Rozdział II - Solidarność Walcząca w otoczeniu politycznym do maja 1983 r.

Utworzenie nowej organizacji o nazwie „Porozumienie Solidarność Walcząca” nie od razu dotarło do świadomości środowisk opozycyjnych. Pierwszym pismem spoza Dolnego Śląska, które odnotowało fakt powstania SW, był „Tygodnik Mazowsze”, który lapidarnie ujmował jej cechy charakterystyczne: „Powstało tam [we Wrocławiu] również Porozumienie Solidarność Walcząca z delegatem na I KZD NSZZ „S” Kornelem Morawieckim. Pozostaje ono poza Związkiem, choć blisko współpracuje z RKS Dolny Śląsk. Jego celem jest dążenie do niepodległej Rzeczpospolitej Solidarnej”1.

Przed pismem „Solidarność Walcząca” wydawanym we Wrocławiu, gazetka pod takim samym tytułem wychodziła w Łodzi. Fakt ten zarejestrowany został przez „Z Dnia na Dzień” już w styczniu 1982 r.2, a następnie „SW” Łódź wymienione zostało w marcu, w dziale „Sprawy Bieżące”, jako jedno z głównych łódzkich pisemek3. „SW” Łódź musiało być dość dużym pismem, skoro wymieniane jest zarówno we wrocławskiej, jak i w warszawskiej prasie, przy okazji procesu jego redaktorów w maju 1982 r.4 Z faktu istnienia pisma o tym samym tytule zdawała sobie także sprawę pierwsza redakcja „Solidarności Walczącej” Dolny Śląsk, podając notkę: „Z jego zespołem redakcyjnym [„SW” Łódź] nie mamy kontaktu. Uważamy, że łączy nas idea walki o solidarność”. Dalej redakcja zamieściła informacje pochodzące z łódzkiego pisma5. Są one charakterystyczne – w sposób szczegółowy ujmują sprawy związane z gospodarką, bez napomknięcia o aspektach politycznych6. Faktycznie był to główny element odróżniający „SW” Łódź od pisma wrocławskiego, które od początku kładło większy nacisk na problemy polityczne i narodowościowe niż ekonomiczne. Do końca wydawania „SW” Łódź nie został nawiązany bliższy (poza dopływem pojedynczych egzemplarzy obu pism) kontakt między oboma środowiskami. Wiedziały one o sobie, ale nic poza tym. Wspólna nazwa była w dużym stopniu przypadkowa.

Solidarność Walcząca wywodziła się w dużym stopniu z NSZZ „S”. Ale nie tylko. Wyrosła ze specyficznych warunków stanu wojennego i w znacznym stopniu uformowała się w oparciu o ludzi skupionych wokół „Biuletynu Dolnośląskiego”.

Infrastruktura powstającej organizacji powiązana była z komórkami związkowymi, lecz stanowiła również dorobek grupy osób działających poza „Solidarnością”. Ludzie, którzy odeszli w wyniku podziału we władzach dolnośląskiej „S”, zabrali ze sobą większą część sprzętu poligraficznego i przede wszystkim dwa powielacze, na których drukowane było „Z Dnia na Dzień”.

Ponieważ „Z Dnia na Dzień” przechodziło od nr. 64 w ręce innego zespołu redakcyjnego, bezpośrednio zależnego od Frasyniuka był on zdania, że wraz z tytułem powinien przejąć całe zaplecze, służące do wydawania pisma; zaplecze, które uważał za własność Regionalnego Komitetu Strajkowego. W związku z tym zażądał wydania sprzętu na ręce przedstawiciela RKS7.

Spór w sprawach finansowych legł u początków powstania SW. Natomiast nieporozumienia dotyczące podziału sprzętu były następstwem tegoż powstania i stanowiły element, który oddalił od siebie i zraził wzajemnie działaczy szczebla kierowniczego (ci bowiem tylko orientowali się w niuansach) SW i RKS. Inaczej widzieli kwestię przynależności sprzętu pierwsi członkowie SW. Nie był to nawet problem interpretacji faktów, ale samych faktów, co do których obie strony nie mogły się porozumieć. Szef zespołów redakcyjnych „Z Dnia na Dzień” – „Tomek” (Lazarowicz) – wyjaśnia sprawę powielaczy w liście do RKS: „Z dostępnych mi informacji wynika, że przedstawiciel RKS-u żąda wydania mu dwu powielaczy będących obecnie w posiadaniu »Solidarności Walczącej«. Informuję, że jeden z tych powielaczy stanowi własność „Biuletynu Dolnośląskiego” (od 13.12.1981 r. pracował na potrzeby »Z Dnia na Dzień«), drugi zaś jest własnością prywatną (...). W związku z powyższym żądania ww. przedstawiciela RKS-u uważam za bezpodstawne”8. Drugi powielacz, którego domagał się Frasyniuk, został przez redakcję pozyskany na własność w sposób oryginalny9, ale nie pozostawiający wątpliwości, iż nie należał uprzednio do NSZZ „S”.

Z uwagi na odejście z RKS szefa działu propagandowo-informacyjnego oraz na brak sprzętu nowa redakcja „Z Dnia na Dzień” borykała się z trudnościami wydawniczymi10. Pozostanie pisma bez wcześniej wypracowanego zaplecza, niezależnie od motywów i faktycznej przynależności tego zaplecza, zostało odebrane w kręgach RKS jako niemal celowe utrudnienie płynnego przejścia pisma w inne ręce. Założyciele SW inaczej interpretowali fakt nieprzekazania sprzętu przedstawicielowi RKS. Dla nich było rzeczą oczywistą, że zabierają ze sobą to, co wcześniej należało do struktur z nimi związanych bądź zostało przez te struktury wypracowane. Nie było zatem płaszczyzny porozumienia. Brak wcześniejszego doprecyzowania spraw własnościowych uniemożliwił porozumienie się w momencie rozłamu, który ze swej natury jest konfliktogenny.

Morawiecki podkreśla, że drukarnie związane z pismem, a potem Porozumieniem Solidarność Walcząca dostały od kierownictwa SW polecenie złożenia wszystkim niezależnym pismom wrocławskim swojej oferty druku11. Oferta ta została złożona. Skorzystało z niej środowisko „Wiadomości Bieżących”, które już od lipca wydawane były przez Agencję Informacyjną Solidarności Walczącej (inna rzecz, że środowisko to zbliżone było ideowo do formującej się SW). Oferta musiała również dotrzeć do redakcji „Z Dnia na Dzień” i do Frasyniuka, ponieważ proponował on Morawieckiemu pod koniec lipca 1982 r. przejęcie procesu wydawania „Z Dnia na Dzień” od strony technicznej12. Ostatecznie nie doszło do przejęcia, ponieważ kłopoty wydawnicze „Z Dnia na Dzień” okazały się przejściowe. Nieporozumienia i niesnaski na tle sprzętu wydawniczego były w pierwszej połowie lipca znaczne. Morawiecki zdecydował się napisać list do Frasyniuka, z intencją wyjaśnienia sprawy: „...mówisz o jakichś maszynach (siedmiu) i powielaczach, które ja wziąłem. To jest jakieś kompletne nieporozumienie. Kto Ci takie rzeczy naopowiadał. Nie wziąłem ani jednej maszyny Związkowej i ani jednego powielacza. Jeden powielacz był BD (...), a sprawę drugiego wyjaśniła Ci, o ile wiem, stara redakcja »Z Dnia na Dzień«. Niestety, Zarząd Regionu nie zadbał przed 13 grudnia o zostawienie konspiracyjnych drukarni poza budynkiem na Mazowieckiej – i wszystko: sprzęt, papier i matryce, były to środki prywatne związane z Biuletynem Dolnośląskim. Jeszcze teraz matryce „Z Dnia na Dzień” są pisane na prywatnej, pożyczonej przeze mnie maszynie (proszę o zwrot)”13. Sprawę „siedmiu maszyn do pisania” poruszał też Rustejko (Świerczewski) w swojej „Rezygnacji z członka RKS-u”14. Musiał to być temat znany Frasyniukowi, ponieważ kilkakrotnie odpisując Rustejce na jego listy, i na „Rezygnację...” nie dementował go i nie ustosunkował się do niego negatywnie. Być może Przewodniczący RKS został przez kogoś ze swojego otoczenia wprowadzony w błąd i uwierzył w „zabór siedmiu maszyn do pisania”, może też niedementowanie tego miało być rewanżem za kłopoty, w jakie wpędziła RKS powstająca Solidarność Walcząca, zabierając wraz ze swoim odejściem powielacze. Niemożliwe bowiem wydaje się przejęcie „siedmiu maszyn”. Redakcja „Z Dnia na Dzień” miała na swoich usługach co najwyżej dwie maszyny do pisania. Poza tym pojawienie się takiej ilości sprzętu byłoby zauważalne w strukturze informacyjno-wydawniczej SW. Chyba że został on sprzedany, co raczej należy wykluczyć.

W sierpniu 1982 r. sprawa sprzętu ucichła, przy czym dużą rolę odegrał tu czynnik czasu (rozwój własnej poligrafii RKS) oraz wspólnie przygotowywana manifestacja w drugą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych.

W pierwszych miesiącach stanu wojennego powstawały liczne pisma, zazwyczaj efemeryczne, wyrażające poglądy pewnych środowisk. Przetrwały najbardziej prężne. Do takich należały „Wiadomości Bieżące”, wydawane regularnie w cyklu cotygodniowym. Spojrzenie osób redagujących pismo na taktykę walki z władzą komunistyczną było podobne do spojrzenia tych członków RKS, którzy optowali za manifestacjami ulicznymi i radykalizacją metod walki15. Droga pisma „WB” do wyartykułowania takich haseł i żądań politycznych, które członkom RKS i TKK wydawały się zbyt ostre, była równoległa do drogi założycieli SW. Równoległa, lecz niezależna, bowiem proces dochodzenia obu środowisk był różny. Jeszcze przed utworzeniem Porozumienia Solidarność Walcząca, redakcja „WB” skrytykowała RKS za to, że – jej zdaniem – od lutego 1982 r. nie zaproponował szeregowym członkom „S” (za jakich uważały się osoby ze środowiska „WB”) nic prócz 15-minutowych strajków, wzmagających niepotrzebne represje. Zarzuciła też Komitetowi przewrażliwienie na punkcie prowokacji i przypomniała, że rolą RKS jest koordynowanie działania, a nie brak działań16. Z dużą sympatią odnosiły się „WB” do walk ulicznych17. Czynnikiem, który zaważył na jednoznacznym opowiedzeniu się za koncepcjami SW, było pismo „Dziś i Pojutrze”, popierane przez Władysława Frasyniuka. W dwóch artykułach: „Dziś i Przedwczoraj” i „Quo vadis »Dziś i Pojutrze«”, redakcja wytknęła czasopismu to, co uważała za jego zasadnicze wady, graniczące nieomal z pomyłką polityczną, m.in. szerokie korzystanie z prasy oficjalnej i krytykę programu NSZZ „S” sprzed 13 grudnia takimi argumentami, jakich używała oficjalna propaganda18. Mimo iż w lipcu 1982 r. stosunek „WB” do „DiP” uległ poprawie, środowisko zespołu redakcyjnego i spora część czytelników, znalazło się pod znaczącym wpływem Solidarności Walczącej. Zamieszczony został komunikat o powstaniu Porozumienia SW wokół pisma „SW” oraz przedrukowana odezwa – propozycja „Do Mieszkańców Dolnego Śląska”, podpisana przez SW, dotycząca organizowania dzielnicowych spotkań na 13.07., podczas Dziennika TV19. Najbardziej charakterystyczny i niepozostawiający niedomówień był tekst adresowany bezpośrednio do czytelników, w którym zespół redakcyjny opowiada się za zdecydowanym działaniem, wobec czego „utożsamia się z ruchem Solidarności Walczącej”, lecz zapowiada zachowanie swej organizacyjno-wydawniczej niezależności. Wezwanie „do zachowania spokoju teraz [5 x TAK?] oznacza podpisanie zbiorowego aktu lojalności wobec uzurpatorów”20. W sierpniu 1982 r. redakcja „WB” przedrukowała sztandarowy tekst SW – „Kim jesteśmy? O co walczymy?”21, a i później przedruki z czasopism i gazetek SW nie należały do rzadkości22. Wraz z upływem czasu współpraca środowiska „WB” z Solidarnością Walczącą zacieśniała się. Po aresztowaniach, jakie dotknęły redakcję „WB” pod koniec 1982 r. i po telewizyjnym wystąpieniu Leszka Wierzejskiego w styczniu 1983 r., AISW pomogła utrzymać stały cykl wydawniczy „WB”23. Z grupy osób skupionych od początku stanu wojennego wokół „Wiadomości Bieżących” wywodziło się wielu członków i sympatyków Solidarności Walczącej. Osobą taką była Barbara Sarapuk, której zasługi dla rozwoju działu druku i kolportażu SW trudno przecenić.

Solidarność Walcząca dużą wagę przykładała do współpracy z innymi ugrupowaniami konspiracyjnymi. W zasadzie nie było wiele warunków takiej współpracy. Wystarczającym argumentem był sam fakt nielegalności, podziemnego sposobu działania danej partii, ruchu czy organizacji. Ten fakt implikował wrogość do panującego w PRL systemu politycznego i to wystarczało. „Jesteśmy za porozumieniem się społeczeństwa wewnątrz siebie, a nie za porozumieniem społeczeństwa z obcą, narzuconą mu pod przymusem władzą”24 – to jednoznaczna deklaracja Porozumienia SW.

Od początku wydawania „Solidarności Walczącej”, redakcja zamieszczała co pewien czas przedruki z innych czasopism. Najczęściej były to przedruki afirmujące linię SW bądź, jej bliskie. Niekiedy zdarzały się przedruki, z którymi redakcja nie utożsamiała się, dyskusyjne, co zaznaczano w nagłówku. Jeden z sierpniowych numerów „SW” przedrukowuje fragment artykułu zamieszczonego uprzednio w „Niepodległości”, poprzedzony notą redakcji, z której wynika, że idee „Niepodległości” są jej bliskie25. Do organizacyjnego zbliżenia środowiska „Niepodległości” z SW, ani w roku 1982, ani w 1983 r. jeszcze nie doszło, lecz coraz częstsze przedruki i pozytywna ocena „Niepodległości” przez członków SW położyły podwaliny pod przyszłe porozumienie i współpracę.

Przedstawiciel SW uczestniczył w połowie sierpnia 1982 r. w spotkaniu tzw. II Komisji Krajowej, na jej zaproszenie. Kontakt z tą grupą rozpoczął się od wymiany informacji i dokumentów „sprawdzonym kanałem”26. Celem wyjazdu reprezentanta SW do Gdańska, było nawiązanie bliższych kontaktów i współpracy międzyorganizacyjnej. II Komisja Krajowa, to struktura skupiająca przedstawicieli 58 zakładów pracy, o alternatywnej proweniencji do Regionalnej Komisji Koordynacyjnej (B. Lis i B. Borusewicz)27. „Stanowisko Porozumienia Solidarności Walczącej spotkało się z aprobatą zebranych”28 na wyżej wspomnianych rozmowach. Cytowany w pismach SW „Manifest II KK” zawarł krytykę pomysłu wchodzenia do samorządów pracowniczych, motywowaną tym, że pierwszeństwo realizacji w realiach komunistycznych mają postulaty polityczne, bez spełnienia których społeczeństwo nie będzie miało gwarancji trwałości obiecanych swobód samorządowych. Problem samorządów pracowniczych latem 1982 r. zaczynał dopiero wchodzić na łamy gazet i czasopism podziemnych29. Wydaje się, że krystalizujące się stanowisko kierownictwa i osób opiniotwórczych w Solidarności Walczącej na temat samorządów, w znacznym stopniu ukształtowane zostało poprzez „Manifest II KK”. Ani wcześniej, przed sierpniem 1982 r., ani kilka miesięcy po dacie spotkania w Gdańsku, pisma SW nie poruszają samodzielnie problemu samorządowego.

21 sierpnia 1982 r. odbyło się spotkanie przedstawicieli II KK, struktur „Solidarności” z Dolnego i Górnego Śląska, Gorzowa, Łodzi oraz Solidarności Walczącej. Przyjęto na nim propozycję członków II KK – Program Budowy Ugody Narodowej – w której sformułowane są wstępne warunki dotyczące podjęcia rozmów między władzą a społeczeństwem30. Warunki niewiele tylko odbiegały od propozycji ogłaszanych wcześniej przez TKK31, był więc najprawdopodobniej krokiem, mającym przybliżyć II KK do TKK. II Komisja Krajowa deklarowała, że „nie jest strukturą uzurpującą sobie prawo do przejęcia władzy w Związku, lecz organizującą współdziałanie między regionami i zakładami pracy na terenie kraju dla wspólnej walki na czas stanu wojennego”32. Niemniej jednak sam charakter i nazwa tej struktury musiała być postrzegana przez członków Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej jako konkurencja. W dokumentach i oświadczeniach TKK ani razu nie pojawia się nazwa II KK, podczas gdy II KK deklaruje daleko posuniętą współpracę z TKK. Cały epizod, dotyczący kontaktów Porozumienia SW z II KK nie był ukrywany przed innymi ugrupowaniami podziemnymi (wspólne oświadczenia publikowano w pismach SW). Współpraca międzyorganizacyjna, wymiana informacji, prasy, częste kontakty, musiały rzutować na stosunek RKS Dolny Śląsk do SW. Władysław Frasyniuk, jako członek TKK i przewodniczący RKS, czuł się zapewne zagrożony ze strony II KK. Kontakty SW z tą strukturą mogły się więc przyczynić do wzrostu niechęci Frasyniuka do Solidarności Walczącej. Tym bardziej że w „Liście otwartym do L. Wałęsy” II KK NSZZ „S” opowiada się za demonstracjami ulicznymi, jako najlepszą formą protestu społecznego33.

