GŁUPOTA CZY ZDRADA ?

Z lekkim przerażeniem i niedowierzaniem od kilku miesięcy obserwuję poczynania polskich polityków. Chociaż nie tylko polskich. Prywata oraz brak rozsądku i logiki w ich działaniach to norma. Bardziej od tego przeraża mnie ich bezmyślność, a co gorsza brak podstawowych wiedzy. Najlepiej moje twierdzenia ilustruje ostatnia wizyta prezydenta Kwaśniewskiego w USA. Po co on tam tak naprawdę pojechał ?

Żeby moje dywagacje stały się jaśniejsze muszę koniecznie przypomnieć podstawowy fakt iż SLD w wydaniu Millera i Kwaśniewskiego to na dzień dzisiejszy partia „przechrztów”, to organizacja „odwróconych agentów” którzy do 1989 roku znali tylko język rosyjski i „Krótką historię WKP(b)” a ze stolic państwowych tylko Moskwę, a od momentu kiedy przystąpiliśmy do NATO stali się najwierniejszymi z wiernych rządu USA. A ponieważ zdają sobie sprawę że w ich przemianę nikt nie wierzy dlatego tez gotowi są codziennie udowadniać jak bardzo są wierni i dyspozycyjni. I na wszelki wypadek czynią to na kolanach. Stąd zamiast „rozmawiać” – „błagają”, zamiast „handlować” – „ofiarują”. Jeszcze chwila a zaczną wysyłać hurtowo Polaków „Amistad’em” do USA w ramach rekompensaty za zezwolenie w możliwości uczestniczenia w obaleniu Saddama w Iraku.

Dlatego też pytam się czy działania te są wynikiem zdrady czy też głupoty ? A może tylko głupoty wynikającej z niewiedzy ? Może nasze „dyplomatołki” o czymś nie wiedzą, a może o czymś zapomniały ? O czym prezydent nie wiedział, albo zapomniał ?

Po pierwsze należy mieć świadomość swojego państwa. Warto w końcu sobie uświadomić iż Polska to jakby nie było jeden z największych krajów Europy. To również jeden z najliczniejszych krajów Europy. W konsekwencji tego jesteśmy jednym z atrakcyjniejszych rynków zbytu. Należy także pamiętać i o tym że dzięki naszej wielkości pretendujemy do roli Partnera a nie Satelity.

Po drugie należy mieć świadomość geopolityczną. Bo nagle, po obaleniu muru berlińskiego przestaliśmy być przedmurzem „komunizmu”, „socjalizmu z ludzka twarzą” czy też „chrześcijaństwa”. Przestaliśmy być przedsionkiem czy też pośrednikiem. Teraz jesteśmy elementem Europy. Nagle staliśmy się jednym ze współdecydujących o losach tego kontynentu. Co więcej mamy przy tym alternatywę - dzięki naszemu położeniu USA zabiega o uczynienie z nas niezatapialnego lotniskowca w rodzaju Izraela. Mamy więc możliwość wyboru. Mamy się i z kim i o co targować.

Po trzecie należy mieć świadomość własnej wartości. I nie chodzi tu o potencjał gospodarczy. Chodzi tu wbrew pozorom o coś o wiele cenniejszego. Czy nigdy nie zastanawialiście się dlaczego tak bardzo zależało rządowi USA na udziale Polski w interwencji w Iraku ? Między bajki włóżmy opowieści o doskonale wyszkolonym polskim żołnierzu, o wspaniałych „gromowcach”. Nic nie ujmując i żołnierzom i „gromowcom” powód wciągnięcia nas w interwencję był zupełnie inny. Pamiętacie taki film „Operacja Samum” ?

Otóż przed laty, Saddam po dojściu do władzy rozbudowując swój przemysł wolał korzystać z pomocy firm np. z Polski niż z USA czy ZSRR. Powód ? Zmniejszało to ryzyko uzależnienia gospodarczo – politycznego, byliśmy tez na dodatek tańsi. Czy pamiętacie ile tysięcy polskich robotników i inżynierów pracowało na tzw „kontraktach” w Iraku. Było ich na tyle dużo że wyjeżdżali tam z rodzinami i nawet funkcjonowały tam polskie szkoły dla ich dzieci (!). Nie macie chyba złudzeń że wraz z taką ilością siły roboczej nie wyjeżdżali tam polscy pracownicy wywiadu i kontrwywiadu chociażby aby pilnować naszych ? I chyba nie przypadkiem to CIA zwróciło się do nas o pomoc w wywiezieniu z Iraku swoich ludzi, nie wspomnę o podziękowaniu CIA za dostarczenie dokładnych map Bagdadu dzięki którym sukcesem zakończyła się operacja „Pustynna burza”. Nazwijmy sobie w końcu sprawę po imieniu – według CIA to właśnie Polska posiadała i posiada najlepsze rozeznanie wywiadowcze Iraku.

Na tym nie koniec. Saddam myśląc o przyszłości, dbając o rozwój gospodarczy swego kraju starał się wychować i wykształcić przyszłą kadrę naukowo –techniczną. W związku z tym spora ilość oddelegowanych przez Saddama Irakijczyków pokończyła polskie wyższe uczelnie. Wybór Polski wynikał z tego samego powodu co wybór naszego kraju na głównego budowniczego cukrowni czy cementowni w Iraku. Po powrocie do kraju, już z tytułami doktorów i magistrów, osoby te zajmowały ważne lecz nie najważniejsze stanowiska w administracji. Po obaleniu Saddama i jego najbliższej ekipy, część z nich nagle awansowała zajmując kluczowe stanowiska w odtwarzanych strukturach państwowych w Iraku. A trzeba pamiętać o tym iż studiując w Polsce byli oni szczególnie dokładnie obserwowani przez Naszych Chłopców. Każde ich pijaństwo, każde ich wykroczenie, każdy ich grzeszek był skrupulatnie notowany i udokumentowany przez Naszych. A skoro już plotkuję to powiem wam i to że większość z nich pozostawiło w Polsce swoje nieślubne potomstwo.

