9. Węgry 1998 - wybory parlamentarne

UPADEK KOMUNISTÓW I ICH POPUTCZIKÓW

W liczącym 386 miejsc parlamencie węgierskim cztery ugrupowania prawicowe uzyskały 232 mandaty. Oznacza to, iż jakakolwiek koalicja z komunistami i ich sojusznikami jest wykluczona. Nawet jeśli odliczyć od prawicowej większości 14 posłów skrajnie nacjonalistycznego ugrupowania byłego agenta bezpieki i wybitnego pisarza narodowego Istvana Csurki, Węgierskiej Partii Prawdy i Życia, z którym nikt nie wejdzie w żaden sojusz, blok antykomunistyczny zachowa przytłaczającą przewagę mandatów. Węgierska Partia Socjalistyczna uzyskała 134 mandaty, w tym 54 w okręgach większościowych oraz 50 z list okręgowych i 30 z listy krajowej (34,7% głosów). Jest to klęska, wziąwszy pod uwagę, iż w 1994 roku postkomuniści uzyskali 209 mandatów (54 proc. głosów).

Związek Wolnych Demokratów (węgierska Unia Wolności) za swój sojusz z komunistami zapłacił całkowitym rozbiciem; jego reprezentacja spadła z 69 (17 proc. głosów) do 24 posłów (6,2 proc. głosów), wybranych wyłącznie w głosowaniu na listy.

Największym stronnictwem parlamentarnym został antykomunistyczny i umiarkowanie prawicowy Związek Młodych Demokratów - Węgierska Partia Obywatelska, czyli FIDESZ - MPP. Zdobył on 148 mandatów, w tym prawie sto w okręgach większościowych. Węgierskie Forum Demokratyczne uzyskało samodzielnie tylko 2 mandaty w okręgach większościowych oraz dalszych 15 dzięki koalicji z FIDESZ. Tak więc te dwa ugrupowania sojusznicze dysponują w sumie 165 posłami. Gdyby nie koalicja z FIDESZ, Forum, które sprawowało władzę w latach 1990-1994, nie przekroczyłoby 3 proc. bariery wyborczej.

Populistyczna Partia Drobnych Posiadaczy Jozsefa Torgyana uzyskała 48 mandatów (12,4 proc. głosów), w tym 12 w okręgach większościowych oraz 22 z list okręgowych i 12 z listy krajowej. Oznacza to, iż przewidywania przedwyborcze, widzące w koalicji FIDESZu i Drobnych Posiadaczy, przyszły sojusz rządowy (Gazeta Polska z 18 lutego), sprawdziły się. Już wówczas symulacje dawały tym partiom 192 wobec uzyskanych w rzeczywistości 196 mandatów, co było zależne od cichej współpracy obu ugrupowań w II turze. Zwycięstwo prawicy było więc do przewidzenia, a jedynie lewica starała się przekonać wyborców o nieuchronności zwycięstwa własnego obozu, by zniechęcić przeciwników do głosowania. Gdy zaś to się nie udało, mogliśmy przeczytać, po I turze, sążniste artykuły i korespondencje w "Wybiórczej" o konieczności jakiejś koalicji prawicowo - lewicowej, która wyeliminowałaby Partię Drobnych Posiadaczy i uczyniła z FIDESZ-u dodatek do czerwono-różowej koalicji, wzorem było tu uwięzienie AWS w rządzie Unii Wolności w Warszawie.

Koalicja FIDESZ, Forum i Rolników będzie miała zdecydowanie prawicowy charakter, co powoduje już rozdzieranie szat w przewidywaniu nowej wojny "o media", czytaj, o pozbawianie komunistów i ich sojuszników monopolu na rynku środków masowego przekazu. Prawdą jest natomiast, iż populistyczna krytyka Unii ze strony Torgyana, trochę bardziej narodowa niż w wersji części ZCHN-u oraz zastrzeżenia do normalizacji ze Słowacją i Rumunią dokonanej, jego zdaniem, kosztem tamtejszych mniejszości węgierskich, może utrudnić rozmowy, ale nie przekreśli sensu powstania koalicji prawicowej. Rząd prawicowy na Węgrzech W parlamencie węgierskim uforowała się, zgodnie z przewidywaniami, a wbrew radom "postępowych" komentatorów, czysto prawicowa większość. Prezydent Arpad Göncz powierzył misję utworzenia nowego rządu Viktorowi Orbanowi, przewodniczącemu zwycięskiego

Związku Młodych Demokratów - Węgierskiej Partii Obywatelskiej - FIDESZ-MPP. W 386 osobowym parlamencie FIDESZ-MPP reprezentuje 148 posłów, sojusznicze Węgierskie Forum Demokratyczne 17 i Partię Drobnych Posiadaczy - FKGP 48 deputowanych, co daje w sumie prawicy 213 mandatów. FIDESZ i Forum już w czasie kampanii wyborczej popierały w wielu okręgach wspólnych kandydatów, nic więc dziwnego, że 22 czerwca Orban i przewodniczący Forum Sandor Lezsak, podpisali umowę koalicyjną.

Naturalnym koalicjantem dla obu ugrupowań jest prawicowa, choć populistyczna Partia Drobnych Posiadaczy Jozsefa Torgyana, który sprawiał już wiele kłopotów, od czasu jak został zidentyfikowany jeszcze przez premiera Jozsefa Antalla jako były tajny współpracownik policji komunistycznej. Torgyan zajął następnie pozycje antykomunistyczne.

Zwolennicy Związku Wolnych Demokratów (węgierska Unia Wolności), który za koalicyjną współpracę z komunistami zapłacił uzyskaniem zaledwie 24 mandatów, prowadzili kampanię prasową "wyjaśniającą" niebezpieczeństwa i bezsens sojuszu z Torgyanem; ich zdaniem Orban wykazałby się "rozsądkiem", jeżeli utworzył rząd mniejszościowy ze Związkiem Wolnych Demokratów, albo najlepiej gdyby powołał wielką koalicję z komunistami, w której Wolni Demokraci graliby rolę pośredników między FIDESZ i komunistami. Rachuby te okazały się jednak przedwczesne, gdyż Viktor Orban zapowiedział podpisanie umowy z Drobnymi Posiadaczami do 28 czerwca. Zgodnie z Konstytucją, desygnowany premier ma 40 dni na utworzenie rządu, ale jego sformowania spodziewać się można przed 10 lipca Na razie spory dotyczą obsadzenia stanowisk parlamentarnych. Przewodniczącym Zgromadzenia Krajowego został Janos Ader z FIDESZ, a jego zastępcami przedstawiciele FGKP, Wolnych Demokratów i komunistów.

Wszystkie partie porozumiały się w sprawie obsady stanowisk przewodniczących komisji parlamentarnych, z wyjątkiem komunistów, którzy domagają się ilości miejsc odpowiadających procentowi zdobytych mandatów. Komuniści mają zamiar zwrócić się w tej sprawie do Sądu Konstytucyjnego, jednak zgodnie z Konstytucją w wypadku braku porozumienia decyzję w tej sprawie ogłasza przewodniczący parlamentu.

Autor publikacji
INTERMARIUM