Realizacja idei porozumienia powodowała, że w pismach wydawanych przez SW dość często pojawiały się programy, manifesty i oświadczenia innych ugrupowań, środowisk. Dla przykładu jeden z numerów „Repliki” zamieszcza dla porównania trzy różne programy polityczne: „Manifest Solidarności” (SW), „Deklarację Solidarności” (podpisaną przez kilkanaście pism i wydawnictw podziemnych) oraz „Deklarację Ideową Konfederacji Polski Niepodległej”34. Bez zastrzeżeń i jednogłośnie Rada Solidarności Walczącej zgłosiła akces do „ruchu wyzwolenia społecznego, którego postacią jest »Deklaracja Solidarności«”35. Deklaracja ideowo bliska była Solidarności Walczącej. Jej sygnatariusze zakładali odrzucenie wezwania do ujawnienia się, żądali uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, potępiali kolaborację i ostrzegali: „stosowanie przemocy jest sprzeczne z naszymi ideałami. Nie rezygnujemy jednak z prawa do obrony czynnej, jeśli sytuacja nas do tego zmusi”36. „Deklaracja” nie została jednak ujęta w ramy organizacyjne. Zbyt różniły się między sobą czasopisma, gazetki i grupy polityczne, które wspólnie podpisywały dokument. Była to więc jednorazowa inicjatywa bez następstw w przyszłości. Charakterystyczne dla Solidarności Walczącej było to, że podpisywała się niemal zawsze pod takimi tekstami międzyśrodowiskowymi, które choć częściowo zbieżne były z jej poglądami. Nawet jeśli teksty te były formułowane nieproporcjonalnie do możliwości sygnatariuszy, SW zgłaszała akces. Być może przemawiała tu specyficzna i szczególna dla SW wiara w słowo. Wiara w to, że dokument podpisany przez „paru wariatów” może zmienić rzeczywistość.

Pod koniec stycznia 1983 r. odbyło się spotkanie członków Rady SW z przedstawicielami Tymczasowej Komisji Regionalnej NSZZ „S” Częstochowa. Wcześniej już Solidarność Walcząca miała albo swoich członków, albo sympatyków w Częstochowie37. Kontakty rozszerzały się i na spotkaniu z TKR NSZZ „S” Częstochowa, ustalono „zasady koordynacji i wzajemnej pomocy”38. W biuletynie związkowym TKR – „CDN” (nr 21) – przedrukowany został jeden z programowych tekstów SW – „Manifest Solidarności”. Organ dolnośląski SW zamieścił z kolei obszerne fragmenty opracowania TKR, dotyczącego uzasadnienia bojkotu nowych związków zawodowych39.

Dobrze też musiała układać się wymiana informacji i współpraca konspiracyjna, pomiędzy SW a Regionalną Komisją Wykonawczą NSZZ „Solidarność” Region Gorzów Wielkopolski. Przewodniczącym RKW Gorzów Wielkopolski był członek Krajowej Komisji Rewizyjnej NSZZ „S” – Zbigniew Bełz. Znajdował się on równocześnie wśród założycieli Porozumienia Solidarności Walczącej. Od momentu uformowania wszedł do Rady SW. Pod wpływem Zbigniewa Bełza znajdowało się pismo „S” gorzowskiej – „Feniks”, które w nr 4/31 zamieściło „Projekt Programu Działania RKW NSZZ „S” Gorzów Wielkopolski” z datą 19.01.1983 r., a więc na kilka dni przed ogłoszeniem „Oświadczenia Programowego TKK”. „Projekt Programu Działania...” nie był emanacją enuncjacji programowych SW, choć redakcja „SW” przyznała, że jest jej bliski ideowo40. Przede wszystkim był to program związku zawodowego, który postulaty polityczne traktował jako pochodną dezyderatów związkowych. Inne też niż w przypadku SW są propozycje dotyczące struktury organizacji podziemnej – zdaniem autorów „Projektu...” ma ona być zhierarchizowana, podporządkowana jednolitemu kierownictwu. Pomimo różnic taktycznych, osoba przewodniczącego RKW Gorzów, a zarazem członka Rady SW, wyraźnie przybliżała do siebie rozrastającą się organizację Solidarność Walcząca i gorzowski region „Solidarności”. Podobieństwa ideowe w sprawach zasadniczych i coraz częściej pojawiająca się krytyka TKK na łamach pisma RKW „Feniks” powodowały, że do czasu aresztowania Zbigniewa Bełza (1984 r.?), gorzowska struktura związkowa znajdowała się nie formalnie, lecz faktycznie, pod niemałym wpływem idei Solidarności Walczącej.

Na Górnym Śląsku od schyłku 1982 r. Oddział Katowicki SW zacieśniał współpracę w zakresie poligrafii, kolportażu i łączności z Regionalną Komisją Koordynacyjną NSZZ „S” Górny Śląsk, której przewodniczącą była Jadwiga Chmielowska41. W 1983 r. RKK nie była jedyną strukturą, pretendującą do roli przywództwa związkowego na Górnym Śląsku. Jej konkurentem była Regionalna Komisja Wykonawcza, której szefem był Tadeusz Jedynak. RKW została zaakceptowana przez TKK i T. Jedynak został na wiosnę 1983 r. przedstawicielem Górnego Śląska w TKK. Od tego czasu znaczenie RKK malało tak, że po kilku miesiącach Chmielowska zdecydowała się przystąpić całą strukturą do SW Oddział Katowice. Było to o tyle łatwe, że bliska współpraca organizacyjna trwała już od ponad roku.

Największe wpływy i najszersze kontakty z innymi ugrupowaniami podziemnymi miała Solidarność Walcząca w mieście, z którego się wywodziła – we Wrocławiu. Przystąpienie do SW działaczy, którzy wcześniej zajmowali się organizowaniem i koordynowaniem prac związkowych powodowało, że była ona obecna także w zakładach pracy.

Geneza obecności Solidarności Walczącej w fabrykach sięga pierwszych miesięcy stanu wojennego. W grudniu 1981 r., po pacyfikacji głównych zakładów przemysłowych, jedną z pierwszych osób, które zaczęły inspirować środowiska robotnicze i inicjować działalność opozycyjną był Tadeusz Świerczewski, jeden z założycieli Solidarności Walczącej. Bogata korespondencja między nim, Frasyniukiem, Morawieckim i innymi nie pozostawia wątpliwości, co do tego, że miał on szerokie układy i dość głęboko osadzone powiązania z kilkunastoma wrocławskimi zakładami przemysłowymi42. Świerczewski uważał, że Frasyniuk nie wypełniał swoich podstawowych obowiązków: ani nie starał się nawiązywać kontaktów z zawiązującymi się Komisjami Zakładowymi ani – do pewnego czasu – nie uczestniczył (nie chciał uczestniczyć) w spotkaniach z działaczami związkowymi43. Frasyniuk nie zgadza się z takim postawieniem sprawy i krytycznie ocenia stwierdzenia Świerczewskiego44. Rozwiązanie tak postawionego problemu umożliwi udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy udany rozwój struktur zakładowych we Wrocławiu był wynikiem działalności tych przede wszystkim osób, które utworzyły w czerwcu 1982 r. Solidarność Walczącą, czy raczej rozwój ten szedł dwu- albo klikutorowo. Czyli innymi słowy, do jakiego stopnia dobrze rozwinięta struktura podziemnej „S” zawdzięcza swój rozwój ludziom, którzy od tej „Solidarności” zdecydowali się odłączyć. Problem postawiony został ostro i jednoznacznie. Taka jednakże teza dotycząca genezy wrocławskiej „Solidarności”, jako efektu działań osób z późniejszej SW pojawiła się już w enuncjacjach z 1982 r.45, a także pojawia się w wypowiedziach dzisiejszych46.

Spór o pierwszeństwo i o wpływy w zakładach pracy wyklucza chronologicznie poza powstanie Solidarności Walczącej oraz merytorycznie poza przyczyny jej powstania47.

T. Świerczewski od grudnia 1981 r. organizował dojście do wrocławskich przedsiębiorstw i pomagał tworzyć siatkę wewnątrz zakładów. Ogromną pomocą w działalności konspiracyjno-związkowej, było dla niego pismo „Z Dnia na Dzień”, które uwiarygodniało ludzi, którzy je kolportowali. Zasługi Świerczewskiego docenione zostały przez Przewodniczącego RKS48 i zbudowały mu autorytet w środowiskach robotniczych. Najprawdopodobniej już z początkiem stycznia miał on kontrolę nad działalnością podziemną kilkunastu zakładów pracy, Frasyniuk zaś w tym czasie miał kontakty co najmniej z dwoma zakładami – MPK i Chemitexem49. W lutym i w marcu kurierzy Frasyniuka nawiązali stałą łączność z Tajnymi Komisjami Zakładowymi Elwro, Fat-u i Dolmelu50, ale raczej nie było łączności (poza incydentalną) z Fadromą i Hutmenem51, ponieważ w Protokołach spotkań RKS z TKZ-ami tych fabryk brak śladu wcześniejszych kontaktów, są zaś fragmenty rozmowy świadczące o tym, że jedynym ich „opiekunem” był do tej pory Świerczewski. I analogiczne wypowiedzi przedstawicieli Fat-u, Elwro i Dolmelu wskazują na rzeczywistą łączność RKS z tymi przedsiębiorstwami52. Z listów Frasyniuka do Świerczewskiego (okres maj-czerwiec 1982 r.) wynika, że Przewodniczący RKS zamierza zacząć spotykać się z przedstawicielami zakładów koordynowanych przez Świerczewskiego. Eo ipso wcześniej takich spotkań nie było. Chodzi m.in. o Hutmen, Archimedes, Polar, Stocznię Rzeczną, Akademię Medyczną, IKSAiP, Wojewódzką Stację Sanepid, Szpital przy ulicy Traugutta, Fadromę, Pilmet. Z treści listów przebija uznanie dla Świerczewskiego i chęć pozyskania go.

Największy wrocławski zakład – Pafawag – był w pierwszych miesiącach stanu wojennego bardzo mocno zinfiltrowany przez SB. Sporadyczne kontakty w Pafawagu musiał mieć kurier Świerczewskiego, ponieważ w momencie aresztowania redakcji gazetki zakładowej „Jutrzenka”, zespół „Z Dnia na Dzień” zrobił kolejny numer w imieniu redakcji zakładu, by dać aresztowanym alibi53. Od czerwca 1982 r., po uzgodnieniu z Frasyniukiem, Świerczewski organizuje coraz częściej spotkania Przewodniczącego z przedstawicielami jednego lub kilku Komisji Zakładowych. Rejestrowanych protokolarnie spotkań w miesiącach czerwiec-sierpień 1982 r., było co najmniej sześć. Należy jednak przyjąć, że było ich więcej, lecz nie na wszystkich sporządzono protokoły.

Z protokołów spotkań i posiedzeń RKS-u, a także tzw. Zgrupowania „Brata” (struktura zakładów podlegających organizacyjnie Świerczewskiemu) wynika, że w miarę jak częstotliwość spotkań Frasyniuka z reprezentantami TKZ-ów rosła, malała prestiżowa pozycja Świerczewskiego.

Struktury zakładowe nie funkcjonowały na takich samych zasadach jak organizacje podziemia politycznego. Robotnikom angażującym się w działalność konspiracyjną bliższe były żądania związkowe i problemy ich miejsca pracy. W miarę upływu czasu zainteresowanie Komisji Zakładowych czysto politycznymi aspektami oporu społecznego malało. Malała tym samym gotowość do podporządkowania się zaleceniom Świerczewskiego. Bezpośredni kontakt z Przewodniczącym podnosił jego autorytet w oczach działaczy zakładowych54. Tak więc począwszy od czerwca, a może już od maja działalność RKS na terenie zakładów pracy zaznaczała się coraz wyraźniej. Nie można wszakże jednoznacznie stwierdzić, że wcześniej aktywność RKS była dużo mniejsza. Wydaje się, że choć w innych kręgach i nie tak szeroko jak grupa Świerczewskiego, ale już od pierwszych tygodni stanu wojennego przedstawiciele RKS usiłowali nawiązać i nawiązywali stopniowo łączność z zakładami. Ich znaczenie jako przewodniczących „Solidarności” niearesztowanych przez komunistów było symboliczne, zatem waga ich ukrywania się nie pozwalała im narażać się na „wpadkę”. A jednak robili to. Mimo wielkiego niebezpieczeństwa zarówno szefowie, jak i ich kurierzy spotykali się i utrzymywali łączność przynajmniej z kilkoma dużymi zakładami, nie wspominając mniejszych55. Mieli też mniejszy dostęp do „Z Dnia na Dzień”, które kolportowane było „kanałami” tworzonymi przez Świerczewskiego od 14 grudnia 1981 r., „Z Dnia na Dzień” zaś było swego rodzaju przepustką, wejściówką do środowisk konspiracyjnych w fabrykach, które z natury rzeczy musiały być ostrożne i szczelne.

„Zadaniem Przewodniczącego wielkiego regionu »S«, jest budowa struktur regionalnych, a on się pchał na spotkania z komórkami zakładowymi” – relacjonuje J. Przystawa56.

Korzystnie wypada też ocenić zaangażowanie Frasyniuka, Bednarza i Piniora w działalność na terenie zakładów w porównaniu z zaangażowaniem szefów innych regionów. Wiele wskazuje na to, że nawet najbardziej prężne regiony, takie jak Małopolska, Gdańsk i Warszawa, miały bez porównania mniej rozwinięte kontakty z Komisjami Zakładowymi niż Dolny Śląsk57. Powstanie już w 1981 r. alternatywnych ośrodków związkowych do RKW Mazowsze (Międzyzakładowy Komitet Robotniczy „Solidarności”) i RKK Gdańsk (II Komisja Krajowa) potwierdza tę hipotezę.

Stopień organizacji i rozwój działań konspiracyjnych w zakładach pracy w największym stopniu zależał od szeregowych członków NSZZ „Solidarność”. A oni wszyscy swoją mniej lub bardziej efektywną pracę podziemną wykonywali nie dla Świerczewskiego i nie dla Frasyniuka, Piniora czy Morawieckiego, tylko właśnie dla „Solidarności”.

Trudno zatem uznać iż SW cedowała lub traciła swoje wpływy w zakładach pracy w lipcu i sierpniu na rzecz działaczy RKS podległych Frasyniukowi. Inaczej. Latem 1982 r. zakończył się pierwszy etap budowy podziemnych struktur oporu w przedsiębiorstwach, który był etapem krystalizowania się postaw i określania preferencji politycznych. Powszechny opór wynikał z powszechnego odczucia konieczności odtwarzania społeczeństwa niezależnego w oparciu o NSZZ „S”. Kształtowanie taktyki politycznej: radykalizm, czy umiarkowanie, nacisk na cele związkowe, czy na narodowe, to wszystko charakteryzowało kilka kolejnych lat. Wobec tego od lata 1982 r. dopiero rozpoczęła się, a nie zakończyła „walka o serca i umysły” zaangażowanych. Toteż ani ta grupa zakładów, która została zorganizowana przez Świerczewskiego, nie była motywowana radykalizmem postaw, ani zakłady związane z Frasyniukiem nie były motywowane jego umiarem. To było drugorzędne. Ponadto gdyby struktury zakładowe powstawały tylko lub głównie w oparciu o grupę działaczy, która utworzyła Solidarność Walczącą, to nie byłoby możliwe szybkie ich scalenie (na miarę możliwości konspiracyjnych) przez RKS latem 1982 r. bez tych działaczy. Za integracją zakładów, wypracowaniem struktur poziomych optował Frasyniuk i ludzie z nim związani. Świerczewski zalecał, żeby zakłady nie kontaktowały się między sobą ze względów bezpieczeństwa, lecz pozostawały w łączności pośredniej, przez RKS58. Sporną kwestię znaczenia rozstrzygnął profil Solidarności Walczącej, która nie była nastawiona na działalność związkową, lecz polityczną.

