkanie i pracę na systematycznie wyludniającej się Syberii. O ile w czasach sowieckich Kazachowie stanowili tylko 40 proc. ludności kraju, to dziś już tworzą 60 proc. populacji, natomiast mniejszość rosyjska skurczyła się do 25 proc. Do czasu inwestycji chińskich oraz amerykańskich na Kaukazie i w Turcji Rosja miała monopol na tranzyt kazachskich surowców energetycznych.
W 2003 rok Rosja zawarła umowę z Turkmenią na zakup w latach 2007-2032 przez Gazprom całego wydobycia tutejszego gazu, uniemożliwiając Ukrainie bezpośrednie zaopatrywanie się w turkmeński surowiec, a we wrześniu 2005 roku Gazprom uzyskał kontrolę do roku 2011 nad odcinkiem gazociągu z Turkmenii do Centrum, którędy przesyłany jest gaz dla Ukrainy.
Od 2005 roku Rosja stała się głównym partnerem w dziedzinie bezpieczeństwa dla Uzbekistanu. Tutejsze siły bezpieczeństwa szkoli już Federalna Służba Bezpieczeństwa, a jej eksperci obecni są także na miejscu. 14 listopada 2005 roku podpisano traktat sojuszniczy, w myśl którego agresja przeciwko jednemu z jego sygnatariuszy jest równoznaczna z agresja przeciwko drugiej stronie.
W Kirgizji Rosja dysponuje bazą wojskową w Kant pod Biszkekiem: drugą posiada w Tadżykistanie, chociaż musiała wycofać swoje wojska znad granicy z Afganistanem. Ponowne zbliżenie z Tadżykistanem kosztowało Rosję 2 mld dolarów inwestycji w dwie hydroelektrownie. Rosyjsko-irański sojusz doprowadził już w 1997 roku do zawarcia pokoju między postkomunistami i islamistami. Oba państwa są tu gwarantem status quo.
Rosja realizuje swoją politykę regionalną za pośrednictwem dwu organizacji, w których Chiny są nieobecne. W skład Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym wchodzi: Rosja, Kirgizja, Tadżykistan, Uzbekistan (po 2006), Kazachstan oraz Armenia i Białoruś Dysponują one mieszanymi Siłami Szybkiego Reagowania. Drugim instrumentem polityki Kremla jest Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza. Została ona utworzona z inicjatywy Rosji w roku 2000 i objęła Kazachstan, Uzbekistan (od stycznia 2006), Kirgizję, Tadżykistan i Białoruś, natomiast status obserwatora otrzymała Armenia, Mołdowa i Ukraina. Celem EWaG jest powołanie na obszarze państw członkowskich jednolitej przestrzeni gospodarczej. Organizacje te dotychczas odgrywały raczej rolę fasadową. W odróżnieniu od Rosji Chiny wolą działać w ramach stosunków dwustronnych.
Rola Chin
Początkowo Chiny traktowały Azję Środkową dość defensywnie. Sytuacja ta zmieniła się po zainstalowaniu się Amerykanów w Uzbekistanie. Chiny zarzucały im zbudowanie tutaj bazy wywiadu elektronicznego na Chiny oraz poparcie CIA dla ruchu ujgurskiego. W ten sposób doszło do sojuszu interesów rosyjsko-chińskich; wspólnym celem stało się wyeliminowanie wpływów Stanów Zjednoczonych, co oczywiście nie przekreślało rywalizacji na tym terenie między Pekinem i Moskwą. Powstanie w 2001 roku SOW można traktować jako początek rosyjsko-chińskiej odpowiedzi na ówczesne umocnienie się Ameryków.
Instrumentem umacniania związków tutejszych elit z Chinami stała się oczywiście gospodarka i pomoc wojskowa. Chiny rozpoczęły swą politykę ekspansji od Uzbekistanu, kluczowego kraju w regionie ze względu na liczebność Uzbeków i ich obecność w innych republikach oraz wpływy wśród Ujgurów. Już w 2002 roku Pekin podpisał umowy o zainwestowaniu w Uzbekistanie 1,5 mld dolarów, czyli prawie trzykrotnie więcej od sumy uzyskanej do tego czasu od USA. Dwa lata później Chiny podarowały armii uzbeckie sprzęt o wartości 1,5 mld dolarów, a w 2005 roku rozpoczęto rozmowy o budowie autostrady Kaszgar – Osz – Andiżan, co oznaczało dążenie do przywrócenia dawnej drogi jedwabnej.
