WYBORY NA KULCZYKA

Władza sprzeciwia się kategorycznie wcześniejszym wyborom parlamentarnym. Odmawiając rzeszom zwykłych obywateli tej jednorazowej, ale zawsze, przyjemności skreślania, sobie nie żałują. Bez przerwy sami się wybierają, gdzie się tylko da. Ostatnio szczególnie ulubione miejsca to ministrowie Skarbu Państwa i Spraw Wewnętrznych, premier i marszałek Sejmu. Trochę się temu dziwię, ponieważ skarb państwa i sprawy wewnętrzne budzą obecnie niezdrowe zainteresowanie prokuratury i wymiaru sprawiedliwości; nawet posłowie zaczęli przyglądać się tym resortom, a przy okazji i samej prokuraturze. Wydaje się, że członkostwo w rządzie Millera to zajęcie dla straceńca lub masochisty. A jednak chętnych na posady nie brakuje. Na stanowisko szefa rządu, który ostatnio stracił nawet prawo do własnego samolotu, zgłosiło się aż trzech kandydatów. Marek Belka, któremu po Iraku wydaje się, że teraz może być mu już tylko lepiej. Janusz Wojciechowski, gdyż jako szef nieistniejącej partii ma mnóstwo wolnego czasu. Józef Oleksy, który po uniewinnieniu od zarzutu szpiegostwa postanowił w ramach zadośćuczynienia objąć wszystkie funkcje partyjne, państwowe i kościelne.

Obserwowany dziś popyt na funkcje państwowe w III RP zaprzecza znanym teoriom marketingowym. Towar coraz gorszy, fatalnie opakowany, wyczuwalny tu i ówdzie fetor sugeruje zgniliznę, a przecież kolejki chętnych rosną.

Opozycja też się rwie do tych stanowisk, stanowczo postulując przedterminowe wybory. Doradzałbym jednak ostrożność i staranność. Nie warto brać byle czego. Człowiek się namęczy, naspotyka z elektoratem, nabajdurzy – i w efekcie dostanie nic nie znaczącą posadę ministerialną. Przecież taki minister Skarbu Państwa nie był nawet poproszony na spotkanie, gdzie ustalono składy rad nadzorczych głównych spółek państwowych. Jakiś umyślny w nocy przedyktował mu nazwiska przez telefon. Nie dość, że oleli ministra, to jeszcze go nad ranem zerwali z łóżka. Premiera potraktowali nieco lepiej, został zaproszony na to spotkanie. Podobnie jak prezydent. Posiedzieli sobie, posiedzieli i poszli, bo już późno w nocy było. Marszałek Sejmu nie tylko, że nie był na tym spotkaniu, to nie wiedział, że w ogóle się w państwie jakiekolwiek spotkania odbywają. Jan Kulczyk mu nie powiedział. Jak znam niefart towarzysza Oleksego, to zostanie jednak marszałkiem Sejmu. Znowu będzie prześladowany.

Przestrzegam więc polityków: nie bierzcie udziału w byle jakich wyborach. Po co wam podrzędne stanowiska państwowe? Chcecie rządzić, idźcie tam gdzie jest władza, czyli gdzie spotyka się grupa nocą. W kąt rzućcie rząd, parlament polski i euro oraz prezydenta. Wybory parlamentarne i prezydenckie dużo kosztują i jak widać nic nie znaczą. Chcecie by ten kraj był inaczej rządzony? Wybierzcie nowego Kulczyka. To do niego biegają wszyscy najważniejsi politycy. Zawsze będą biegać. Władza chce wyborów jesienią 2005r., opozycja – natychmiast. Proponuję kompromis: przeprowadźmy wybory w jednym jedno mandatowym okręgu wyborczym - na Kulczyka. Ostatecznie facet o takich wpływach w państwie stanowi dobro publiczne i nie może być sprywatyzowany. Po wybraniu Kulczyka centralnego, należałoby przeprowadzić wybory Gudzowatych regionalnych i Niemczyckich gminnych. To raz na zawsze uporządkowałoby sprawy gospodarcze, polityczne i państwowe III RP. Powiedzmy sobie otwarcie, bez tych wyborów, nasza młoda demokracja będzie prowadzona na smyczy przez oligarchów.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010