Dlatego biorąc pod uwagę fakty (rzeczywiste kontakty Frasyniuka, Bednarza, Piniora, B. Labudy z Komisjami Zakładowymi), ogólną charakterystykę epoki i niczego nie ujmując działalności Świerczewskiego, należy podkreślić, że rozwój struktur zakładowych we Wrocławiu był wynikiem działań zbiorowych; działań co najmniej dwóch ośrodków.

Chociaż Solidarność Walcząca od początku deklarowała się jako organizacja polityczna, nie związek zawodowy, nie rezygnowała z prowadzenia działalności na terenie zakładów pracy. W lipcu 1982 r. SW zawarła porozumienie z RKS dotyczące współpracy w zakresie zbierania informacji od Komisji Zakładowych59. Inaczej interpretowane ono było przez RKS, inaczej przez SW. RKS zamierzał skorzystać z kontaktów SW dla rozszerzenia swojej bazy informacyjnej. Kierownictwo SW natomiast poczuło się w obowiązku prezentować na łamach swojej prasy stanowisko poszczególnych zakładów w sprawie polityki regionalnych bądź krajowych władz związkowych, co zostało odczytane przez RKS jako ingerencja w jego kompetencje. Frasyniuk poruszył tę sprawę na spotkaniu z przedstawicielami kilku zakładów w dniu 31.07.1981 r., zarzucając Świerczewskiemu, że przez niego przedostają się wiadomości do redakcji „SW”60. „SW” zamieściła i (zadeklarowała zamiar dalszego zamieszczania) stanowisko jednego z przedsiębiorstw – Hutmenu – na temat koncepcji walki i konkretnych posunięć TKK, takich, jak 5 x TAK61. Poruszenie tego problemu przez pismo „Solidarność Walcząca” było pochodną sporu, jaki toczył się latem 1982 r. między RKS a Komisjami Zakładowymi. Większość TKZ-ów opowiadała się za oddolnym wypracowaniem decyzji Regionu. Frasyniuk i Pinior wysuwali argument praktyczny: w przypadku potrzeby podjęcia szybkiej decyzji, wydania oświadczenia na jakieś deklaracje władz, nie jest możliwe ze względów czasowych i ze względów bezpieczeństwa opiniowanie propozycji przez TKZ. „...Zakłady pracy – twierdził Frasyniuk – nie nadążają za TKK i TKK jest zmuszona reagować szybciej, bez konsultacji”62. Stanowisko TKZ-ów popierała SW, co postawiło ją automatycznie na pozycji przeciwnika RKS, nie tylko dlatego, że optowała za rozwiązaniem całkiem różnym, ale przede wszystkim za wypowiadanie się w sprawach, do których jako organizacja odrębna, zdaniem członków RKS, nie powinna się odnosić. Z takim rozumowaniem nie zgadzali się przedstawiciele SW, ponieważ kwestionowali jego przesłanki: nie uważali się jeszcze w lipcu i sierpniu za coś zupełnie oderwanego od Związku. Deklaracje zainteresowania sprawami pozazwiązkowymi nie eliminowało w ich oczach prawa do wypowiadania się w sprawach związkowych. Frasyniuk zaś obawiał się takiej sytuacji, jaka wytworzyła się według niego przed grudniem 1981 r., kiedy to „S” stanowiła „parasol ochronny” dla różnych grup politycznych, które na konto NSZZ „S” prowadziły czasem mało odpowiedzialną działalność63. Cały konflikt, który wyniknął wokół problemu kierowania decyzji spowodował, że kierownictwo SW nie zamieszczało więcej tak kompleksowych i jednoznacznych opracowań, jak to z Hutmenem. Być może dlatego, że nie chciało antagonizować napiętych relacji RKS-SW, zwłaszcza przed 31.08.1982 r., na który przygotowywano wspólne wystąpienie.

Dużo kontrowersji wzbudził „Apel TKK NSZZ „S” o niepodejmowanie do końca lipca 1982 r. strajków i masowych demonstracji ulicznych. TKK liczyła na złagodzenie restrykcji wobec społeczeństwa i rozpoczęcie rozmów z jego przedstawicielami w związku ze zbliżającą się uroczystością komunistyczną – 22 lipca. Apel został upubliczniony 26.06.1982 r., na dwa dni przed ogłoszoną wcześniej manifestacją w Poznaniu w rocznicę wydarzeń z 1956 r. Na z góry określonych stanowiskach stawiała TKK tych, którzy „Apelowi” się nie będą chcieli podporządkować: „Niech zawieszenie strajków i masowych demonstracji ulicznych do 22 lipca 1982 r. będzie dowodem naszej siły, jedności, zdyscyplinowania, sprawności organizacyjnej i odporności na prowokacje (...)64. Redaktor „Z Dnia na Dzień” wzmacniał jeszcze wymowę „Apelu” uzasadnieniem teoretycznym: „Gdy myślę o Poznańskim Czerwcu, utwierdzam się w przekonaniu, że zbyt wiele polskiej krwi upłynęło (...), aby można znów dopuścić do jej rozlewu”, trzeba zrobić wszystko, żeby nie było żadnych ofiar65. W kłopotliwej sytuacji postawiły „Apel” pierwsze kadry SW, gdyż wcześniej już „SW” wezwała do uroczystego, ale masowego uczczenia 6. rocznicy protestów Radomia i Ursusa oraz 26. rocznicy „walk robotników Poznania”: „Zachowajmy dyscyplinę i następujący porządek: godz. 15.15 – odśpiewanie Hymnu, minuta ciszy i pamięci o tych, co (...) oddali życie za Wolność, Prawo i Chleb, a potem ułożenie krzyża z kwiatów, odśpiewanie »Boże coś Polskę« i spokojne rozejście się do domów”66. Mimo, że „SW” apelowała o spokój, dla członków RKS było jasne, iż takie wezwanie doprowadzi do starć ulicznych. Zdecydowali się jednak po raz pierwszy ogłosić wezwanie jednoznacznie zalecające coś przeciwnego, niż zalecenia SW. (Wcześniejsze różne propozycje obchodów 13.06. w deklaracjach nie różniły się tak skrajnie, jak propozycje na 28.06.). W rocznicę wydarzeń poznańskich na ulicach Wrocławia nie było tak szeroko zakrojonych walk, jak 13.06., ale były. Był to dla RKS kolejny argument przypisujący środowisku tworzącemu SW niesubordynację i „prowadzenie zamieszek”. W przypadku wydarzeń 28.06 1982 r. stanowisko RKS było o tyle nie do przyjęcia przez SW, że jej apel był chronologicznie wcześniejszy i nie miała technicznych możliwości go odwołać (26.06 – Apel TKK i RKS), chociaż są sygnały, że skłonna byłaby to zrobić (później). SW nie chciała dopuścić do takiej sytuacji, w której zachwiana zostałaby wiarygodność jej apelu, do czego mogłoby dojść, jeśliby nikt z organizacji nie przybył na miejsce wezwania 28.06. i nie pokierował manifestacją.

„Apel TKK” z 26.06. dwa tygodnie później został wzmocniony sprecyzowaną propozycją TKK odnośnie kompromisu z władzami pod nazwą 5 x TAK. W zamian za uwolnienie więźniów, amnestię, reaktywację „Solidarności” oferowano gotowość do negocjacji, współdziałania, które umożliwiłoby zminimalizowanie wybuchających strajków oraz deklarowano poparcie dla władz „w odbudowie praworządności i uczciwej administracji państwowej”67. Mimo krytycznego stanowiska kierownictwa Porozumienia SW do apeli uspokajających sytuację, nie wezwało ono, po wcześniejszych ustaleniach z RKS, do manifestacji na 13 lipca. Lecz po opublikowaniu 9.07. propozycji 5 x TAK wznowione zostały w SW dyskusje na temat zasadności 5 x TAK i konieczności podporządkowania się 5 x TAK68. 13.07., „odmiennie niż w poprzednich miesiącach” mieszkańcy Wrocławia nie manifestowali na ulicach69. W środowisku Solidarności Walczącej narastała krytyka „gotowości TKK do ustępstw” zarówno w publicystyce, jak i w dyskusjach. W „Apelu do TKK” Porozumienie Solidarność Walcząca pisze: „Dotychczasowe działania NSZZ »S« nie spełniły swojej roli, stan wojenny trwa. Gospodarka upada, Związek jest zawieszony, działacze uwięzieni. W tej sytuacji rezygnacja z podstawowych metod walki bez osiągnięcia jakichkolwiek ustępstw z drugiej strony jest nie tyle »kolejnym wyrazem naszej gotowości do porozumienia«, ile wyrazem naszej bezsilności. Zamiast poszukiwać nowych form walki (...) TKK oczekuje »od władz konkretnych kroków świadczących o woli wznowienia dialogu«. Ale władza nie chce dialogu, chce dyktatu nad społeczeństwem. Naiwny jest pogląd, że to, czego nie udało się osiągnąć naciskami społecznymi, osiągnie się właśnie przez ich zaniechanie. (...) Miast koordynacji akcji mamy koordynację braku akcji”70. W dyskusjach, także z udziałem Frasyniuka, również nie ukrywano dezaprobaty w stosunku do oświadczeń TKK, przede wszystkim do „5 x TAK”. Na zebraniu z przedstawicielami Pilmetu i Fadromy Frasyniuk został zaatakowany nie tylko przez osoby związane z SW (np. Świerczewski), ale także przez członków TKZ („Kostek”, „Bogdan” z Pilmetu), którzy bynajmniej nie byli zwolennikami propozycji SW, gdyż na tym samym zebraniu, na którym ostro skrytykowali „5 x TAK”, negatywnie odnieśli się do „Marszów pokojowych [które] mogą dać okazję prowokatorom (rozbijanie wystaw sklepowych)”71. Na spotkaniach z KZ Fat-u, Archimedesa i Hutmenu Frasyniuk został też skrytykowany za podjęcie apelu „5 x TAK”; Przewodniczący RKS tłumaczył, że „Po raz ostatni wyciągamy rękę. TKK w ostatniej chwili zdecydowała się na ten gest. (...) 5 x TAK nie może być odrzucone, bo jest dobre. Stawia władzę w takiej sytuacji, że nie może być źle potraktowane (...)” oraz apelował o niepodchodzenie do treści tekstu „5 x TAK” zbyt szczegółowo, a o wychwycenie intencji TKK72. Dla działaczy zakładowych spór wokół „5 x TAK” był jasno wyartykułowany. Podczas częstych dyskusji wokół propozycji TKK popieranych przez wrocławski RKS związkowcy w większości poparli krytyczne stanowisko SW, chociaż pojawiły się głosy aprobujące program TKK, a krytykujące „SW [która] zjadliwie ten program skrytykowała”73. Tak powszechne poparcie związkowców dla stanowiska SW było po raz pierwszy i więcej się nie powtórzyło (ale tak jednoznacznych ofert porozumienia jak „5 x TAK” TKK później nie publikowała). Opowiedzenie się w sprawie „5 x TAK” za SW, było jednak jednorazowym opowiedzeniem się w tej właśnie sprawie. Nie wynikała z niego negacja władz Związku, chociaż w okresie lipiec-sierpień 1982 r. do SW przystąpiła znaczna liczba osób, nie związanych przedtem z założycielami SW. Być może na bazie kontestacji i krytyki „Apelu TKK” i „5 x TAK” odbywała się pierwsza, zewnętrzna, rekrutacja kadr do Solidarności Walczącej.

Kontrowersyjne oświadczenia władz związkowych były uwieńczeniem propozycji wcześniej już werbalizowanych oraz stały się przyczynkiem do szeroko poruszanej dyskusji w prasie podziemnej, na temat form i metod walki, które powinny być preferowane i rozwijane pół roku po grudniu 1981 r. Przewodniczący RKS duże nadzieje pokładał w dyskusyjnych klubach (kołach) „Solidarności”. Formuła ta nastawiona była przede wszystkim na stopniowe podnoszenie stanu świadomości społecznej oraz oddolne wypracowanie optymalnych form walki z władzą komunistyczną. „Apel RKS do członków Związku Regionu Dolny Śląsk” zamiast „krwawych konfrontacji” zaleca wiarę „w idee porozumienia”, organizowanie zakładowych i międzyzakładowych dyskusyjnych kół „S” dla wypracowania taktyki oporu poszczególnych ogniw Związku74. Propozycje te zostały sformułowane przed nieoficjalnym odrzuceniem oferty TKK („5 x TAK”) i, co ważniejsze, przed 31.08.1982 r. Podczas zebrań z przedstawicielami TKZ-ów okazało się że działacze zakładowi są nie tyle przeciwni, co raczej mało zainteresowani klubami75, które nastawione były w zamyśle Frasyniuka na żmudną i nieefektywną pracę. Zamysł ten nie doprowadził do wykształcenia spośród środowisk opozycyjnych takich grup, które stanowiłyby zaplecze intelektualne dla RKS i w sposób pośredni popierały jego koncepcje. Nieliczne działające kluby, które swoje przemyślenia sformalizowały i przesłały do RKS, bynajmniej nie mogły uchodzić za taktycznych sprzymierzeńców Komitetu. Popierały one zazwyczaj propozycje SW, choć wiele wskazuje na to, że stanowiły środowiska rzeczywiście niezależne76. Kierownictwo Solidarności Walczącej nie wypowiadało się otwarcie przeciw koncepcji dyskusyjnych klubów, ale po początkowym okresie zainteresowania tą propozycją Frasyniuka77 temat był w prasie SW ignorowany, co wskazuje jeśli nie na dezaprobatę, to przynajmniej na desinteressement.

Dużo sprzecznych stanowisk w środowisku opozycji dolnośląskiej wywołało oświadczenie RKS w sprawie niezależnej prasy w Regionie. Stwierdzono w nim, że aczkolwiek różne tytuły wychodzące w podziemiu i prezentujące skrajne stanowiska pobudzają do myślenia, jednakże RKS wydaje tylko dwa pisma – „Z Dnia na Dzień” i „Dziś i Pojutrze”, z którymi się identyfikuje78. Informacja oddawała rzeczywisty stosunek RKS i była napisana w duchu tolerancji światopoglądowej. Ale reakcja na nią była odwrotna od spodziewanej. Osoby związane z podziemiem jako takim, nie podporządkowujące się żadnym centralom i pracujące dla wszystkich struktur odebrały oświadczenie RKS jako odcięcie się od środowisk, które w walkę z reżimem włożyły i wkładają całą swoją energię. Tym bardziej, że – w odniesieniu do „SW” – Frasyniuk podkreślał całkowitą jej odrębność od pism RKS. Byli działacze, którzy uważali podobnie: „Wszystkie czasopisma powinny być korygowane przez RKS”, ale wydaje się, że większości nie spodobała się deklaracja RKS79. Oświadczenie RKS spowodowane było chęcią wyklarowania stosunków, które zapanowały w podziemiu po powstaniu Solidarności Walczącej. Sytuacja nie była jasna. Żadna ze stron nie stanowiła zwartej opcji. Wśród redaktorów „Z Dnia na Dzień” (po przejęciu pisma przez Frasyniuka) musieli być zwolennicy linii SW, skoro w piśmie tym anonimowy autor z przychylnością, a nawet entuzjazmem opisuje pokojowe demonstracje, a także walki z ZOMO80.

Wiele osób zaangażowanych w pracę podziemną przez Morawieckiego, Świerczewskiego, Falickiego i innych pozostało w strukturach kolportażu i szeroko rozumianej infrastruktury wokół „Z Dnia na Dzień”81. Podobną potrzebę wyjaśnienia narosłych nieporozumień odczuwał Morawiecki, pisząc w lipcu do Frasyniuka: „Podobno dużo się mówi o rzekomym rozłamie. Chciałbym, żebyśmy opublikowali tekst, podpisany naszymi nazwiskami, wyjaśniający, że rzecz polega na różnicy zdań co do pewnych cząstkowych działań, ale takie różnice są normalne, bo nikt nie ma monopolu na prawdę. Uważam, że takie oświadczenie uspokoiłoby sytuację w Regionie”82. Oświadczenie RKS w sprawie prasy regionalnej i dyskusja wokół niego to pierwsze symptomy wyraźnie zaznaczonej odrębności organizacyjno-taktycznej między SW a RKS. Odejście Morawieckiego z RKS 1 czerwca uświadomiło niebezpieczeństwo, a może fakt rozłamu kilku, kilkunastu osobom – najbliższym współpracownikom Morawieckiego i Frasyniuka. Kroki podjęte przez obie strony w czerwcu i lipcu 1982 r. spowodowały, że świadomość dokonanego podziału w Regionalnym Komitecie Strajkowym dotarła do szerszej warstwy działaczy podziemia wrocławskiego.

Punktem kulminacyjnym konfliktu pomiędzy RKS a SW latem 1982 r. był spór prowadzony z pasją publicystyczną po obu stronach, na temat zasadności organizowania manifestacji ulicznych na mocnej podbudowie teoretycznej i ideologicznej. Był on niejako przedłużeniem kontrowersji wynikłych już przed 1 maja, lecz w czerwcu i lipcu doszły nowe argumenty, które spowodowały, że stosunek do demonstracji ulicznych był jednym z czynników konstytuujących RKS i SW.

