Macedonia (1999)

GROŹBA ROZPADU

Parlament Bułgarii jednogłośnie zdecydował podarować Macedonii 94 czołgi T-55 i 108 haubic M-30 kaliber 122 mm z pociskami. Bułgaria angażuje się w ten sposób jako gwarant bezpieczeństwa Macedonii zagrożonej przez Serbię, która chciałaby rozszerzyć konflikt z NATO na całe Bałkany.

Macedonia i Bułgaria uzyskały gwarancje bezpieczeństwa ze strony NATO, co oznacza, że w razie konieczności Sojusz działałby również za pośrednictwem Sofii, broniąc Macedonii, w której sytuacja społeczna i polityczna bliska jest wybuchu.

Likwidacja przemysłu serbskiego w konsekwencji bombardowań oznacza klęskę gospodarczą dla Macedonii, której przemysł zaopatrywał się w 70 proc. w surowce właśnie w Serbii. Produkty macedońskie sprzedawane były głównie w Serbii, również rolnicy macedońscy egzystowali dzięki rynkowi północnego sąsiada. Konsekwencją wojny jest zatrzymanie produkcji w Macedonii i natychmiastowy wzrost bezrobocia o 50 tys. Wypłaty zasiłków (po 150 marek na głowę) zrujnują budżet.

Na domiar złego, obywiając się rozszerzenia konfliktu zachodni inwestorzy wycofali się z Macedonii. Wspomniane czynniki zapowiadają szybki wybuch niepokojów społecznych.

Biedna Bułgaria nie jest w stanie otoczyć Macedonii opieką gospodarczą. Może zrobić to tylko proserbska Grecja. Dlatego w perspektywie Macedonia stanie się zależna militarnie od Bułgarii, ekonomicznie od Grecji, a politycznie od obu sąsiadów. Rzecz jednak w tym, że z Grecją dzielił Skopje konflikt o nazwę państwa i sprawa przyznania praw mniejszościowych Macedończykom w Grecji, zaś Bułgaria dopiero niedawno uznała istnienie narodu macedońskiego, gdyż uważała Macedonię za terytorium oderwane od macierzy.

Serbii, która zawsze dążyła do uzyskania wspólnej granicy z Grecją, na razie nie powiodło się wywołanie antynatowskich rozruchów w Macedonii, ale ma sojuszników w postkomunistach macedońskich i bułgarskich, sprzeciwiających się współpracy swoich krajów z NATO. Przerwanie bombardowań zachęciłoby Miloszewicia do ataka na Macedonię.

200 tys. uchodźców albański w Macedonii, mimo że zamkniętych jest w obozach bez prawa ich opuszczania, wpłynęło na wzrost napięć etnicznych w Macedonii. Według niepełnego spisu ludności z 1994 roku w kraju tym mieszkało 1,288 mln Macedończyków i 440 tys. Albańczyków (w rzeczywistości około 0,5 mln), którzy domagali się, by Macedonię uznać za państwo dwunarodowe, a nie jak chcą Macedończycy - państwo wyłącznie macedońskie z prawami mniejszościowymi dla Albańczyków, Turków i Cyganów. Pozostanie czas dłuższy uchodźców oznaczałoby, że wkrótce procentowy stosunek Albańczyków i Macedończyków uległby wyrównaniu, a następnie, dzięki wysokiemu przyrostowi naturalnemu Macedończycy szybko staliby się mniejszością narodową we własnym kraju.

Jeśli uwzględnimy fakt, że wszyscy Albańczycy są muzułmanami, a islam wyznaje również 77 tys. macedońskich Turków i około 100 tys. słowiańskich Macedończyków, okaże się, że na 1,2 mln chrześcijan przypada w tej chwili 0,9 mln mahometan. Macedonia staje się więc krajem muzułmańskim.

Świadomość tych dwu faktów rodzi nastroje antyalbańskie wśród Macedończyków i może doprowadzić do wybuchu walk, na co liczył Miloszewić.

Na razie jeszcze znajdująca się u władzy w Skopje koalicja nacjonalistów macedońskich i nacjonalistów albańskich panuje nad sytuacją, ale lada moment może ona wymknąć się spod kontroli.

UCzK posiada swoje bazy i magazyny broni (w kwietniu odkryto jeden z nich) na terytorium Macedonii i gdyby doszło do starć macedońsko-albańskich, z łatwością mogłaby objąć swymi działaniami zachodnią część kraju. Już w tej chwili istnienie Macedonii bez faktycznej federalizacji państwa jest niemożliwe.

W obecnej sytuacji coraz bardziej realna staje się perspektywa rozpadu Macedonii.

Autor publikacji
INTERMARIUM