14. Sprawa Medgyessyego

WALKA Z UKŁADEM UBECKIM NA WĘGRZECH

Prezydent Węgier, Ferenc Madl wyznaczył wybory samorządowe na 20 października. Będzie to sprawdzian dla prawicy po wyborach parlamentarnych, w których sojusz Węgierskiej Partii Obywatelskiej - FIDESZ i Węgierskiego Forum Demokratycznego uzyskał 188 mandatów. Postkomuniści zdobyli wprawdzie 178 mandatów, ale dzięki koalicji ze Związkiem Wolnych Demokratów wywodzących się z dawnej opozycji reformistycznej, dysponują 198 miejscami w 386 osobowym parlamencie. Instytuty badania opinii publicznej, nawet niechętne prawicy, przyznają, iż nadal może ona liczyć na 40 proc. poparcie. Lato zapowiada się więc burzliwie, gdyż podejmowane teraz akcje zadecydują o październikowym wyniku wyborczym.

„Naprzód Węgry”

Po ujawnieniu bezpieczniackiej przeszłości szefa rządu, Petera Medgyessego, Viktor Orban utworzył Ruch Środowisk Obywatelskich „Naprzód Węgry”, który domaga się dymisji premiera. W lipcu pod tym m. in. hasłem doszło do wielotysięcznych manifestacji. Opanowane przez lewice media węgierskie i ich zagraniczni sojusznicy, obawiając się sukcesu politycznego Orbana, rozpoczęli przeciwko niemu kampanię prasową przedstawiającą byłego premiera i jego nowy ruch jako główne zagrożenie dla demokracji, tj. ich władzy oraz integracji europejskiej. Jak powszechnie bowiem wiadomo, predystynowani do zasiadania w Brukseli są byli funkcjonariusze komunistycznych tajnych służb, a zwłaszcza ich agentura.

Po publikacjach w „Magyar Nemzet” rozkazu przyjmującego porucznika D-209 na stałe do pracy począwszy od 2 marca 1978 roku, ZWD w pierwszej chwili zażądał ustąpienia Medgyessego, ale po 6 godzinnych obradach wycofał się i obecnie popiera koalicyjny gabinet.

Należy podkreślić, iż od dwu kadencji leży w parlamencie projekt powołania węgierskiego IPN - Archiwum Historycznego Bezpieczeństwa Państwowego, gdzie gromadzono by wszystkie materiały na temat funkcjonowania bezpieki i jej pracowników.

Od 1990 roku wszystkie rządy, w tym prawicowe, udawały, iż problem byłej agentury nie istnieje. Sam Orban, sprawujący władzę dzięki koalicji z Partią Drobnych Posiadaczy Józefa Torgyana (TW ps. Lajos Szatmari), nie mógł nic zrobić pod groźba upadku rządu.

Ustawa lustracyjna, którą przyjęto na Węgrzech nie objęła funkcjonariuszy i agentów Departamentu III/1 (wywiad) i III/2 (kontrwywiad) MSW, a dotyczyła jedynie Departamentu III/3 MSW zajmującego się bezpośrednio opozycją, co oznacza, iż uniknęło jej wielu postkomunistycznych działaczy, dawniej pracujących dla tych właśnie wydziałów. Nawet jednak w okrojonej formie ustawa działała dziwnie, skoro Torgyan nie miał z jej powodu żadnych problemów, mimo że o jego przeszłości jako agenta Departamentu III/3 wiedziały od 1991 roku całe Węgry.

Obecnie FIDESZ złożył wniosek o objęcie ustawą lustracyjną również pracowników i agentów Departamentu III/1 i III/2, ale jej uchwalenie będzie zależało od postawy ZWD, tj. od ceny jaką postkomuniści zgodzą się zapłacić za sojusz z liberałami.

Na wniosek Węgierskiego Forum Demokratycznego powołano komisję parlamentarną pod przewodnictwem Laszlo Balogha, która ma zbadać przeszłość premiera w terminie do 15 sierpnia. Komisja zacznie przesłuchania 25 lipca od wezwania byłego kierownictwa Departamentu III MSW, a 1 lub 5 sierpnia będzie przesłuchiwała premiera. Komisja ma również wyjaśnić jak Medgyessy stał się agentem, tj. zajmie się okresem przed 1978 rokiem, gdyż początkowo premier negował datę 1 stycznia 1961 jako początek współpracy z MSW i groził procesem o zniesławienie.

Zgodnie jednak z nadal obowiązująca ustawą lustracyjną parlamentarzyści będą dysponowali tylko tajnymi dokumentami Departamentu III/3, gdzie najprawdopodobniej nic o współpracy premiera nie ma. Pozostaje kwestią dyskusyjną czy komisja będzie miała prawo korzystać z ujawnionych dokumentów pochodzących z innych departamentów. Zdaniem przewodniczącego Balogha, komisja nie ograniczy się do tajnych dokumentów. Spory wewnętrzne mogą więc sparaliżować jej parce. Na to właśnie i na okres wakacyjny liczy lewica.