Nie muszę chyba więc pisać dalej jakie znaczenie dla Naszych Służb (i CIA) ma ta cała dokumentacja prowadzona przed laty pieczołowicie przez ludzi generała Cz. Kiszczaka. (teraz też rozumiecie dlaczego tak opornie idą sprawy sądowe prowadzone przeciwko generałowi – „nie ma dla nich odpowiedniej atmosfery”). Wiedząc o tym można śmiało powiedzieć że to w naszych rękach leży klucz do stabilizacji i przyszłości Iraku. Mając zatem tę świadomość oraz wiedzę (materiały wywiadowcze), znając również pragnienia sukcesu prezydenta Busha (inaczej może przegrać nadchodzące wybory prezydenckie) możemy śmiało nie prosić ale żądać, nie skamleć ale dyktować warunki.

Po czwarte należy mieć świadomość historyczną. Otóż mało kto pamięta fakt że w ramach specjalizacji i współpracy partii komunistycznych to właśnie PZPR opiekowała się przez lata Francuską Partią Komunistyczną. Opieka ta polegała nie tylko na szkoleniach, ale przede wszystkim na dostarczaniu funduszy. Jak ujawniła przed laty paryska „Kultura” większość pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży na Zachodzie polskiego węgla szła na konta FPK. Inaczej mówiąc polscy górnicy harowali na „żabojadów” udających komuchów. Dzięki temu polscy towarzysze (a także służby) miały dość dobre kontakty oraz przełożenie na Francję.

Niedowiarków odsyłam do zbeletryzowanych wspomnień majora Bosaka. Znajomości te, szczególnie wśród czynnych działaczy FPK średniego szczebla, do dziś są skarbem za który nie tylko CIA jest gotowa dużo dać. Pamiętać również należy o masowej emigracji do Niemiec „Ślązaków” i „Mazurów” za czasów Gierka w ramach akcji łączenia rodzin. Trzeba nie znać zasad polityki i trzeba być głęboko naiwnym aby nie mieć świadomości iż wśród tych kilkudziesięciu tysięcy emigrantów nie było Naszych Ludzi. Podejrzewam iż duża część z nich żyje normalnie funkcjonując jako tzw „śpiochy” czyli głęboko zakonspirowani agenci gotowi w każdej chwili do podjęcia działań. Cześć z nich pracuje dla nas od dawna. A razem stanowią wielki kapitał polityczny który chętnie nabyli by nie tylko chłopcy z CIA.

Po piąte należy mieć trochę wyobraźni. Skoro przez lata kształciliśmy setkami cudzoziemców z „trzeciego” świata, a szczególnie między innymi też Wietnamczyków to czy przypadkiem na zasadzie analogi z Irakiem również tam, i w innych zakątkach świata nie jesteśmy pewnego rodzaju potęgą, mile widzianym sojusznikiem ?

Czy wiedząc o tym wszystkim nadal uważacie że należy do rozmów z prezydentem USA podchodzić na klęczkach, przepraszając za to że żyjemy ?

Wydaje mi się że to właśnie dziś oni bardziej potrzebują nas niż my ich.

Osobny rozdział w tej sprawie to reakcje mass mediów. Również w tym wypadku należy sobie wreszcie powiedzieć głośno iż tak naprawdę nie istnieje w Polsce niezależna polska prasa. Większość tytułów gazet codziennych należy do koncernów niemieckich i francuskich. A państwom tym, jak i koncernom wcale nie zależy na fakcie wzmocnienia gospodarczego Polski przez inwestycje USA. Słabsi gospodarczo mniej mamy do powiedzenia (współdecydowania) w Europie – to jasne. Dlatego też interesem prasy francuskiej i niemieckiej jest blokowanie i torpedowanie inwestycji amerykańskich w Polsce. Stąd ta dzika nagonka i oburzenie na wizy dla Polaków jadących do USA. Czyniąc z wiz problem numer jeden automatycznie odsuwa się na plan dalszy współpracę z gospodarką amerykańską oraz kwestię inwestycji. A przecież wizy to nieistotny szczegół, to rodzaj zasłony dymnej, to odwracanie uwagi od spraw o wiele ważniejszych – unowocześniania oraz odbudowywania gospodarki polskiej w oparciu o nowoczesne technologie amerykańskie. Stąd strach rządów europejskich przed uczynieniem z Polski drugiego Izraela – niezatapialnego lotniskowca USA. Stąd strach przed inwestycjami amerykańskimi które odbudowywałyby polska gospodarkę czyniąc z nas równorzędnych partnerów a nie tylko rynek zbytu. Dziwić się jednak należy iż prezydent Kwaśniewski uległ tej nagonce i tematem rozmów z prezydentem Bushem uczynił sprawę wiz. Nie najlepiej to świadczy i o prezydencie Kwaśniewskim i o jego doradcach.

Nie najlepiej to też świadczy o polskiej „niezależnej” prasie.

Wracając do pytania początkowego – „zdrada czy głupota”, nie jestem dalej pewien czy za tym wszystkim stała tylko niewiedza czyli bezmyślność. W końcu głupota to rodzaj zdrady. Zdrady rozumu.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010