Pierwszym poważnym chińskim projektem energetycznym, rozważanym już od 1993 roku, była budowa ropociągu z Tengiz i Atyrau w Kazachstanie do Xinjangu. Pierwszą fazę budowy, trwającą tylko 15 miesięcy, zakończono w grudniu 2005 roku łącząc Atasau z Chinami przez Alaszankau. Pozwoliło to na pompowanie ropy istniejącymi jeszcze sowieckimi rurociągami z pól Kumkol w środkowym Kazachstanie oraz ropy rosyjskiej z Syberii, gdyż te dwie nitki spotykały się właśnie w Atasau. Pozostało jeszcze połączyć nitkę Tengiz – Atyrau – Kenkijak z Kumkol aby otworzyć drogę do Chin dla najzasobniejszych nadkaspijskich pól naftowych. Dotychczas, poza zasięgiem rosyjskim, transportowano jedynie małą jej część tankowcami z Atyrau do Baku i stąd rurociągami do Ceyhan w Turcji i Supsy na wybrzeżu gruzińskim. Budowa odcinka środkowego Kenkijank - Kumkol zostanie ukończona w tym roku i od 2010 roku będzie można rocznie transportować 20 mln ton ropy rocznie, a po osiągnięciu pełnej przepustowość w 2011 roku do 30 mln ton. Inwestycja ta podminowuje wpływy rosyjskie w Kazachstanie i znacząco osłabia Rosję, ponieważ bez gazu i ropy z Azji nie ma ona wystarczającej ilości własnego surowca by zaopatrywać weń Unię, a więc i uzależnić ją od swoich interesów.
Po śmierci Turkmenbaszi Nijazowa rozpoczęto w 2006 roku rozmowy w sprawie budowy gazociągu z Turkmenii do Chin. Będzie on prowadził z pól Bagtiarłyk na prawym brzegu Amu Darii do Malai na granicy z Uzbekistanem, przez ten kraj do Kazachstanu i następnie wzdłuż granicy z Kirgizją przez Taraz do Ałma Aty, a stąd na północ do Alaszankau na granicy z Chinami i przez kraj Ujgurów aż do Szanghaju w prowincji Guangdong. W pierwszym etapie popłynie do Chin 10 mld m3 gazu rocznie, a po podłączeniu na terenie Kazachstanu nitki prowadzącej z pól w Tengiz, Karaczaganak i Kaszgan, wzdłuż ropociągu z Atyrau, dalsze 17 mld m3. Chiny mają otrzymywać przez 30 lat 30 mld m3 gazu rocznie. W sierpniu 2007 roku rosyjsko-turkmeńkie konsorcjum rozpoczęło budowę 188 km odcinka turkmeńskiego, który zostanie ukończony w tym roku. Latem 2008 roku prace rozpoczęło uzbecko-chińskie konsorcjum przy budowie 525 km odcinka uzbeckiego i kazachsko-chińskie przy 1293 km odcinku kazachskim. Do dziś ukończono część uzbecką i połowę kazachskiej. Chińczycy u siebie budują 4.500 km gazociągu. W sumie gazociąg ma liczyć prawie 7 tys. km i kosztować 7,3 mld dolarów. Pierwszy etap budowy powinien zakończyć się jeszcze w tym roku, a w 2011 zostanie podłączona kazachska nitka z Tengiz.
Chiny systematycznie wiążą gospodarczo całą Azję Środkową, która uniezależnia się w ten sposób od Rosji, a zwłaszcza od tranzytu surowców energetycznych przez ten kraj do Europy. Wymiana handlowa między Chinami i pozostałymi członkami SOW wzrosła z 12 mld dolarów w roku 2002 do 68 mld w 2007 roku. W długiej perspektywie Chiny jednak nie ograniczają się do tego regionu, ale inwestują również w azjatyckiej części Rosji. Z okazji Szczytu podpisano porozumienie o inwestycjach na środkowym Uralu w obwodzie Jekatyrenburkim (d. Swierdłowskim). Już teraz obroty tego okręgu z Kazachstanem wynoszą 1,5 mld dolarów rocznie, a z Chinami połowę tej sumy. W pespektywie 10 – 15 lat integracja gospodarcza Syberii z Chinami i Azją Środkową jest nieuchronna, a jej konsekwencją musi być rozluźnienie więzów ekonomicznych z Rosją europejską i uzależnienie pod chińskiej potęgi gospodarczej. Taką ewolucję przewidują rosyjscy „Euroazjaci”, jak Alekander Dugin, ale chcieliby oni aby to Rosja jako państwo azjatyckie odgrywała dominującą rolę w regionie.
