JAKI PAN, TAKI KRAM...

... jaki rząd, takie przepisy. Mało który rząd wymyślił tyle fatalnych, wzajemnie sprzecznych norm prawnych, co rząd Towarzysza Millera. Jeżeli fala tej radosnej twórczości, wspieranej przez posłuszny premierowi sejm nie zostanie powstrzymana, trzeba będzie kolejnych lat zaciskania pasa, aby wszystko, co rządzący zepsują, naprawić.

Wybrałem się dziś do sklepu po benzynę ekstrakcyjną, potrzebną do rozcieńczenia farby. Drobny zakup, wartości niecałych trzech złotych okazał się problemem na miarę kwadratury koła. Wszystko dzięki dwu wzajemnie wykluczającym się ustawom. Autorem jednej jest sejm, drugą w chwili słabości uraczył społeczeństwo towarzysz minister Łapiński, odpowiedzialny (co wcale nie oznacza że kiedykolwiek odpowie) za śmierć dziesiątków pacjentów w wyniku jego „eksperymentów” z finansami i organizacją służby zdrowia. Towarzysz minister Łapiński wymyślił, że przy zakupie dowolnej substancji chemicznej z rodziny rozpuszczalników, rozcieńczalników i zmywaczy do paznokci trzeba – niemal JAK PRZY ZAKUPIE BRONI, podać wszystkie swoje dane osobowe, łącznie z adresem. Sęk w tym, że sprzedawca w sklepie nie ma prawa gromadzić i przechowywać czyichkolwiek danych osobowych z mocy sejmowej ustawy o ochronie danych osobowych, chyba że na to wyrazi zgodę zainteresowany. Wystarczy więc po wypełnieniu formularza, w którym trzeba podać cel zakupu groźnej dla całości państwa substancji jaką jest np. 15 mililitrów zmywacza do paznokci, wpisać następującą klauzulę:

W OPARCIU O STOSOWNE PRZEPISY NIE WYRAŻAM ZGODY NA PRZECHOWYWANIE MOICH DANYCH OSOBOWYCH PRZEZ ZAŁOGĘ I KIEROWNICTWO SKLEPU ............. (wpisać nazwę i adres).

Trzeba pod tym podpisać się. Jeżeli sklep postąpi zgodnie z nakazem towarzysza ministra Łapińskiego i zachowa wypełniony formularz, złamie ustawę o ochronie danych osobowych. Właściciel sklepu, jego kierownik lub sprzedawca nie może bez zgody osoby zainteresowanej przechowywać jakichkolwiek informacji o niej. Formularz, wypełniony w majestacie jednego przepisu, musi z mocy drugiego przepisu zostać natychmiast po wypełnieniu zniszczony.

Nie byłbym sobą, gdybym w swoim drwieniu z idiotycznych przepisów nie posunął się dalej. Oto najważniejsze fragmenty wypełnionego przeze mnie „dokumentu”.

Imię i nazwisko: Elvis Presley

Adres: Heaven, Saint Peter’s gate; post address: Local cementery, Memphis, Tenn., USA.

Cel zakupu: Probably it will be Molotov’s cocktail for coal miners visiting Warsaw in future.

Ciekawe, czy duch Presleya zostanie wezwany przez polskie organy ścigania w celu przesłuchania w charakterze podejrzanego o niecne zamiary?

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010