OTWÓRZCIE OCZY I NADSTAWCIE USZU ...

Tak się zdarzyło, że byłem świadkiem kolejnego wydarzenia z życia społecznego naszej Ojczyzny. W niedzielę 10 kwietnia odbył się po dwóch nieudanych próbach z powodu małej frekwencji, zjazd powiatowy Ligi Polskich Rodzin w Cieszynie. Tym razem frekwencja dopisała z powodu "wymuszonego" odnalezienia deklaracji członkowskich z Chybia i Drogomyśla "zagubionych" od ponad 2 lat, a w pierwszej wersji nieważnych z powodu „nieupoważnionych podpisów na nich”. Sympatyków do przybycia zachęciły stwierdzenia statutu o „stowarzyszeniu chrześcijańskim” i założenia programowe mówiące wszędzie o „ uczciwości i sprawiedliwości”.

Czar założeń programowych w wyniku przebiegu spotkania sympatyko-członków LPR jednak szybko prysł... Obłudę i fałsz zwłaszcza w sposobie przeprowadzeniu wyborów do struktur powiatowych LPR w Cieszynie dostrzegłby nawet przedszkolak. Faryzeuszowe „dodatki” w mowie i gestach "władz" widoczne były od samego początku spotkania.

Na początku zebrania prowadzący P. Jerzy Bąk poprosił o chwilę ciszy i krótką modlitwę w intencji zmarłego Ojca Świętego, następnie głos zabrał prezes okręgu śląskiego, poseł P. Stanisław Zadora zapoznając zebranych z przebiegiem Jego podróży do Rzymu na pogrzeb papieża. Po wzniosłym początku nastąpiły fakty podważające uczciwość i prawdomówność inaugurujących zebranie. Tylko pamięć o niedawno pożegnanym Kochanym Ojcu Świętym umocniły moją pokorę i powstrzymały, nie tylko moją osobę, od awantury na powiatowym zjeździe Ligi polskich Rodzin w Cieszynie.

Najbardziej boli, że milczącym świadkiem powyższych wydarzeń był prezes zarządu wojewódzkiego, a zarazem poseł na Sejm RP z Ligi Polskich Rodzin, milczeniem zezwalający na obłudne ustawianie wyników wyborów przez swojego zastępcę P. Stanisława Zapałę oraz nowopowołanego na swój wniosek prezesa powiatu P. Jerzego Bąka. Nowowybrany prezes P. Jerzy Bąk sam proponował kolejnych kandydatów do zarządu, komisji skrutacyjnej i rewizyjnej, nie dając uczestnikom zebrania możliwości wysuwania kandydatów, proponując np. do zarządu z terenu Strumienia Panią Honoratę Kuś, której obecność na sali mocno zdziwiła wszystkich przybyłych członków LPR z gminy Strumień i Chybie. Osobiście kilkakrotnie namawiałem zarówno ją jak i jej męża do wstąpienia do LPR, na co stanowczo odmawiali. Ustąpiłem, gdy dowiedziałem się z prasy o aktualnym zaangażowaniu Honoraty w związku zawodowym ZNP. Po naszym przybyciu na salę P. Kuś sama oświadczyła, że „załatwiła sobie wstąpienie do LPR tu w powiecie, w Cieszynie”.

Następnie Jerzy Bąk lub Stanisław Zapała – wice prezes zarządu okręgu śląskiego LPR dyktowali kandydatów według sobie znanej kolejności zebranym, aby notowali na rozdanych pustych kartach do głosowania nazwiska do wybieranych gremiów powiatowych LPR. A głos z sali P. Mariana Gruszki o alfabetycznej kolejności kandydatów na kartach do głosowania został przez prowadzącego zignorowany. W taki „sposób” wybrano do władz powiatowych ludzi nieznanych członkom LPR, a co najmniej dotychczas nie uczestniczącym w działalności na terenie, skąd „rzekomo” kandydowały. Czyżby znowu okres przywożenia „swoich ludzi w teczkach” jak za PZPR?

Strumień 14 kwietnia 2005 r.

MAGRUS

Nazwisko i adres di wiadomości redakcji

P.S.

Po wystosowaniu 11 kwietnia listu do Pana Jerzego Bąka, prezesa LPR pow. Cieszyńskiego, w którym pisałem, że „naszym skromnym zdaniem cały „proces” wyboru władz powiatowych był ułożony, a samo głosowanie zmanipulowane w oparciu o jakże popularną w czerwonych szeregach socjotechnikę”, w dniu 14.04.2005 o godz.16.18 zatelefonował do mnie „prywatnie” P. Janusz Batko – członek zarządu śląskiego Ligi Polskich Rodzin, pracownik biura posła St. Zadory, najpierw z sugestią anulowania pisma, a po mojej odmowie, nazwał mnie donosicielem i kapusiem, rzucając słuchawkę

Archiwum ABCNET 2002-2010