W liście otwartym Frasyniuka do członków Związku w następujący sposób tłumaczy on szkodliwość organizowania manifestacji: „[Społeczeństwo polskie jest niszczone gwałtem] Lecz my odrzucamy gwałt jako formę walki o nasze cele. Jest to niezgodne z naszym systemem wartości, z naszą etyką. Jakkolwiek słuszny mógłby być cel, do którego dążymy, przestanie nim być, gdy będziemy go realizować niegodnymi środkami. Stosując przemoc, stajemy się podobni do tych, którzy nas prześladują. Dlatego nie możemy dopuścić do niekontrolowanych, bądź prowokowanych wybuchów, (...) do przelewu krwi, o co łatwo, gdy terenem walki staje się ulica, gdzie bezbronny tłum atakowany jest przez zorganizowane i wyćwiczone oddziały ZOMO. Wielość i różnorodność form organizującej się samoobrony społecznej jest bardzo cenna, lecz rozproszoną i nieskoordynowaną w skali kraju akcję protestacyjną, a w szczególności akcje uliczne uważam za nieskuteczne, a co za tym idzie niecelowe (...)”83. W kwestii zasadniczej stanowisko Frasyniuka było konsekwentne. I w tej, i w późniejszych enuncjacjach nie wyrzekał się (do czasu jego aresztowania, 5.10.1982 r.) stosowania tego rodzaju broni, jaką były manifestacje uliczne, ale przestrzegał przed jej nadużywaniem oraz przed brakiem koordynacji. Trzy lata po opisywanych wydarzeniach sformułował jasno myśl, która przyświecała mu najprawdopodobniej już w 1982 r. – „Mamy niestety zwyczaj powtarzania udanych kiedyś akcji (...). Tak było w okresie 16 miesięcy [strajki] i nie wyszło to nam na korzyść”. Podobnie nadużywanie manifestacji w 1982 r. odbiło się – zdaniem Frasyniuka – niekorzystnie na żmudnej i nieefektywnej budowie struktur podziemnych84. Przewodniczący RKS uważał też, że manifestacje niepotrzebnie rozpraszają siły Związku, który powinien przygotowywać się do strajku generalnego85. Był bardzo sceptycznie nastawiony do hasła „pokojowe demonstracje” – „kto w tym systemie wierzy jeszcze w jakąkolwiek pokojową manifestację”86. Raz tylko odszedł od swojego spojrzenia na ten problem, przekonany, że po lekceważącym stosunku władz do apelu „5 x TAK”, należy ostro zaprotestować i ukazać siłę zorganizowanego społeczeństwa w drugą rocznicę podpisania Porozumień – Gdańskich.

Problem manifestacji i walk ulicznych inaczej postrzegała Solidarność Walcząca. Wbrew pozorom jednak, nie były to różnice zasadnicze, lecz polegały one w dużej mierze na retoryce stosowanej przez obie strony. Odpowiedzią powstającej SW na ważkie oświadczenie Frasyniuka (popieranego przez cały RKS z wyjątkiem Świerczewskiego) był artykuł „Gdzie walczyć?”, w którym autorzy podpisani: „Solidarność Walcząca”, mniej ustosunkowują się do generalnego wydźwięku oświadczenia, niż do konkretnych sformułowań. Ich krytyka jednak rzutowała na relacje członków SW do polityki RKS, często przeciwnej organizowaniu masowych protestów ulicznych, przez co nabrała charakteru linii programowej, a nie jedynie odpowiedzi na zarzuty. Późniejsza publicystyka SW nawiązywała do tego artykułu. Solidarność Walcząca – autor zbiorowy – protestuje przeciwko nazywaniu ewentualnych manifestacji „sprowokowanymi”: „Strach przed nimi [prowokacjami] paraliżował nas przez 16 miesięcy. Nie strajkować, nie demonstrować, nie przygotowywać się do obrony, nie apelować do wojska i milicji – bo to wszystko grozi prowokacją. 13.12.1981 r. pokazał, że zapędziliśmy się w ślepą uliczkę (...)” i dalej pyta, dlaczego składanie kwiatów, skandowanie „So-li-darność” i wspólne śpiewy mają być „niegodnymi środkami”, przecież – sugeruje autor – zaatakowany tłum nie może być oceniany taką miarą, jak agresor. Walka, a nawet zabijanie czasem są właśnie obroną godności – autor przytacza przykład Żydów walczących w getcie warszawskim nie o życie, a o godność i zadaje pytanie „czy przez to cel, o który walczyli, przestawał być słuszny? Nie wolno dać się zwariować. (...) Nie mówimy: tylko ulica, ale nie możemy się zgadzać na: tylko zakłady”87. Natomiast inna, chłodniejsza analiza problemu, wychodząca z kręgów SW, nie zawierała już sformułowań, które nasuwają wniosek o skrajnie odmiennej ocenie roli manifestacji. Wręcz przeciwnie – oba stanowiska faktycznie zbliżają się do siebie, co tym bardziej świadczy o dużej zależności od literalnego ujęcia problemu. Autor tej analizy uważa, że potrzebny jest ośrodek centralny, koordynujący wszelkie uliczne i zakładowe akcje protestacyjne, nie należy „panicznie” bać się prowokacji, tylko demonstrację starannie przygotować i wzajemnie uzgodnić. Przy tym wszystkim autor postuluje, aby „samo społeczeństwo organizowało się w miejscach pracy i zamieszkania”88, co z jednej strony wskazuje na zasadność organizowania manifestacji, z drugiej na potrzebę budowy społeczeństwa podziemnego, wielokrotnie podnoszoną przez Frasyniuka, Piniora i TKK.

Z kręgów zakładowych wychodziły różne stanowiska na temat manifestacji ulicznych – podobną ilość zyskiwali ich przeciwnicy, co zwolennicy89. Przy czym argumenty tych ostatnich niekoniecznie pokrywały się z argumentami SW. Jeden z szefów grupy zakładów – „Gruby” – uważał, że „RKS powinien finansować kary pieniężne nałożone przez kolegia na uczestników manifestacji ulicznych, obojętnie czy RKS je organizował, czy nie. Ludzie manifestowali swoją solidarność i narażali się dla „S”, dla RKS-u, dla uwięzionych przywódców”90.

Zatem w zależności od sposobu podejścia do problemu manifestacji od rozłożenia akcentów, od ostrości sformułowań i polemicznego zaangażowania różnice między RKS a SW były jaskrawe, bądź niewielkie. Podkreślenie zbieżności (mimo że kwestia ta nie raz oddziaływała w przyszłości na układy SW-NSZZ „S”), zamiast rozbieżności jest tym bardziej uzasadnione, że kolejni, po aresztowaniu Frasyniuka przewodniczący RKS złagodzili oficjalne stanowisko Komitetu w sprawie protestów ulicznych91.

W sierpniu 1982 r. miał miejsce drobny incydent, który został w specyficzny sposób skomentowany w „Z Dnia na Dzień”. Być może jest to niedopracowana, niedoprecyzowana notka redakcyjna, ale możliwe również są inne interpretacje. W dziale „Z listów”, „Z Dnia na Dzień” podaje: „WSK Wrocław. Nocą z 13/14.08 na ścianach budynków produkcyjnych wymalowano hasła: Solidarność Walczy, Solidarność Zwycięży i znak Solidarności Walczącej”. Komentarz redakcyjny sugeruje, że SB w odpowiedzi za ten czyn represjonowała działaczy podziemnej „Solidarności”, RKS-u92. Najprawdopodobniej hala WSK wymalowana została przez członków (sympatyków?) SW, jako że od początku mieli oni zwyczaj opatrywania malowanych na murach haseł znakiem Walczącej Solidarności. Notka redakcyjna może być błędem sformułowania, brakiem dokładności, świadectwem na to, jak mocno przeplatały się w świadomości ludzi SW i RKS NSZZ „S”, może wskazywać na zamiar zatarcia różnic między „S” a SW, albo na świadome przypisywanie sobie udanych akcji wykonywanych przez osoby związane bliżej z Solidarnością Walczącą. Prawdopodobnie w notce redakcyjnej nie było złych intencji i w dużym stopniu pisana była rutynowo. Mogła jednak ona (lub do niej podobne) stanowić powód do nieporozumień i element krystalizowania obrazu RKS w oczach działaczy SW93.

Stosunki SW z RKS i innymi ugrupowaniami podziemnymi w sierpniu i wrześniu 1982 r. zdominowane były przez organizowaną wspólnie demonstrację na 31.08.1982 r. oraz przez wydarzenia, które były jej następstwem. Przed 13 sierpnia Porozumienie Solidarność Walcząca wydało oświadczenie, w którym deklaruje rezygnację z wzywania społeczności wrocławskiej do protestów ulicznych na 13 sierpnia w związku z wezwaniem TKK do manifestacji na 31.08.1982 r.94 Do udziału w „pokojowej demonstracji ulicznej” wezwał też RKS Dolny Śląsk95, a „SW” zamieściła również kilka artykułów wskazujących na wagę uczestnictwa w proteście 31.08., i to nie tylko we Wrocławiu, a także we wszystkich większych miastach Dolnego Śląska96. Przed 31.08. dokonała się daleko posunięta integracja środowisk opozycyjnych. Doszło do spotkań W. Frasyniuka z redakcjami „Z Dnia na Dzień”, „WB”, „SW”, z K. Morawieckim oraz z przedstawicielami dziewięciu dużych zakładów przemysłowych, na których ustalono wspólną strategię wobec zbliżającego się święta Solidarności97. Omówiono też sposoby koordynacji akcji propagandowych przed 31 sierpnia. Swoje bezprecedensowe stanowisko w sprawie ogólnopolskich manifestacji musiał Frasyniuk wyjaśniać tym, których miesiąc wcześniej przekonywał o szkodach wynikających z wzywania ludzi na ulice98. Decyzję uzasadniał tak, że „teraz właśnie manifestacja uliczna jest potrzebna, bo jest ona nowym efektem politycznym, ponieważ zapowiedziano ją właśnie na 31 sierpnia, a nie na 1 maja czy 22 lipca”99. Frasyniuk, w przeciwieństwie do Bujaka, wierzył w powodzenie skoordynowanej akcji na skalę ogólnopolską100. Manifestacje 31.08.1982 r. miały w całej Polsce, a szczególnie na Dolnym Śląsku, bardzo burzliwy i tragiczny przebieg. Przynajmniej jedna, a nie wykluczone, że nawet trzy osoby zginęły we Wrocławiu101 na skutek pobicia i akcji ZOMO, od kul milicyjnych zginęli ludzie w Lubinie, setki rannych osób w całym kraju. Rozziew między świadomą częścią społeczeństwa a władzą okazał się na przełomie sierpnia i września porównywalny z 13 grudnia. Marek Nowakowski trafnie opisał determinację ludzi, mechanizm prowokacji SB, odwagę demonstrujących, bezwzględność ZOMO i SB oraz wzbierającą falę nienawiści po obu stronach102. Jeżeli strajk generalny miał być uwieńczeniem masowych wystąpień społecznych, to wezwania do niego po 31 sierpnia byłoby uzasadnione. Za strajkiem opowiadali się w TKK W. Frasyniuk i Wł. Hardek, czym Przewodniczący RKS Dolny Śląsk dowiódł konsekwencji wcześniejszych założeń103. Podporządkował się jednak woli większości w TKK (Bujak, Lis, Szumiejko) i zaapelował wraz z Bednarzem i Piniorem o żałobę i uczczenie pamięci ofiar 31 sierpnia w dniu 30.09.1982 r.104 Przedtem podobnie zareagowała Solidarność Walcząca, wzywając do udziału w uroczystościach żałobnych, w modlitwach w intencji zabitych i rannych („po nabożeństwie w powadze rozejdźmy się do domów”).105 Ale analiza wypadków 31 sierpnia przez publicystów SW sięgała dużo głębiej, niż opisy walk i ich interpretacje zamieszczane w gazetkach związkowych. Kierownictwo uważało, iż 31 sierpień powinien pozbawić złudzeń wszystkich dotychczasowych zwolenników porozumienia z władzą komunistyczną. „Nie dajmy się ogłupić. Zabici, ranni, pobici, aresztowani, zdemolowane ulice – to za ich sprawą. W naszych miastach manifestowaliśmy naszą wolę. Jakim prawem nas zaatakowano? (...) nie pierwsi to zbrodniarze kryją się za majestatem prawa. (...) W Lubinie, jak podają, milicja użyła broni w obronie własnej. To tak jakby, uzbrojony bandyta tłumaczył się, że zabił, bo ofiara usiłowała się bronić. (...) trzeba powiedzieć wyraźnie – za śmierć niewinnych ludzi nie może być i nie będzie wybaczenia. Będziemy im płacić”106. Wydarzenia 31.08.1982 r. w Polsce zapadły głęboko w pamięć działaczy SW, którzy brali w nich czynny udział i wyciągnęli z nich wniosek o niemożności kompromisu107. Było to stanowisko, które kształtowało się już wcześniej, ale wydaje się, że o ile jeszcze wiosną 1982 r. ludzie ci mieli nadzieję na porozumienie z władzą, a latem jej pozostałości, o tyle 31 sierpnia i 8 października ostatecznie tę nadzieję przekreśliły. Wniosek taktyczny, jaki wyciągnęły z 31.08.1982 r. środowiska bliskie SW, to konieczność kontynuowania takimi formami nacisku na władze, jakimi okazały się ogólnopolskie protesty uliczne, przy równoczesnym wezwaniu do strajków108. 31 sierpnia zbliżył do siebie, także pod względem taktycznym, SW i RKS. Z jednej strony SW wzywała do „w powadze” przeprowadzanych uroczystości żałobnych i modlitewnych, z drugiej Frasyniuk w „Liście otwartym do Członków NSZZ „S” o programie działania” stwierdził, że „Tylko systematyczne działania nękające przeciwnika uzupełnione w razie konieczności o silne akcje ogólnokrajowe (strajki, demonstracje uliczne) mogą stworzyć korzystny dla nas układ sił”, nadto zaś należy bojkotować „zarządzenia reżimowe”, piętnować kolaborację maskować akty bezprawia109.

Być może przy obustronnym ustąpieniu z niektórych założeń taktycznych doszłoby pomiędzy SW a RKS-em pod kierownictwem W. Frasyniuka do daleko posuniętej integracji działań. Wydaje się, że taka była tendencja po 31 sierpnia, zahamowana wydarzeniami, które nastąpiły w pierwszej dekadzie października – aresztowanie Frasyniuka oraz delegalizacja NSZZ „Solidarność”.

5 października Przewodniczący RKS został aresztowany. Wywołało to natychmiastowe reakcje w prasie podziemnej, która bardzo często zamieszczała żądania uwolnienia lub informacje i komentarze na temat Frasyniuka. Przetrzymywany w areszcie, a potem w więzieniu, Władysław Frasyniuk szybciej niż podczas działalności podziemnej urastał do rangi symbolu Regionu. Agencja Informacyjna Solidarności Walczącej wraz z Biuletynem Informacyjnym NSZZ „S” Regionu Dolny Śląsk zredagowały i sfinansowały wspólnie specjalne wydanie „Z Dnia na Dzień”, w którym znalazło się kilka artykułów i komentarzy przedstawiających Frasyniuka w jak najlepszym świetle110. Czasopisma i gazetki SW zamieszczały częste komentarze i obszerne relacje z procesu Frasyniuka, tak dobierając wypowiedzi, by jego uczciwość, odwaga i konsekwencja były dla odbiorców czytelne111. Po wpadce Frasyniuka jego następcą został dotychczasowy wiceprzewodniczący – Piotr Bednarz.

8 października 1982 r. Sejm PRL przyjął ustawę o rozwiązaniu wszystkich związków zawodowych, co w praktyce oznaczało delegalizację zawieszonego NSZZ „Solidarność”. Dwa dni przed delegalizacją Porozumienie Solidarność Walcząca wystosowało apel do Episkopatu Polski, TKK, Wałęsy, i wszystkich organizacji, instytucji i osób z autorytetem celem sformułowania wspólnego oświadczenia do rządu z propozycją zawieszenia stanu wojennego, uwięzienia więzionych za przekonania i podjęcia rozmów z Komisją Krajową NSZZ „S” z L. Wałęsą112.

Potwierdza to wcześniej postawioną tezę o trendzie przybliżającym Solidarność Walczącą do RKS, przerwanym październikowymi wydarzeniami. Apel Porozumienia SW był propozycją porozumienia, dialogu władz krajowych „Solidarność” z rządem komunistycznym. W tym samym numerze „SW”, w którym zamieszczono „Apel...”, redakcja – najwyraźniej przeczuwając zbliżające się zagrożenie formalnego rozwiązania Związku – ostrzega przed ewentualną delegalizacją i zaznacza, że, gdyby jednak do tego doszło, to należy organizować w podziemiu Tymczasowy Rząd Rzeczpospolitej Solidarnej, którego celem byłaby realizacja umów jałtańskich (głównie wolne wybory)113. Nadzieje kierownictwa i działaczy Solidarności Walczącej zostały zawiedzione. Frustracja była większa, że z trudem wykrzesana wiara w porozumienie została złamana tak szybko i w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości co do intencji „ustawodawcy” (nowe związki mogły się organizować od 1983 r., ale tylko w skali zakładu i branży, z wykluczeniem struktur regionalnych).

