CZY KOMUNIZM MOŻNA ZROZUMIEĆ BEZ TECZEK

Niedawno książka Sławomira Cenckiewicza „Oczami bezpieki” wywołała wybuch oburzenia w obozie przeciwników lustracji, którzy w teczkach widzą tylko dowody słabości członków dawnej opozycji. Widocznie w ich teczkach adnotacje bezpieki: „już w fazie rozmów sondażowych pozyskanie do współpracy okazało się niemożliwe”, można znaleźć niezwykle rzadko. Dlatego proponują badanie historii bez uwzględnienia tego typu źródeł.

Czy można w ogóle zrozumieć i opisać działanie systemu komunistycznego bez wiedzy o funkcjonowaniu bezpieczeństwa, a więc m. in. bez poznania dokumentacji wyprodukowanej przez SB. Zastanówmy się nad jednym tylko przykładem.

Tymczasowa Komisja Koordynacyjna była najwyższym organem podziemia solidarnościowego w Polsce schyłku komunizmu. Nie można zatem opisać polskiej konspiracji bez analizy strategii i taktyki tego organu, podobnie jak nie można badać historii podziemia antykomunistycznego bez wiedzy o kolejnych komendach WiNu. Inaczej będziemy analizować politykę TKK przyjmując, że jej członkowie wyrażali autentycznie własne poglądy, a inaczej gdyby okazało się, iż wpływ na nie miały władze komunistyczne, a konkretnie policja polityczna-

Tymczasem od wielu lat pół Śląska wie, że jednym z członków TKK był oficer kontrwywiadu wojskowego, zakonspirowany nawet przed kolegami z SB. Co więcej, co najmniej jedna osoba z dawnej opozycji i to z kręgów Unii Wolności widziały jego teczkę, a więc ona istnieje, ale jakoś prof. Kieres uważał za ważniejsze ujawnienie dossier TW „Nowaka”, zaś dokumenty kluczowe dla poznania podziemia leżą sobie gdzieś schowane.

Oficer bezpieki wojskowej jako członek TKK nie miał przecież zadania donoszenia gdzie są drukarnie czy kto produkuje ulotki o potrzebie porozumienia z komunistami, tylko kontrolował strategię i taktykę TKK, wpływał zgodnie z instrukcjami oficera prowadzącego na decyzje podejmowane przez najwyższy organ podziemia. Poznanie tych instrukcji ważne jest podwójnie; nie tylko ze względu na zbadanie w jakim stopniu władze komunistyczne mogły manipulować TKK ale także jaka była strategia samej bezpieki, oczywiście nie ta oficjalna ale rzeczywiście realizowana i to w każdym z okresów epoki schyłkowej komunizmu. Do czego dążyły np. władze po 1986 roku? Kto w rzeczywistości parł do likwidacji TKK? Itp.

Gdy poznamy funkcjonowanie bezpieki czyli nie tylko jedynej sprawnej instytucji komunizmu ale po prostu jego najważniejszego elementu składowego, który rozstrzygał o istocie systemu, zrozumiemy lepiej także postkomunizm, który opiera się na dziedzictwie ustroju, który go zrodził.

Komunizm upada, mniejsza teraz o to czy pod ciosami ludu i jego mądrych doradców, czy w wyniku decyzji towarzyszy z bezpieczeństwa, którzy nie byli już zainteresowani jego trwaniem, bowiem zbytnio zaangażowali się w spółki mieszane czy w operacje finansowe na Zachodzie czyli w strefie gospodarki rynkowej. Likwidacja komunizmu następuje jednak w sytuacji braku społeczeństwa obywatelskiego, nie można bowiem nim nazwać wysp samoorganizacji społecznej obecnych zresztą jedynie w Polsce. W postkomunizm wchodzi społeczeństwo pozbawione swoich własnych instytucji i towarzysze z bezpieczeństwa od lat stanowiący państwo w państwie i kościec komunizmu; wprawdzie środowisko to ponosi pewne straty ale nie ulega dezintegracji. Wbrew twierdzeniom Tomasza Lisa, towarzysze z bezpieczeństwa nie przenieśli się bowiem na Marsa, ani nawet do USA tylko pozostali na miejscu.

Chyba nikt oprócz redaktorów „Wyborczej”, zwłaszcza młodszych, którzy muszą dopiero się zasłużyć i zdać egzamin z intelektualnej usłużności, nie wątpi, iż towarzysze z bezpieczeństwa nie byli altruistami i w niezorganizowanym społeczeństwie wykorzystali swoją pozycję do zajęcia kluczowych miejsc w nowym ustroju.

Zaraz rodzi się więc następne pytanie, czy możemy scenę polityczną analizować bez brania pod uwagę działań i wpływów tej grupy. To zaś oznacza, iż na toczącą się walkę polityczną w postkomunizmie możemy patrzeć jak na gry operacyjne, które mają pomóc beneficjentom ustroju do utrzymania uprzywilejowanej pozycji.

Do niedawna mogliśmy obserwować tylko powierzchnię tego sztucznego życia politycznego, gdyż obszar prawdziwych decyzji znajdował się za kulisami i był nam całkowicie niedostępny. Na szczęście jednak towarzysze z bezpieczeństwa okazali się tak samo kochającą rodziną jak Brat Donald z Siostrą Zytą. Gdy w grę wszedł ORLEN, rozpoczęła się wojna służb, a w konsekwencji do opinii publicznej zaczęły przedostawać się informacje o prawdziwym życiu w III RP.

By je lepiej zrozumieć trzeba spróbować na szereg decyzji politycznych, jak np. powstanie Demokratów Pl czy wprowadzenie Religii lub Cimoszewicza do rozgrywki, spojrzeć właśnie z perspektywy toczących się gier operacyjnych. Bez poznania drugiego, a czasem nawet trzeciego dna, będziemy skazani nie rolę pionków poruszających się po powierzchni.

Autor publikacji: 
Ubekistan: 
Recenzje i art. recenzyjne: