Zwrot w polityce Serbii (2004)

ZWROT W POLITYCE SERBII (2004)

Zwycięstwo w wyborach na prezydenta Serbii Borisa Tadicia oznacza zwrot w polityce Serbii wobec NATO i Unii Europejskiej oraz zmianę strategii premiera Vojislava Kosztunicy.

Po grudniowych wyborach parlamentarnych 2003 roku, w których największą liczbę mandatów (82) zdobyli skrajni nacjonaliści z Partii Radykalnej Vojislava Szeszelja, co w praktyce uniemożliwiło powołanie rządu większościowego, gdyż wejście radykałów do gabinetu oznaczałoby otwarty konflikt ze wspólnotą międzynarodową, V. Kosztunica kierujący Demokratyczną Partią Serbii (53 mandaty) rywalizującą z Partią Demokratyczną (36 mandatów) Borisa Tadicia powołał koalicję mniejszościową (106 na 250 mandatów). Wszedł do niej Serbski Ruch Odnowy Vuka Draszkowicia (22 mandaty) i G17 plus (31 mandatów) Miroljuba Labusa, który dokonał wcześniej secesji z Partii Demokratycznej. Stronnictwo liberalne Labusa objęło resorty gospodarcze, natomiast charakter nacjonalistyczny rządowi nadawały dwa pozostałe ugrupowania. Koalicja mogła się utrzymać, ponieważ Partia Demokratyczna z jednej a radykałowie z drugiej strony, nie mogli dojść do porozumienia. Kosztunica w swojej walce z demokratami flirtował z byłymi ludźmi Miloszewicia i socjaliści udzielili poparcia rządowi, ale proces zabójców premiera Djindjicia odsłonił te powiązania i uniemożliwił ich kontynuowanie.

W wyborach prezydenckich stronnictwo Kosztunicy wystawiło własnego kandydata Drago Mrszczanina licząc na to, iż pokona on zarówno proeuropejskiego Tadicia i Tomislava Nikolicia, skrajnego nacjonalistę z partii radykalnej popieranego również przez socjalistów Miloszewicia. Tymczasem w I turze (13.06) Mrszczanin uzyskał zaledwie 14 proc. głosów i zajął czwarte miejsce, pokonany nawet przez biznesmena Bogljuba Karicia. Kosztunica stanął zatem przed wyborem: poprzeć 27 czerwca w drugie turze kandydata radykałów i stać się ich zakładnikiem lub wezwać do głosowania na słabszego Tadicia. W rezultacie Tadić uzyskał oprócz pomocy mniejszości narodowych, Karicia, wielu lokalnych osobistości, również poparcie premiera Kosztunicy, co pozwoliło mu na uzyskanie 53,7 proc. głosów przy frekwencji 48,5 proc., ponieważ jednak parlament wcześniej zniósł wymóg 50 proc. frekwencji, to, czwarte już głosowanie, jest prawomocne.

Boris Tadić pochodzi z Sarajewa, ale całe życie spędził w Belgradzie, gdzie studiował psychologię kliniczną. W okresie studiów był represjonowany za swoją działalność. Jego ojciec należał do lewicowych filozofów, krytykujących Titę z pozycji komunistycznych, za co został zwolniony z pracy. Boris Tadić wstąpił do Partii Demokratycznej w 1990 roku i przejął jej kierownictwo po zabójstwie Djindjicia.

Zwycięstwo Tadicia oznacza więc początek koabitacji między mniejszościowym gabinetem i prezydentem, ponieważ jak na razie zainteresowani wykluczyli rozpoczęcie rozmów w sprawie poszerzenia koalicji rządowej i Partia Demokratyczna ma pozostać w opozycji.

Starcie między Tadiciem a Nikoliciem przedstawiane jako rywalizacja między nacjonalistami a demokratami w istocie było wyborem między orientacjami. W sytuacji gdy Słowenia już jest członkiem Unii i NATO, a Chorwacja zostanie w ciągu najbliższych 2-3 lat przyjęta do obu organizacji, Serbia naraziłaby się na całkowitą izolację pozostając na marginesie procesu integracji. Do tego dochodzi katastrofalna sytuacja gospodarcza: bezrobocie waha się między 30 a 40 proc., 60 proc. społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa i bez pomocy ekonomicznej Unii kraj nie ma żadnych szans na wydobycie się z tej zapaści. Hasło Nikolicia: „Zwyciężę lub nie będzie Serbii” i obietnica odzyskania „Honoru i godności”, źle zapowiadały dla ludzi umęczonych wojnami. Po 20 latach wstrząsów społeczeństwo chce przede wszystkim stabilizacji.

Podczas gdy Nikolić występował przeciwko integracji z Unią, gdyż oznaczałoby to konieczność wydania zbrodniarzy wojennych, Tadić oświadczył, iż Serbia gotowa jest do integracji euroatlantyckiej. Serbia rozpocznie teraz starania o przystąpienie do Unii. Jeszcze jako minister obrony (marzec 2003 - kwiecień 2004) konfederacji Serbii i Czarnogóry (SiCz) Tadić zaproponował wysłanie kontyngentu serbskiego do Afganistanu i zainicjował plan modernizacji armii celem przygotowania SiCzu do przystąpienia do Partnerstwa dla Pokoju oraz zbliżenia z NATO. Tadić jest dobrze widziany w siedzibie NATO w Brukseli. Zanim jednak doszłoby do rozmów w sprawie akcesji do UE i NATO, rozwiązana musi zostać kwestia Kosowa.

Dotąd podkreślano, że Kosowo jest integralną częścią Serbii, teraz nastąpiła bardzo istotna zmiana i Tadić mówi, iż jest ono „integralną częścią Serbii i Czarnogóry”. Interpretacja ta oznacza, iż status Kosowa został zrównany ze statusem Serbii i Czarnogóry, a zatem możliwość powołania w istocie trójczłonowej konfederacji Serbii, Czarnogóry i Kosowo. Mogłoby zatem powstać nowe państwo – SiCziK? Tadić przewiduje więc konieczność podjęcia bezpośrednich negocjacji między Belgradem i Prisztiną.

Skuteczność nowej orientacji politycznej Serbii będzie zależała teraz od postawy premiera Kosztunicy; czy zechce on przynajmniej zachować pewną neutralność czy też będzie starł się storpedować starania Tadicia lub wygrywać przeciwko niemu nastroje nacjonalistyczne starając się przejąć bazę polityczną radykałów i socjalistów. W drugim wypadku należy spodziewać się kolejnej destabilizacji sytuacji i przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Autor publikacji
INTERMARIUM