W odczuciu działaczy podziemnych zawieszenia NSZZ „S” 13.12.1981 r. pozostawiło szansę mniej lub bardziej rychłego powrotu do działalności legalnej. Delegalizacja była aktem sięgającym o wiele dalej. Pierwsza uchwała TKK z kwietnia 1982 r. zakładała w przypadku rozwiązania „Solidarności” automatyczny wybuch ogólnopolskiego strajku generalnego. W taki więc sposób zareagowały załogi niektórych zakładów w Polsce, na czele z Tajną Komisją Zakładową Stoczni Gdańskiej. 10 października, gdy strajk w stoczni już trwał, TKK wezwała do zorganizowania protestu na 10 listopada114. Przeciwko eskalacji protestu strajkowego i ogłoszeniu strajku generalnego opowiedzieli się Bujak i Lis. Bujak tłumaczył później, że to wpadka Frasyniuka zdezorganizowała działalność TKK do tego stopnia, że Komisja nie mogła podjąć stosownej decyzji oraz, że obawiano się ogłoszenia strajku po 8.10, ponieważ ZOMO było przygotowane do jego odparcia i dlatego ogłoszono akcję na 10.11. rocznicę rejestracji NSZZ „S”115. Borusewicz uważał, że, decyzja o odłożeniu „gniewu ludu” na miesiąc była błędna, a Komitety Strajkowe w fabrykach mogły poczuć się oszukane116. Tymczasem strajk na Wybrzeżu trwał kilka dni i według niektórych relacji „(...) mimo niezdecydowania TKK (...) stawał się powszechny”117. Jednym z inspiratorów strajku była, w pewnym sensie konkurencyjna do TKK, II Komisja Krajowa, która przed 8.10.1982 r. nawiązała bliską współpracę z Solidarnością Walczącą. Przywódcy SW dwa dni po wybuchu strajku w Stoczni wezwali do solidarnościowych strajków: „Rodacy, Mieszkańcy Dolnego Śląska. Ten strajk nas zaskoczył. Nie jesteśmy do niego przygotowani, ale musimy zawiesić wszelkie kalkulacje. Musimy pokazać, że tak jak w Sierpniu 80, ci na Wybrzeżu nie są i nigdy nie będą sami. Tak jak oni, razem, przerywamy pracę. SOLIDARNOŚĆ jest obowiązkiem. I będzie naszym ZWYCIĘSTWEM. Wrocław 12.10.1982 r.”118 Natychmiast też podjęta została przez publicystów SW polemika, a często ostra krytyka decyzji RKS i TKK, odkładającej protest o miesiąc119. Decyzja ta zraziła SW do kierownictwa krajowego „Solidarności”. Jednak po upadku strajku na Wybrzeżu SW poparła z dużym zaangażowaniem przygotowany strajk ogólnopolski na 10.11.1982 r., mimo że strajki i walki trwały w poszczególnych ośrodkach całej Polski, z dużym nasileniem zwłaszcza w Nowej Hucie po zastrzeleniu Bogdana Włosika przez funkcjonariusza SB120.

W ostatniej dekadzie października i pierwszej listopada RKS – Bednarz i Pinior – ponawiają apele i wezwania do jak najlepszej organizacji strajku generalnego 10.11.1982 r.121 Przewodniczący RKS P. Bednarz w radiu „Solidarności” oświadczył, iż „8.10. wszelkie nadzieje na porozumienie zostały ostatecznie przekreślone”122. Doszło do spotkania nowego Przewodniczącego z K. Morawieckim, na którym uzgodniono współpracę propagandową w zakresie przygotowań do strajku 10.11. Obaj przywódcy zgodni byli co do konieczności rozpoczęcia strajku wspomagającego Wybrzeże po 8.10., toteż tym bardziej nie było między nimi rozbieżności w kwestii zaangażowania w strajk 10.11.123 Porozumienie Solidarność Walcząca wezwało do „przerwania pracy (...) nie bacząc na nic, ani na to, że wyrzucą nas z pracy, ani na to, że nas zaaresztują.” „Źle się stało, że tuż po ogłoszeniu delegalizacji »Solidarności«, spontanicznej akcji strajkowej w Stoczniach Gdańskiego Wybrzeża nie poparło swym autorytetem i nie rozciągnęło na cały kraj podziemne kierownictwo Związku. Strajki zapowiadane są trudniejsze do przeprowadzenia. Można się spodziewać mobilizacji całej policyjnej machiny WRON. (...) Strajk i demonstracje uliczne są jedynymi pokojowymi środkami obrony, jakie pozostały nam po rozwiązaniu naszego Związku”124. Zaangażowano się w sprawę bojkotu nowych związków zawodowych125. Duże nadzieje kierownictwo SW pokładało też w przedstawionym przez TKK harmonogramie walk o NSZZ „S”; 10.11.1982 r. strajk 8-godzinny, w dniach od 13 do 17 grudnia 1982 r. ogólnopolskie manifestacje pamięci ku czci pomordowanych i protestu przeciw delegalizacji „S”, a wiosną 1983 r. strajk generalny. Przy tym wszystkim permanentny bojkot nowych związków postulowany przez TKK („Do bojkotu zobowiązuje związkowa solidarność i zwykła, ludzka uczciwość”)126. przed rozpoczęciem strajku 10.11. SW udzielała wielokrotnie łam swoich pism, by propagować instrukcje organizowania strajku i formy walki127.

Strajk 10.11.1982 r nie powiódł się. W dużych zakładach udaremnione zostały w zarodku wszelkie próby wszczęcia akcji strajkowej; mobilizacja MO i SB była bardzo duża. Na niepowodzenie strajku wpłynęły także inne czynniki.

Spotkanie Prymasa Glempa z W. Jaruzelskim 8.11. i zapowiedź przyjazdu Papieża z równoczesnym wezwaniem do „normalnej pracy” – Prymas jednoznacznie potępił zapowiedziany protest128. Tego samego dnia z propozycją przedyskutowania polskich problemów do „generała W. Jaruzelskiego” napisał L. Wałęsa, podpisując się „kapral Wałęsa”. „SW” skrytykowała Przewodniczącego NSZZ „S” za ten „czołobitny” czyn. Negatywne wrażenie wywołał on również w kręgach TKK129. Kolejne przyczyny niepowodzenia to „branka do wojska i ZOMO” przed 10.11., prewencyjne internowania i fałszywki odwołujące protest130. Po strajkach (a także manifestacjach, które we Wrocławiu przebiegały z punktu widzenia społeczeństwa lepiej niż w innych miastach Polski) władze zwolniły z internowania Wałęsę, zapowiedziały zniesienie stanu wojennego, zezwoliły na przyjazd Jana Pawła II w czerwcu 1983 r. B. Lis był zdania, że do pozytywnych dla społeczeństwa posunięć rządu, przyczyniły się pośrednio strajki i rozruchy 10.11., mimo iż nie spełniły oczekiwań TKK131. Uwolnienie Wałęsy i zgoda na przyjazd Papieża stały się pretekstem dla TKK do odwołania akcji protestacyjnych zapowiadanych 20.10. na dni od 13 do 17 grudnia 1982 r.132 Kilka dni po pojednawczym komunikacie TKK Władysław Frasyniuk został skazany na sześć lat więzienia oraz rozwiązano Związek Artystów Scen Polskich.

10 listopada postawił „pod znakiem zapytania dotychczasową taktykę Związku”133. Uderzenie SB było bardzo mocne. Rada Solidarności Walczącej, podobnie jak TKK, wezwała do spokojnych obchodów grudniowych dni134, co świadczyło o tym, że SW podobnie interpretowała porażkę 10.11. Po nieudanych strajkach członkowie Rady SW bardzo krytycznie ocenili rolę, reakcję i politykę Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej. Piotr Kminkiewicz [Paweł Falicki] np. sądził, że do niepowodzenia 10.11.1982 r. przyczyniła się taktyka TKK, która propagowała metodę strajków (które po 13 grudnia nie sprawdziły się) zamiast manifestacji ulicznych, a „Poza tym sam protest nie wystarczy. Protest to jest program negatywny. (...) oczekiwaniem społeczeństwa jest raczej program walki, a nie program protestów. (...) Czy to strach [TKK] przed podjęciem takich decyzji? (...) TKK działa bez celu. Potrzeba nowych ludzi, nowych przywódców, nowych idei”135.

Region Dolnośląski został dodatkowo osłabiony aresztowaniem Piotra Bednarza i 11 innych działaczy RKS w listopadzie 1982 r. Przed aresztowaniem Bednarz wydał kilka wspólnych oświadczeń z Piniorem, z których wynikało, że opowiadają się obaj za systematycznym przygotowywaniem zakładów do strajku generalnego, za organizowaniem „łączności międzyzakładowej i kontaktów międzyśrodowiskowych”136. Ani Piotr Bednarz, ani Józef Pinior nie byli bezpośrednio zaangażowani w spór K. Morawieckiego z W. Frasyniukiem. Wspólnie z SW manifestacja 31.08., wspólne wydanie specjalne „ZDnD” po aresztowaniu Frasyniuka, przygotowanie do strajku 10.11. przybliżały do siebie obie struktury. SB posłużyła się nazwiskiem Bednarza, szeroko kolportując „prowokacyjną” fałszywkę polecającą m.in. „zerwać wszelkie stosunki z Solidarnością Walczącą”137. Wbrew zaleceniom SB postępowało stopniowe zbliżenie SW i RKS, a krytyka regionalnych władz „Solidarności” przez SW, jeśli się pojawiła, była pochodną negatywnego stosunku do inercji TKK po 8.10.

W samej TKK ścierały się koncepcje budowy społeczeństwa podziemnego oraz przygotowanie do strajku generalnego138.

Wszyscy członkowie TKK zgodni byli co do konieczności napisania programu kierownictwa „S”. Program taki powstał w styczniu 1983 i stanowił kompromis obu koncepcji: obok „frontu odnowy”, walki ekonomicznej, walki o niezależną świadomość społeczną, jako czwarty punkt określone zostało przygotowanie do strajku generalnego, któremu B. Lis i Z.Bujak byli przeciwni139. Sam program odebrany został przez członków i prasę SW dosyć pozytywnie, aczkolwiek za złe mieli oni TKK częste (ich zdaniem) zmienianie taktyki: raz gotowość do ustępstw(„5 x TAK”),innym razem stanowisko bezkompromisowe („5 x nie” i 31 sierpnia) i analogiczne – reakcja na delegalizację „S”, kontrastująca ze względnie mocnym stanowiskiem w kwestii strajku 10.11, a także gotowość do dialogu po porażce strajku listopadowego i właśnie „Solidarność dziś” – styczniowy program TKK, w którym oświadcza ona, że: „Demokratyczne reformy zmierzające do uzdrowienia systemów społecznych i gospodarczych są dla obecnego systemu śmiertelnym zagrożeniem. Rządząc przy pomocy strachu, władza sama jest skazana na strach przed wybuchem społecznej nienawiści. Dziś nasza gotowość do ustępstw uznana zostanie jedynie za objaw słabości i przyczyni się do utrwalenia represyjnego systemu. Społeczeństwo nie ma wyboru – jedyna droga to opór, walka z dyktaturą”140. Porównując ze sobą treść dokumentów i oświadczeń Polski Walczącej oraz podobnie Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej, należy stwierdzić, że te pierwsze charakteryzowały się mniejszymi fluktuacjami poglądów oraz mniejszą elastycznością taktyczną na zachodzące wydarzenia polityczne.

Pierwsze półrocze 1983 r. to okres powstawania programów i dyskusji nad nimi. Obok programowego oświadczenia TKK „Solidarność dziś” powstał zarys deklaracji ideowej Solidarności Walczącej, „Projekt programu działania” RKW Gorzów Wielkopolski, odbywały się prasowe polemiki nad pro-polstulatami KPN, a także szereg innych propozycji programowych, sygnowanych najczęściej przez struktury NSZZ „S” różnych szczebli. Był to także okres oczekiwania na przyjazd Papieża i ewentualne zmiany, mogące z jego wizyty wyniknąć. Sytuacja „Solidarności” w regionie dolnośląskim była ciężka. Wraz z Frasyniukiem wpadło w ręce SB wiele dokumentów. Aresztowanie kolejnego Przewodniczącego RKS, wcześniej B. Labudy oraz innych działaczy Komitetu poważnie nadszarpnęło jego struktury. Józef Pinior musiał je odbudowywać niemal od podstaw. Nawet te działy, które nie ucierpiały wiele od aresztowań, należało zweryfikować, zmienić sposoby łączności, przekazywania informacji itp.141 Pinior, jak sam przyznał, popełnił w okresie odtwarzania struktur błąd taktyczny. Sądził, że jako Przewodniczący RKS po aresztowaniu Bednarza, musi sam pokazywać innym ludziom – drukarzom czy kolporterom – że ponosi ryzyko konspiracji w równym stopniu co oni; chodził więc często na spotkania z przedstawicielami Komisji Zakładowych, kolportował „bibułę” i narażał się na rutynowe niebezpieczeństwa grożące działaczowi struktur wykonawczych142. Taka, a nie inna kondycja Regionalnego Komitetu Strajkowego rzutowała na jego stosunki z Solidarnością Walczącą. RKS jako władza podziemnej „Solidarności” w kluczowym dla Związku regionie Polski nie mógł podjąć rozmów z SW z pozycji petenta. Drukarnie SW pomagały co prawda w grudniu 1982 r. i w pierwszych miesiącach 1983 r. wydawać Komitetowi jego organ – „Z Dnia na Dzień”, Pinior nie mógł jednak dopuścić do zdominowania struktur RKS przez SW143. Dlatego też mimo zazębiania się układów, do bezpośredniego spotkania i ustaleń doszło pół roku po aresztowaniu Bednarza, mimo że K. Morawiecki wcześniej do takiego spotkania dążył. Następowało stałe zbliżenie taktyczne. Wiosną 1983 r. J. Pinior stał się zwolennikiem manifestacji ulicznych, zwłaszcza takich, które skorelowane są z akcjami strajkowymi144. Przewodniczący RKS był zdania, iż między SW a RKS i szerzej – NSZZ „S” nie ma istotnych różnic programowych.

Nie było wobec tego przeszkód, by wyjść naprzeciw względom pragmatycznym i zacząć wspólnie organizować akcje protestu w różnych formach, tak, aby były dla SB trudniejsze do rozbicia. Ze strony kierownictwa Solidarności Walczącej Pinior wyczuwał tendencję do porozumienia z RKS, do wypracowania modus vivendi. Informacje prasowe z pierwszych miesięcy 1983 r. potwierdzają ogólny trend zbliżenia międzyorganizacyjnego. Oświadczenie Piniora z okazji 13 grudnia jest w tonie podobne do dezyderatów SW: „Oświadczam w imieniu RKS, że nie opuścimy podziemia, dopóki (...) wszelka działalność będzie oznaczała konieczność zdrady interesów robotniczych. (...), że nie opuszczę skazanych i aresztowanych kolegów i będę kierował podziemną walką Związku, dopóki nie wywalczymy powszechnej, bezwarunkowej amnestii (...)145. Redakcyjny opis demonstracji, która wywiązała się po mszy św. w Katedrze 13 lutego 1983 r., zamieszczony w „Z Dnia na Dzień”, świadczy o dużej sympatii dla manifestujących146. Takie stanowisko redakcji „Z Dnia na Dzień” wyrażone zostało po raz pierwszy. Przedtem demonstracje po mszach świętych określane były często jako „sprowokowane”. Prawdopodobnie „Z Dnia na Dzień” od pierwszych miesięcy 1983 r. lub wcześniej redagowane było przez nowy, bardziej przychylny Solidarności Walczącej, zespół147. Z kolei Solidarność Walcząca popierała uchwalone przez RKS formy protestu. 10.03.1983 r. Pinior w imieniu RKS zaproponował „tydzień protestu społecznego”, w dniach 21-26.03.1983 r., polegający na wzmożeniu akcji krótkich strajków, na obniżaniu wydajności pracy oraz na organizowaniu wieców148. Apel Piniora spotkał się z entuzjastycznym odbiorem w kręgach SW: „Poprzez wzmożone akcje plakatowe, zwolnienie tempa pracy, strajki i wiece zamanifestujmy swą solidarność z więzionymi członkami Związku, okażmy władzy swą determinację i zdecydowanie w walce o uwolnienie więźniów politycznych (...)149. W prasie SW częściej pojawiają się relacje z zakładów pracy oraz informacje charakterystyczne dla związku zawodowego.