„Nigdy nie byłem agentem”

Premier, który jednego dnia zaklinał się w parlamencie, iż nigdy nie był agentem, następnego przyznał, że pracował w bezpiece z „pobudek patriotycznych”, broniąc suwerenności Węgier. Od 1978 roku jako zastępca szefa kontrwywiadu, Medgyessy musiał mieć ścisłe powiązania ze służbami sowieckimi, bowiem w tej sferze żadne państwo bloku nie prowadziło działań samodzielnych.

Medgyessy był oficerem kontrwywiadu od 1978 roku ale współpracę z MSW nawiązał jeszcze w 1961 roku, kiedy po szkole średniej a przed studiami pracował jako pomocnik w sklepie. Po ukończeniu studiów i obronie doktoratu został przyjęty do pracy w ministerstwie finansów, gdzie był tzw. dwuetatowcem, tzn. oprócz oficjalnej pensji w ministerstwie, miał tajny etat w MSW, gdzie pobierał drugie wynagrodzenie. 28 września 1976 roku jako pracownik ministerstwa finansów, przyszły premier „obronił” suwerenność Węgier przed spiskiem imperialistów z Wall Street sporządzając listę swoich kolegów z pracy „o kontrrewolucyjnych poglądach”.

Medgyessy, bezpartyjny oficer kontrwywiadu, został ministrem finansów w 1987 roku, a następnie wicepremierem w ostatnim rządzie komunistycznym Miklosa Nemetha (1988-1990), który rozpoczął transformację ustrojową i prywatyzację nomenklaturową na długo przed rozmowami z opozycją o zmianie systemu politycznego i poszerzeniu elity władzy. Ujawniona przeszłość premiera potwierdza jedynie rolę służb specjalnych w przejściu do gospodarki rynkowej i „jesieni ludów” 1989 roku. Po dojściu do władzy prawicy w 1990 roku, Medgyessy został dyrektorem węgierskiej filii francuskiego banku Paribas, co jest typem kariery charakterystycznym dla oficerów kontrwywiadu w bloku sowieckim zaangażowanych w transformację ustrojową.

Rewanż bezpieki

W rewanżu za ujawnienie przeszłości premiera postkomuniści wyciągnęli przeszłość ojca szefa FIDESZU, Zoltana Pokorniego, oskarżając go o działalność agenturalną prowadzoną pod nazwiskiem Pakozdi. Wkrótce okazało się, iż obecnie 74 letni Janos Pokorny został aresztowany jako „wróg ludu” w 1952 roku i skazany na 12 lat więzienia w 1953 roku. Pokorniego wyzwoliła rewolucja w październiku 1956 roku, ale na apel władz w grudniu tegoż roku, podobnie jak wielu innych byłych więźniów politycznych, zgłosił się na komisariat. Początkowo kazano mu iść do domu, ale wkrótce wezwano powtórnie i zagrożono, iż jeśli nie zgodzi się na współpracę, będzie musiał odsiedzieć pozostałe 9 lat dawnego wyroku. Janos Pokorni podpisał więc cyrograf i szantażowany składał raporty do 1989 roku, kiedy jego aktualny oficer prowadzący wyjechał na emigrację do Francji.

Zoltan Pokorni, gdy o tym wszystkim dowiedział się od ojca, złożył dymisję z szefostwa FIDESZU i jego klubu parlamentarnego, chociaż nie wiadomo, dlaczego miałby ponosić odpowiedzialność moralną za postępowanie ojca, skoro premier nie ponosi jej za własne czyny. Zoltan Pokorni stwierdził jednak, że nie czuje się odpowiednią osobą, która mogłaby przewodzić działaniom FIDESZU w dotychczasowym kierunku.

160 do „prześwietlenia”

Na wniosek ZWD powołano drugą komisję parlamentarną pod kierownictwem Imre Mecsa, która w terminie do 30 września ma zbadać przeszłość 160 ministrów i sekretarzy stanu wszystkich dotychczasowych gabinetów począwszy od maja 1990 roku. Większość rządowa wyłączyła jednak z lustracji związanego z ZWD byłego prezydenta, Arpada Goencza, natomiast obecny prezydent, Ferenc Madl będzie jej podlegał, gdyż w przeszłości był ministrem oświaty.

Wyjaśnienie powiązań z tajnymi służbami polityków węgierskich rzuci wreszcie światło na prawdziwy charakter transformacji w tym kraju, dotychczas skrzętnie ukrywany przez obie strony i miejmy nadzieję ukaże jaką rolę odegrała agentura w rozmowach „trójkątnego stołu”: władza - opozycja, skoro nawet lewica przyznaje, że ówczesna opozycja była silnie spenetrowana przez komunistyczna bezpiekę. Departament III MSW i wywiad wojskowy utrzymywały bowiem w sumie 47 tys. czynnych agentów.

ZWD nieprzypadkowo zaproponował zbadanie przeszłości wszystkich gabinetów. Chodzi bowiem o skompromitowanie prawicowego i pierwszego w bloku sowieckim niekomunistycznego rządu premiera Antalla, który powstał, gdy ustawa lustracyjna nie istniała jeszcze w żadnej formie. Opublikowanie prac komisji przypadnie na początku października, a więc tuż przed wyborami samorządowymi. Na Węgrzech nie należy więc spodziewać się spokojnego lata.

Autor publikacji
INTERMARIUM