IX Szczyt SOW
Szczyt stał się widownią cichej rywalizacji rosyjsko-chińskiej. Prezydent Miedwidiew zaproponował uregulowanie zasad przyjmowania nowych członków, ale sprawa pozostała nierozstrzygnięta ze względu na sprzeciw chiński. O przyjęcie poprosił sojusznik rosyjski Iran i Pakistan, dotychczasowy sojusznik amerykański i chiński. W powietrzu jednak wisi możliwa zmiana opcji tego państwa na prorosyjską.
Prezydent Ahmadineżad proponował powołanie wspólnego banku i waluty. Również Rosja chciała stworzenia regionalnej waluty rezerwowej by uniezależnić się od dolara, a Kazachstan wprowadzenia wspólnej waluty rozrachunkowej typu ecu. Chiny sprzeciwiły się takim rozwiązaniom, w tym rezerwom ponadnarodowym i w zamian obiecały 10 mld dolarów członkom SOW na walkę u kryzysem finansowym. Podobno ustalono tylko, że członkowie SOW będą używali we wzajemnych rozrachunkach walut narodowych, co osłabiłoby dolara. Marzenia Rosji by rubel stał się rezerwową walutą regionu nie miały żadnych szans na realizację.
BRIC
Jednocześnie ze szczytem SOW odbyło się w Jekaterynburgu pierwsze oficjalne spotkanie forum BRIC czyli prezydentów Brazylii, Rosji, Indii i Chin. Jest to nieoficjalna grupa państw o szybko rozwijających się, tzw. rynków wschodzących, typowana do zajęcia w przyszłości miejsca wśród czołówki gospodarczej świata. Obecność Rosji stanowi raczej ukłon polityczny w stronę Kremla, gdyż jest to najsłabszy partner w BRIC.
Tematem rozmów był kryzys finansowy. Rosja od dawna dąży do osłabienia dolara jako waluty międzynarodowej i proponuje zróżnicowanie rezerw i rezygnację z dominującej roli waluty amerykańskiej. Rzecz w tym, że Stany Zjednoczone finansują swój dług państwowy poprzez sprzedaż innym krajom papierów skarbowych. Członkowie BRIC posiadają ich w tej chwili na sumę ok. 2,8 bln. dolarów. Samych obligacji Chiny mają 763,5 mld, Japonia ok. 600 mld, Brazylia ok. 400 mld i Rosja 138,4 mld. W ciągu ostatniego miesiąca Czwórka wyzbyła się amerykańskich obligacji o wartości 7,2 mld, w tym Chiny za 4,4 mld, a Rosja 1,4 mld. Jest to jednak broń obosieczna, gdyż masowa wyprzedaż obligacji zachwiałaby kursem dolara, w którym Rosja otrzymuje zapłatę za ropę i gaz, a Chiny gromadzą swoje rezerwy finansowe. Wszelkie działania muszą być zatem ostrożne. Dlatego Rosja zaproponowała najpierw zróżnicowanie rezerw i zwiększenie rachunków w walutach narodowych. Kraje BRIC mają kupować nawzajem swoje obligacje, a więc nie będą nabywały obligacji amerykańskich, co obniży popyt na nie, a więc ich wartość. Rosja chciałaby także za pośrednictwem aktywnej polityki finansowej BRIC uzyskać znaczący wpływ na Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w którym główną rola gra USA. Wiążące decyzje na spotkaniu jednak nie zapadły, ale jasne jest, iż Kreml prowadzi politykę wymierzoną w interesy Stanów Zjednoczonych, co powinno wpłynąć „umoralniająco” jeśli nie na prezydenta Obamę, to na kręgi finansowe USA, które już „wytłumaczą” sytuację ulubieńcowi Ameryki.