Zupełnie nowa sytuacja zaistniała w życiu politycznym Polski po wyjściu na wolność 14.11.1982 r. Przewodniczącego NSZZ „S” Lecha Wałęsy. Chociaż w swych pierwszych po wyjściu Wałęsy oświadczeniach TKK podporządkowywała się jemu, nie doszło jednak do ścisłej współpracy i każdorazowej reakcji na wydarzenia. Nastąpił za to pewien podział ról: Przewodniczący stał się jawnym reprezentantem Związku, do TKK należała ta część działalności, której Wałęsa, będąc „na powierzchni”, wykonywać nie mógł. Po powrocie do życia publicznego nagabywany Wałęsa poprosił o miesiąc czasu, by mógł się „rozejrzeć w sytuacji” i przeprowadzić własną analizę i interpretację rzeczywistości. Po miesiącu Wałęsa przygotowywał się do wystąpienia 16.12.1982 r., kiedy to na manifestacji wokół Pomnika Ofiar Grudnia ‘70 miał wygłosić przemówienie. Przeczuwając, że SB nie dopuści do wystąpienia, kilka dni przed nim przekazał dziennikarzom zachodnim treść przemówienia, które prasa podziemna szeroko publikowała. Wałęsa deklarował wierność ideom Sierpnia 1980, rozumianym jako rozwiązywanie konfliktów za pomocą dialogu i obustronnych ustępstw150. Stosunek większości osób z Solidarności Walczącej do Lecha Wałęsy był bardzo pozytywny. Przed powstaniem SW, „Z Dnia na Dzień” często poruszała sprawę Wałęsy, a na wielu numerach jako hasło przewodnie umieszczone było w różnych formach żądanie uwolnienia Przewodniczącego NSZZ „S”151. Problem ten w sposób szczególnie mocno w porównaniu z innymi pismami podziemnymi podnosi „BD”, a od czerwca 1982 r. – „SW”. Internowany Wałęsa był dla SW symbolem więzionej i represjonowanej „Solidarności”, niekwestionowanym przywódcą niezależnego społeczeństwa w walce z komunistyczną władzą. Opublikowanie listu „kaprala Wałęsy” z 8.11.1982 r. do „generała W. Jaruzelskiego” w „Trybunie Ludu” wywołało pierwsze negatywne odczucia i wypowiedzi członków SW, lecz co charakterystyczne nie pisano artykułów na ten temat152. List został potraktowany incydentalnie, choć dla wielu był przykrą niespodzianką. Związana z Solidarnością Walczącą gazetka „Solidarność Dolnośląska” tydzień po opublikowaniu listu Wałęsy do Jaruzelskiego apelowała o bezgraniczne zaufanie dla Wałęsy, o danie mu wolnej ręki i niekrytykowanie go: „Bez względu na to, co poda oficjalna prasa, radio i TV, musimy Lechowi wierzyć”153. Redakcja „Solidarności Walczącej” zamieściła „Niewygłoszone przemówienie” Wałęsy oraz opis działań, jakie podjęła przeciw niemu SB154. Mimo że w treści przemówienia pojawiały się takie stwierdzenia, które kierownictwu Solidarności Walczącej po delegalizacji „S” musiały się nie podobać – redakcja i Rada SW nie zamieściły ani w tym, ani w kolejnych numerach komentarza negatywnego. „(...) Jestem gotów służyć prawdziwemu porozumieniu. (...) Nasza sprawa nie jest wymierzona przeciwko nikomu” – twierdził Wałęsa – „jednocześnie nie obalamy władzy. Akceptujemy polityczne realia stworzone w świecie przez historię (...)”; a w wywiadzie udzielonym 16.12.1982 r. w swoim mieszkaniu Wałęsa „odrzucał jako insynuację twierdzenie, jakoby dążył do obalenia ustroju PRL”, oświadczył też, że Polsce potrzebne jest porozumienie, ale władza na razie jego nie chce155. Te i inne deklaracje Wałęsy świadczyły o jeszcze dalej niż w przypadku TKK posuniętej gotowości do dialogu i jego konieczności. Chociaż takie założenia i gotowość Wałęsy nie przystawały do krystalizującego się programu działania i taktyki SW – dolnośląskie pisma SW nieodmiennie, omawiając temat i działalność Lecha Wałęsy, oceniały go pozytywnie. Komentując doniesienia prasy oficjalnej (np. „Trybuna Opolska”) o rzekomym przechowywaniu w KC PZPR taśmy magnetofonowej kompromitującymi Wałęsę jego wypowiedziami (podczas rozmowy z bratem w Arłamowie) – „Solidarność Walcząca” odżegnała się od takich „plotek” i pomówień: „Naszemu przywódcy imputuje się działalność z chęci zysku (w dolarach), pijaństwo, obłudę i wulgarność”. Oraz pół roku później: „SB rozsyła wraz z plakietką „Solidarności” wśród działaczy naszego Związku (...) ohydny, wulgarny paszkwil na Przewodniczącego. Nazywa się to stenogram rozmowy Wałęsy z bratem. Bledną wszystkie »Transmisje z podziemia«. (...) Takiego bełkotu normalny człowiek nie byłby w stanie wymyślić (...)”156. Pierwsza ostra krytyka wobec polityki Lecha Wałęsy z szeregów Solidarności Walczącej wyszła spod pióra publicysty Oddziału Katowickiego organizacji. Autor w czasopiśmie „Wolni i Solidarni” ocenia dyplomację hierarchii Kościoła katolickiego, a zwłaszcza Prymasa Glempa, mianem „zdrada” i dodaje, że w ramach takiej kompromisowej taktyki Kościoła „mieści się świetnie Wałęsa wraz ze swoim wiernopoddańczym listem”. Autor uważa, że posunięcia Przewodniczącego NSZZ „S” są w dużym stopniu pochodną polityki Episkopatu Polski157. „SW” Wrocław w 1983 r. afirmuje wszystkie kolejne decyzje Wałęsy158. Zdaniem redakcji „SW”, „Utrzymująca się popularność Wałęsy, to ciągła obecność »Solidarności« i sprawy polskiej na forum międzynarodowym. (...) Lech Wałęsa powiedział, że uważa za swój obowiązek, jako członek NSZZ »S«, stosowanie się do decyzji podziemnych władz Związku, o ile mają one charakter pokojowy. Jest to oczekiwana przez społeczeństwo i bardzo ważna podbudowa autorytetu TKK”159. W dniach 19-11.04.1983 r. doszło do spotkania Wałęsy z TKK. Spotkanie to miało wymiar symboliczny. Spodziewano się po nim daleko posuniętej koordynacji działań tych dwóch „ugrupowań”, dwóch ciał przywódczych. Dla niektórych członków TKK spotkanie okazało się dużym zawodem – zamiast dyskutować o wypracowaniu wspólnej strategii postępowania politycznego, Wałęsa słuchał BBC i RWE, zainteresowany, czy rozgłośnie zachodnie podały już informację o jego „zejściu do podziemia” – Wałęsa był partią sam dla siebie i rozgrywał swoją kartę160. Być może, jest to zbyt jednoznaczne postawienie sprawy i raczej należy mówić o odczuciach członków TKK, a nie o fakcie niepodlegającym dyskusji, lecz już same te odczucia były dla regionalnych i krajowych przywódców „Solidarności” wyrazem zawodu i rozczarowania. Takiego zawodu nie przeszedł nikt z kierownictwa SW, a z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że średni i niższy szczebel członków w strukturze SW nie miał do L. Wałęsy niemal żadnych zastrzeżeń, a kierownictwo SW, jeśli nawet już w pierwszej połowie 1983 r. takie zastrzeżenia miało, to nie poruszało ich w szerszym gronie.

Do kwietnia 1983 r. J. Pinior zdołał na tyle umocnić struktury RKS, że zdecydował się na spotkanie z Kornelem Morawieckim161. Prasa RKS i SW opublikowała jednobrzmiący komunikat z tego spotkania: 21.04.1983 r. spotkali się J. Pinior i K. Morawiecki, „Postanowiono konsultować akcje protestacyjne i propagandowe. Uzgodniono koordynację obchodów święta 1 Maja (...)”162. Obaj przewodniczący bardzo pozytywnie wyrażają się na temat tego spotkania. Uzgodniono ponadto – co nie zostało ujęte w komunikacie – że przewodniczący „będą tłumić w zarodku wszelkie sytuacje konfliktogenne”, że obie struktury będą wzajemnie szanować swoją autonomię, uznawać odrębność programową i koordynować wszystkie akcje polityczne (jak np. Tydzień Protestu Społecznego, 1 maja, 31 sierpnia)163. Ponieważ współpraca na niższych szczeblach organizacyjnych układała się również dobrze164, można przyjąć, że RKS NSZZ „S” i SW były w kwietniu 1983 r. na jak najlepszej drodze do jedności działania oraz integracji programowej wobec wspólnego przeciwnika – systemu komunistycznego.

RKS i SW wezwały mieszkańców Wrocławia do uformowania alternatywnego pochodu 1-majowego. Najpierw Rada SW w połowie lutego podjęła decyzję o wezwaniu społeczeństwa do wzięcia udziału we własnych pochodach: „(...) Czas już, aby to Robotnicze Święto wydrzeć ze zbrukanych robotniczą krwią czerwonych panów (...)”165. W kwietniu 1983 r. TKK i RKS Dolny Śląsk wzywają do niezależnych pochodów166. Władze, spodziewając się i obawiając pochodów, usiłowały odwieść od nich przywódców podziemia i społeczeństwo, donosząc, że w razie zamieszek może zostać odwołana wizyta Jana Pawła II. TKK i SW zareagowały krytycznie na „groźby władz”. TKK w sprawie przyjazdu Ojca św. przyjęło oświadczenie: „Nigdy nie były naszym celem zamieszki uliczne – winę za nie ponoszą ci, którzy je prowokują. Wizyta papieża nie może być wykorzystywana przez władzę do szantażowania społeczeństwa groźbą jej odwołania”167; podobnie odnosiła się prasa SW – „Jeśli rządowi będą takie demonstracje potrzebne jako pretekst, to odbędą się, czy my chcemy, czy nie. SB zorganizuje takie wydarzenia, jakie będą potrzebne. Nasza postawa, »grzeczność« czy »niegrzeczność« ma tu znaczenie drugorzędne”168. W niezależnej prasie dolnośląskiej bezpośrednio przed 1 maja pojawiła się jedyny raz krytyka organizowania „pokojowych manifestacji”. Była ona niezwykle ostra w sformułowaniach, a ponieważ ten numer pisma studenckiego „CDN”, który ją zamieścił, kolportowany był w kwietniu 1983 r., krytyka ta miała charakter polemiczny, przede wszystkim wobec opcji Solidarności Walczącej, w której raz po raz pojawiała się apologia zasadności tej formy walki, jaką stanowiły manifestacje uliczne. Autor artykułu w „CDN” wysunął tezę, że pokojowe manifestacje uliczne na skutek udziału prowokatorów reżimu i ludzi z marginesu społecznego stają się burdami ulicznymi, które po obu stronach powodują niepotrzebne ofiary oraz zniszczenie mienia społecznego. Ponadto – autor artykułu sugeruje – „Masowość tych akcji ułatwia bezpiece wykrycie ośrodków kierowniczych”, a te organizacje podziemne, które do manifestacji wzywają, są pozbawione poczucia odpowiedzialności (artykuł pisany był po wezwaniu Rady SW do obchodów 1-majowych, a przed oświadczeniami RKS i TKK). I dalej: „...tak jak automat, petarda gazowa i pałka nie są przekonywującymi argumentami, tak nie są nimi kamienie, ani butelki z benzyną (...)”169. Z tak przedstawionym tokiem rozumowania, któremu z logicznego punktu widzenia nie można było nic zarzucić, działacze SW, a chyba i RKS, nie mogli się zgodzić. Było to w sposób skrajny wyartykułowane stanowisko, które Solidarność Walcząca z gruntu negowała. Dla SW, zupełnie inną miarę należało przykładać do manifestantów walczących z ZOMO, niż do zomowców rozpraszających „nielegalne zgromadzenia”170.

Pomimo zgromadzenia znacznych sił „porządkowych”, kontrpochody we Wrocławiu powiodły się. W wyniku właśnie przeprowadzonej akcji wejścia w oficjalny pochód, interweniujące odziały ZOMO obrzuciły petardami z gazem łzawiącym obszar, na którym znajdowała się partyjna trybuna171.

Przed 1 maja, 24.04.1983 r. SB aresztowała Józefa Piniora. Redakcja „SW” zamieściła komunikat: „(...) Reakcja nasza to ból i smutek z powodu oddanego naszej sprawie działacza, lecz z drugiej strony narastająca determinacja: walki naszej nie zaprzestaniemy, aż do uwolnienia wszystkich bezprawnie uwięzionych, aż do zwycięstwa”172. Aresztowany został trzy dni po udanym spotkaniu z Przewodniczącym SW, Kornelem Morawieckim, po którym wspólnie planowali spotkać się ponownie173. Przed „wpadką” Przewodniczący RKS wyznaczył swojego następcę174. Miał nim zostać działacz NSZZ „S” z obszaru Głogów-Legnica, Zenon Tankiewicz. Pod koniec kwietnia 1983 r. z Tankiewiczem spotkał się członek TKK, E. Szumiejko, który przed podaniem mu sposobów łączności z TKK, zwrócił się do osób z SW i RKS o wnikliwe sprawdzenie go. Kierownictwo Solidarności Walczącej dostało informację od ludzi z NSZZ „S” i z SW, działających na terenie, z którego Tankiewicz pochodził, że nie jest on osobą godną zaufania. Po aresztowaniu Piniora i ponownym rozbiciu struktur RKS przez SB, najmocniej osadzona we Wrocławiu była Solidarność Walcząca. Członkowie Rady SW i inne osoby z kierownictwa miały nieco różniące się zdania na temat Z. Tankiewicza, ale wszyscy zgodni byli co do tego, że człowiek ten nie powinien zostać Przewodniczącym Regionalnego Komitetu Strajkowego NSZZ „S” Dolny Śląsk. W związku z tym Szumiejko zablokował procedurę nominacji Tankiewicza175. Morawiecki i Szumiejko nie podejrzewali Tankiewicza o współpracę z SB. Uważali jednak na podstawie otrzymanych informacji, że on sam i jego kontakty są dogłębnie Służbie Bezpieczeństwa znane; Wojciech Myślecki natomiast przypuszczał, że Tankiewicz jest bezpośrednio powiązany z SB176. Po aresztowaniu Piniora SB kolportowała fałszywki, z treścią „komunikatu z nadzwyczajnego posiedzenia RKS”, z których wynikało, że szefem RKS ma zostać K. Morawiecki177. W pierwszej połowie maja zaszło wiele nieporozumień wokół sprawy nominacji nowego Przewodniczącego. Szumiejko 15.05 zadeklarował, że „w najbliższym czasie” uwiarygodni nazwisko Przewodniczącego178. Uwiarygodnienie nowego człowieka nastąpiło 26.05.1983 r., lecz ze względów bezpieczeństwa zdecydowano nie ujawniać jego nazwiska. Przewodniczącym RKS został wybrany jednogłośnie „Witold” (Marek Muszyński), Szumiejko zatwierdził go jako „prawego działacza »S«” i jednocześnie oświadczył w związku z fałszywką SB, że „K. Morawiecki nie jest Witoldem”179.

Nie rozstrzygając kwestii, czy Zenon Tankiewicz był współpracownikiem SB, czy źle funkcjonującym działaczem podziemia, jego kandydatura na szefa RKS groziła rozbiciem pozostałych po aresztowaniu Piniora struktur „Solidarności”. Dzięki energicznie prowadzonej akcji weryfikacji Tankiewicza przez SW oraz ostrożnemu postępowaniu E. Szumiejki kolejnym przewodniczącym RKS został człowiek pewny, który wcześniej już nabrał doświadczenia w sposobach funkcjonowania RKS.

Po zarysowaniu wydarzeń i zjawisk, jakim podlegała i jakie tworzyła Solidarność Walcząca w swoim politycznym otoczeniu do maja 1983 r., pozostaje odpowiedzieć na pytanie, jak była ona postrzegana przez inne ugrupowania i jak w ciągu tego roku sama siebie określała.

Wyjaśniając różnice między SW a NSZZ „S”, jeden z założycieli organizacji Kornel Morawieki, pisał: „Solidarność Walcząca nie jest pismem NSZZ »Solidarność«. Jest pismem Porozumienia Solidarność Walcząca, które reaktywację niezależnych samorządnych związków zawodowych uważa za jeden ze swych głównych celów, ale nie za cel jedyny. Chcemy niepodległej Rzeczpospolitej Solidarnej. Z RKS NSZZ »S« Dolny Śląsk powiązani jesteśmy personalnie i współpracujemy w wielu dziedzinach, m.in. w organizacji związkowych podziemnych struktur zakładowych, w (...) łączności (...). Różnimy się co do pewnych koncepcji i metod walki (np. nie liczymy już na ugodę z władzą, a jeśli nawet, to na taką ugodę, którą musimy sobie wywalczyć (...)), ale nie znaczy to, że jesteśmy jakąś rozłamową frakcją »Solidarności«. Takie pomówienia są wymysłami SB, która chciałaby nas widzieć podzielonych. (...)”180.

Utworzenie nowej organizacji jej członkowie motywowali tym, że walka z komunizmem wymaga zarazem koncentracji wysiłku, jak i szerokiego frontu. Wybór jednej tylko drogi walki jest utopijny i groźny. SW i RKS, to nie dwuwładza, lecz „dwu-służba”, cele bowiem pozostały wspólne181, a pewne różnice programowe przyczynić się mogą do rozwoju myśli politycznej182. Aleksander Katowicki uważał, iż „Ze względu na cel i metody, SW nie może być wyspecjalizowaną podstrukturą »S«, gdyż miałoby to fatalne skutki polityczne dla naszego Związku. (...) W imię jedności ruchu oporu SW zawsze popierała akcje propagandowe przez TKK, nawet gdy wątpiła w ich celowość”. Jego zdaniem każda forma oporu jest cenna, tylko wróg jest jeden. „Dziwne – pisał dalej – że nie wpadają oni [adwersarze SW] w święte oburzenie, gdy działacz podziemia jest np. członkiem KPN. (...) Dlaczegoż to akurat przynależność do SW miałaby stwarzać zagrożenie dla jedności?”183.

Na łamach „Biuletynu Dolnośląskiego” miała miejsca w drugiej połowie 1982 r. polemika dotycząca zasadności utworzenia SW i jej relacji do NSZZ „S” – głównego punktu odniesienia. Autor krytyki (pseudonim „Amator”) zarzucał założycielom SW skłócanie i blokowanie jedności opozycji, rozbicie skoordynowanego przez TKK ruchu, a zarazem osłabienie społecznej wiarygodności Związku, co z kolei „ułatwia sianie rozmaitych intryg, manipulacji i prowokacji”, a ponadto: TKK tworzą ludzie o znanych nazwiskach – SW zaś – „ludzie nie pełniący przed grudniem – zdaniem ”Amatora” – funkcji związkowych z wyboru”; TKK kontynuuje solidarnościową walkę bez przemocy – SW eskaluje walki uliczne, które stanowią wygodny pretekst dla reżimu, by nie dopuścić do przyjazdu papieża; SW to „prymat efektywności nad skutecznością”, łatwiej jest bowiem ogłosić kolejne demonstracje, niż prowadzić działalność przygotowującą do strajku generalnego184.

Jeden ze współzałożycieli SW replikował „Amatorowi”, że SW nie pretenduje do reprezentowania robotników, że Związek przegrał 13 grudnia, gdyż strajk okupacyjny okazał się złą metodą, dlatego też SW proponuje inne, np. manifestacje uliczne, na które każdy dobrowolnie może przyjść lub nie185.

Członkowie najwyższych władz Związku: Z. Bujak i B. Lis mieli do SW (według J. Piniora) stosunek dość obojętny. Obawiali się jedynie zbyt daleko posuniętej współpracy RKS z SW, zwłaszcza takiej, która by uzależniała struktury NSZZ „S” od Solidarności Walczącej. E. Szumiejko uważa, że Bujak i Lis raczej negatywnie wyrażali się o SW i generalnie postrzegali organizację jako przeszkodę, niepotrzebnie zaostrzającą sytuację polityczną; natomiast stosunek W. Hardka do SW był obojętny. Pozytywne zdanie na temat SW mieli (z wyjątkiem Frasyniuka ) dolnośląscy członkowie TKK – Szumiejko, Bednarz i Pinior186.

Solidarność Walcząca w ciągu pierwszego roku swojego istnienia stała się faktem politycznym. Stała się organizacją coraz częściej docenianą przez zwolenników i krytykowaną przez przeciwników. W dolnośląskich środowiskach opozycyjnych zaistniała jako znacząca część składowa, z którą przy podejmowaniu politycznych decyzji trzeba się było liczyć.

Przypisy:

1. „Tygodnik Mazowsze”, 23, 1.08.1982 r., s. 1

2. „Z Dnia na Dzień”, 15-16.01.1982 r., 7/166, wydanie strajkowe numer 18

3. „Z Dnia na Dzień”, 11-13.03.1982 r., 38/186, Redakcja zamieszcza wykaz głównych pism, wychodzących w kilku regionach Polski. Jako jedyne w tym wykazie pismo Regionu Łódzkiego została wymieniona „Solidarność Walcząca”

4. „Tygodnik Mazowsze”, 19, 23.06.1982 r. s. 1

5. „Solidarność Walcząca, Pismo Solidarności Podziemnej, Dolny Śląsk”, 1, 13.06.1982 r., s. 4

6. Lektura „SW” Łódź z tego okresu rzeczywiście wskazuje na daleko większe zainteresowanie środowiska redagującego je sprawami ekonomicznymi, niż postulatami politycznymi.

7. Relacje Władysława Frasyniuka, Piotra Bednarza, Józefa Piniora – aneks.

8. List „Tomka” (Romuald Lazarowicz) do RKS z 1.07.1982 r.

9. Powielacz został ukradziony z Zakładów Graficznych w lutym lub w marcu 1982 r. Zob. relacje R. Lazarowicza, T. Świerczewskiego – aneks. Potwierdzają to relacje pozostałych członków redakcji „Z Dnia na Dzień”.

10. Relacja Piotra Bednarza – aneks

11. Relacja Kornela Morawieckiego – aneks

12. List K. Morawieckiego do Rustejki (Świerczewski) z 1.08.1982

13. List K. Morawieckiego do W. Frasyniuka z 21.07.1982 r.

14. Pismo Rustejki (T. Świerczewskiego) do Reg. Kom. Strajk., NSZZ „S” Dolny Śląsk w/s. Rezygnacji z członka RKS-u, z 2.09.1982 r.

15. Zob. rozdział 1: Geneza Solidarności Walczącej

16. Artykuł redakcyjny, „Wiadomości Bieżące”, 38, 14-20.06.1982 r. s. 1

17. „Obserwator”, 13.06...., „Wiadomości Bieżące”, 39, 21-27.06.1982 r., s. 1-2

18. Zbigniew Kazimierz, Dziś i Przedwczoraj, „Wiadomości Bieżące”, 38, 14-20.06.1982 r., s. 1 oraz Nieinternowani, Quo vadis „Dziś i Pojutrze”, „Wiadomości Bieżące”, 39, 21-27.06.1982 r., s. 3, Zob. też P.P., Wolna trybuna i odpowiedź redakcji „Wiadomości Bieżące”, 41, 5-11.07.1982 r., s. 1-2

19. „Wiadomości Bieżące”, 42, 12-18.07.1982 r., s. 1. Od tego numeru „Wiadomości Bieżące” były wydawane przez Agencję Informacyjną Solidarności Walczącej

20. Do czytelników „Wiadomości Bieżących”, „Wiadomości Bieżące”, 42, 12-18.07.1982 r., s. 1

21. „Wiadomości Bieżące”, 46, 9-15.08.1982 r., s. 1-2

22. Współpraca redakcyjna polegała przede wszystkim na zamieszczaniu oświadczeń Rady SW w „Wiadomości Bieżące” – zob. SW, 4/34, 24.01.1983 r., s. 3

23. Oświadczenia AISW, w: SW, 4/34,24.01.1983 r., s. 3

24. Kim jesteśmy? O co walczymy?, za Porozumienie SW Kornel Morawiecki, w: SW, 9, 8.08.1982 r., s.2

25. T. L., Czy porozumienie, w: SW, 12, 29.08.1982 r., s. 2

26. Ze stolicy „Solidarności”, w: SW, 11, 22.08.1982 r., s. 4

27. Zob. np. relacja Eugeniusza Szumiejki – aneks. Szumiejko uważa, że LIs i Borusewicz nie mieli prawie żadnych kontaktów z zakładami pracy, skutkiem czego powstała struktura międzyzakładowa – II KK.

28. Ze stolicy „S”, op. cit., s. 4

29. Tamże

30. Program Budowy Ugody Narodowej, Ze stolicy „Solidarności” [część II], w: SW, 12, 29.08.1982 r., s. 3

31. Np. „5 x TAK”, w: Od 13 do 13, opracował Piotr Spiski, op. cit., s. 179

32. Oświadczenie II KK, w: SW, 12, 29.08.1982 r., s. 4

33. List otwarty do Lecha Wałęsy, II KK NSZZ „S”, „Wiadomości Bieżące”, 64, 5-11.12.1982 r., s. 2

34. Replika, 10, styczeń 1983 r. passim

35. Deklaracja Solidarności, w: SW, 4/34, 24.01.1983 r., s. 2

36. Tamże

37. Relacja Kazimierza Klementowskiego – aneks. Zob. też Relacja Kornela Morawieckiego – aneks

38. SW, 10/40, 6.03.1983 r., s. 3

39. SW, 10/40, 6.03.1983 r., s. 3-4

40. SW, 7/37, 13.02.1983 r., s. 1

41. Relacja Jana Wysockiego – aneks

42. Np. listy Władysława Frasyniuka do T. Świerczewskiego z 19.07.1982 r., 21.06.1982 r., 29.07.1982 r., 29.09.1982 r., 28.06., 3.06., 6.07., 23.07.1982 r. Autor wybrał listy od Frasyniuka do Świerczewskiego jako te, których wiarygodności merytorycznej nie sposób podważyć, chyba, żeby przyjąć, że Frasyniuk pisał listy o treści niekorzystnej dla siebie.

43. Pismo Rustejki do RKS NSZZ „S” Dolny Śl. w/s Rezygnacji z członka RKS-u, 2.09.1982 r., do wiadomości członków RKS. Zob. też relacja T. Świerczewskiego – aneks

44. Relacja Władysława Frasyniuka – aneks

45. Pismo Rustejki do RKS NSZZ „S” z 2.09.1982 r. (zob. przypis 43); Pismo do RKS Regionyu Dolny Śląsk na ręce W. Frasyniuka od szefa Oddziału „Kwiecień” Gruby ze Zgrupowania „Brata” z 1.07.1982 r., w: zbiory dokumentów w posiadaniu autora

46. Relacja R. Lazarowicza i T. Świerczewskiego – aneks

47. Dlatego też zagadnienie zasygnalizowane zostało dopiero w rozdziale II

48. Zob. np. „Uwagi do zebrania” z 4.01.1982 r., Kornel Morawiecki, listy Morawieckiego do Świerczewskiego 30.03.1982 r., 23.04.1982 r., w: archiwum autora

49. Uwagi do zebrania 4.01.1982 r., Kornel Morawiecki, w: archiwum autora oraz M. Łopiński,... , op. cit., rozdz. 1, 2 i 3. Zobacz też relacja T. Świerczewskiego i W. Frasyniuka – aneks

50. Protokoły zebrań RKS i Protokoły spotkań RKS z przedstawicielami Komisji Zakładowych, z 24.06.1982 r., 31.07.1982 r., 14.07.1982 r. Zob. też M. Łopiński, ... , op. cit., s. 81-82

51. Zob. wypowiedź Frasyniuka, w: M. Łopiński, ... , op. cit., s. 81-82

52. Protokoły... (przypis 50) oraz Pismo do RKS szefa Oddziału „KWIECIEŃ” (Gruby) tzw. Zgrupowania „Brata”. Zob. też korespondencja między W. Frasyniukiem a T. Świerczewskim z maja 1982 r.

53. „Z Dnia na Dzień”, 9/524, s. 8. Por. też M. Łopiński, ... , op. cit., s. 82, a także relacja T. Świerczewskiego – aneks

54. Potwierdza to analiza treści protokołów z następujących po sobie spotkań Frasyniuka z TKZ-ami

55. Relacja Jerzego Przystawy – aneks. Relacja Michała Gabryiela – aneks

56. Relacja J. Przystawy – aneks. J. Przystawa aresztowania w kwietniu 1982 r. był obserwatorem, osobą wspomagającą i doradcą RKS.

57. Relacje E. Szumiejki, w. Frasyniuka, M. Muszyńskiego, P. Bednarza, J. Piniora – aneks; M. Łopińsski, ... ,op. cit., passim; Pismo do RKS NSZZ „S” z 2.09.1982 r. od Rustejki, s. 1, w: archiwum autora, z potwierdzeniem otrzymania przez RKS; Zbigniew Bujak, Prawda raz powiedziana, op. cit., passim (odnośnie modelu funkcjonowania Bujaka i RKW).

58. Korespondencja Frasyniuk – Świerczewski: List otwarty Rustejki do Frasyniuka, ... , op. cit., : Rezygnacja Rustejki z funkcji członka RKS, op. cit., Zob. zwłaszcza „Protokół z zebrania RKS, 31.07.1982 r., na którym mimo oporu Rustejki zatwierdzono wniosek o konieczności szybkiej budowy kontaktów między głównymi zakładami

59. SW, 7, 25.07.1982 r., s. 1

60. Protokół z zebrania RKS, 31.07.1982 r., uczestnicy: Szymon, Tezeusz, Rustejko, Mały, Aster, Darek, Mundek, Monter, Gruby, Ola, przedstawiciele „S” Region Mazowsze

61. SW, 7, 25.07.1982 r., s. 1-2

62. Zob. przypis 60

63. Dziś i Pojutrze, nr 2, maj 1982 r., s. 7. Numer kolportowany w czerwcu i lipcu. Frasyniuk wielokrotnie identyfikował się z linią tego pisma. Zob. też relacja w. Frasyniuka – aneks

64. Od 13 do 13, por. P. Spiński, op. cit., s. 174-175. Zob. też „Z Dnia na Dzień”, 6-8.07.1982 r., 71/219

65. „Z Dnia na Dzień”, 26-28.06.1982 r., 68/216, „Nie zapomnimy” – tekst redakcyjny

66. SW, 26-28.07.1982 r., s. 1, numer zamknięto 21.06.1982 r.

67. Jerzy Holzer, ... , op. cit., s. 54; od 13 do 13, po., cit., s. 179-180

68. SW, 5, 11.07.1982 r., s. 1, zob. też relacja K. Morawieckiego oraz „Z Dnia na Dzień”, 8-10.07.1982 r., 72/220

69. „Z Dnia na Dzień”, 16-19.07.1982 r., 74/222

70. SW, 5, 11.07.1982 r., s. 2

71. Protokół z zebrania 13.07.1982 r. Uczestnicy: Szymon (Frasyniuk), Rustejko (Świerczewski) oraz z Fadromy: „Roman”, „Monter”, „Ryś”, z Pilmetu „Puszek”, „Kostek”, „Bogdan”. Protokołowała „Ola”, jedna z przewodniczących Zgrupowania „Brata”, która jednak na początku lipca stała się zwolenniczką linii Frasyniuka

72. Protokół z zebrania TKZ Hutmen i Archimedes z przedstawicielami RKS z 16.07.1982 r. Uczestnicy: Szymon, Rustejko, Gruby, z Hutmenu, „Tomi”, „Góra”, „Mały”, z Archimedesa: Józek i Tadek. Protokołowała – Krystyna Wójcik (osoba bliska Rustejce). Protokół z zebrania RKS, KZ FAT z 14.07.1982 r. Uczestnicy: Szymon, Rustejko, Gruby i z FAT-u Aster i Tomasz, protokołował – „właściciel mieszkania”

73. Protokół z zebrania TKZ-ów Hutmen i Archimedes z ... , op. cit.

74. „Z Dnia na Dzień”, 11.15.07.1982 r., 73/221: Apel do Członków Związku Regionu Dolny Śląsk, podpisany przez Frasyniuka, Bednarza i Piniora

75. Protokół z zebrania 31.07.1982 r., op. cit., Zob. też przypis 50

76. Ruch Członków Solidarności na rzecz Przyszłości Narodu p.n. „Sojusz dla Przyszłości”, list nieotwarty do Rady Porozumienia SW na ręce K. Morawieckiego, 3.09.1988 r., Wrocław [Klub Analiz Socjologicznych]; List otwarty do Przewodniczącego RKS Regionu Dolny Śląsk W. Frasyniuka od (...) „Sojusz dla Przyszłości”, 13.06.1982 r. [Klub Analiz Politycznych]. Grupa nie była związana ze Świerczewskim, bo m.in. wyraża swoje uznanie dla Frasyniuka za budowanie struktur podziemnych już od grudnia 1981 r. (Świerczewski był całkiem innego zdania). Krytyka demonstracji 31.08.1982 r. wskazuje na to, iż nie były owe kluby np. „przybudówkami” SW. Zob. też „Solidarność Narodu”, 5/1982, sierpień, XYZ.

77. Zob. rozdział 1

78. Oświadczenie w sprawie niezależnej prasy regionalnej z dn. 19.06.1982 r. za RKS – Frasyniuk, Bednarz, Pinior, w: „Z Dnia na Dzień”, 23-25.06.1982 r., 67/215

79. Zob. przypis 50, zwł. Protokół z zebrania 16.07.1982 r. op. cit., Zob. też relacja Romualda Lazarowicza – aneks

80. „Z Dnia na Dzień”, 9-15.03.1982 r., 65/213

81. „Z Dnia na Dzień”, 9-15.03.1986. r. , 10/399. Wywiad z jednym z kolporterów RKS wskazujący na ciągłość pracy kolporterskiej dla „Z Dnia na Dzień” przed i po przejęciu redakcji przez Frasyniuka

82. List K[ornela Morawieckiego] do Szymona [Frasyniuk] z 21.07.1982 r.

83. List otwarty Przewodniczącego RKS NSZZ „S” do Członków Związku – 1.06.1982 r., Wrocław. W: „Z Dnia na Dzień”, 7-9.06.1982 r., 62/210

84. Rozmowa z W. Frasyniukiem, „Obecność”, 9, wiosna 1985 r., s. 37

85. M. Łopiński, ... , op. cit., s. 104-108

86. Tamże, s. 124

87. Solidarność Walcząca [autor], Gdzie Walczyć? „Solidarność Walcząca”, 3, 21.06.1982 r., s. 2

88. Stefan, Dlaczego demonstracje, „Biuletyn Dolnośląski”, 4-5/34-35, s. 20. Numer kolportowany w czerwcu i lipcu 1982 r.

89. Zob. przypisy 50, 71, 72

90. Pismo do RKS Regionu Dolny Śląsk na ręce W. Frasyniuka od szefa Oddziału „KWIECIEŃ”,... , op. cit.,

91. Relacje: P. Bednarza, J. Piniora, M. Muszyńskiego – aneks

92. „Z Dnia na Dzień”, 27.29.08.1982 r., 86/134

93. Zob. m.in. relacje K. Morawieckiego i W. Myśleckiego na temat wykorzystywania, przypisywania RKS-owi udanych działań SW

94. „13 Sierpnia”, Porozumienie Solidarność Walcząca, w: SW, 9, 8.08.1982 r., s. 1

95. Uchwała w sprawie obchodów rocznicy 31.08.1980. r. Wrocław 13.08.1982 r., RKS NSZZ „S” (...), w: SW, 11, 22.08.1982. r. s. 1

96. Tamże, Do Mieszkańców Dolnego Śląska, s. 1. Zob. też SW nr 9, 10, 12.

97. Komunikaty, w: SW, 11, 22.08.1982 r., s. 3

98. „Daniel”, przedstawiciel TKZ z Dolmelu (zakładu, który od początku popierał opcję Przewodniczącego RKS) jest zaskoczony apelem TKK „bo przecież Szymon był przeciwny manifestacjom ulicznym”. W: Protokół..., 5.08.1982 r., op. cit.

99. Protokół z zebrania 5.08.1982 r., ... , op. cit.

100. M. Łopiński,... , op. cit., s. 211

101. Jerzy Holzer,... , op. cit., s. 55

102. Marek Nowakowski, Raport... , op. cit., rozdział „Nienawiść”

103. M. Łopiński, ... , op. cit., rozdział 7

104. Apel do Członków Regionu Dolny Śląsk, za RKS Frasyniuk, Bednarz, Pinior, 17.09.1982 r., w: „Z Dnia na Dzień”, 23-26.09.1982 r., 94/242

105. Módlmy się za niewinnych, „Solidarność Walcząca”, 14, 12.09.1982 r., s. 1

106. K. Morawiecki, Za ich sprawą, „Solidarność Walcząca”, 13, 5.09.1982 r., s. 3

107. Osoby związane z SW w 1982 r. prawie zawsze przy okazji relacjonowania wydarzeń z drugiej połowy 1982 r. duże znaczenie przypisują wypadkom 31.08.1982 r.

108. Po 31 sierpnia, („Przemyślenia grupy pracowników naukowych jednej z uczelni Wrocławia”), „Solidarność Walcząca”, 14, 12.09.1982 r., s. 2

109. List otwarty do Członków NSZZ „S” o programie działania, W. Frasyniuk, 25.09.1982 r., „Z Dnia na Dzień”, 30.09–3.10.1982 r., 96/245. Zob. też „Tygodnik Mazowsze”, 28, 6.10.1982 r., s. 1

110. „Z Dnia na Dzień”, 10.10.1982 r., wydanie specjalne

111. BD, 8/39, 1982 r., s. 13-16; SW, 26, 28.11.1982 r., s. 1-3. To są najbardziej charakterystyczne przykłady.

112. SW, 18, 10.10.1982 r., s. 3. Numer zamknięto 6.10.1982 r.

113. Tamże

114. M. Łopiński, ... , op. cit., 213

115. Jerzy Holzer, ... , op. cit., s. 60, M. Łopiński, ... , op. cit., s. 213

116. M. Łopiński, ... , op. cit., s. 218-220

117. „Wiadomości Bieżące”, 64, 5-11.12.1982 r., s. 2, List otwarty II KK do L. Wałęsy

118. „Wiadomości Bieżące”, 56, 17-23.10.1982 r., s. 2: SW, 19, 17.10.1982 r., s. 1 za Porozumienie Solidarność Walcząca K. Morawiecki

119. Redakcja, Na co czekamy? , w: SW, 19, 17.10.1982 r., s. 3

120. Miało to miejsce 13.10.1982 r.; zob. Jerzy Holzer, ... , op. cit., s. 61

121. Apel P. Bednarza i J. Piniora z dn. 13.10.1982 r., w: „Z Dnia na Dzień”, 14-17.10.1982 r., 100/250; zob.też „Z Dnia na Dzień”, 17-20.10.1982 r., 101/251; „Z Dnia na Dzień”, 28-31.10.1982 r., 103/255

122. Wystąpienie w radiu 25.10.1982 r. P. Bednarza. W: „Wiadomości Bieżące”, 58, 31.10. – 6.11.1982 r., s.1

123. Relacje P. Bednarza i K. Morawieckiego – aneks

124. SW, 21, 31.10.1982 r., s. 1

125. prawie każdy numer SW i BD po 8.10.1982 r. oraz „Wiadomości Bieżące” i WiS zawierał wezwanie hasłowe lub szersze opracowanie uzasadniające potrzebę bojkotu nowych związków

126. Oświadczenie TKK, „Tygodnik Mazowsze”, 30/82, w Od 13 do 13, op. cit., s. 258 nadzieja członków SW na koordynację walki o NSZZ „S”, zob. „Solidarność Walcząca”, 21, 31.10.1982 r., s. 1 i 3

127. „Solidarność Walcząca”, 19, 17.10.1982 r., s. 2; „Solidarność Walcząca”, 22, 7.11.1982 r., s. 1-2

128. Jerzy Holzer, ... , op. cit., s. 63; M. Łopiński, ... , op. cit., s. 223

129. Zbignew Bujak, Przepraszam za Solidarność, Warszawa 1991 r., s. 25, Jerzy Holzer, ... , op. cit., s. 63; M. Łopiński, ... , op. cit., s. 223; SW, 24, 12.11.1982 r., s. 2; BD, 6/37, s. 10-12

130. Oświadczenie RKK NSZZ „S” Gdańsk, 12.11.1982 r., [w:] Od 13 do 13, op. cit., s. 268

131. M. Łopiński, ... , op. cit., s. 222

132. Komunkat TKK NSZZ „S”, 22.11.1982 r. (Bujak, Hardek, Lis Pałubicki, Pinior Szumiejko), w: Od 13 do 13, op. cit., s. 282-283

133. Tamże

134. Po roku, Rada Solidarności Walczącej, „Solidarność Walcząca”, 28, 12.12.1982 r., s. 1

135. Piotr Kminkiewicz [Paweł Falicki], Przywódcy czasu minionego, „Solidarność Walcząca”, 24, 12.11.1982 r., s. 4; zob. też: Z bliska, K. M. [Morawiecki], „Solidarność Walcząca”, 24, 12.11.1982 r., s. 2

136. „Z Dnia na Dzień”, 11-14.10.1982 r., 99/249

137. SW, 19, 17.10.1982 r., s. 2

138. Relacje Eugeniusza Szumiejki, Józefa Piniora – aneks

139. Tamże. Zob. też Oświadczenie Programowe TKK NSZZ „S”, „Solidarność dziś” (Bujak, Hardek, Pinior, Szumiejko, Lis), w: „Z Dnia na Dzień”, 3-10.02.1983 r., 5/264

140. Oświadczenie programowe ... , op. cit., s. 1. Oświadczenie przedrukowała również „SW”, nr. 8/38, 20.02.1983 r.

141. Relacja Józefa Piniora – aneks. Odbudowa struktur po wpadce poprzednika, zob. też relacja M. Muszyńskiego – aneks

142. Rozmowa z Józefem Piniorem, czerwiec 1985 r., przeprowadził Andrzej Łaszcz [Jerzy Przystawa], w: Obecność, 10, lato 1985 r., s. 40-41

143. Relacje Józefa Piniora, Kazimierza Klementowskiego, Zofii Maciejewskiej, Kornela Morawieckiego – aneks

144. Relacja J. Piniora – aneks

145. Po Rok, J. Pinior, „Solidarność Walcząca”, 1/31, 2.01.1983 r., s. 4

146. „Z Dnia na Dzień”, 17.02.-26.02.1983 r., 7/266. Demonstracje we Wrocławiu w dniu 13.02.1983 r.

147. Zwykle w numerze „Z Dnia na Dzień” znajdują się artykuły redakcyjne. Analiza treści wskazuje na powtarzające się takie same błędy ortograficzne i styl pisania, a także właśnie na większą przychylność SW

148. Uchwała RKS NSZZ „S”, 10.03. 1983 r., w: „Z Dnia na Dzień”, 10-17.03.1983 r., 10/269

149. Tydzień Protestu Społecznego, „Solidarność Walcząca”, 12/42, 20.03.1983 r., s. 4

150. SW, 1/31, 2.01.1983 r., s. 1

151. Musiała to być cecha charakterystyczna „Z Dnia na Dzień” 1 poł. 1982 r. skoro Bujak w rozmowie z Kulerskim ją poruszył. W: Z. Bujak, Prawda raz powiedziana, op. cit., s. 128

152. Trybuna Ludu, 268, 12.11.1982 r. Publicystyka wrocławskiej SW raczej tematu nie porusza. Relacje K. Morawieckiego, P. Falickiego i inne – członków, sympatyków SW – aneks. Zob. też Z. Bujak, Prawda raz powiedziana, op. cit., s. 160

153. Solidarność Dolnośląska 21.11.1982 r. Lech Wałęsa na Wolności.

154. Lech Wałęsa, Niewygłoszone przemówienie, „Solidarność Walcząca”, 1/31, 2.01.1983 r., s. 1-2

155. Tamże s. 2, oraz: Dwunasta rocznica Grudnia 70, „Solidarność Walcząca”, 1/31, 2.01.1983 r. , s. 2-3

156. SW, 5/35, 31.01.1983 r., s. 4 Głosy i odgłosy, „Solidarność Walcząca”, 22/52, 6.06.1983 r., s. 4

157. Jacek, Hunta, Kościół i Solidarność, „Wolni i Solidarni”, nr 2 grudzień 1982 r., s. 3-4. Data artykułu: 23.11.1982 r.

158. Np. zob. zgłoszenie się L. Wałęsy do pracy 14.01.1983 r. do Stoczni Gdańskiej, „Solidarność Walcząca”, 4/34, 24.01.1983 r., s. 4 Kolejne listy L. Wałęsy do W. Jaruzekskiego „Solidarność Walcząca”, 12/42, 20.03.1983 r., s. 2-3, zob. też: SW, 13/43, 27.03.1983 r., s. 4; zob. zwłaszcza: :”Od swoich ideałów nie odstąpimy”, wywiad L. Wałęsy dla dziennikarzy amerykańskich z 22 lutego 1983 r., w którym twierdzi on, że upór społeczeństwa jest po to, by mogło dojść do porozumienia i dialogu z władzami. W: SW, 10/40, 6.03.1983 r. s. 2

159. SW, 14/44, 10.04.1983 r. s. 4

160. Relacje członków TKK, Józefa Piniora i Eugeniusza Szumiejki, oraz z późniejszego okresu Marka Muszyńskiego, wzajemnie się potwierdzające, w: aneks

161. Np. wpadka drukarni studenckiej wczesną wiosną 1983 r., pracującej w dużej mierze na potrzeby RKS, nie zachwiała nowo odbudowanymi strukturami Komitetu, „Solidarność Walcząca”, 17/47, 1.05.1983 r., s. 1, zob. też relacja J. Piniora – aneks

162. „Z Dnia na Dzień”, 28.04.-5.05.1983 r., 17/274; SW, 16/46, 24.04.1983 r., s. 2

163. Relacje J. Piniora i K. Morawieckiego – aneks; SW, 17/47, 1.05. 1983 r. s. 1

164. Zeznania Kazimierza Klementowskiego, w: archiwum autora, relacja K. Klementowskiego, relacja Zofii Maciejewskiej. Akt oskarżenia przeciwko 22 i 12 osobom z Solidarności Walczącej

165. SW, 10/40, 6.03.1983 r., s. 1

166. 24.03.1983 r. RKW Mazowsze wydało oświadczenie, z którego nie wynika jasno, czy organizowała pochody niezależne, „Tygodnik Mazowsze”, 45, 24.03.1983 r. Jednoznaczne jest oświadczenie z 13.04.1983 r. „Tygodnik Mazowsze”, 47, 14.04.1983 r., zob. też „Z Dnia na Dzień”, 14.04-21.04.1983 r., 15/274, 12.04.1983 r. RKS NSZZ „S” Dolny Śląsk wezwał do manifestacji.

167. „Z Dnia na Dzień”, 29.03-7.04.1983 r., 13/242

168. R., W oczekiwaniu na wielkie spotkanie, „Solidarność Walcząca”, 12/42, 20.03.1983 r., s. 2; „Wiadomości Bieżące”, 73, 1-15.04.1983 r., s. 1, 1 Maja – Relacja nawołuje do organizowania manifestacji na 1.05.1983 r. i nieulegania złudzeniu, że przyjazd papieża jest uzależniony od subordynacji społeczeństwa rozporządzeniom rządu komunistycznego.

169. Kassandra, Polska 1982-1983 r.: Próba diagnozy i nieco przyszłości, w: CDN, dwutygodnik studencki, nr. 12, 15.03.1983 r., s. 3-6

170. Zasadność manifestacji ulicznych wg, SW zob. rozdz. 1 we fragmentach dotyczących manifestacji 1.05.1982 r. i 13.06.1982 r. oraz rozdz. 3 – podkład teoretyczny

171. Fakt ten odnotowany został nawet „Tygodnik Mazowsze”, 51, 2.05.1983 r., s. 1 i 4. O „zagazowaniu trybuny” wspominało wiele osób relacjonujących tamte wydarzenia. Zob. też „Solidarność Walcząca”, 18/48, 8.05.1983 r., s. 2; „Solidarność Walcząca”, 19/49, 15.05.1983 r., s. 1-2

172. SW, 17/47, 1.05.1983 r., s. 1

173. Tamże

174. Tamże s. 2. relacja W. Myśleckiego, M. Muszyńskiego – aneks

175. Relacje E. Szumiejki, K. Morawieckiego, M. Muszyńskiego – aneks

176. Tamże oraz relacja W. Myśleckiego – aneks

177. „Z Dnia na Dzień”, 28.04.-5.05.1983 r., 17/274

178. „Z Dnia na Dzień”, 19.05.-26.05.1983 r., 20/279

179. „Z Dnia na Dzień”, 10-17.06.1983 r., 23/281

180. „Solidarność Walcząca”, 8, 1.08.1982 r., s. 2

181. „Solidarność Walcząca”, 21/51, 29.05.1983 r., s. 1, Którędy pójść?, wywiad z K. Morawieckim, zob. też Jerzy Lubicz, Solidarność Walcząca – jak ją widzę, „Walka”, 3, czerwiec-lipiec 1985 r. Jest to próba przeprowadzenia metodologicznego dowodu, iż nie jest możliwe znalezienie „jedynie słusznej drogi”, „trafnego w 100% programu”, a na wielości podmiotów politycznych korzysta dobro Polski.

182. Jaka Polska, w: BD, 6-7/37-38, 1982 r., s. 14

183. Aleksander Katowicki, Rozum i dewocja, „Wolni i Solidarni”, 7, maj 1983 r., s. 2-3. Jest to polemika z artykułem Adama Wawelskiego „Wniosek o rozum historyczny”, zamieszczonym przez „Serwis Informacyjny RKW Małopolska”, co stwarza wrażenie, że RKW podziela poglądy Wawelskiego.

184. Amator, Do nawiedzonych, w: BD, czerwiec-lipiec, 6-7/37-38, 1982 r., s. 17-18

185. Od nawiedzonych – odpowiedź współzałożyciela Porozumienia SW dla Amatora, w: BD, 8/39, 1982 r., s. 26-27

186. Relacje W. Frasyniuka, P. Bednarza, J. Piniora, E. Szumiejki, M. Muszyńskiego, K. Modzelewskiego – aneks.